Kanie faszerowane

Małe kanie są urocze. Najlepiej byłoby je zostawić żeby urosły i rozwinęły się, ale istnieje niebezpieczeństwo, że ktoś nam je sprzątnie sprzed nosa zanim będą większe. Można też delikatnie je wykręcić, razem z trzonkami i bulwą a w domu wstawić do wysokiego naczynia z wodą na dnie - wtedy jeszcze trochę urosną.

Jednak jeśli nie mamy możliwości bezpiecznie ich przetransportować można je zebrać i wykorzystać w ciekawy sposób. Pięknie wyglądają takie łebki w zamarynowane w słoiczkach. Można też świeże kapelusiki nadziać i udusić - będą pyszną przekąską.



składniki:
  • kilka/kilkanaście kań - małych, stożkowych, jeszcze nie rozwiniętych
  • mięso mielone z udźca indyka - po ok. 1 czubatej łyżeczce na grzyba, może trochę więcej na większe
  • kawałeczek marchewki starty na tarce
  • 1/2 cebuli drobno posiekanej 
  • odrobina posiekanej świeżej chili 
  • 2 - 3 łyżki mleka
  • masło klarowane
  • do smaku - sól, pieprz ziołowy, przyprawa ognista
  • bułka tarta 

  • SOS - szalotka 
  • masło
  • białe wino wytrawne
  • śmietanka słodka 
  • przyprawy


sposób przygotowania: podałam wyżej mało precyzyjnie ilości składników, ale mięso miałam zmielone na kotlety i po prostu wykorzystałam trochę. Startą marchewkę podsmażyłam na 1 łyżeczce masła, razem z posiekaną drobno cebulką i chili, dodałam do mięsa. Doprawiłam do smaku, wymieszałam dokładnie dosypując 1 łyżeczkę bułki tartej i wlewając niewielką ilość mleka żeby masa nie była zbyt ścisła.



Grzyby po dokładnym oczyszczeniu i wyłamaniu trzonków wrzuciłam na 2 minuty do wrzącej wody a potem odcedziłam. Małą łyżeczką do każdego nałożyłam porcję farszu delikatnie go ugniatając. Stroną od faszerowania przyłożyłam kapelusze do bułki tartej. Na patelni rozgrzałam łyżkę masła. Kładłam grzyby faszerowane panierowanym spodem do dołu i smażyłam aż się zrumieniły. Następnie dodałam jeszcze łyżeczkę masła i posiekaną drobno dużą szalotkę, chwilę smażyłam. Wlałam ok. 1/2 szkl. wina i dusiłam pod przykryciem ok. 10 minut.  Pod koniec dorzuciłam kwiaty cukinii bo miałam kilka na zbyciu - nie trzeba im dużo czasu - wystarczy 2 - 3minuty. Odkryłam patelnię, wyjęłam kwiaty a do grzybów dolałam kilka łyżeczek śmietanki i gotowałam aż sos zgęstniał, doprawiłam do smaku.  Podałam po prostu z bułką.


6 komentarzy:

  1. Iza, ja osobiście kani się jednak trochę boję. Zbyt wiele słyszałam opowieści o tym jak wytrawni grzybiarze zatruli się i mówili potem, że tyle lat je zbierają i tu też byli pewni... Nawet mój ojciec, który jest leśnikiem i wieloletnim grzybiarzem, od którego uczyłam się rozpoznawać grzyby, nie pozwala mi ich zbierać. Tak na wszelki wypadek. Chociaż przyznam, że są i smaczne i wyjątkowo ładne. Można je nawet jak kwiaty podarować bo ślicznie wyglądają właśnie w jakimś dzbanuszku gdy czekają aby się rozwinąć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiuwka, ostrożność przy grzybach trzeba zachować zawsze - zrywać całe, przyglądać się, zwracać uwagę na cechy charakterystyczne i zostawiać w lesie w razie najmniejszych nawet wątpliwości. Ale warto się uczyć i poznawać żeby móc zbierać nowe gatunki :)

      Usuń
  2. Karolciu, bardzo dziękuję. Nie bawię się w takie rzeczy, ale zawsze to miło wiedzieć, że mój blog komuś się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne, że się podoba!:) Nie ma sprawy, spodziewałam się tego:P Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrobiłam, smakują świetnie. Moje zdjęcia nie są co prawda tak ładne, ale smak wart grzechu.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger