Kurczak z warzywami po syczuańsku
Pamiętacie jak jakiś czas temu pisałam, że dostałam zestaw produktów Blue Dragon do przetestowania? Ponieważ miałam akurat filety z piersi kurczaka więc postanowiłam przygotować go z warzywami i dodać właśnie jakieś sosy z tej paczki. Przyznam się Wam szczerze, że chińszczyznę przeważnie jadałam do tej pory na mieście a jeżeli robiłam coś podobnego w domu to wykorzystywałam zwykle mrożoną mieszankę warzyw i mieszankę sproszkowanych przypraw do takich właśnie dań. Ale tym razem wszystkie warzywa będą świeże a i przyprawy bardziej naturalne.
składniki:
sposób przygotowania: Kurczaka pokroiłam na mniejsze kawałeczki, dodałam do niego sosy i wymieszałam, odstawiłam na 30 min. żeby się zamarynował. W tym czasie pokroiłam wszystkie warzywa, po kolei, w paski i słupki wkładając je do oddzielnych miseczek żeby potem po kolei dodawać je do dania bo każde z nich potrzebuje innego czasu aby zmięknąć.
Nastawiłam wodę na makaron i postawiłam patelnię na ogniu żeby się mocno nagrzała. Niestety, nie posiadam woka, który do takich dań jest najlepszy, ale na porządnej patelni też da się to jakoś zrobić. Gdy patelnia się rozgrzała wlałam olej i wrzuciłam kurczaka, smażyłam kilka chwil, mieszając aż mięso się ścięło. Następnie dodałam marchewkę z selerem, po chwili kapustę i paprykę. W między czasie woda na makaron się zagotowała więc wrzuciłam kluski. Na patelnię jeszcze dodałam kolejno cukinię, pora, szczypior, pomidory i kiełki - tych składników już nie trzeba długo smażyć bo szybciutko miękną więc właściwie od razu dodałam sos z saszetki. Całość wydała mi się nieco za gęsta więc wlałam ok. 100 ml wody z rozmieszaną mąką ziemniaczaną i całość zagotowałam. Makaron osączyłam - gotuje się tylko 3 minuty - i wyłożyłam na talerze. Dodałam mięso z warzywami i gęstym sosem, posypałam świeżą kolendrą.
Niczym już nie doprawiałam bo kurczak był zamarynowany wcześniej a sos z torebki wystarczająco ostry jak dla mnie. Żarłoczek trochę go sobie jednak dosolił, ale On, niestety, lubi słone.
Podoba mi się ilość sosu w saszetkach - to poręczna porcja wystarczająca do dania na 2 - 3 osoby. Makaron suchy jest bardzo kruchy i w sklepach widziałam, że leży często na półkach mocno pognieciony - fajnie by było gdyby był w kartoniku tylko pewnie to podniosłoby cenę . . .
Pierwszy raz użyłam sosu ostrygowego - bałam się go bo sądziłam, że ma bardziej rybny aromat a wcale tak nie jest - doskonale się sprawdził w marynacie do delikatnego kurczaka.
Miałam napisać szczerze i ew. wytknąć niedociągnięcia, ale po tym pierwszym podejściu właściwie żadnych nie widzę. No może jedno - lekkie i kolorowe danie zniknęło z talerzy zbyt szybko, ale to będzie powód żeby szybko spróbować innych sosów :-)
składniki:
- 8 polędwiczek z piersi kurczaka (to takie cienkie paski od spodu fileta)
- 2 łyżki sosu sojowego jasnego
- 1 łyżka sosu ostrygowego Blue Dragon
- 1 łyżka sosu chili
- 2 garści słupków cukinii
- 2 garści słupków marchewki i selera korzeniowego
- 2 - 3 garści pasków kapusty pekińskiej
- 1 garść pasków papryki żółtej
- 1 garść plasterków pora
- 1 garść kawałków grubego szczypioru
- 2 garści kiełków słonecznika
- 1 pomidor
- 1 łyżka oleju
- 1 saszetka ostrego sosu syczuańskiego Blue Dragon
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 150 g makaronu pełnoziarnistego Blue Dragon - czyli 3 gniazda
- świeża kolendra
sposób przygotowania: Kurczaka pokroiłam na mniejsze kawałeczki, dodałam do niego sosy i wymieszałam, odstawiłam na 30 min. żeby się zamarynował. W tym czasie pokroiłam wszystkie warzywa, po kolei, w paski i słupki wkładając je do oddzielnych miseczek żeby potem po kolei dodawać je do dania bo każde z nich potrzebuje innego czasu aby zmięknąć.
