W te pędy po pędy !
Ile osób trzeba żeby zrobić sosnówkę? Niech policzę - Johny nazbierał pędów i przywiózł je do mnie. Swoją drogą miał tylko zrobić rekonesans, ale że dobry chłop z niego to od razu narwał całą torbę - opowiadał, że jak poszedł je obejrzeć to okazało się, że większość drzew już ogołoconych więc szybka konsultacja z zaprzyjaźnioną, przemiłą panią Lidą i w te pędy pojechał po pędy dalej w las.
Koniecznie zobacz przepis na Sosnówkę czyli Nalewkę na pędach sosnowych
Późnym wieczorem Joasia i Dorota wspomogły mnie telefonicznie swoimi dobrymi radami i doświadczeniem bo przecież ja pierwszy raz będę sosnówkę robić. No i na wreszcie ja - 2 godziny oczyszczałam, tak z grubsza, pędy i łamałam je na mniejsze kawałki ubijając w słoju przy pomocy drewnianego tłuczka, hojnie sypiąc na nie cukier. Na każdy kg pędów poszło ok. 0,7 kg cukru. Na dalszym etapie pojawi się jeszcze Żarłoczek bo przecież ktoś będzie musiał zakupić procenty a potem degustować, z ogromnym poświęceniem "ofkors" :D Chociaż tak po prawdzie to Żarłoczek już jakiś wkład ma bo z samego rana to On dzielnie ganiał po kuchni mrówki, które przyjechały na gapę razem z pędami . . .
Na razie słodziutkie pędy wygrzewają się w promieniach słońca na okiennym parapecie. I w całym domu pachnie lasem :) Na jakieś 3-6 tygodni dam im spokój, ale będę obserwować :)
Gdyby ktoś chciałby sobie też "popędzić" to właśnie najwyższa pora :)
Tylko przypominam, że nie zrywa się wszystkich pędów sosenki żeby drzewo sobie dalej ładnie przyrastało. Najlepiej dla drzewa będzie jeśli będziemy zrywać pędy tylko z bocznych gałęzi. Nie wolno też łamać żadnych gałęzi ani drzewek. No i tak jeszcze ostrzegam, że jeśli kogoś złapią leśnicy to może być bida . . . Ponoć nie wolno rwać, ale Johny mówi, że nieźle się naszukał drzewek, które jeszcze pędy miały. No bo jak nie wolno to szybko :D
Koniecznie zobacz przepis na Sosnówkę czyli Nalewkę na pędach sosnowych
Późnym wieczorem Joasia i Dorota wspomogły mnie telefonicznie swoimi dobrymi radami i doświadczeniem bo przecież ja pierwszy raz będę sosnówkę robić. No i na wreszcie ja - 2 godziny oczyszczałam, tak z grubsza, pędy i łamałam je na mniejsze kawałki ubijając w słoju przy pomocy drewnianego tłuczka, hojnie sypiąc na nie cukier. Na każdy kg pędów poszło ok. 0,7 kg cukru. Na dalszym etapie pojawi się jeszcze Żarłoczek bo przecież ktoś będzie musiał zakupić procenty a potem degustować, z ogromnym poświęceniem "ofkors" :D Chociaż tak po prawdzie to Żarłoczek już jakiś wkład ma bo z samego rana to On dzielnie ganiał po kuchni mrówki, które przyjechały na gapę razem z pędami . . .
Na razie słodziutkie pędy wygrzewają się w promieniach słońca na okiennym parapecie. I w całym domu pachnie lasem :) Na jakieś 3-6 tygodni dam im spokój, ale będę obserwować :)
Gdyby ktoś chciałby sobie też "popędzić" to właśnie najwyższa pora :)
Tylko przypominam, że nie zrywa się wszystkich pędów sosenki żeby drzewo sobie dalej ładnie przyrastało. Najlepiej dla drzewa będzie jeśli będziemy zrywać pędy tylko z bocznych gałęzi. Nie wolno też łamać żadnych gałęzi ani drzewek. No i tak jeszcze ostrzegam, że jeśli kogoś złapią leśnicy to może być bida . . . Ponoć nie wolno rwać, ale Johny mówi, że nieźle się naszukał drzewek, które jeszcze pędy miały. No bo jak nie wolno to szybko :D
pyszna, moja Babcia robiła, ale z tego co wiem to nie wolno :(
OdpowiedzUsuńBeata, w lesie na wszystkich niedużych drzewkach widać ślady zbierania więc ludzie zbierają - część na własne potrzeby do wyrobu nalewki albo syropu a część na sprzedaż bo ktoś takie pędy skupuje - niby nie wolno a zbierają . . .
UsuńRobiłam w zeszłym roku, a w tym roku muszę jeszcze ''popędzić''
OdpowiedzUsuńBożena, koniecznie :)
Usuńja, dostałam pędy w zeszłym roku, tylko uważaj bo lubią pleśnieć..mimo cukru ..
OdpowiedzUsuńUlla, porządnie zasypałam cukrem i suche były, ale będę bacznie obserwować :)
UsuńOoo u mnie też sosnóweczka nastawiona :)
OdpowiedzUsuńBasiu, ja pierwszy raz robię i mam nadzieję, że nic nie schrzanię :D
Usuńtez robię po raz pierwszy, a właściwie robi Maleństwo ;)
Usuńu mnie w tym roku robimy "syrop klonowy" ... i tez jak poszliśmy na pole to widać było ślady ludków ;)
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie co z alkoholem, kiedy i ile trzeba go dodać, a No właśnie i ilu procentowego????
OdpowiedzUsuńi ja mam pytanie: czy tak trudno się podpisać???
UsuńDziekuje za wyczerpującą odpowiedź. Podpis najważniejszy, co tam przepis, podpis musi być. Julita Schubert
OdpowiedzUsuńJulia, nie lubię gadać z anonimami, ot co :) Nastawione pędy muszą postać żeby cukier wyciągnął z nich co najlepsze czyli ok. 4 do 6 tygodni. Potem syrop zlewamy przecedzając dobrze bo będzie w nich trochę farfocli. I dalej szkoły są różne - jedni zalewają alkoholem, takim 60-80% to co zostanie w słoju i odstawiają - inni mieszają zlany syrop z tym alkoholem a jeszcze inni doprawiają syropem nastaw na resztkach. Ja jeszcze nie wiem jak zrobię bo robię pierwszy raz - skłaniam się do opcji trzeciej czyli zleję syrop, zaleję pozostałe pędy alkoholem a potem po zlaniu nalewki doprawię ją syropem.
Usuńwitam-mam pytano-i jak wszedł syrop?
OdpowiedzUsuńwłaśnie wczoraj nastawiłam i mam pytanie co do zakrętki-jedni szczelnie zakrecicic inni lużno a u ciebie gaza????????
to jak?pedów było dość wić goyuje jeszcze syropek-miodek
ola
słój z pędami zasypanymi cukrem przykrywam tylko kilkukrotnie złożoną gazą - nie wiem jak robią inni, ja i moi znajomi robimy właśnie tak. Gotowanie zabije mnóstwo zdrowotnych składników, ale oczywiście można jeśli ktoś ma taką ochotę
Usuńkoniec gotowania-wekowania-a smak?hym-rozczarowana jeste-zapach może leciutki sosny ale smak to już jakby karmel-daleko mu do pini-mam tylko nadziej ze nastaw z pędów który stoi na oknie będzie lepszy.
OdpowiedzUsuńsmak będzie jeśli całość będzie dobrze zasypana cukrem i nie sfermentuje a zapach też zostanie i to mocny. Podczas gotowania olejki lotne po prostu ulatują
Usuń