Gołąbki w sosie pomidorowym
Kolejny przepis z serii klasyka kuchni domowej. Z gołąbkami jest tak jak z bigosem - każda gospodyni robi je po swojemu i oczywiście jej przepis jest najlepszy.
Mnie bardzo ciężko przyszło spisanie go. Dlaczego ? Ano dlatego, że robię to danie "na oko". Kupuję kapustę jaka mi się najbardziej spodoba, do tego mięso w dużym kawałku, ale nigdy nie jest to ta sama waga więc za każdym razem wychodzą nieco inne. Jedno jest tylko tak samo - zawsze robię gołąbków wielki gar, a raczej dwa, i mamy pyszne jedzenie na kilka dni. Pozornie nie do przejedzenia a potem okazuje się, że daliśmy radę :D Jak ktoś chce może sobie część zamrozić.
czas przygotowania : 4 godziny
składniki :
sposób przygotowania : Ważne jest wybranie kapusty podczas zakupów - główka powinna być duża, ale niezbyt zwięzła. Ja staram się wybierać takie o nieco spłaszczonym kształcie.
Kapustę opłukałam i obrałam z wierzchnich uszkodzonych i poobcieranych liści. Ostrym nożem wycięłam głąb tak żeby odciąć go dokładnie od brzegów liści. W czajniku zagotowałam wodę. Kapustę włożyłam miejscem po głąbie do dołu, do wielkiego gara, i zalałam wrzątkiem tak żeby była prawie przykryta. Wodę posoliłam i pocukrzyłam - wsypałam po ok. łyżeczce obu dodatków. Gotowałam jakieś 10 - 15 minut pod przykryciem.
Przy pomocy dużej łyżki cedzakowej i widelca odwróciłam główkę w garnku, ostrożnie żeby się nie poparzyć. Wierzchnie liście już powinny odchodzić więc delikatnie wyjmowałam je w odstępach kilku minut cały czas gotując zawartość garnka. Jeśli dobrze wytnie się głąb na początku to liście nie są już przyrośnięte i łatwo je oddzielać. Tak rozebrałam całą główkę a wodę z gotowania wylałam. Niektórzy ją wykorzystują na sos, ale ja odlewam ponieważ to w niej zostają składniki rozdymające wypłukane z warzywa - bez niej gołąbki po prostu będą lżej strawne.
Obgotowane czyli elastyczne, ale niezbyt miękkie liście, odkładałam na tacę i pozwoliłam im ostygnąć. Ostrym nożem ścięłam z każdego gruby nerw starając się nie przeciąć całej powierzchni.
Mięso z łopatki zmieliłam przez maszynkę. Cebulę obrałam, posiekałam i zeszkliłam na maśle. Ryż wypłukałam i zalałam w rondelku 1,5 szkl. wody - gotowałam pod przykryciem aż wchłonął cały płyn. Był jeszcze twardy, ale taki właśnie ma być. Dodałam go razem z podsmażoną cebulą do mięsa. Porządnie wymieszałam i doprawiłam sporą ilością pieprzu, papryki i soli. Ponownie dobrze wyrobiłam.
Gorszymi i zbyt małymi do zawijania liśćmi obgotowanej kapusty wyłożyłam dno garnka, w którym gołąbki będą się dusiły. Większe rozkładałam pojedynczo na dużym talerzu. Przy brzegu liścia nakładałam czubatą łyżkę farszu i zwijałam gołąbki tak jak krokiety - zakładając do środka najpierw brzeg i przykrywając mięso, potem boki i rolując całość. Tak przygotowane gołąbki ułożyłam ciasno, w dwóch warstwach, w garnku na przygotowanym spodzie. W garnku nie może być ich zbyt wiele, tzn. do pełna, bo podczas podgrzewania podnoszą się i wykipią.
Do prawie zapełnionego naczynia wlałam ok. 2 szkl. wody i dusiłam gołąbki ok. 40 - 60 minut na malutkim ogniu. To ważne bo kapusta bardzo lubi się przypalać. Gdy kapusta zmiękła przytrzymując pokrywkę zlałam wodę do małego garnka. Dodałam do niej koncentrat pomidorowy. Jeśli ktoś woli bardziej gęsty sos to może go zagęścić jasną zasmażką zrobioną z masła i mąki. Sos zagotowałam, doprawiłam do smaku solą i odrobiną cukru. Wlałam ponownie do gołąbków i dusiłam dalej przynajmniej 30 minut. Można też zapiec je w piekarniku szczelnie przykrywając naczynie pokrywą albo folią aluminiową.
