Gąsówki nagie w marynacie
Gąsówki nagie znam i zbieram od dość krótkiego czasu bo dopiero jakieś 2 lata. Wcześniej widząc w lesie fioletowe grzyby nawet się do nich nie zbliżałam. Ale od czasu gdy zaprzyjaźnienie grzybiarze pokazali mi dokładnie ten gatunek pozyskuję go chętnie gdy tylko mam okazję bo to bardzo smaczne grzyby. No i mina osób widzących na talerzu grzyby w tym kolorze - bezcenna :-)))
Więcej o gąsówkach nagich przeczytacie na portalu Grzybland
składniki:
sposób przygotowania: Wszystkie składniki zalewy umieściłam w garnku, doprowadziłam do wrzenia i gotowałam na małym ogniu przez 15 - 20 min.. Grzyby dokładnie oczyściłam, opłukałam, osączyłam. Cebulę obrałam, pokroiłam w krążki. Pietruszkę oskrobałam, także pokroiłam w krążki - można wyciąć kwiatki.
Zagotowałam ok. 2 l wody, dodałam sól, wrzuciłam pokrojone warzywa, obgotowałam je przez ok. 3 min. wyjęłam. Grzyby podzieliłam na 3 porcje, każdą obgotowywałam w tej samej wodzie co warzywa przez ok. 5 - 8 min., osączyłam. W wyparzonych słoikach układałam na dnie po trochu cebuli i pietruszki, na to grzyby i znów warstwa warzyw. Zalałam wrzącą, przecedzoną zalewą, zakręciłam słoiki i odstawiłam do ostygnięcia do góry dnem. Marynaty są dobre do jedzenia po ok. 2 tygodniach.
Więcej o gąsówkach nagich przeczytacie na portalu Grzybland
składniki:
- 2 kg gąsówek nagich
- 2 - 3 cebule czerwone
- 2 korzenie pietruszki
- 1 czubata łyżka soli do obgotowania grzybów
- ZALEWA: 4 szkl. filtrowanej wody
- 1,5 szkl. octu spirytusowego 10%
- 8 ziarenek ziela angielskiego
- 1 łyżeczka ziarenek pieprzu czarnego
- 4 liście laurowe
- 1 łyżeczka ziaren gorczycy
- 1 łyżka soli
- 6 łyżek cukru
sposób przygotowania: Wszystkie składniki zalewy umieściłam w garnku, doprowadziłam do wrzenia i gotowałam na małym ogniu przez 15 - 20 min.. Grzyby dokładnie oczyściłam, opłukałam, osączyłam. Cebulę obrałam, pokroiłam w krążki. Pietruszkę oskrobałam, także pokroiłam w krążki - można wyciąć kwiatki.
Zagotowałam ok. 2 l wody, dodałam sól, wrzuciłam pokrojone warzywa, obgotowałam je przez ok. 3 min. wyjęłam. Grzyby podzieliłam na 3 porcje, każdą obgotowywałam w tej samej wodzie co warzywa przez ok. 5 - 8 min., osączyłam. W wyparzonych słoikach układałam na dnie po trochu cebuli i pietruszki, na to grzyby i znów warstwa warzyw. Zalałam wrzącą, przecedzoną zalewą, zakręciłam słoiki i odstawiłam do ostygnięcia do góry dnem. Marynaty są dobre do jedzenia po ok. 2 tygodniach.
A jaki mają kolor? :) Taki różowawo - fioletowy może...? ;>
OdpowiedzUsuńKasiu, dokładnie tak - na zdjęciu dość dobrze go widać chociaż grzyby z natury bywają zmienne i w zależności od warunków środowiska i pogody ich barwa może być nieco inna. Nie polecam jednak zbierania jeśli się ich dobrze nie zna bo są gatunki trujące dość podobne.
OdpowiedzUsuńPyzuś, a ja w pierwszym momencie myślałam, że to jakieś zwinięte w słoik szmatki :D Przefajnie wyglądają :-))))
OdpowiedzUsuńTastefully, wyglądają faktycznie dziwnie, ale są pyszne!
OdpowiedzUsuńBardzo dobre są pieczone na maśle::))
OdpowiedzUsuńchętnie bym spróbowała, ale niestety w tym roku ich jeszcze nie zbierałam . . .
Usuńdo grzybków marynowanych dać trochę więcej cukru i pokrojoną paprykę pycha
OdpowiedzUsuńjeszcze więcej cukru ? moja zalewa jest słodka, więcej chyba byłoby już za dużo...
Usuń