Deser na zimowy dzień
Na balkonie w pojemniku leży sobie grzecznie żurawina - ładnie zamarzła i dzięki temu straciła goryczkę. Teraz mogę ją dodawać do różnych potraw - wytrawnych i słodkich. Tym razem te szkliste koraliki, te śliczne czerwone kuleczki, trafiły do rondelka a stamtąd do szklaneczek. Oczywiście nie same, ale w miłym towarzystwie :)
składniki:
sposób przygotowania: jabłka obrałam, pokroiłam w kostkę, skropiłam sokiem z cytryny i przełożyłam do rondelka. Zasypałam cukrem i zagotowałam - jeśli jabłka są mało soczyste można wlać do nich jakieś 3 łyżki wody żeby się nie przypaliły. Ilość cukru zależy też od tego jak słodkich jabłek użyjecie bo żurawina sama w sobie jest kwaśna. Do jabłek dodałam jeszcze żurawinę, przyprawę do ciasteczek (jeśli jej nie macie dosypcie po prostu mielonego cynamonu) i dusiłam na malutkim ogniu kilka minut aż żurawina zaczęła pękać. Podduszone owoce wystawiłam na balkon - dzięki mroźnej pogodzie wystarczyło 5 minut żeby zupełnie ostygły.
Galaretkę zalałam 3-ma łyżkami zimnej wody a po chwili podgrzewałam mieszając aż się rozpuściła - nie wolno jej zagotować. Zimną śmietankę ubiłam na sztywno, ubijając dalej dolałam ciepłą galaretkę, wymieszałam - nie słodziłam bo galaretka była z cukrem a poza tym słodziłam owoce.
Do szklaneczek nałożyłam po 2 łyżeczki śmietany, na to po trochu ostudzonych owoców. Udekorowałam resztą śmietanki i posypałam posiekaną żurawiną suszoną.
składniki:
- 200 ml śmietanki kremówki
- 3 łyżeczki galaretki w proszku, użyłam gruszkowej
- 2 jabłka
- 6 czubatych łyżek całych owoców mrożonej żurawiny
- sok z połowy cytryny
- cukier - ja dodałam jakieś 6 łyżek, ale dodajcie w/g własnego smaku
- 1 łyżeczka przyprawy do ciasteczek korzennych Kamis
- 2 łyżki żurawiny suszonej
sposób przygotowania: jabłka obrałam, pokroiłam w kostkę, skropiłam sokiem z cytryny i przełożyłam do rondelka. Zasypałam cukrem i zagotowałam - jeśli jabłka są mało soczyste można wlać do nich jakieś 3 łyżki wody żeby się nie przypaliły. Ilość cukru zależy też od tego jak słodkich jabłek użyjecie bo żurawina sama w sobie jest kwaśna. Do jabłek dodałam jeszcze żurawinę, przyprawę do ciasteczek (jeśli jej nie macie dosypcie po prostu mielonego cynamonu) i dusiłam na malutkim ogniu kilka minut aż żurawina zaczęła pękać. Podduszone owoce wystawiłam na balkon - dzięki mroźnej pogodzie wystarczyło 5 minut żeby zupełnie ostygły.
Galaretkę zalałam 3-ma łyżkami zimnej wody a po chwili podgrzewałam mieszając aż się rozpuściła - nie wolno jej zagotować. Zimną śmietankę ubiłam na sztywno, ubijając dalej dolałam ciepłą galaretkę, wymieszałam - nie słodziłam bo galaretka była z cukrem a poza tym słodziłam owoce.
Do szklaneczek nałożyłam po 2 łyżeczki śmietany, na to po trochu ostudzonych owoców. Udekorowałam resztą śmietanki i posypałam posiekaną żurawiną suszoną.
O, żurawina...! Marzenie...:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam desery tego typu :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie - :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle kusisz i smakiem i kolorem:)
OdpowiedzUsuńo jaaa...ale fajny deser!
OdpowiedzUsuńuwielbiam żurawinę! pięknie podałaś ten deser :)
OdpowiedzUsuńPiękny deser. Pięknie podany:)
OdpowiedzUsuńpiękny! u Ciebie zawsze można liczyć na deserek :)
OdpowiedzUsuńPiękny deser, co za kolory! :)
OdpowiedzUsuńtaki deser , pyszności ...
OdpowiedzUsuńjakie pyszności... mniamm
OdpowiedzUsuńA to takie świąteczne bardziej :D Ale mi się podoba :D
OdpowiedzUsuń