Muffinki migdałowe z makowym nadzieniem i kremem budyniowym
Święta za pasem i nie ma czasu na długie chorowanie bo robota sama się nie zrobi. Chłopaki raczej niechętni do pomagania, czemu pewnie ja sama jestem winna - jak wychowałam tak mam :) Trudno, trzeba zakasać rękawy i orać samemu. Słaba, kaszląca i prawie głucha, ale wracam do żywych :)
Dziś poczułam się na tyle lepiej, że postanowiłam upiec coś prostego i szybkiego - oczywiście wiadomo, że chodzi o muffinki. Są w nich migdały, trochę maku, na wierzchu pyszny krem i świąteczne akcenty więc myślę, że z powodzeniem mogłyby znaleźć się także na świątecznym stole.
składniki:
sposób przygotowania: MASA - sparzony i dokładnie osączony mak wymieszałam z cukrem, migdałami, skórką, rodzynkami i kawałkiem marcepanu a następnie przepuściłam dwukrotnie przez maszynkę do mielenia mięsa używając sitka do maku. Dodałam cukier, śmietankę i bułkę tartą, dokładnie wymieszałam. Z masy uformowałam 12 mniej więcej jednakowych kulek.
CIASTO - wszystkie składniki suche wymieszałam w jednej misce a mokre w drugiej. Suche wsypałam do mokrych i zamieszałam szybko całość widelcem, tylko tyle żeby składniki lekko się połączyły. W każde z 12stu zagłębień formy na muffiny spryskanych lekko tłuszczem do pieczenia nałożyłam po czubatej łyżeczce ciasta. W ciasto wcisnęłam delikatnie kuleczkę makową i przykryłam ją kolejną łyżeczką ciasta. Muffinki piekłam w piekarniku nagrzanym do 180 st. C grzanie góra/dół przez 30 minut. Ostudziłam.
KREM - w połowie mleka rozmieszałam proszek budyniowy a resztę zagotowałam ze zwykłym cukrem. Do wrzącego mleka wlałam zawiesinę i energicznie mieszałam gotując jeszcze 3 minuty. Przełożyłam budyń do miseczki i szczelnie przykryłam go folią spożywczą, odstawiłam do całkowitego ostudzenia.
Miękkie masło ubiłam na puch dodając 3 łyżki cukru pudru. Dalej ubijając stopniowo dodawałam budyń. Gdy masa była gładka dodałam jeszcze oddzielnie ubitą na sztywno śmietankę i delikatnie wymieszałam łyżką.
Krem przełożyłam do rękawa cukierniczego i wycisnęłam na babeczki tak jak umiałam - wiem, że do mistrzostwa w dekorowaniu to mi bardzo daleko :D Ozdobiłam cukrowymi kuleczkami i gwiazdkami.
Jak Wam się podoba taka propozycja ? Biały mak można jak najbardziej zastąpić zwykłym, tak samo jak brązowy cukier - muffinki też będą pyszne :)
Dziś poczułam się na tyle lepiej, że postanowiłam upiec coś prostego i szybkiego - oczywiście wiadomo, że chodzi o muffinki. Są w nich migdały, trochę maku, na wierzchu pyszny krem i świąteczne akcenty więc myślę, że z powodzeniem mogłyby znaleźć się także na świątecznym stole.
- CIASTO - 190 g mąki pszennej tortowej
- 120 g mielonych migdałów
- 160 g cukru trzcinowego Demerara
- 2 szczypty soli
- 10 g proszku do pieczenia
- 1 jajko
- 100 ml oleju roślinnego
- 170 ml mleczka migdałowego
- NADZIENIE - 100 g sparzonego białego maku
- 3 łyżki cukru pudru
- 40 g mielonych migdałów
- 40 g marcepanu a właściwie marcepanowego batonika w czekoladzie
- po 20 g skórki pomarańczowej smażonej i rodzynek
- 2-3 łyżeczki śmietanki kremówki 36 %
- 2 łyżeczki tartej bułki
- KREM - 400 ml mleczka migdałowego
- 1 op. budyniu śmietankowego w proszku (takie na 0,5 l mleka)
- 3 łyżki cukru zwykłego
- 100 g miękkiego masła
- 150 ml śmietanki kremówki 36 %
- 3 łyżki cukru pudru
- ozdoby cukrowe
CIASTO - wszystkie składniki suche wymieszałam w jednej misce a mokre w drugiej. Suche wsypałam do mokrych i zamieszałam szybko całość widelcem, tylko tyle żeby składniki lekko się połączyły. W każde z 12stu zagłębień formy na muffiny spryskanych lekko tłuszczem do pieczenia nałożyłam po czubatej łyżeczce ciasta. W ciasto wcisnęłam delikatnie kuleczkę makową i przykryłam ją kolejną łyżeczką ciasta. Muffinki piekłam w piekarniku nagrzanym do 180 st. C grzanie góra/dół przez 30 minut. Ostudziłam.
