Żółciak siarkowy
Żółciak siarkowy, Leariporus sulphureus, to bardzo pospolity, jadalny i śliczny grzyb. Pierwsze owocniki pojawiają się w maju, ale można te grzyby spotkać aż do września. O żółciakowych żniwach pisałam w poprzednich latach. Znajdziecie tam też porady jak obchodzić się z tym grzybem.
Jak wygląda żółciak siarkowy?
Owocniki żółciaka siarkowego są mięsiste, składające się z przyrośniętych bokiem do drzewa kapeluszy, ułożonych najczęściej jeden nad drugim czyli dachówkowato. Pojedyncze kapelusze mają kształt najpierw bulwiasty, półkolisty a potem wachlarzowaty i przeważnie zrastają się ze sobą. Tworzą całe kolonie, czasami ogromne. Z wyglądu żółciaki przypominają grzyby popularnie nazywane hubami, ale są jednoroczne - żyją kilka czy kilkanaście tygodni a potem giną.
Powierzchnia owocnika na wierzchu jest pomarszczona, jakby oszroniona, w kolorze siarkowożółtym, ochrowożółtym, żółtopomarańczowym, czasami lekko różowawym a z wiekiem blaknie. Spód jest intensywnie żółty, często z kropelkami wody.
Miąższ młodych grzybów jest gąbczasty, miękki i soczysty - z wiekiem twardnieje i wysycha. Pachnie przyjemnie, lekko kwaskowo. Niektórzy wyczuwają zapach siarki.
Gdzie rosną żółciaki siarkowe?
Żółciaki łatwo zauważyć, bo ze względu na intensywny kolor wpadają w oko. Wyrastają zwykle na drewnie drzew liściastych - na drzewach jeszcze żywych, stojących albo na powalonych kłodach. Najbardziej lubią wierzby, robinie akacjowe, topole a nawet stare dęby czy drzewa owocowe. Rzadziej pojawiają się na drzewach iglastych. Można je spotkać w lasach liściastych i mieszanych, zaroślach łęgowych, parkach, ogrodach, przy szosach
Żółciaki, jak już pisałam, są grzybami jak najbardziej jadalnymi, co wiedzą nawet owady - owocniki bardzo często są zamieszkałe więc trzeba dobrze im się przyjrzeć. Zbieramy tylko młode, soczyste owocniki. Starsze są suche, łykowate i po prostu niesmaczne. Nie wolno jeść ich surowych, bo mogą być nawet trujące, ale tak bywa z większością grzybów.
Najfajniejsze jest to, że żółciaka właściwie nie da się pomylić z żadnym innym grzybem - nic innego nie ma takiego koloru, wyglądu. I jeszcze bardzo lubię, że jeden pień wystarczy żeby mieć pełny kosz żółciakowej dobroci. W ubiegłym roku niestety ani razu nie natrafiłam na egzemplarze konsumpcyjne, w tym też jeszcze nie miałam okazji ich zbierać, ale rozglądajcie się już, bo maj to ich pora.
Żółciaki można smażyć, dusić, gotować, marynować, nie praktykowałam tylko suszenia.
źródło : B. Gumińska, W. Wojewoda „Grzyby i ich oznaczanie”
M. Fluck „Atlas grzybów. Oznaczanie, zbiór, użytkowanie”
E. Gerhardt - Grzyby. Wielki ilustrowany przewodnik – 2006
Jak wygląda żółciak siarkowy?
Owocniki żółciaka siarkowego są mięsiste, składające się z przyrośniętych bokiem do drzewa kapeluszy, ułożonych najczęściej jeden nad drugim czyli dachówkowato. Pojedyncze kapelusze mają kształt najpierw bulwiasty, półkolisty a potem wachlarzowaty i przeważnie zrastają się ze sobą. Tworzą całe kolonie, czasami ogromne. Z wyglądu żółciaki przypominają grzyby popularnie nazywane hubami, ale są jednoroczne - żyją kilka czy kilkanaście tygodni a potem giną.
Powierzchnia owocnika na wierzchu jest pomarszczona, jakby oszroniona, w kolorze siarkowożółtym, ochrowożółtym, żółtopomarańczowym, czasami lekko różowawym a z wiekiem blaknie. Spód jest intensywnie żółty, często z kropelkami wody.
Miąższ młodych grzybów jest gąbczasty, miękki i soczysty - z wiekiem twardnieje i wysycha. Pachnie przyjemnie, lekko kwaskowo. Niektórzy wyczuwają zapach siarki.
Gdzie rosną żółciaki siarkowe?
