Prawdziwy mus czekoladowy
Przedwczoraj byłam w salonie kosmetycznym - taka mała fanaberia bo nie chadzam raczej się upiększać. Kto mnie zna na żywca to wie, że mnie już nic nie pomoże :D więc po co wariować ?
I tym razem poszłam bo musiałam. Musiałam wykorzystać voucher wygrany w jednym z konkursów a opiewający na dowolnie wybrane zabiegi w salonach Dermiki w granicach konkretnej kwoty. Zaszalałam i zamówiłam sobie na początek zestaw twarzowy oraz na całe cielsko - spędziłam w gabinetach 4 godziny i przyznam, że wyszłam bardzo zadowolona. Jedną z przyjemności była czekoladowa euforia czyli masaż ciała po nałożeniu na nie specjalnie przygotowanej ciepłej czekolady - boskie uczucie pod każdym względem bo już w czasie sesji boski zapach i masowanie bardzo milusie a potem skóra doskonale nawilżona i mięciutka jak nie przymierzając pupcia niemowlęcia :) I wyobraźcie sobie - Pyza w czekoladzie . . . bajka :D
Mogłabym się uzależnić od takich luksusów gdyby tylko nie szkoda mi było kasy na takie głupoty :)
Ale ciągnąc temat czekolady to jeszcze dziś czułam, że nią pachnę więc postanowiłam także zaaplikować sobie i chłopakom czekoladę doustnie - jak szaleć to szaleć. Przygotowałam taki prawdziwy, cudownie puszysty, mus czekoladowy.
składniki:
sposób przygotowania: czekoladę połamałam na kawałki, umieściłam w misce a tę ustawiłam na rondelku z gorącą wodą. Podgrzewałam na parze aż czekolada się rozpuściła. Jajka umyłam dokładnie i sparzyłam. Po wytarciu wybiłam je do dwóch misek rozdzielając białka od żółtek - ważne żeby miska, do której wlewamy białka, była idealnie czysta.
Żółtka utarłam z cukrem pudrem aż wyraźnie zbielały i nabrały puszystości. Miksując dalej wlewałam po łyżce likieru. Osobno ubiłam zimną śmietankę - 3/4 dodałam do żółtek (resztę schowałam do lodówki), zmiksowałam krótko. Białka ubiłam na sztywną pianę dodając sól - gdy nie są zimne tylko o temperaturze pokojowej to ubijają się lepiej :)
Do masy jajeczno śmietanowej dodałam najpierw 1/4 piany z białek i wmieszałam ją starannie choć delikatnie łyżką. Następnie wlewałam lekko ciepłą płynną czekoladę intensywnie mieszając łyżką zagarniając masę od dołu. Gdy cała czekolada była już połączona z masą dodałam resztę białek i wmieszałam je znów delikatnie, ale starannie żeby mus był jednolity i puszysty. Nałożyłam go do pucharków i odstawiłam do zastygnięcia do dzieje się szybko. Przed podaniem ozdobiłam porcje pozostawioną wcześniej śmietanką oraz posypką cukrową.
Z tej ilości wyszło mi 8 porcji musu - niezbyt dużych, ale jest bardzo intensywny i nie da się zjeść go dużo na raz.
I tym razem poszłam bo musiałam. Musiałam wykorzystać voucher wygrany w jednym z konkursów a opiewający na dowolnie wybrane zabiegi w salonach Dermiki w granicach konkretnej kwoty. Zaszalałam i zamówiłam sobie na początek zestaw twarzowy oraz na całe cielsko - spędziłam w gabinetach 4 godziny i przyznam, że wyszłam bardzo zadowolona. Jedną z przyjemności była czekoladowa euforia czyli masaż ciała po nałożeniu na nie specjalnie przygotowanej ciepłej czekolady - boskie uczucie pod każdym względem bo już w czasie sesji boski zapach i masowanie bardzo milusie a potem skóra doskonale nawilżona i mięciutka jak nie przymierzając pupcia niemowlęcia :) I wyobraźcie sobie - Pyza w czekoladzie . . . bajka :D
Mogłabym się uzależnić od takich luksusów gdyby tylko nie szkoda mi było kasy na takie głupoty :)
Ale ciągnąc temat czekolady to jeszcze dziś czułam, że nią pachnę więc postanowiłam także zaaplikować sobie i chłopakom czekoladę doustnie - jak szaleć to szaleć. Przygotowałam taki prawdziwy, cudownie puszysty, mus czekoladowy.
