Bomba serowo - malinowa
Tak gorąco było dzisiaj, że nie zamierzałam nawet włączać piekarnika, ale czeredka domagała się przyrzeczenia, że nie zabraknie deseru. Zrobiłam więc coś bardzo prostego na zimno, taki serniczek. Dobrze, że zrobiłam w dwóch miseczkach bo jedną już rozpracowali . . .
składniki:
sposób przygotowania: Na początku trzeba naszykować formę albo miskę - jedną dużą albo 2 mniejsze - ja wzięłam 2 niezbyt duże miski, każda pojemności nieco ponad 1/2 litra. Posmarowałam je wewnątrz cieniutko olejem i wyłożyłam folią spożywczą żeby potem bez problemu wyjąć z nich deser.
Maliny przebrałam, jakoś ich nigdy nie płuczę chociaż może powinnam? . . . Brzoskwinie sparzyłam, obrałam ze skórki, pokroiłam w kostkę. W garnuszku zagotowałam 1,5 szkl. wody z sokiem z cytryny i 2 łyżkami cukru. Obgotowałam kawałki brzoskwiń przez minutę, wyjęłam je i osączyłam a w gorącym płynie rozpuściłam galaretkę w proszku.
Jajka umyłam dokładnie, sparzyłam. Wybiłam do miski, utarłam z cukrem do białości. Następnie dodałam ser, esencję i wymieszałam. Na koniec dodałam żelatynę dobrze rozpuszczoną w 1/3 szkl. gorącej wody. Do masy dodałam połowę malin i pokrojone brzoskwinie. Przełożyłam masę do misek, wyrównałam powierzchnię. Odstawiłam do lodówki, do stężenia. Kiedy deser zatygł na wierzch wylałam ostudzoną, tężejącą galaretkę brzoskwiniową. Zostawiłam w lodówce na kilka godzin. Resztę malin (kilka zostawiłam do dekoracji) przełożyłam do rondelka, dodałam 1 - 2 łyżki wody i 2 łyżki cukru. Zagotowałam na małym ogniu aż maliny puściły sok. Przetarłam przez sito i ostudziłam.
Stężały deser wyjęłam na talerz odwracając miskę do góry dnem. Zdjęłam folię. Polałam musem malinowym i przybrałam całymi malinami.
składniki:
- ok. 600 g świeżych malin
- 500 g sera białego 3-krotnie mielonego
- 2 jajka
- 3/4 szkl. cukru drobnego
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 4 lekko czubate łyżeczki żelatyny w proszku
- 1 op. galaretki brzoskwiniowej w proszku
- 3 brzoskwinie
- sok z połowy cytryny
- trochę cukru
sposób przygotowania: Na początku trzeba naszykować formę albo miskę - jedną dużą albo 2 mniejsze - ja wzięłam 2 niezbyt duże miski, każda pojemności nieco ponad 1/2 litra. Posmarowałam je wewnątrz cieniutko olejem i wyłożyłam folią spożywczą żeby potem bez problemu wyjąć z nich deser.
Maliny przebrałam, jakoś ich nigdy nie płuczę chociaż może powinnam? . . . Brzoskwinie sparzyłam, obrałam ze skórki, pokroiłam w kostkę. W garnuszku zagotowałam 1,5 szkl. wody z sokiem z cytryny i 2 łyżkami cukru. Obgotowałam kawałki brzoskwiń przez minutę, wyjęłam je i osączyłam a w gorącym płynie rozpuściłam galaretkę w proszku.
Jajka umyłam dokładnie, sparzyłam. Wybiłam do miski, utarłam z cukrem do białości. Następnie dodałam ser, esencję i wymieszałam. Na koniec dodałam żelatynę dobrze rozpuszczoną w 1/3 szkl. gorącej wody. Do masy dodałam połowę malin i pokrojone brzoskwinie. Przełożyłam masę do misek, wyrównałam powierzchnię. Odstawiłam do lodówki, do stężenia. Kiedy deser zatygł na wierzch wylałam ostudzoną, tężejącą galaretkę brzoskwiniową. Zostawiłam w lodówce na kilka godzin. Resztę malin (kilka zostawiłam do dekoracji) przełożyłam do rondelka, dodałam 1 - 2 łyżki wody i 2 łyżki cukru. Zagotowałam na małym ogniu aż maliny puściły sok. Przetarłam przez sito i ostudziłam.
Stężały deser wyjęłam na talerz odwracając miskę do góry dnem. Zdjęłam folię. Polałam musem malinowym i przybrałam całymi malinami.
Zazdroszczę Twoim Łakomczuchom, że serwujesz im takie pyszności :-)
OdpowiedzUsuńAle cudna! Mogłabym z miejsca pochłonąć pół. Ten sos malinowy tak fajnie spływa :)
OdpowiedzUsuńAle kusisz tym deserem! =]
OdpowiedzUsuńależ cudownie wygląda, jutro idę na malinki chyba się skuszę na ten serniczek :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudna ta bomba!!!! Zjadłabym kawałeczek! A może i dwa... Mniaaammm!
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglada, idealny deser na upaly!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na pyszny deser w czasie takich upałów, jakie nam się przyplątały ;) jutro ma być już chłodniej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!