Pasta ze szprotek wędzonych
Żarłoczek woli wędzone szprotki po prostu zjadać w całości pozbawiając tylko łebków. Kupując wybieram ładne, duże sztuki o złocistym połysku. Muszą być błyszczące, pachnące a do nich tylko świeża bułeczka - pyszne jedzenie !
Ja czasami mam ochotę na pastę rybną, taką jaką robiła kiedyś moja Mama. Używam do niej też takich wędzonych szprotek a nie rybek z puszki. Nie robię dużo na raz bo pasta jest najsmaczniejsza świeża a poza tym łatwo się psuje więc nie powinna długo leżeć.
składniki:
sposób przygotowania: Od rybek oderwałam tylko łebki, resztę tuszki zmieliłam 2 razy w maszynce. Wiem, że niektórzy nawet nie odrywają tych łebków, ale ja to robię natomiast nie usuwam kręgosłupa ani ogonka . . . Zmieliłam także ugotowane na twardo i obrane jajka. Do masy dodałam posiekaną drobniutko natkę, majonez i przyprawiłam do smaku. Czasami, jak mi najdzie ochota, to dodaję jeszcze do drobniutko posiekaną cebulę, ale wtedy pastę trzeba zjeść tego samego dnia. Bez cebuli będzie dobra nazajutrz. Ja zrobiłam z nią zwykłe kanapki, ale można ją też podawać jako pastę do grzanek albo krakersów.
Maszynka po mieleniu ryby pachnie tą rybą mimo umycia więc przecieram ją wodą z octem albo sokiem z cytryny. To neutralizuje rybi aromacik.
Ja czasami mam ochotę na pastę rybną, taką jaką robiła kiedyś moja Mama. Używam do niej też takich wędzonych szprotek a nie rybek z puszki. Nie robię dużo na raz bo pasta jest najsmaczniejsza świeża a poza tym łatwo się psuje więc nie powinna długo leżeć.
składniki:
- 50 dkg szprotek wędzonych
- 3 - 4 jajka
- 4 łyżki majonezu
- do smaku: sól, pieprz ziołowy
- 1/2 pęczka natka pietruszki
sposób przygotowania: Od rybek oderwałam tylko łebki, resztę tuszki zmieliłam 2 razy w maszynce. Wiem, że niektórzy nawet nie odrywają tych łebków, ale ja to robię natomiast nie usuwam kręgosłupa ani ogonka . . . Zmieliłam także ugotowane na twardo i obrane jajka. Do masy dodałam posiekaną drobniutko natkę, majonez i przyprawiłam do smaku. Czasami, jak mi najdzie ochota, to dodaję jeszcze do drobniutko posiekaną cebulę, ale wtedy pastę trzeba zjeść tego samego dnia. Bez cebuli będzie dobra nazajutrz. Ja zrobiłam z nią zwykłe kanapki, ale można ją też podawać jako pastę do grzanek albo krakersów.
Maszynka po mieleniu ryby pachnie tą rybą mimo umycia więc przecieram ją wodą z octem albo sokiem z cytryny. To neutralizuje rybi aromacik.
Taką pastę robił mój tata jak byłam mała - muszę kiedyś zrobić u siebie. Dziękuję za radę jak pozbyć się zapachu rybki z malaksera :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa i Prezydent też uwielbiamy pasty, też wrzucę niedługo kilka swoich, bo właśnie zrobiłam! ;)
OdpowiedzUsuńA ja się pozbywam brzydkich zapachów za pomocą lodowatej wody - zalewam przed umyciem na 20 minut zimną wodą, potem myję w ciepłej z płynem. ;) Też bardzo skuteczny. ;)
Kasia, ale czy ta zimna wodą faktycznie usunie zapach ryby? spróbuję przy okazji bo zawsze płukałam zakwaszoną :-)
OdpowiedzUsuńMała rada zamiast maszynki do mięsa można użyć blendera.
OdpowiedzUsuńtylko, że po zblendowaniu wyjdzie raczej mus niż pasta, wolę mniej gładkie
UsuńSzprotki są zazwyczaj mięciutkie i łatwo je pognieść widelcem, też będzie smacznie :)
OdpowiedzUsuńAle jeśli nie usuwa się skórek i kręgosłupa to mogą potem przeszkadzać więc lepiej zmielić żeby pasta była gładsza
Usuń