Azja na talerzu czy warsztaty z Blue Dragon
Kilka dni temu miałam przyjemność uczestniczyć, wraz z grupą blogerek, w warsztatach kulinarnych organizowanych na zaproszenie marki Blue Dragon. Kuchnia azjatycka jest mi mało znana więc chętnie wzięłam w nich udział, szczególnie że zajęcia prowadził Szef Kuchni Wilson Chung. Spotkaliśmy się w Warszawskiej Akademii Kulinarnej.
Pracowaliśmy z użyciem produktów Blue Dragon - niektóre z nich już znałam wcześniej więc nie było jakiegoś zaskoczenia. Szef najpierw dużo nam opowiadał o produktach - szczególnie sosach sojowych i dodatkach. Mieliśmy też możliwość spróbowania ich i porównania różnych odmian. Usłyszeliśmy dużo rad jak i do czego ich używać, jak przygotowywać inne składniki dań, jak same dania przyrządzać żeby były najlepsze. Był też pokaz gotowania i degustacja potraw przyrządzonych przez Szefa - blogerki mogły nawet nieco pomagać.
A potem my stanęłyśmy przy garach i w zespołach dwu- oraz trzyosobowych gotowałyśmy dania według podanych przepisów - każdy zespół jedno co niestety pozostawiło ogromny niedosyt . . . po prostu strasznie mało samego gotowania.
Ja, razem z Hanią i Karoliną, przyrządziłam bardzo smaczne pieczone kuleczki mięsne i sesje dip do tych kulek. Roboty przy nich niedużo a bardzo fajne danie :)
Gdy wszystkie dania były gotowe były musiała się odbyć oczywiście sesja fotograficzna każdego talerza, jak to na spotkaniu blogerek. Zadanie było o tyle utrudnione, że przez całe spotkanie towarzyszyła nam ekipa nagrywająca program dla stacji TVN więc panowie fotograf i kamerzysta przeganiali nas chcąc szybciej wykonać swoje ujęcia. Nie wiem jak innym, ale mnie nie udało się sfocić wszystkiego co chciałam . . .
Ogólnie to sama obecność kamer mi nie przeszkadza - wyglądam jak wyglądam i mam w nosie jak wypadnę, ale telewizja zawsze bardzo się panoszy - przecież są najważniejsi :D Tym razem najjaśniejszą gwiazdą, no może poza Szefem, była pani prowadząca a reszta cicho być . . . Ja wiem - trzeba znać swoje miejsce w szeregu, tylko że zaproszono nas na warsztaty, miałyśmy się uczyć a większość czasu poświęcono telewizji. Mam nadzieję, że Ulla, która gotowała razem ze śliczną panią nie dała się zupełnie przyćmić jej blaskiem.
Podsumowując - to było bardzo miłe spotkanie z innymi blogerkami - poznałam kilka osób dotychczas spotykanych tylko w sieci a z kilkoma dziewczynami odświeżyłam kontakt :) Gotowania, jak już pisałam, dla mnie stanowczo za mało żeby zgłębić tajniki tej kuchni - jednak wielu rzeczy się dowiedziałam od Szefa, który na prawdę bardzo starał się przekazać nam w miarę możliwości jak najwięcej. Mam nadzieję, że będę miała okazję uczestniczyć w kolejnych warsztatach - pojawiły się pogłoski o kuchni indyjskiej a ta mnie ciekawi bardzo i wiem o niej jeszcze mniej niż o azjatyckiej. Tylko poproszę więcej zajęć praktycznych :)
Skoro była telewizja to będzie także program - emisja jest zaplanowana na 22 października w TVN, w bloku "Dzień Dobry TVN" więc proszę nas wypatrywać między 8 a 11 tegoż dnia :) może gdzieś w tle migniemy :)
A na kolażu poniżej, zrobionym ze zdjęć autorstwa Kamila Zielińskiego, nasza ekipa blogerek - kulinarek :) plus rodzynek czyli Kuba, kierownik planu. Uprzedzając pytania dlaczego załapałam się dwa razy odpowiadam, że powód jest bardzo prosty - jest mnie dużo i robiłam głupie miny :D
Cóż, musiałam podmienić fotkę bo jedna z koleżanka wycofała swoją zgodę na udostępnienie wizerunku więc trzeba było ją wyciąć . . . a razem z nią obcięto jedną Pyzę :D . Nic to, dostaliśmy zdjęcia pojedyncze więc możecie napatrzeć się do woli :D
Od lewej (na górze) - Pyza czyli mła, Marysia, Magda, Wilson Chung, Małgosia, Ulla, Karolina, Joasia, Ewelina, Magda, Bernika, Jola
Pracowaliśmy z użyciem produktów Blue Dragon - niektóre z nich już znałam wcześniej więc nie było jakiegoś zaskoczenia. Szef najpierw dużo nam opowiadał o produktach - szczególnie sosach sojowych i dodatkach. Mieliśmy też możliwość spróbowania ich i porównania różnych odmian. Usłyszeliśmy dużo rad jak i do czego ich używać, jak przygotowywać inne składniki dań, jak same dania przyrządzać żeby były najlepsze. Był też pokaz gotowania i degustacja potraw przyrządzonych przez Szefa - blogerki mogły nawet nieco pomagać.
A potem my stanęłyśmy przy garach i w zespołach dwu- oraz trzyosobowych gotowałyśmy dania według podanych przepisów - każdy zespół jedno co niestety pozostawiło ogromny niedosyt . . . po prostu strasznie mało samego gotowania.
Ja, razem z Hanią i Karoliną, przyrządziłam bardzo smaczne pieczone kuleczki mięsne i sesje dip do tych kulek. Roboty przy nich niedużo a bardzo fajne danie :)
Gdy wszystkie dania były gotowe były musiała się odbyć oczywiście sesja fotograficzna każdego talerza, jak to na spotkaniu blogerek. Zadanie było o tyle utrudnione, że przez całe spotkanie towarzyszyła nam ekipa nagrywająca program dla stacji TVN więc panowie fotograf i kamerzysta przeganiali nas chcąc szybciej wykonać swoje ujęcia. Nie wiem jak innym, ale mnie nie udało się sfocić wszystkiego co chciałam . . .
Ogólnie to sama obecność kamer mi nie przeszkadza - wyglądam jak wyglądam i mam w nosie jak wypadnę, ale telewizja zawsze bardzo się panoszy - przecież są najważniejsi :D Tym razem najjaśniejszą gwiazdą, no może poza Szefem, była pani prowadząca a reszta cicho być . . . Ja wiem - trzeba znać swoje miejsce w szeregu, tylko że zaproszono nas na warsztaty, miałyśmy się uczyć a większość czasu poświęcono telewizji. Mam nadzieję, że Ulla, która gotowała razem ze śliczną panią nie dała się zupełnie przyćmić jej blaskiem.
Podsumowując - to było bardzo miłe spotkanie z innymi blogerkami - poznałam kilka osób dotychczas spotykanych tylko w sieci a z kilkoma dziewczynami odświeżyłam kontakt :) Gotowania, jak już pisałam, dla mnie stanowczo za mało żeby zgłębić tajniki tej kuchni - jednak wielu rzeczy się dowiedziałam od Szefa, który na prawdę bardzo starał się przekazać nam w miarę możliwości jak najwięcej. Mam nadzieję, że będę miała okazję uczestniczyć w kolejnych warsztatach - pojawiły się pogłoski o kuchni indyjskiej a ta mnie ciekawi bardzo i wiem o niej jeszcze mniej niż o azjatyckiej. Tylko poproszę więcej zajęć praktycznych :)
Skoro była telewizja to będzie także program - emisja jest zaplanowana na 22 października w TVN, w bloku "Dzień Dobry TVN" więc proszę nas wypatrywać między 8 a 11 tegoż dnia :) może gdzieś w tle migniemy :)
A na kolażu poniżej, zrobionym ze zdjęć autorstwa Kamila Zielińskiego, nasza ekipa blogerek - kulinarek :) plus rodzynek czyli Kuba, kierownik planu. Uprzedzając pytania dlaczego załapałam się dwa razy odpowiadam, że powód jest bardzo prosty - jest mnie dużo i robiłam głupie miny :D
Cóż, musiałam podmienić fotkę bo jedna z koleżanka wycofała swoją zgodę na udostępnienie wizerunku więc trzeba było ją wyciąć . . . a razem z nią obcięto jedną Pyzę :D . Nic to, dostaliśmy zdjęcia pojedyncze więc możecie napatrzeć się do woli :D
a niżej to już prawie cała mła . . . :D
jakie super fartuszki, chętnie bym taki posiadła :)
OdpowiedzUsuńjak uda mi się tego dnia przed tv zasiąść (ostatnio nawet mi się udaje "dzień dobry tvn" oglądać) to chętnie obejrzę :)
Ale super warsztaty! Już zapisuję datę emisji, żeby nie przegapić :)
OdpowiedzUsuń"Ogólnie to sama obecność kamer mi nie przeszkadza - wyglądam jak wyglądam" Co to za-jakieś-takieś? ;) Jesteś piękną kwintesencją kobiety i kobiecości. Wulkanem domowego ciepła. Autorytetem kulinarnym. Twojego bloga czyta się z prawdziwą przyjemnością. I jeszcze lepiej się Ciebie ogląda w telewizorni :) Nic dodać, nic ująć :)
OdpowiedzUsuńPaola, każdy ma jakieś kompleksy a ja nawet sporo - taki typ :D ale dziękuję za wsparcie i miłe słowa :)
Usuńyummyyyyyy ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńAle ja nie kadzę ;) Piszę, co myślę i uważam. Masz w sobie super-ciepło. I zachowaj je. Nijakich kulinarnych blogów jest w Sieci mnóstwo. Twój bardzo odbiega od nijakości. W ogóle się w linii nie stawia. Bo ma swój honor.
OdpowiedzUsuńMonż mi ostatnio poleciał rankiem, bez poganiania chabinką po kurki bazarkowe, bo mu się "przyśniły" ;) kurki na placyku. Grzybów nie lubi. Mnie podejrzewa o powinowactwo z Lukrecją B., kiedy kupuję grzyby ;) :) Ale ziszczę mu ten sen o kurkach jutro. Cudne i smaczne są.
Przyznaję się bez bicia - kokosa nie cierpię, wiórek z niego też, ale te klopsiki były najlepsze. Po nich zupa.
OdpowiedzUsuńa widzisz :) ten kokos nie był mocno wyczuwalny a dawał fajny efekt :) Wszystkie dania były fajne - niektóre na swój sposób :D
UsuńOj, pyszne były Wasze klopsiki ! Miło było się znowu spotkać :)
OdpowiedzUsuńOglądałam! Akurat załapałam się na emisję, przełączyłam kanał i usłyszałam że zaraz będzie. Pani bohaterka troszkę i mnie zirytowała swoją osobą. Ogólnie super.
OdpowiedzUsuń