Ja podaję je dopiero następnego dnia bo wolę jak postoją i przesiąkną sosem - według mnie takie są po prostu smaczniejsze.
Mnie bardzo ciężko przyszło spisanie go. Dlaczego ? Ano dlatego, że robię to danie "na oko". Kupuję kapustę jaka mi się najbardziej spodoba, do tego mięso w dużym kawałku, ale nigdy nie jest to ta sama waga więc za każdym razem wychodzą nieco inne. Jedno jest tylko tak samo - zawsze robię gołąbków wielki gar, a raczej dwa, i mamy pyszne jedzenie na kilka dni. Pozornie nie do przejedzenia a potem okazuje się, że daliśmy radę :D Jak ktoś chce może sobie część zamrozić.
czas przygotowania : 4 godziny
składniki :
- duża główka kapusty białej - ok. 2,5 kg
- ok. 1,5 kg łopatki wieprzowej bez kości
- 1,5 szkl. suchego ryżu długoziarnistego
- 2 cebule
- 1 słoiczek 200g koncentratu pomidorowego 30 %
- 1 czubata łyżka masła
- do smaku - sól, cukier, pieprz mielony czarny, pieprz ziołowy, papryka słodka mielona
- ew. mąka pszenna i masło na zasmażkę - po ok. 1 łyżce
sposób przygotowania : Ważne jest wybranie kapusty podczas zakupów - główka powinna być duża, ale niezbyt zwięzła. Ja staram się wybierać takie o nieco spłaszczonym kształcie.
Kapustę opłukałam i obrałam z wierzchnich uszkodzonych i poobcieranych liści. Ostrym nożem wycięłam głąb tak żeby odciąć go dokładnie od brzegów liści. W czajniku zagotowałam wodę. Kapustę włożyłam miejscem po głąbie do dołu, do wielkiego gara, i zalałam wrzątkiem tak żeby była prawie przykryta. Wodę posoliłam i pocukrzyłam - wsypałam po ok. łyżeczce obu dodatków. Gotowałam jakieś 10 - 15 minut pod przykryciem.
Przy pomocy dużej łyżki cedzakowej i widelca odwróciłam główkę w garnku, ostrożnie żeby się nie poparzyć. Wierzchnie liście już powinny odchodzić więc delikatnie wyjmowałam je w odstępach kilku minut cały czas gotując zawartość garnka. Jeśli dobrze wytnie się głąb na początku to liście nie są już przyrośnięte i łatwo je oddzielać. Tak rozebrałam całą główkę a wodę z gotowania wylałam. Niektórzy ją wykorzystują na sos, ale ja odlewam ponieważ to w niej zostają składniki rozdymające wypłukane z warzywa - bez niej gołąbki po prostu będą lżej strawne.
Obgotowane czyli elastyczne, ale niezbyt miękkie liście, odkładałam na tacę i pozwoliłam im ostygnąć. Ostrym nożem ścięłam z każdego gruby nerw starając się nie przeciąć całej powierzchni.
Mięso z łopatki zmieliłam przez maszynkę. Cebulę obrałam, posiekałam i zeszkliłam na maśle. Ryż wypłukałam i zalałam w rondelku 1,5 szkl. wody - gotowałam pod przykryciem aż wchłonął cały płyn. Był jeszcze twardy, ale taki właśnie ma być. Dodałam go razem z podsmażoną cebulą do mięsa. Porządnie wymieszałam i doprawiłam sporą ilością pieprzu, papryki i soli. Ponownie dobrze wyrobiłam.
Gorszymi i zbyt małymi do zawijania liśćmi obgotowanej kapusty wyłożyłam dno garnka, w którym gołąbki będą się dusiły. Większe rozkładałam pojedynczo na dużym talerzu. Przy brzegu liścia nakładałam czubatą łyżkę farszu i zwijałam gołąbki tak jak krokiety - zakładając do środka najpierw brzeg i przykrywając mięso, potem boki i rolując całość. Tak przygotowane gołąbki ułożyłam ciasno, w dwóch warstwach, w garnku na przygotowanym spodzie. W garnku nie może być ich zbyt wiele, tzn. do pełna, bo podczas podgrzewania podnoszą się i wykipią.
Do prawie zapełnionego naczynia wlałam ok. 2 szkl. wody i dusiłam gołąbki ok. 40 - 60 minut na malutkim ogniu. To ważne bo kapusta bardzo lubi się przypalać. Gdy kapusta zmiękła przytrzymując pokrywkę zlałam wodę do małego garnka. Dodałam do niej koncentrat pomidorowy. Jeśli ktoś woli bardziej gęsty sos to może go zagęścić jasną zasmażką zrobioną z masła i mąki. Sos zagotowałam, doprawiłam do smaku solą i odrobiną cukru. Wlałam ponownie do gołąbków i dusiłam dalej przynajmniej 30 minut. Można też zapiec je w piekarniku szczelnie przykrywając naczynie pokrywą albo folią aluminiową.