KREM - w połowie mleka rozmieszałam proszek budyniowy a resztę zagotowałam ze zwykłym cukrem. Do wrzącego mleka wlałam zawiesinę i energicznie mieszałam gotując jeszcze 3 minuty. Przełożyłam budyń do miseczki i szczelnie przykryłam go folią spożywczą, odstawiłam do całkowitego ostudzenia.
Krem przełożyłam do rękawa cukierniczego i wycisnęłam na babeczki tak jak umiałam - wiem, że do mistrzostwa w dekorowaniu to mi bardzo daleko :D Ozdobiłam cukrowymi kuleczkami i gwiazdkami.
Jak Wam się podoba taka propozycja ? Biały mak można jak najbardziej zastąpić zwykłym, tak samo jak brązowy cukier - muffinki też będą pyszne :)
super te gwiazdeczki:)
OdpowiedzUsuńprzyznaję bez bicia, że gwiazdeczki kupiłam gotowe bo sama taka zdolna nie jestem :)
Usuńzdrowiej zdrowiej! nie pozbawiaj nas tych wszystkich pyszności :) samo się nie zrobi hehe ;)
OdpowiedzUsuńdzięki, Olu, już mi lepiej :)
UsuńWyglądają pięknie, a gdzie można kupić te cudne gwiazdeczki??
OdpowiedzUsuńdorola
Dorola, jeśli mieszkasz w Warszawie to mogę podać adres bazarku na którym je kupiłam :)
UsuńOj, trochę daleko- w Szczecinie.....;)
Usuńoj, to rzeczywiście trochę daleko - nawet wysyłki bym się nie podjęła bo te gwiazdeczki bardzo kruche
UsuńAle pieknie wygladaja, tak swiatecznie, zimowo :) az mi sie zatesknilo za sniegiem :)
OdpowiedzUsuńSylvia, ja nie tęsknię - ja MAM go aż za dużo w mieście....
UsuńPiękne:) A gdzie można kupić takie gwiazdeczki?
OdpowiedzUsuńpisałam wyżej, że na moim osiedlowym bazarku :)
UsuńNo Pani Pyzo, jesli Ty w chorobie takie muffinki robisz, to co dopiero takie konkursy dla Ciebie :):). Sliczne poprostu. A tak powazniej to gratuluje wygranej w konkursie i powrotu sil zycze bardzo.
OdpowiedzUsuńElab, oj tam, oj tam - czasami coś mi się uda :D dzięki za miłe słowa :)
UsuńTo prawda ze czasami tj. Mniej wiecej siedem razy w tygodniu tych opublikowanych, plus trzy razy wiecej przygotowanych bez pulikacji :):):). Pozdrawiam.
Usuńbez przesady :)
UsuńPs, zapomnialam a przy jakiejs okazji prosimy przepis na ten Wspanialy pasztet :)
OdpowiedzUsuńElab, przepis na pyszny pasztet znajdziesz tutaj - http://smacznapyza.blogspot.com/2011/12/pasztet-z-grzybami-po-podlasku.html
UsuńBardzo dziekuje, musialam przegapic, bo na stale to ja dopiero od maja goszcze u Ciebie. Pozdrawiam.
Usuńnie ma problemu, polecam się :)
UsuńMuffinki super i jak najbardziej swiateczne moga byc:) Trzymaj sie zdrowo Pyza!:) Dasz rade:) Ja tez tak mam ze trzeba orac bo nikt nie pomaga:) No moze jak corki podrosna... ale nie wiem nie wiem:) Wesolych Swiat!:)
OdpowiedzUsuńdzięki, Marzenko :) Twoje Córeczki na pewno będą pomocne jak tylko podrosną :)
UsuńZdrowiej szybko, bo robiąc chora potrawy przekazujesz bakcyle innym w prezencie!
OdpowiedzUsuńBeata, Twój komentarz miły jak zwykle . . . Nie martw się o mnie i moich bliskich, nie ma takiej potrzeby
Usuńpożeram je wzrokiem:) prezentują się iście królewsko:)
OdpowiedzUsuńmiło mi :)
Usuńo, wreszcie znalazłam jakiś oryginalny przepis na muffiny! muszę koniecznie wypróbować. a gwiazdek zazdroszczę, ale niestety daleko mi do Warszawy. pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńposzukaj u siebie - na pewnie w Krakowie też różne śliczności się znajdą :)
UsuńUrocze,o smaku tych cudeniek dowiem się przygotowując je :)Na pewno z przepisu skorzystam!....Mam nadzieję, że choróbsko ustąpiło. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńViola, jakoś dochodzę do siebie :) dzięki :)
UsuńŚliczne te muffinki, ładnie będą wyglądać na świątecznym stole :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję, to prawda :)
Usuńdzięki za zaproszenie :)
OdpowiedzUsuńNo, no... jeśli te muffiny smakują tak jak wyglądają, to bardzo gratuluje !!! Wyglądają ślicznie i bardzo świątecznie )))Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwedług mnie smakowały nawet lepiej niż wyglądały :D
Usuń