Babeczki czekoladowe z kremem malinowym
Walentynki czyli śmieszne i według mnie zupełnie niepotrzebne święto. Przyszło chyba z Ameryki a wielu uważa, że wszystko co amerykańskie jest fajne... Co roku obserwuję jak już zaraz po Bożym Narodzeniu zaczyna się inwazja serduszek we wszelkich możliwych wydaniach. Serduszka atakują !
Staram się do tego podejść jakoś rozsądnie i na luzie żeby nie zwariować. Przecież jeśli się kogoś kocha to jeden dzień w roku niczego nie zmieni, ale z drugiej strony wszyscy lubimy świętować, prawda ? Nie szykuję specjalnej kolacji z tej okazji, nie kupuję prezentów i nie oczekuję fajerwerków, ale i u mnie pojawiły się różowości.
No cóż, niby nie lubię tych walentynek a jednak dałam się wkręcić... znowu... Żarłoczek mrucząc z zadowolenia powiedział, że takie bardzo czekoladowe babeczki z kremem są przepyszne więc było warto. Przecież Go kocham, paskudnika jednego ! :D
czas przygotowania : ok. 1-1,5 godziny
składniki na 12-14 babeczek :
sposób przygotowania : BABECZKI - w rondelku umieściłam masło, czekoladę i śmietankę. Podgrzałam mieszając aż wszystkie składniki się rozpuściły i połączyły. Zestawiłam z ognia, dosypałam kakao i wymieszałam dokładnie.
W misce ubiłam jajka z cukrem i wanilią na puszystą masę. Miksując dodawałam stopniowo przestudzoną zawartość rondelka a następnie mąkę przesianą z solą, proszkiem do pieczenia i sodą, wymieszałam. Formę do muffinek wyłożyłam papilotkami. Nałożyłam do nich porcje ciasta do 3/4 wysokości. Formę i dwie małe foremki bo tyle wypełniłam wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 st. C grzanie góra/dół. Piekłam 20 minut. Po upieczeniu wyjęłam i zostawiłam żeby ostygły.
KREM - maliny wrzuciłam do rondelka, dodałam 2 łyżki wody i rozgotowałam. Przetarłam przez sito żeby oddzielić pestki a powstały przecier przelałam z powrotem do rondla i gotowałam kilka minut żeby odparować. Powinno zostać ok. 6-8 łyżeczek gęstego musu.
Serek mascarpone zmiksowałam krótko. Stopniowo dodawałam przesiany cukier puder a następnie sok z cytryny i mus malinowy. Masa nie była sztywna więc wstawiłam ją na kilkanaście minut do lodówki żeby stężała. Kiedy zgęstniała nałożyłam krem do rękawa cukierniczego i wycisnęłam na ostudzone babeczki. Posypałam cukrowymi serduszkami.
Radzę mus malinowy dodawać stopniowo kontrolując kolor i gęstość kremu ! Jeśli będzie mało odparowany i dodamy go za dużo to krem nie stężeje i będzie spływał z babeczek.
Staram się do tego podejść jakoś rozsądnie i na luzie żeby nie zwariować. Przecież jeśli się kogoś kocha to jeden dzień w roku niczego nie zmieni, ale z drugiej strony wszyscy lubimy świętować, prawda ? Nie szykuję specjalnej kolacji z tej okazji, nie kupuję prezentów i nie oczekuję fajerwerków, ale i u mnie pojawiły się różowości.
No cóż, niby nie lubię tych walentynek a jednak dałam się wkręcić... znowu... Żarłoczek mrucząc z zadowolenia powiedział, że takie bardzo czekoladowe babeczki z kremem są przepyszne więc było warto. Przecież Go kocham, paskudnika jednego ! :D
czas przygotowania : ok. 1-1,5 godziny
składniki na 12-14 babeczek :
- BABECZKI - 130 g masła
- 50 g czekolady gorzkiej
- 120 ml śmietanki kremówki 30 %
- 35 g kakao naturalnego
- 2 średnie jajka
- 150 g zwykłego cukru
- 2 szczypty soli
- 1 łyżeczka pasty waniliowej albo ziarenka z jednej laski wanilii
- 125 g mąki pszennej, tortowej
- 2 g proszku do pieczenia
- 2 g sody oczyszczonej
- KREM - 1 szkl. mrożonych malin
- 1-2 łyżeczki soku z cytryny
- ok. 360 g cukru pudru
- 250 g serka mascarpone
- do posypania - cukrowe serduszka albo inna posypka
sposób przygotowania : BABECZKI - w rondelku umieściłam masło, czekoladę i śmietankę. Podgrzałam mieszając aż wszystkie składniki się rozpuściły i połączyły. Zestawiłam z ognia, dosypałam kakao i wymieszałam dokładnie.
KREM - maliny wrzuciłam do rondelka, dodałam 2 łyżki wody i rozgotowałam. Przetarłam przez sito żeby oddzielić pestki a powstały przecier przelałam z powrotem do rondla i gotowałam kilka minut żeby odparować. Powinno zostać ok. 6-8 łyżeczek gęstego musu.
Serek mascarpone zmiksowałam krótko. Stopniowo dodawałam przesiany cukier puder a następnie sok z cytryny i mus malinowy. Masa nie była sztywna więc wstawiłam ją na kilkanaście minut do lodówki żeby stężała. Kiedy zgęstniała nałożyłam krem do rękawa cukierniczego i wycisnęłam na ostudzone babeczki. Posypałam cukrowymi serduszkami.
Radzę mus malinowy dodawać stopniowo kontrolując kolor i gęstość kremu ! Jeśli będzie mało odparowany i dodamy go za dużo to krem nie stężeje i będzie spływał z babeczek.
Wyglądają przepięknie i przepysznie :) Zabieram jedną "Babeczkę" do kawki ;)
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńŚliczne :) nie lubię różowego, ale te babeczki są takie urocze.. :)
OdpowiedzUsuńMaliny z czekoladą to moje ulubione połączenie :) U mnie dziś podobne smaki :)
OdpowiedzUsuńOoooo... Bardzo w temacie! Czy Walentynki w okolicy, czy nie!
OdpowiedzUsuń:)
Bardzo mi milo, ze jestes w akcji!
Kasia
www.lejdi-of-the-house.bloog.pl
pobawić się zawsze miło :)
UsuńNo to musi dobrze smakować !
OdpowiedzUsuńMaliny i czekolada - odlot
OdpowiedzUsuńBabeczki przepyszne! Pomimo Wielkiego Piątku jedna zniknęła...
OdpowiedzUsuńbędzie się z czego spowiadać :)
UsuńWyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuń