Buza to lekko sfermentowany, kwaskowaty napój bezalkoholowy na bazie kaszy jaglanej, przywieziony do Polski przez Macedończyków, przed II Wojną Światową. Znany jest też w innych krajach bałkańskich chociaż przygotowuje się ją tam czasami nieco inaczej i z innych składników - np. w Turcji na bazie kukurydzy a w Bułgarii z pszenicy albo prosa.
W przedwojennym Białymstoku i okolicach, gdzie osiedlili się emigranci, podawano buzę najczęściej z kawałkiem słodkiej chałwy.
Przepis na ten specjał dostałam do Joasi Jakubiuk, która tym napojem podbiła serca i podniebienia jury na tegorocznym konkursie "Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów" i w kategorii "napoje regionalne bezalkoholowe" zdobyła I nagrodę.
składniki:
sposób przygotowania: kaszę przepłukałam na sicie i wsypałam do rondla, zalałam 2-ma szklankami wody i gotowałam na małym ogniu, pod przykryciem, aż była zupełnie miękka. Przy pomocy blendera zmiksowałam ją na gładką masę. W garnku zagotowałam 3 litry wody z cukrem, dodałam zmiksowaną kaszę, rozmieszałam - mogą zostać grudki i zawartość garnka będzie wyglądała jak zważone mleko, ale to nic nie szkodzi. Wlałam sok wyciśnięty z cytryn i przelałam całość przez gęste sito, przetarłam. Można dodatkowo sito wyłożyć złożoną gazą żeby zostały na niej wszystkie farfocle.

Płyn ostudziłam, odlałam ok. 1/3 szkl. i rozmieszałam w tym drożdże - zostawiłam na kilkanaście minut żeby się spieniły a następnie wlałam je do reszty napoju. Przelałam buzę do butelek, do każdej wsypałam po trochu rodzynek, i mocno zakręciłam - miałam tylko plastikowe i dały radę, ale chyba lepsze są szklane z kapslem, takie jak do oranżady, zakręcane albo po winie, z korkiem. Odstawiłam napój na dobę w ciepłe miejsce a potem do lodówki. Najlepiej smakuje mocno schłodzona no i oczywiście z kawałeczkiem chałwy :) W przechowywanej dłużej niż 3 - 4 dni buzie pojawiają się procenty o czym należy pamiętać jeśli będą ją piły dzieci :)
W przedwojennym Białymstoku i okolicach, gdzie osiedlili się emigranci, podawano buzę najczęściej z kawałkiem słodkiej chałwy.
Przepis na ten specjał dostałam do Joasi Jakubiuk, która tym napojem podbiła serca i podniebienia jury na tegorocznym konkursie "Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów" i w kategorii "napoje regionalne bezalkoholowe" zdobyła I nagrodę.
składniki:
- 150 g suchej kaszy jaglanej
- 2 szkl. wody do kaszy
- 250 g zwykłego cukru
- 4 cytryny
- 2 g świeżych drożdży
- duża garść rodzynek
- 3 litry wody
sposób przygotowania: kaszę przepłukałam na sicie i wsypałam do rondla, zalałam 2-ma szklankami wody i gotowałam na małym ogniu, pod przykryciem, aż była zupełnie miękka. Przy pomocy blendera zmiksowałam ją na gładką masę. W garnku zagotowałam 3 litry wody z cukrem, dodałam zmiksowaną kaszę, rozmieszałam - mogą zostać grudki i zawartość garnka będzie wyglądała jak zważone mleko, ale to nic nie szkodzi. Wlałam sok wyciśnięty z cytryn i przelałam całość przez gęste sito, przetarłam. Można dodatkowo sito wyłożyć złożoną gazą żeby zostały na niej wszystkie farfocle.

Płyn ostudziłam, odlałam ok. 1/3 szkl. i rozmieszałam w tym drożdże - zostawiłam na kilkanaście minut żeby się spieniły a następnie wlałam je do reszty napoju. Przelałam buzę do butelek, do każdej wsypałam po trochu rodzynek, i mocno zakręciłam - miałam tylko plastikowe i dały radę, ale chyba lepsze są szklane z kapslem, takie jak do oranżady, zakręcane albo po winie, z korkiem. Odstawiłam napój na dobę w ciepłe miejsce a potem do lodówki. Najlepiej smakuje mocno schłodzona no i oczywiście z kawałeczkiem chałwy :) W przechowywanej dłużej niż 3 - 4 dni buzie pojawiają się procenty o czym należy pamiętać jeśli będą ją piły dzieci :)
Ale ciekawy przepis! Zastanawia mnie smak tego napoju. :) Chyba będę musiała spróbować, żeby się przekonać.
OdpowiedzUsuńsmak nieco podobny do kwasu chlebowego chociaż delikatniejszy, niektórzy porównują z serwatką
UsuńDla mnie buza smakuje jak skrzyżowanie jogurtu naturalnego z szampanem :)
UsuńBrzmi bardzo zachęcająco. Muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, nigdy nawet o czymś takim nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńja też wcześniej nie, ale na pikniku Slow Food niedawno Joasia właśnie nas taką buzą poczęstowała i dostałam też przepis a ponieważ bardzo mi to coś smakowało więc zrobiłam sobie już sama w domu :)
UsuńBardzo ciekawy przepis, nie słyszałam o takim napoju. Na jego przykładzie widać jak bardzo zmienia się nasz sposób żywienia i jak takie skarby idą w zapomnienie...
OdpowiedzUsuńCzyli po kilku dniach mogą pić wyłącznie dorośli, a co z "terminem przydatności" bo naraz to na pewno nie wypijemy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
na raz to może nie, ale w 2 - 3 gorące dni to chyba tak - można też zrobić z połowy podanej ilości składników. Ja swoją buzę trzymałam w lodówce i piliśmy ją 4 dni, ale najbardziej mi smakowałam drugiego i trzeciego dnia, taka delikatniejsza. I raczej dłużej niż 4 - 5 dni to bym jej nawet w lodówce nie trzymała, lepiej zrobić mniej...
OdpowiedzUsuńWitam, na temat buzy słyszałam wiele dobrego i chciałam ją zrobić. Tylko mam pytanie - czy 2g drożdży starczą aby napój zaczął pracować? Pozdrawiam, Marta
OdpowiedzUsuńpodałam ilość jakiej użyłam i płyn mocno buzował - jest ciepło więc taka ilość wystarcza :) a przepis mam od osoby, która mnóstwo buzy już w życiu zrobiła i wie co robi
Usuńdziękuję za odpowiedź i biorę się do roboty :)
Usuńczy można czymś zastąpić cukier? może miodem albo innym słodzidłem? ewentualnie zmniejszyć ilość do takiej, żeby tylko drożdże mogły "pracować", a żeby nie dodawać za dużo cukru?
OdpowiedzUsuńta ilość cukru wcale nie powoduje, że napój jest mocno słodki - większość "zjedzą" pracujące drożdże
UsuńChyba 2 lata temu zainspirowana Pani przepisem zrobiłam buzę, było fajnie, coś nowego, napój do picia zdrowy, smaczny, wszystko OK:) Ale jakoś tak się stało, że o 3 butelkach buzy stojących w lodówce przypomniałam sobie dopiero po 2 miesiącach...Oczywiście byłam przezorna, wiedziałam czego mogę się spodziewać po takim napoju po 2 miesiącach więc otwierałam nad zlewem... :):):)CAŁA MOJA "PRZEZORNOŚĆ" BYŁA DO NICZEGO!:):):) Jak mi buza wystrzeliła to oblała cały zlew, szafki odo dołu i z góry i to na całej szerokości no i reszta na podłodze! Na pewno każdy z was miał w życiu jakieś tego typu doświadczenie więc nie musicie wyobrażać tego widoku! Śmiechu było ostro natomiast przy sprzątaniu mniej... :):):)
OdpowiedzUsuńPrzed wojną moja mama z rodzina chodziła w niedzielę do "Makiedońca", na buzę i chałwę. To wspomnienie z dzieciństwa. Nie udało nam się odtworzyć tamtego smaku, ale będziemy próbować.
OdpowiedzUsuńKiedyś był to bardzo popularny napój w Bułgarii. Pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku sprzedawany na ulicach.
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem, czy teraz też tam jest obecny?
Tak, nadal jest. Uchodzi za tradycyjny napój.
Usuńwlewam do plastykowych butelek po wodzie 3/4 objętości, a butelkę przed zakręceniem lekko zgniatam, później CO2 z fermentacji butelkę napełni
OdpowiedzUsuń