Żółciaki łatwo zauważyć, bo ze względu na intensywny kolor wpadają w oko. Wyrastają zwykle na drewnie drzew liściastych - na drzewach jeszcze żywych, stojących albo na powalonych kłodach. Najbardziej lubią wierzby, robinie akacjowe, topole a nawet stare dęby czy drzewa owocowe. Rzadziej pojawiają się na drzewach iglastych. Można je spotkać w lasach liściastych i mieszanych, zaroślach łęgowych, parkach, ogrodach, przy szosach
Żółciaki, jak już pisałam, są grzybami jak najbardziej jadalnymi, co wiedzą nawet owady - owocniki bardzo często są zamieszkałe więc trzeba dobrze im się przyjrzeć. Zbieramy tylko młode, soczyste owocniki. Starsze są suche, łykowate i po prostu niesmaczne. Nie wolno jeść ich surowych, bo mogą być nawet trujące, ale tak bywa z większością grzybów.
Najfajniejsze jest to, że żółciaka właściwie nie da się pomylić z żadnym innym grzybem - nic innego nie ma takiego koloru, wyglądu. I jeszcze bardzo lubię, że jeden pień wystarczy żeby mieć pełny kosz żółciakowej dobroci. W ubiegłym roku niestety ani razu nie natrafiłam na egzemplarze konsumpcyjne, w tym też jeszcze nie miałam okazji ich zbierać, ale rozglądajcie się już, bo maj to ich pora.
Żółciaki można smażyć, dusić, gotować, marynować, nie praktykowałam tylko suszenia.
źródło : B. Gumińska, W. Wojewoda „Grzyby i ich oznaczanie”
M. Fluck „Atlas grzybów. Oznaczanie, zbiór, użytkowanie”
E. Gerhardt - Grzyby. Wielki ilustrowany przewodnik – 2006
Trafiłem na bardzo ciekawy blog:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że masz na myśli właśnie ten tutaj czyli mój :) miło Cię gościć :)
UsuńWiem gdzie to rośnie i jest dużo. Myślałem, że trujące. Rośnie na bardzo starej lipie prawie w centrum miasta. Jak pojawi sie ponownie to spróbuje według podanego przepisu...
Usuńgrzyb rosnący w centrum miasta nie bardzo nadaje się do jedzenia bo jest nasiąknięty toksynami ze spalin i całej chemii jakiej się w mieście używa
Usuńa powietrze z tego miasta jakie jest?i wdychamy je każdego dnia,dziś gotuje żółciaka z parku, raz w roku mnie nie otruje
UsuńKażdy ma wolny wybór, ja dodatkowo truć się nie lubię 😊
UsuńOj to ma zła wiadomość, te "ze wsi" mają w sobie tą całą chemię która się używa na wsi. Co grosza sam żółciak jak również każda inna żywność to czysta chemia. Smacznego. No chyba że przestajesz wogóle jeść i pic pi przerzucasz się na energię kosmosu. To wtedy będzie fizyka.
Usuńwidzę, że dyskusja już trąci szaleństwem
UsuńFantastyczna propozycja. Widziałam wiele razy te grzyby i nigdy nie pomyślałam, że są jadalne.
OdpowiedzUsuńZaczynam się rozglądać do około i chętnie je przyrządzę.
polecam spróbować, ale warte uwagi są tylko młode, wilgotne owocniki :)
UsuńKilkakrotnie spotykałam na wycieczkach do lasu takie okazy, ale zawsze myślałam,że to młoda huba nadrzewna, przekształci się po czasie w twarde wyrosty. Nawet mam kilka zdjęć z takimi okazami.O niewiedzo`! O ignorancjo!
OdpowiedzUsuńAle już jestem mądrzejsza. Ciekawe "toto"
żółciaki są miękkie i nie robią się zdrewniałe - z wiekiem po prostu wysychają i bledną a potem rozsypują się
UsuńO rany alez ciekawe grzyby wynajdujesz ..i jesz je;))
OdpowiedzUsuńteż możesz poszukać, zebrać i potem zjeść :)
UsuńKilka dni temu uzbierałem. Czekałem do dzisiaj. Dziś go będę robić i jeść na kolacje. Pokroiłem już, wymoczyłem. Teraz się obgotowuje. Później zrobię go podobnie jak robi się kotlety schabowe, usmażę w panierce z przyprawami, już po swojemu. Dziękuję serdecznie Autorce Izie za odpowiedź na maila, w którym Iza potwierdziła,m czy zebrany przeze mnie grzyb to żółciak siarkowy. Jak napisze tu coś za kilka dni, to znaczy, że ten grzyb faktycznie jest jadalny ;-). Jeszcze raz serdeczne podziękowania dla Izy za konsultację w sprawie oznaczenia gatunku i porady z nim związane.
OdpowiedzUsuńzdjęcia grzybów, które mi przysłałeś nie pozostawiały wątpliwości - była na nich piękna kolonia żółciaka. Bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń po konsumpcji i z niecierpliwością czekam na wiadomości !
