Pavlova z białym kremem i gruszkami
Każdy kto piecze ciasta w domu wie, że czasami potrzebne są same żółtka i białka zostają a przecież nie lubię wyrzucać jedzenia. Jeśli wiem, że nie zużyję ich od razu to przelewam do małych, foliowych woreczków i zamrażam. Doskonale się w taki sposób przechowują i po rozmrożeniu ubijają nawet lepiej niż świeże.
A skoro trochę tych białek się nazbierało to upiekłam cudowną dużą bezę. Właściwie to nawet dwie żeby przełożyć je kremem i podać z owocami. Deser jest bardzo słodki, ale pyszny i doskonały na słoneczne popołudnie z przyjaciółmi. Tym razem użyłam gruszek, ale już niedługo będą świeże, polskie truskawki więc pewnie powtórzę pavlovą z truskawkami właśnie :)
czas przygotowania : ok. 3 godzin
składniki :
sposób przygotowania : białka, jak już pisałam, miałam mrożone. Wyjęłam je z zamrażarki kilka godzin wcześniej, przełożyłam do miski i pozwoliłam się roztopić. Oczywiście można użyć świeżych. Naszykowałam dwie blachy. Wyłożyłam je papierem do pieczenia na każdym arkuszu rysując od spodu okrąg śr. 24 cm. Blachy w kilku miejscach posmarowałam odrobiną masła i dzięki temu położony papier nie będzie się przesuwał.
Gdy białka były już płynne zaczęłam je ubijać mikserem razem z solą. Do mocno spienionych stopniowo dosypywałam cukier cały czas miksując. Całe ubijanie zajęło mi ok. 10 minut. Gdy piana była sztywna i lśniąca dosypałam przesianą mąkę, wlałam ocet i jeszcze chwilę ubijałam żeby wszystkie składniki dobrze się połączyły.
Masę nałożyłam mniej więcej po równo na obie blachy tak żeby zmieściła się w okręgach. Blaszki wstawiłam do piekarnika nastawionego na 120 st. C z włączonym termoobiegiem. Piekły się obie razem 60 minut a w połowie pieczenia zamieniłam blachy miejscami. Po upieczeniu wyłączyłam piekarnik, ale zostawiłam w nim bezy do wystudzenia uchylając lekko drzwiczki.
Gruszki obrałam i pokroiłam na ćwiartki. W szerokim rondlu zagotowałam wodę z cukrem i sokiem wyciśniętym z obu cytryn. Do wrzącego syropu włożyłam kawałki owoców i smażyłam na dużym ogniu aż zmiękły a płyn prawie całkiem odparował. Ostudziłam i dobrze osączyłam z resztek syropu. 1/3 owoców pokroiłam w kostkę a resztę w grube paski.
Czekoladę stopiłam. Zimną śmietankę ubiłam na sztywno. Dodałam startą na drobnej tarce tonkę - zamiast tonki możecie dodać trochę wanilii albo innego aromatu. Ubijając wlałam lekko ciepłą czekoladę i dokładnie wymieszałam.
Na paterze położyłam jeden bezowy blat. Na nim mniej więcej połowę kremu i pokrojone w kostkę gruszki. Przykryłam drugim blatem. Na wierzch nałożyłam resztę śmietany i paski gruszek. Posypałam podprażonymi lekko płatkami migdałowymi i udekorowałam świeżą melisą. Podałam zaraz po przygotowaniu a nie zjedzoną część schowałam do lodówki.
A skoro trochę tych białek się nazbierało to upiekłam cudowną dużą bezę. Właściwie to nawet dwie żeby przełożyć je kremem i podać z owocami. Deser jest bardzo słodki, ale pyszny i doskonały na słoneczne popołudnie z przyjaciółmi. Tym razem użyłam gruszek, ale już niedługo będą świeże, polskie truskawki więc pewnie powtórzę pavlovą z truskawkami właśnie :)
czas przygotowania : ok. 3 godzin
składniki :
- BEZA - 300 ml białek z jaj kurzych
- 600 ml cukru bardzo drobnego
- 3 czubate łyżeczki mąki kukurydzianej
- 4 łyżeczki octu winnego białego
- 2 szczypty soli
- KREM - 500 ml śmietanki kremówki 30 %
- 100 g białej czekolady
- 1/2 nasiona tonki
- DODATKOWO - 5 gruszek Konferencji
- 2 cytryny
- 1/4 szkl. cukru zwykłego
- 1/3 szkl. wody
- 2 łyżki płatków migdałowych
- świeża melisa
sposób przygotowania : białka, jak już pisałam, miałam mrożone. Wyjęłam je z zamrażarki kilka godzin wcześniej, przełożyłam do miski i pozwoliłam się roztopić. Oczywiście można użyć świeżych. Naszykowałam dwie blachy. Wyłożyłam je papierem do pieczenia na każdym arkuszu rysując od spodu okrąg śr. 24 cm. Blachy w kilku miejscach posmarowałam odrobiną masła i dzięki temu położony papier nie będzie się przesuwał.