składniki:
- 4 jajka
- szczypta soli
- 200 g gorzkiej czekolady, przynajmniej 65 % kakao i im bardziej gorzka tym lepiej
- 70 g cukru pudru
- 6 łyżek likieru z białą czekoladą
- 250 g śmietanki kremówki 30 %
sposób przygotowania: czekoladę połamałam na kawałki, umieściłam w misce a tę ustawiłam na rondelku z gorącą wodą. Podgrzewałam na parze aż czekolada się rozpuściła. Jajka umyłam dokładnie i sparzyłam. Po wytarciu wybiłam je do dwóch misek rozdzielając białka od żółtek - ważne żeby miska, do której wlewamy białka, była idealnie czysta.
Żółtka utarłam z cukrem pudrem aż wyraźnie zbielały i nabrały puszystości. Miksując dalej wlewałam po łyżce likieru. Osobno ubiłam zimną śmietankę - 3/4 dodałam do żółtek (resztę schowałam do lodówki), zmiksowałam krótko. Białka ubiłam na sztywną pianę dodając sól - gdy nie są zimne tylko o temperaturze pokojowej to ubijają się lepiej :)
Do masy jajeczno śmietanowej dodałam najpierw 1/4 piany z białek i wmieszałam ją starannie choć delikatnie łyżką. Następnie wlewałam lekko ciepłą płynną czekoladę intensywnie mieszając łyżką zagarniając masę od dołu. Gdy cała czekolada była już połączona z masą dodałam resztę białek i wmieszałam je znów delikatnie, ale starannie żeby mus był jednolity i puszysty. Nałożyłam go do pucharków i odstawiłam do zastygnięcia do dzieje się szybko. Przed podaniem ozdobiłam porcje pozostawioną wcześniej śmietanką oraz posypką cukrową.
Z tej ilości wyszło mi 8 porcji musu - niezbyt dużych, ale jest bardzo intensywny i nie da się zjeść go dużo na raz.
Mmm pysznie wygląda taki puszysty, slinka mi cieknie
OdpowiedzUsuńTym musem mogłabym się otulić cała :) Zwłaszcza w zimny, ciemny wieczór. Wygląda przepysznie, i ta śliczna dekoracja! Mniam...
OdpowiedzUsuńa co można dodać zamiast likieru ? czy jak go nie dodam to zmieni się konsystencja?
OdpowiedzUsuńmożna dać jakiś inny alkohol - rum, brandy czy jakąś nalewkę albo zrezygnować z alkoholu wcale i też będzie dobrze. Tylko z mocniejszym trzeba uważać i dać chyba mniej - ten mój likier z białą czekoladą ma tylko 15%
UsuńCo za czekoladowa rozpusta mmm... :)
OdpowiedzUsuńCudny ten mus! A jakiś czas temu kupiłam Mamie na prezent voucher do salonu Dermiki. Nie była zbytnio zadowolona, kosmetyczki były niemiłe. Będę musiała znaleźć w okolicy alternatywę :)
OdpowiedzUsuńwszędzie są ludzie i ludziska, ale salon w Warszawie przy Alei KEN chyba nr 47 polecam bo dziewczyny przesympatyczne :)
UsuńTo nie głupoty. Skoro wyszłaś zadowolona, odprężona i dobrze się czułaś to znaczy, że to dobry pomysł by tam chodzić. Czasem trzeba zrobić dla siebie coś takiego i dobrze się poczuć.
OdpowiedzUsuńA czekoladowe musy uwielbiam, po takiej sesji pewnie też bym miała ochotę go zrobić.
Zresztą nie byłam na zabiegach, a mam ochotę zjeść musik;)
Pyza w czekoladzie, jak ja zazdroszczę Pyzie. Mnie nie stać na takie szaleństwa, a chyba czasem miło jest tak sobie zaszaleć :)
OdpowiedzUsuńA mus wspaniały, taki zimowy z tymi śniegowo-cukrowymi płatkami :)
gin, mnie też nie stać . . . gdyby nie wygrane zaproszenie to nie byłoby mnie w tej czekoladzie a tak chociaż spróbowałam :D
UsuńPyszne, pyszne. Uwielbiam i dziękuję za ten przepis i tysiąc innych <3
OdpowiedzUsuń