Ja podaję je dopiero następnego dnia bo wolę jak postoją i przesiąkną sosem - według mnie takie są po prostu smaczniejsze.
Poezja mniam !!! też wole gołabki bardziej na drugi dzień :-)
OdpowiedzUsuńdokładnie - przygryzą się i po odgrzaniu smaczniejsze :)
UsuńYhy :) ale juz nie robie sobie smaka i znikam papapapaa :)
UsuńMoje ulubione :)
OdpowiedzUsuńnajlepsze oczywiście robiła Babcia, ale potem musiałam nauczyć się sama....
UsuńJuż wiem co "za mną chodzi" :)))
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić gołąbki i szybko stąd uciekam,
bo robię się głodna.
Wyglądają wyśmienicie :)
za mną tak długo chodziły i głośno tuptały aż zrobiłam :D
Usuńzrobię gołąbki-narobiłas mi smaka!!!!!
OdpowiedzUsuńhihi, sama sobie smaku narobiłam i trzeba będzie znów zawijać :)
Usuńbardzo podobny obiad miałam dzisiaj :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńczyli też bardzo pyszny :) pozdrawiam i ja !
UsuńNa noc ogladać takie pysznosci... jak ja pójdę teraz spać,chciałabym teraz zjeść .
OdpowiedzUsuńoj tam, ale to ma swoje plusy bo od oglądanego się nie przybiera na wadze :D Teodora, czy to Twoje prawdziwe imię czy nick jakim się posługujesz ? Przepraszam, ale jest takie niezwykłe i dostojne, że musiałam zapytać :)
UsuńI mi narobiliście smaka ;). Zrobię jeszcze w tym tygodniu. W przyszłości chciałabym nauczyć się "zasmażki jasnej". W razie pytań będę pisać, z sosem do gołąbków od zawsze jestem "na bakier" ;/.
OdpowiedzUsuńzasmażka to prosta sprawa - rozpuszczasz masło, wsypujesz mąkę i mieszasz energicznie żeby nie było grudek - jasna zasmażka jest wtedy gdy zaraz po rozmieszaniu wlejesz płyn a ciemna gdy rozmieszasz i smażysz aż mąka się zrumieni.
UsuńA jednak nie wytrzymałaś Iza .... cieszę się niezmiernie.... A co do gołąbków, to ostatnio robię próby z innymi nadzieniami (o czym pisałam na FB - moje były w czerwonej kapuście, nadziewane kaszą gryczaną z grzybami, w sosie śmietanowo-grzybowym).... ale taki typowy sos można jeszcze urozmaicić całymi, albo połówkami pomidorów z puszki... dają bardziej wyrazisty sos, i te upieczone pomidory - mniam ....(ja gołabki piekę od dawna w piekarniku - według mnie są lepsze niż z garnka)...
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
też bym bardziej poeksperymentowała, ale u mnie zatwardzialcy mieszkają - nowości ciężko przemycić.... może zrobię kilka innych dla siebie tylko ? Takie w czerwonej kapuście kuszą mnie bardzo
UsuńDziękuję za przepis, wyszły pyszne. Do tej pory kilka razy robiłam gołąbki ale farsz nigdy nie był tak zwarty jak w tych a kapusta nigdy nie była tak miękka. Nadzienie było z odrobiny ryżu (miałam pół szklanki), szklanki kaszy gryczanej gotowanych razem na rosole. Oczywiście mięsko też dodałam :) wyszły pyszne. Dusiłam troszkę krócej niż Pani podawała bo godzine w sumie. Wodę z duszenia wylałam i podlałam częścią sosu który zrobiłam osobno też na mrożonym rosołku. Kiedyś gdy zabrakło sosu do gołąbków, a ja obowiązkowo muszę mieć sos, wymieszałam na talerzu śmietanę z koncentratem pomidorowym - pycha. Jak widać co gospodyni to inny przepis i inny smak. Pozdrawiam Justyna
OdpowiedzUsuńi oczywiście każdej gospodyni najlepsze :D najważniejsze, że rodzinie smakowały :) Pozdrawiam, Justynko :)
Usuńochydne... żart przepyszne
OdpowiedzUsuńdziekuje za przepis zawsze mam problem z proporcjami
OdpowiedzUsuńcieszę się, że mogłam pomóc :)
UsuńJa dziś też robię gołąbki według tego przepisu :) bo mężusiowi się zachciało mam nadzieję że ten ryż dojdzie bo już mnie moja mama straszy ze zobaczę i surowe będą :(
OdpowiedzUsuńW moim rejonie gołąbki się piecze,nie dusi.Podlewam je bulionem,nie wodą,na górę również kładę liście,na to kilka wiórków masła i piekę pod przykryciem.Kiedy są prawie gotowe zalewam przyprawionym (czosnkiem też) własnej roboty przecierem pomidorowym i dalej do piekarnika.Najbardziej lubię te cudownie przypieczone liście.