Gdy białka były już płynne zaczęłam je ubijać mikserem razem z solą. Do mocno spienionych stopniowo dosypywałam cukier cały czas miksując. Całe ubijanie zajęło mi ok. 10 minut. Gdy piana była sztywna i lśniąca dosypałam przesianą mąkę, wlałam ocet i jeszcze chwilę ubijałam żeby wszystkie składniki dobrze się połączyły.
Masę nałożyłam mniej więcej po równo na obie blachy tak żeby zmieściła się w okręgach. Blaszki wstawiłam do piekarnika nastawionego na 120 st. C z włączonym termoobiegiem. Piekły się obie razem 60 minut a w połowie pieczenia zamieniłam blachy miejscami. Po upieczeniu wyłączyłam piekarnik, ale zostawiłam w nim bezy do wystudzenia uchylając lekko drzwiczki.
Gruszki obrałam i pokroiłam na ćwiartki. W szerokim rondlu zagotowałam wodę z cukrem i sokiem wyciśniętym z obu cytryn. Do wrzącego syropu włożyłam kawałki owoców i smażyłam na dużym ogniu aż zmiękły a płyn prawie całkiem odparował. Ostudziłam i dobrze osączyłam z resztek syropu. 1/3 owoców pokroiłam w kostkę a resztę w grube paski.
Czekoladę stopiłam. Zimną śmietankę ubiłam na sztywno. Dodałam startą na drobnej tarce tonkę - zamiast tonki możecie dodać trochę wanilii albo innego aromatu. Ubijając wlałam lekko ciepłą czekoladę i dokładnie wymieszałam.
Na paterze położyłam jeden bezowy blat. Na nim mniej więcej połowę kremu i pokrojone w kostkę gruszki. Przykryłam drugim blatem. Na wierzch nałożyłam resztę śmietany i paski gruszek. Posypałam podprażonymi lekko płatkami migdałowymi i udekorowałam świeżą melisą. Podałam zaraz po przygotowaniu a nie zjedzoną część schowałam do lodówki.
pięknie wiosennie podana Pavlova:D
OdpowiedzUsuńjuż myślę o takiej ze świeżymi owocami jagodowymi - takiej letniej... pycha !
UsuńJa też lubię:)
OdpowiedzUsuńEhehehe! Ktoś tu niedawno mówił, że ''zwalnia'' na blogu, a tu ... co widzę?- prawie codziennie nowy wpis! Proszę marsz,ODPOCZYWAĆ! MAMY MAJÓWECZKĘ w końcuuuu ! ;D Pozdrowienia z Naaaajzieleńszego Wrocławia:)
OdpowiedzUsuńano widzisz jak to ze mną jest - niby wolniej, spokojniej a jednak bez bloga żyć nie mogę :D ciągle coś pichcę to i wstawiam. Pozdrawiam z na razie lekko zielonej Warszawy :)
UsuńNigdy nie wpadłam na pomysł mrozenia białek! teraz jak sobie pomyślę, ile ich mi się zmarnowało to aż mnei ciarki przechodzą... na szczęście już będę madrzejsza :) pozdrowienia i udanej majówki :)
OdpowiedzUsuńOlu, człowiek uczy się całe życie a mrożone naprawdę świetnie się potem ubijają
UsuńCudowna beza :). Coś co uwielbiam, a zrobić nie mogę :(
OdpowiedzUsuńa czemu nie możesz ? nie wychodzi i względy dietetyczne ?
UsuńCo to znaczy 600 ml cukru? Czy to oznacza 600 g? pozdrawiam
OdpowiedzUsuń600 ml to 600 ml - odmierzam cukier miarką na płyn a nie wagą bo ma być go 2 razy tyle objętościowo co białek
Usuńpięknie wygląda. brawo. :)
OdpowiedzUsuńa mnie nigdy beza nie wychodzi, więc za pavlovą się nawet nie zabieram.
Matylda, jak to nie wychodzi ? Trzeba pilnować żeby naczynie w którym ubijamy białka było idealnie czyste, można dla pewności przesmarować je sokiem z cytryny i wytrzeć ręcznikiem papierowym - kwas odtłuszcza. Bardzo dokładnie trzeba rozdzielić białka od żółtek - nawet odrobinka żółtka może spowodować że piana się nie ubije. A potem to już tylko cierpliwość przy ubijaniu
Usuńwygląda obłędnie :) ja powoli przymierzam się do mojej pierwszej Pavlovy w życiu więc z tym większym smakiem obserwuję takie piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńno to życzę powodzenia - uda się !
Usuń