Ciasteczka łaciate
Pieczenie nie wyciszyło a nawet odwrotnie bo wkurzyło jeszcze bardziej - gdy coś nie wychodzi tak jak sobie wymyśliłam to złoszczę się okropnie. Nie będę Wam nawet tłumaczyć jak miały wyglądać te ciasteczka bo po pierwsze szkoda czasu, po drugie - straszny wstyd, że nie wyszło.
Była kiedyś taka piosenka :
"są takie dni w tygodniu gdy nic mi się nie układa
i jak na złość wypada wszystko z rąk...
zamykam wtedy okna, w najdalszym kącie siadam
i sama ze sobą próbuję do ładu dojść..."
Szkoda tylko, że nie zastosowałam się do dobrej rady tylko poszłam piec.... Pocieszeniem jest fakt, że ciasteczka łaciatki smakują bardzo dobrze - są kruchutkie i pyszne więc przepis jak najbardziej do wykorzystania, ale wzorki wymyślcie sobie sam.
Łaciate ciasteczka
czas przygotowania : ok. 30 minut + czas chłodzenia + czas pieczenia
składniki :
- 550 g + 40 g mąki pszennej krupczatki
- 40 g kakao naturalnego DecoMorreno
- 5 g proszku do pieczenia
- 190 g cukru pudru
- 20 g cukru waniliowego
- 2 g soli
- 275 g masła
- 6 żółtek
- 80 g gęstej śmietany
sposób przygotowania : 550 g krupczatki wymieszałam z proszkiem do pieczenia, solą, cukrem waniliowym i cukrem pudrem. Dodałam pokrojone na kawałki zimne masło i roztarłam rękami aż nie było widać kawałków tłuszczu - powstanie taki jakby mokry piasek. Dodałam żółtka i śmietanę, zagniotłam dość miękkie ciasto. Podzieliłam je na mniej więcej równe połowy. Do jednej dodałam kakao "z wiatraczkiem" a do drugiej taką samą ilość mąki i zagniotłam, oddzielnie oczywiście. Obie części ciasta zawinęłam w folię i odłożyłam do lodówki na godzinę, ale można je przygotować nawet dzień wcześniej.
Schłodzone ciasto wyjęłam i właśnie w tym momencie zaczęły się moje problemy. Nie będę Wam opisywać co chciałam zrobić, jaki wzór uzyskać bo to nie ma sensu skoro nijak nie wyszedł. Spróbuję opowiedzieć o tym co widać na zdjęciach. Z ciasta uformowałam wałeczki, zlepiłam po kilka razem, ale nie zagniatałam. Z tak uformowanych porcji utoczyłam grube walce i powtórnie schłodziłam. Zimne kroiłam w grube plastry ostrym nożem. Możne je w takiej postaci po prostu ułożyć na blasze do pieczenia. Można też rozpłaszczyć nieco dłonią a potem odcisnąć wzór stemplem do ciastek czy czymś innym. Brzegi można dociąć foremką. A można też nie łączyć dwóch kolorów tylko każdą część rozwałkować oddzielnie i wykroić ciasteczka o dowolnym kształcie.
Ciasteczka piekłam po 10-12 minut w piekarniku nagrzanym do 210 st. C, grzanie góra/dół.
A tam naprawdę wyglądają bardzo fajnie. Ja bym zjadła; )
OdpowiedzUsuńwyglądają rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńŚliczn te ciasteczka! *.*
OdpowiedzUsuńCudeńka!
Iza jak wszystkie Twoje potrawy wyglądają tak wspaniale jak te ciasteczka, to możesz śmiało konkurować z cukiernią Bikle :):) Pozdrawiam ! Imienniczka:)
OdpowiedzUsuńWyglądają super, ja niestety jeszcze żadnej sensownej foremki do ciastek nie posiadam, także stronię :)
OdpowiedzUsuńależ brak foremki nie jest żadną przeszkodą - można utoczyć z ciasta kuleczki, spłaszczyć i odcisnąć wzorek widelcem albo tłuczkiem do mięsa. Można wycinać rozwałkowane ciasto po prostu szklanką albo kieliszkiem :)
UsuńSuper ciasteczka, idealne nas świąteczny stół. Kurcze...brakuje mi tylko na nich wielkanocnego motywu;)
OdpowiedzUsuńzrób swoją wersję wielkanocną ! :)
UsuńWitam ponownie, wcześniejszy komentarz pisałam ie dawno pod plackiem ze śliwkami i kruszonką. Wczoraj dla mojej rodzinki szukałam przepisu na właśnie takie ciasteczka. No i oczywiście tutaj znalazłam i upiekłam.
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście kolejny pyszny i udany przepis :) Kolejna rewelacja. Ja nie mam foremek ani stempelków do ciastek, dlatego robiłam je właśnie tłuczkiem do mięsa, a jak ciasto zaczęło się mocno przyklejać do tłuczka to postanowiłam zrobić takie cienkie makaroniki i wyszły SUPER CIASTECZKA !!!Przepis rewelacja. Teraz szukam karpatki ??? :) Pozdrawiam serdecznie :) Ach, i miałam zrobić zdjęcie ale niestety dzieci z mężem za szybko opędzlowali ciacha, jak wróciłam od koleżanki zostały mi tylko dwa :)
żeby ciasto nie przyklejało się do tłuczka podczas wytłaczania wzorku trzeba za każdym razem "maczać" go w mące :) Karpatki nie mam na blogu - nie robiłam jej wieki całe - jesienią może nadrobię jak nie zapomnę :)
UsuńO dziękuję bardzo za podpowiedź :)
Usuń