UsuńW sobotę jadłem, w niedzielę też. Żyję i czuję się dobrze;-). Więc i ja wątpliwości już nie mam w kwestii jadalności tego grzyba. Co do smaku. Delikatne ale prawie pozbawione w smaku. Obgotowałem pokrojone żółciaki, usmażyłem jak kotlety - panierka i na olej. Żadnych przypraw poza solą - chciałem sprawdzić smak samego grzyba. Cóż. Nie zachwyciły mnie, same w sobie prawie smaku nie miały... Ale... Zakładam, że nie wynikało to z tego, że sam grzyb smaczny nie jest. Faktycznie, owocniki, które zebrałem już takie młode nie były. Musiałem gotować ponad kwadrans by pozbyć się ich przykrego zapachu. Sądzę, że zarówno tak długie gotowanie i wiek pozbawiły je smaku. Więc na przyszłość wiem, że urozmaicić smak starszych osobników odpowiednimi przyprawami. Ale przede wszystkim faktycznie zbierać młode. Także uważam mimo wszystko tą próbę za w pełni udaną - wiem jakie zbierać i czego oczekiwać gdy zbierze się już niezbyt młode okazy.
Usuńsmak grzyba rzeczywiście zależy trochę od jego wieku i kondycji, poza tym także od czasu jego obróbki bo im dłużej gotujesz tym więcej smaku zostanie po prostu w wodzie, którą wylewasz.
UsuńDzien dobry Pani Izo. Jesli Pani pozwoli to rowniez chcial bym wyslac zdjecia grzyba ktory rosnie na pniu polzywej wierzby na mojej posesji. Jesli bedzie Pani uprzejma i pod mi Pani ades e mail to wysle foto w celu konsultacji.pozdrawiam serdecznie Daniel
OdpowiedzUsuńpanie Danielu, adres kontaktowy jest w zakładce "kontakt" u góry strony
UsuńWitam pani Izo;)właśnie dziś znalazłam żółciaka,olbrzym prawie wszystko mięciutkie;) myślałam że pasożytuje tylko na owocowych drzewach i tak od lat zbierałam ,a okazało się że jest inaczej .Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńciekawa jestem czy zebrałaś trochę do zjedzenia ? jeśli tak to czy smakował ?
Usuńsmakował jak zawsze ja robię z ziołami w śmietanie;)mniam,,,,
Usuńw śmietanie ? ciekawa jestem bardzo jak smakuje bo tak jeszcze nie robiłam. Podzielisz się przepisem ?
UsuńIzuniu,a jak Ty robisz? ja po obgotowaniu podsmażam (pokrojone w kostkę)z drobno pokrojoną cebulką,dodaję zioła różnie zależy na jakie mamy ochotę,i dodaję śmietanę robi się sosik palce lizać;) na koniec nieco zielonej pietruszki .napisz proszę jak jeszcze można go przyrządzić ?tak nauczyła mnie babcia i byłam pewna że tylko tak się go przyrządza -buźka dziś robię borowiki ,opieńki i podgrzybka;)
Usuńnie mam dużego doświadczenia z żółciakiem bo jakoś ciężko mi na niego trafić, ale najczęściej robię sznycle smażone, pasztet albo takiego duszonego z warzywami, coś jak potrawka albo gulasz
UsuńDosłownie "wpadłam" na żółciaka siarkowego w łódzkim parku Zdrowie - właśnie pokroiłam w kosteczkę i będę dusić z cebulką. Nigdy bym nie wiedziała, że ta pomarańczowa huba jest taka smaczna, gdyby nie zeszłoroczne warsztaty dzikiego gotowania u dr Łukasz Łuczaja http://naturalnie.pro/w-strone-luczaja/ Najważniejsze, że z niczym innym nie można go pomylić! Zielara
Usuńnie wiem czy zebrałabym grzyba w parku, ale tragedii też nie będzie jak go zjesz :) i rzeczywiście - żółciaka nie sposób pomylić!
UsuńPani Izo, a rosnące na robinii akacjowej? Mam dzisiaj znalezione, świeżutkie...Gdzieś wyczytałam, że mogą być szkodliwe ze względu właśnie na robinię. Jeść? :-)))
OdpowiedzUsuńTeż czytałam, ale nie bardzo wiem czy to prawda. Przecież kwiaty robiniowe zbieram i przetwarzam, i nic się nie dzieje. Znajomi jedli żółciaki z robinii i mówią, że były równie smaczne jak te z innych drzew, no i nie zauważyli żadnych negatywnych objawów.
UsuńJuż zjedzone; przepyszne kotlety z Pani przepisu. Czuję się znakomicie:-))). Kwiaty robiniowe właśnie czekają u mnie zebrane:-)!
Usuńfajnie, że smakowało :) U mnie syrop i nalewka z kwiatów robiniowych zrobione :) trochę też ususzyłam
Usuń