Fioletowy farsz w calzone

Wzrok Was nie zawodzi - te grzyby w środku rzeczywiście są filetowe bo to gąsówki nagie vel fioletowawe, bardzo smaczne późnojesienne grzyby.
A calzone to taka pizza w formie pieroga czyli z farszem zamkniętym w środku. My lubimy calzone zarówno na gorąco jak i na zimno, można je zabrać ze sobą np. na piknik czy do pracy. 



składniki:

  • CIASTO: ok. 3 szkl. mąki pszennej (szkl. poj. 250 ml)
  • 3/4 szkl. ciepłego mleka
  • 30 g świeżych drożdży
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • 1 płaska łyżka cukru
  • 2 łyżki oliwy + 1 łyżka do posmarowania ciasta
  • 1 czubata łyżka zimnego masła
  • 1 jajko
  • trochę mąki do posypania blatu
  •  
  • FARSZ:
  • kilka dużych kapeluszy gąsówki nagiej
  • 1 duża czerwona cebula
  • 3 łyżki oliwy
  • 1,5 łyżeczki octu balsamicznego
  • 1 łyżeczka listków tymianku
  • 2 - 3 łyżki posiekanej natki pietruszki
  • 1 płaska łyżeczka mielonego pieprzu
  • 3/4 łyżeczki soli
  • 200 g sera mozarella

sposób przygotowania: Drożdże wkruszyłam do ciepłego mleka, dodałam cukier, wymieszałam i odstawiłam na 10 min. Mąkę (2,5 szkl) przesiałam, dodałam sól, oliwę, samo żółtko jajka i masło pokrojone na małe kawałeczki - palcami roztarłam tak aby masło nie tworzyło grudek. Następnie wlałam rozczyn i zagniotłam dość miękkie ciasto podsypując troszkę mąką. Wyrobione uformowałam w kulę, posmarowałam leciutko oliwą, przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce aby wyrosło, na ok. 1 godz. - czyli wszystko tak samo jak przy pizzy.

Grzyby dokładnie oczyściłam, pokroiłam w grube paski. Cebulę obrałam, pokroiłam w kostkę, można w półplasterki. Na patelni rozgrzałam oliwę, dodałam cebulę a gdy się zeszkliła dodałam grzyby i smażyłam mieszając aż puściły sok. Dodałam tymianek, doprawiłam solą i pieprzem, dolałam ocet, smażyłam aż cały sok odparował. Na koniec dodałam natkę i odstawiłam do przestygnięcia. Ser pokroiłam w drobną kostkę i dosypałam do zimnych grzybów.


Wyrośnięte ciasto ponownie zagniotłam, podzieliłam na 2 części. Każdą rozwałkowałam, podsypując blat mąką, nadając kształt koła śr. 25 - 30 cm.. Na połowę każdego koła nałożyłam 1/2 farszu, przykryłam drugą połową koła, brzegi zawinęłam do środka mocno dociskając. Wierzch posmarowałam roztrzepanym białkiem i nakłułam w kilku miejscach czubkiem noża - z kawałeczków ciasta można zrobić drobne ozdoby i przykleić białkiem. Ułożyłam na blasze, piekłam ok. 15 - 20 min. w piekarniku nagrzanym do 200 st. C. Po wyjęciu z piekarnika odstawiłam na 10 - 15 min. aby farsz leciutko przestygł - inaczej wypłynie przy krojeniu.

Ciasto jest mięciutkie i delikatne w smaku a do farszu możecie wykorzystać inne grzyby leśne albo pieczarki.

Przepis dołączam do akcji Vita Italia! do działu secondi piatti

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam calzone, robię z przeróżnym farszem... Twoje wygląda nad wyraz smakowicie! I ta różyczka... Piękna!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdroszczę Ci, że tak dobrze znasz się na grzybach!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie ozdobione. Bardzo lubię. Masz imponującą wiedzę o grzybach :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja cały czas się uczę bo to temat nie do ogarnięcia :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ostatnio czasu mam mało i rzadko zaglądam na blogi ale za każdym razem gdy go znajde troche (czasu) to zerkam do Ciebie Pyzuś o to co każdrazowo tu zastaję przechodzi moje wszelkie wyobrażenia o gotowaniu!!! Genialna róża na calzone- pomysł jak z bajki!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. BaBeczko, jak zwykle miło Cię gościć :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe calzone, taki jakby rodzimy kulebiak.. ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger