Gołąbki w liściach botwiny z sosem szczawiowym

Wczoraj na obiad były gołąbki, ale nie takie zwyczajne. Kupiłam piękny, duży pęczek botwinki z zamiarem ugotowania pysznej wiosennej zupy. Oczyszczając ją zwróciłam baczniejszą uwagę na duże, ładne liście. Pomyślałam, że doskonale nadawały by się do tego żeby w nie coś zawinąć. Może zrobić małe gołąbeczki z wykorzystaniem tych liści ? Na bazarek mam kilka kroków więc poleciałam po indyczy udziec i szybko wzięłam się do realizacji pomysłu. Żarłoczek był nieco zaskoczony daniem, ale chętnie zjadł i bardzo nam smakowało.



Gołąbki w liściach botwiny ze szczawiowym sosem


czas przygotowania : ok. 60-80 minut
składniki : 
  • ok. 20 - 30 większych liści młodych buraczków
  • ok. 500 g mięsa z udźca indyka bez skóry i kości
  • 1/2 szkl. kuskusu
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 1/2 szkl. posiekanej zieleniny - natka pietruszki i koperek
  • 1 nieduża cebula 
  • 1/2 łyżeczki sumaku 
  • 1 łyżeczka drobno utłuczonych ziaren kuminu
  • 1 czubata łyżeczka suszonej mięty
  • 1/3 łyżeczki mielonej ostrej papryki
  • 1 łyżeczka soli 
  • ok. 200 ml wywaru jarzynowego 
  • 1 łyżka masła 

  • SOS - duża garść młodych listków dzikiego szczawiu 
  • 1 łyżeczka masła
  • 1/2 niedużej cebuli 
  • 250 ml wywaru jarzynowego 
  • 1 łyżka mąki pszennej 
  • ok. 80 ml słodkiej śmietanki 
  • do smaku - sól, pieprz biały mielony




sposób przygotowania :  kuskus wsypałam do miseczki i zalałam wrzącą wodą tak żeby wody było ok. 1 cm nad poziom ziarenek. Przykryłam i odstawiłam na 10 minut. Cebulę obrałam i bardzo drobno posiekałam. Mięso z udźca indyka zmieliłam. Do mielonego mięsa dodałam cebulkę, posiekaną zieleninę, napęczniały kuskus, sok cytrynowy i przyprawy, dokładnie wyrobiłam masę, ale ponieważ wydała mi się zbyt sucha to dolałam jeszcze ok. 1/3 szkl. wody i ponownie wymieszałam.

Liście botwiny oczyściłam, opłukałam, przycięłam ogonki tuż pod blaszką liściową. Muszą być całe, bez dziur, przynajmniej wielkości średniej dłoni. Włożyłam je na 30 sekund do wrzątku lekko zakwaszonego łyżką octu winnego. Wyjęłam i osączyłam dokładnie. Pojedyncze liście delikatnie rozkładałam sobie na desce tak żeby ich nie porozrywać. Na każdy nakładałam po łyżce farszu mięsnego i zwijałam ściśle tak jak tradycyjne gołąbki zaczynając od góry liścia.

Gotowe gołąbeczki ułożyłam ciasno w naczyniu do zapiekania wysmarowanym masłem. Zostało mi trochę nadzienia więc zrobiłam z niego klopsiki i położyłam między gołąbkami. Całość zalałam wywarem jarzynowym a naczynie przykryłam folią aluminiową. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 st. C. Piekłam 25 minut a następnie zdjęłam folię i piekłam jeszcze 15 minut.

SOS - szczaw przebrałam, umyłam, osączyłam, poobrywałam i wyrzuciłam grubsze ogonki liściowe a zielone liście pokroiłam w paski. Cebulę posiekałam drobno, zeszkliłam na maśle. Gdy zaczęła się złocić wsypałam mąkę i prażyłam kilka chwil mieszając. Dolałam zimny wywar, wymieszałam dobrze i gotowałam kilka minut. Następnie dolałam śmietankę i część sosu spod pieczonych gołąbków. Doprawiłam do smaku solą i pieprzem.

Gołąbki podałam gorące polewając sosem.



15 komentarzy:

  1. Gratuluję kunsztu fotograficznego. Zdjęcia baaardzo apetyczne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepysznie wyglądają!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. łał ale pomysł:) wyglądają bardzo ciekawie, takiej wersji gołąbków nie jadłam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo smakowcie wygląda, jeszcze nigdy nie próbowałem jeść gołąbki z botwinami ale muszę sróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pychota, szkoda że koloru nie zachowują, a może jest na to sposób..

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe :) Nigdy jeszcze nie jadłam takich gołąbków :)

    OdpowiedzUsuń
  7. w botwinkę gołąbków jeszcze nie zwijałam, muszę to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja mam pytanie nietypowe: czy takie gołąbki można zrobić na później, tzn. zamrozić? Myślicie drogie Kucharki, że da radę to zjeść po rozmrożeniu? Są cudowne, idealny przepis, by wykorzystać to co mi w ogródku wyjątkowo urosło, ale czasem potrzebuję mieć obiady gotowe tylko do rozmrożenia i podgrzania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam pojęcia, nie mroziłam, ale liście botwiny są delikatniejsze niż kapuściane i obawiam się, że po mrożeniu podczas odgrzewania mogą się zupełnie rozpaść

      Usuń
  9. co tam fotografia, a czy ktoś próbował je przyrządzić?????????
    Ja wczoraj zrobiłam, smak super - nawet tylko z keczupem (...)
    Łączę pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  10. Zrobione i prawie wszystko zjedzone. Z sosem pomidrowym, nie mam szczawiu. Też pasowało. Boćwinę pierwszy raz wysiałam na grządkę, mało wymagające warzywo. Szukałam co z liści zrobic i padło na ten przepis. Nasiona kupiłam wiosną w sklepie działającym na polskim rynku, ale z wyrobami z Niemiec. Mają swoje stoiska w galeriach, ale też mają e-sklep. Gołąbki pyszne, cudownie lekkie, od paru lat ze względów zdrowotnych członków rodziny, wszyscy przeszlismy na lekką kuchnie, którą ja zawiaduję. Nie ma sensu "robić" dwóch kuchni, trochę trwało nim wszystkich przekonałam że lekka kuchnia też jest smaczna, ale teraz nie wyobrażamy sobie jeść inaczej. Polecam przepis, jest prosty i świetny ;) pozdrawiam, Beti.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beti, cudownie moc używać samodzielnie wyhodowanych warzyw! Cieszę się bardzo, że przepis się przydał i takie nietypowe gołąbki smakowały. Pozdrawiam!

      Usuń
  11. To nieco zmodyfikowany, lecz jednak tradycyjny przepis kuchni greckiej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w kuchni greckiej używa się raczej liści winorośli

      Usuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger