Faceci od kuchni
Choć polski tytuł być może coś takiego zapowiada to jednak nie będzie to wywód poradnikowy jak sobie radzić z facetami i jak ich zrozumieć. Będzie to krótka opowieść o nowym filmie jaki trafi już jutro na ekrany polskich kin. Na seanse komedii francuskiej "Faceci od kuchni" zapraszają kanał Kuchnia + i portal Polska gotuje. Nie zniechęcajcie się tym, że twarzą kampanii filmu jest pani G. - z pokazu wyszła zaraz po zgaszeniu świateł - grzecznie, jak to Ona . . . Przecież taka "gwiazda" nie będzie oglądać filmu z pospólstwem :D
Sama filmowa historia nie jest może jakaś wzniosła - ot, wypalony nieco bardzo znany i podziwiany szef renomowanej restauracji boryka się z brakiem pomysłów na nowe, ciekawsze dania. Ma także pod górkę z właścicielem o nastawieniu tylko i wyłącznie na kasę. Młodszy kucharz natomiast jest zakochany bez pamięci nie tylko w swojej ciężarnej dziewczynie, ale także w gotowaniu i to gotowaniu klasyki. Kiedy więc dostaje szansę pracowania u boku swojego idola szaleje ze szczęścia i posuwa się nawet do oszukania narzeczonej. Jednak jego zapał i świeże spojrzenie pozwalają przywrócić w restauracji właściwy kierunek działania a przy okazji panowie kucharze odkrywają, że nie tylko praca liczy się w życiu i nie tylko sukcesy zawodowe przynoszą satysfakcję.
Film z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych - myślę, że doskonały na jakieś letnie popołudnie czy wieczór. Opowieść optymistyczna, zbudowana prostymi środkami i nieskomplikowana, z ciepłym przesłaniem. Nie trzeba się podczas seansu za bardzo koncentrować, za to pośmiać się jest z czego. Autorzy scenariusza nieco wyśmiewają także kuchnię molekularną, która może i jest ciekawa, ale czasami jej wytwory ciężki już nazwać jedzeniem. Zabawne postaci szefa kuchni i jego pomocnika a potem następcy kreują świetnie Jean Reno, niezapomniany i mój ukochany Leon Zawodowec, oraz Michaël Youn. Ciekawe są też kreacje drugiego planu. Trochę gagów sytuacyjnych i przezabawnych min aktorów powoduje, że film na prawdę przyjemnie się ogląda.
Ja się po prostu dobrze bawiłam i miło spędziłam wieczór a Wam film polecam - z tym, że nie spodziewajcie się arcydzieła kinematografii ani fajerwerków. Po prostu obejrzyjcie, pośmiejcie się i już :) Bez zbędnego zadęcia.
Sama filmowa historia nie jest może jakaś wzniosła - ot, wypalony nieco bardzo znany i podziwiany szef renomowanej restauracji boryka się z brakiem pomysłów na nowe, ciekawsze dania. Ma także pod górkę z właścicielem o nastawieniu tylko i wyłącznie na kasę. Młodszy kucharz natomiast jest zakochany bez pamięci nie tylko w swojej ciężarnej dziewczynie, ale także w gotowaniu i to gotowaniu klasyki. Kiedy więc dostaje szansę pracowania u boku swojego idola szaleje ze szczęścia i posuwa się nawet do oszukania narzeczonej. Jednak jego zapał i świeże spojrzenie pozwalają przywrócić w restauracji właściwy kierunek działania a przy okazji panowie kucharze odkrywają, że nie tylko praca liczy się w życiu i nie tylko sukcesy zawodowe przynoszą satysfakcję.
Film z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych - myślę, że doskonały na jakieś letnie popołudnie czy wieczór. Opowieść optymistyczna, zbudowana prostymi środkami i nieskomplikowana, z ciepłym przesłaniem. Nie trzeba się podczas seansu za bardzo koncentrować, za to pośmiać się jest z czego. Autorzy scenariusza nieco wyśmiewają także kuchnię molekularną, która może i jest ciekawa, ale czasami jej wytwory ciężki już nazwać jedzeniem. Zabawne postaci szefa kuchni i jego pomocnika a potem następcy kreują świetnie Jean Reno, niezapomniany i mój ukochany Leon Zawodowec, oraz Michaël Youn. Ciekawe są też kreacje drugiego planu. Trochę gagów sytuacyjnych i przezabawnych min aktorów powoduje, że film na prawdę przyjemnie się ogląda.
Ja się po prostu dobrze bawiłam i miło spędziłam wieczór a Wam film polecam - z tym, że nie spodziewajcie się arcydzieła kinematografii ani fajerwerków. Po prostu obejrzyjcie, pośmiejcie się i już :) Bez zbędnego zadęcia.
| |||
Bardzo dobrze napisane Pyzo ! mialam podobne odczucia.
OdpowiedzUsuńWczoraj widziałam reklamę w tv, chętnie obejrzę ten film :)
OdpowiedzUsuńFilm chętnie obejrzę bo bardzo mnie zachęciłaś:)
OdpowiedzUsuńRównież wybieramy się na ten film na dniach, ale ze względu na obowiązki nie mogliśmy być na premierze ;/
OdpowiedzUsuńFilmu nie obejrzę w kinie, bo twarz reklamowa mnie zniechęciła.
OdpowiedzUsuńMoże, jak kiedyś "puszczą w telewizji". :)
twarz reklamowa czyli pani MG ? cóż, nie dziwię się - wielu zniechęca wszystko do czego się miesza tę osobę . . .
Usuń