Nastawiłam wodę na makaron i postawiłam patelnię na ogniu żeby się mocno nagrzała. Niestety, nie posiadam woka, który do takich dań jest najlepszy, ale na porządnej patelni też da się to jakoś zrobić. Gdy patelnia się rozgrzała wlałam olej i wrzuciłam kurczaka, smażyłam kilka chwil, mieszając aż mięso się ścięło. Następnie dodałam marchewkę z selerem, po chwili kapustę i paprykę. W między czasie woda na makaron się zagotowała więc wrzuciłam kluski. Na patelnię jeszcze dodałam kolejno cukinię, pora, szczypior, pomidory i kiełki - tych składników już nie trzeba długo smażyć bo szybciutko miękną więc właściwie od razu dodałam sos z saszetki. Całość wydała mi się nieco za gęsta więc wlałam ok. 100 ml wody z rozmieszaną mąką ziemniaczaną i całość zagotowałam. Makaron osączyłam - gotuje się tylko 3 minuty - i wyłożyłam na talerze. Dodałam mięso z warzywami i gęstym sosem, posypałam świeżą kolendrą.
Niczym już nie doprawiałam bo kurczak był zamarynowany wcześniej a sos z torebki wystarczająco ostry jak dla mnie. Żarłoczek trochę go sobie jednak dosolił, ale On, niestety, lubi słone.
Podoba mi się ilość sosu w saszetkach - to poręczna porcja wystarczająca do dania na 2 - 3 osoby. Makaron suchy jest bardzo kruchy i w sklepach widziałam, że leży często na półkach mocno pognieciony - fajnie by było gdyby był w kartoniku tylko pewnie to podniosłoby cenę . . .
Pierwszy raz użyłam sosu ostrygowego - bałam się go bo sądziłam, że ma bardziej rybny aromat a wcale tak nie jest - doskonale się sprawdził w marynacie do delikatnego kurczaka.
Miałam napisać szczerze i ew. wytknąć niedociągnięcia, ale po tym pierwszym podejściu właściwie żadnych nie widzę. No może jedno - lekkie i kolorowe danie zniknęło z talerzy zbyt szybko, ale to będzie powód żeby szybko spróbować innych sosów :-)
Bardzo się cieszę, że "oswajasz" kuchnię azjatycką! ;) Chętnie bym wypróbowała te produkty, jestem ciekawa, czy dorównują tym oryginalnym, których używałam do tej pory, ewentualnie tym własnoręcznie zrobionym... ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem też Twoich wrażeń odnośnie kuchni tajskiej. ;)
Wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńKasiu, oswajam bardzo powoli :-) Ciężko mi mówić o wrażeniach bo nie mam porównania z daniami takimi oryginalnie chińskimi czy tajskimi, ale może kiedyś takich spróbuję
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie smaki i takie dania ;) Piękne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńA jednak "po syczuańsku" :) Te kolory są pysznie zachęcające!
OdpowiedzUsuńMagda, po wczorajszej dyskusji na FB zmieniłam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie się to prezentuje! Robię się głodna jak patrzę na te Twoje dania:)
OdpowiedzUsuńAch te kolory...uwielbiam. Dopiero tu trafiłam, ale po przeczytaniu postu o nagrodach dodałam cie do ulubionych, bo chwalić się trzeba, wtedy doceniają nas inni. Ja jestem początkująca i daleko mi do takich mistrzyń jak ty, ale się uczę i mam nadzieję, że coś z tej nauki wyniknie. Mika z kawa-cynamonem-pachnaca.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMika, żadna ze mnie mistrzyni - po prostu gotuję w domu :-) ale serdecznie zapraszam i chętnie zajrzę do Ciebie
OdpowiedzUsuńale smakowicie wyglada:)
OdpowiedzUsuńPyzo, fajnie Ci wyszło to danie - apetycznie wygląda.
OdpowiedzUsuńdla mnie pychota:) choć chińczyka robię inaczej:)
OdpowiedzUsuńkulinarnyoliwek.blox.pl
zainteresował mnie ten blue dragon..
OdpowiedzUsuńwidziałam ostatnio reklamę, ale że chińszczyźnie, tajszczyźnie itp jeszcze się nie odnalazłam to pytam czy to warte spróbowania jest :)
ale czuję się skuszona..
ojj będzie grzech.
Miłego dnia Smaczna Pyzo
ela