OdpowiedzUsuńgołąbki dusiła moja Babcia, potem moja Mama więc i ja je duszę :)
UsuńOczywiście,co "kraj",to obyczaj :)
UsuńJuż wiem co zrobie w weekend na obiad :D dawno nie było gołąbków u nas
OdpowiedzUsuńczy gołąbki można gotować do końca w sosie własnym - nie chcę nikogo zniesmaczać, ale moi gołąbki jedzą ze... śmietaną:)
OdpowiedzUsuńoczywiście, że można - można jeść takie bez sosu albo zrobić koperkowy, grzybowy czy właśnie zjeść ze śmietaną, jak kto lubi
Usuńczy po ugotowaniu coś odlewacie czy siedzą sobie do ostatniego w sosiku?
OdpowiedzUsuńja nic nie odlewam, zjadamy sos z gołąbkami
UsuńUpalu nie ma,mozna zrobic gołąbki.Napisalaś Pyzo ze najlepsze robiła Babcia i masz racje!Choć gotować umiem od Babci i robie b.często jak Ona,wszystko jakos gorzej smakuje.Kurcze,Babcia to nawet ziemniaki jakoś tak"pysznie"gotowała:-)Kiedy przeczytałam Twoj przepis to taki własnie jak sie u mnie w domu robiło.Babcia czasem przekładala warstwy gołąbkow kiszona kapusta.A od niej znam patent by gołąbki nie"podfruwaly"do gory:kładę na nich talerzyk a na nim sloik z woda.Aha,a na spod garnka pokrywke zamiast liści.I nie dusze w sosie podaje osobno sos,bo lubimy jak kapustka się tak fajnie przypiecze przy odgrzewaniu.
OdpowiedzUsuńOj przepraszam-dopiero po fakcie zobaczyłam ze znasz ten patent na podfruwające goląbki :-) A sposób na nalepki na słoiki z przetworami-rewelacyjny! Pozdrowienia z Grodu Kraka!
OdpowiedzUsuńAgato, nie ma za co przepraszać :) Warto rozmawiać i dzielić się swoimi sprawdzonymi sposobami żeby jedzenie było lepsze i przepisami na pyszne, domowe potrawy :) Pozdrawiam!
UsuńAjjjj właśnie zabiera się do roboty :)
OdpowiedzUsuńAle mam jedno pytanie :) Czy do garnka gdzie układasz np. 2 wastwy gołąbków wlewasz na oko 2 szkl wody, czy zkrywasz je całkiem??? :)
Nie zalewam ich całkiem, dwie warstwy i 2 szkl. wody, ale zależy też jak duży, szeroki, jest garnek. Płynu jest tak do połowy wysokości nałożonych gołąbków, może troszeczkę więcej. W trakcie duszenia gołąbki nieco zmniejszą objętość bo zmiękną. Ale jeśli lubicie dużo sosu to możesz wlać więcej wody.
UsuńDzień dobry, mam pytanie....
OdpowiedzUsuńw kilku przepisach zauważyłam, że do obgotowania kapusty dodaje się cukier.W jakim celu, czy cukier zmiękcza liście kapust?
Pozdrawiam,
Maria
Do gotowania wielu warzyw dosypuję troszeczkę cukru. Do kapusty, marchewki, kalafiora, brokuła czy fasolki szparagowej. Dodany razem z solą, dla równowagi, poprawia ich smak, proszę spróbować.
UsuńDroga Pani Pyzo nie dość że pół dnia sleczałam nad kapuśniakiem bo przyzna Pani że jest pracochłonny to właśnie gołąbki wyladowaly zwiniete w garze za kapusniak pokłon było warto a gołąbki robię podobnie chociaż ja dodaje trochę przecieru już do farszu dziękuję Pani i wielki szacunek za taką kuchnie jak matka kazała stać przy garze to się nie chciało ale na szczęście mamy takie wspaniałe kobiet y jak Pani 😘
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa
Usuń