Muchomory duszone z cebulką i białym winem
Muchomory czerwieniejące to jadalny gatunek muchomora. Opisałam go wczoraj i pokazałam po to żeby przybliżyć Wam tego mało znanego grzyba. Gdy sucho w lesie i innych grzybów brak to ten radzi sobie doskonale i rośnie w najlepsze, czasami nawet gromadnie, więc warto się mu przyjrzeć.
To smaczne grzyby i zbieram je chętnie, jeśli tylko uda mi się trafić na niezamieszkałe osobniki. Tym razem miałam takich tylko kilka więc danie było jednoosobowe. Zresztą, Żarłoczek i tak nie ma odwagi ich jeść :D
czas przygotowania : ok. 20 minut
składniki :
sposób przygotowania : grzyby dokładnie umyłam, osuszyłam, pokroiłam kapelusze na ćwiartki. Cebulki oczyściłam, pokroiłam w krążki.
Rozgrzałam patelnię. Wrzuciłam pokrojone podgardle a gdy się zrumieniło i wytopiło skwarki zdjęłam na talerzyk a na patelnię położyłam grzyby, smażyłam aż zrumieniły się z obu stron. Dodałam cebulkę, zeszkliłam. Dołożyłam z powrotem skwarki, doprawiłam solą i ziołowym pieprzem, wlałam porządny chlust wina i dusiłam kilka minut.. Na koniec dosypałam natkę pietruszki. Zjadłam po prostu z chlebem.
Proste, smaczne, szybkie a mina innych grzybiarzy widzących w moim koszyku nakrapiane muchomory po prostu bezcenna ! :D
To smaczne grzyby i zbieram je chętnie, jeśli tylko uda mi się trafić na niezamieszkałe osobniki. Tym razem miałam takich tylko kilka więc danie było jednoosobowe. Zresztą, Żarłoczek i tak nie ma odwagi ich jeść :D
czas przygotowania : ok. 20 minut
składniki :
- kilka kapeluszy muchomorów czerwieniejących
- 3 małe cebulki
- 1 czubata łyżka pokrojonego w kosteczkę podgardla wędzonego albo boczku
- ok. 100 ml białego wytrawnego wina
- 1 czubata łyżka posiekanej natki pietruszki
- do smaku - sól, pieprz ziołowy
sposób przygotowania : grzyby dokładnie umyłam, osuszyłam, pokroiłam kapelusze na ćwiartki. Cebulki oczyściłam, pokroiłam w krążki.
Rozgrzałam patelnię. Wrzuciłam pokrojone podgardle a gdy się zrumieniło i wytopiło skwarki zdjęłam na talerzyk a na patelnię położyłam grzyby, smażyłam aż zrumieniły się z obu stron. Dodałam cebulkę, zeszkliłam. Dołożyłam z powrotem skwarki, doprawiłam solą i ziołowym pieprzem, wlałam porządny chlust wina i dusiłam kilka minut.. Na koniec dosypałam natkę pietruszki. Zjadłam po prostu z chlebem.
Proste, smaczne, szybkie a mina innych grzybiarzy widzących w moim koszyku nakrapiane muchomory po prostu bezcenna ! :D
ja się na grzybach nie znam więc albo kupuje w sklepie albo zdaje się na moich rodzinnych specjalistów:D na pewno nie jest to danie które je się raz w życiu? tytuł postu przeczytałam kilka razy bo wydawało mi się, że źle widzę:) pierwszy raz słyszę takim grzybku:)
OdpowiedzUsuńJustyna, na pewno - pod warunkiem, że nazbiera się rzeczywiście muchomorów czerwieniejących :) Zbieramy tylko to co dobrze znamy albo wcale i przypominam o tej zasadzie bardzo często :)
UsuńPodziwiam Cię Izo, też bym się chyba nie odważyła. A tych grzybków w moim lesie bywa czasem w bród. Nie wiedziałam, że są jadalne
OdpowiedzUsuńAronia - gdybym dobrze ich nie znała to też nie odważyłabym się. Są podobne, trujące gatunki więc trzeba po prostu być uważnym - oglądać, zwracać uwagę na cechy szczególne i myśleć :) Tak jak przy wszystkich innych grzybach :)
UsuńZnajomość, znajomością, ale skoro nawet Żarłoczek ma opory , nie dziw się nam czytelnikom:)W życiu różnie bywa, przy mnie np. na morzu przy brzegu podczas dużych fal utopił się ratownik z 15 letnim stażem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
ależ nie dziwię się - kiedyś sama miałam opory ! dopiero poznanie gatunku, poczytanie o nim, wspólne zbieranie z bardziej doświadczonymi grzybiarzami, którzy dokładnie pokazywali mi na co zwrócić uwagę i dlaczego, pozwoliło mi nauczyć się o nim tyle, że zbieram go sama. I zdaję sobie sprawę, że ostrożności nigdy za wiele - stąd moje powtarzanie, że jeśli podczas zbierania przemknie przez głowę chociaż cień wątpliwości co do danego grzyba to lepiej zostawić go w lesie. A Żarłoczek ? cóż, to borowikowy chłopak i ogólnie nie lubi wynalazków :)
Usuńo ludzie:D za żadne pieniądze:Ddanie z muchomora:) jak to fajnie brzmi.
OdpowiedzUsuńwyglada smakowicie
i nie spróbowałabyś nawet gdyby gatunek grzyba potwierdzili grzyboznawcy czy mykolodzy ? :)
Usuńnie:)
Usuńjem tylko to co znam,co zbierała babcia,dziadek,tata,mama i co zbieram ja:)
warto uczyć się innych gatunków - ostrożnie i pod czujnym okiem specjalistów - znając więcej grzybów ma się większe szanse na udane grzybobranie :)
UsuńDanie wygląda bardzo apetycznie, ale z moją mizerną znajomością grzybów pewnie nie do spróbowania. Raczej nigdy nie odważę się takiego muchomora zebrać, chociaż słyszałam że są całkiem smaczne.
OdpowiedzUsuńkto wie, może kiedyś uda się zrobić jakąś wspólną wyprawę do lasu i mogłabym pokazać Ci te grzyby w naturze :)
Usuńsmaczne :)
OdpowiedzUsuńmnie jednak sama nazwa" muchomor" nie zachęca do próbowania:)od dziecka wbite w głowę ze muchomory są trujące:),pozostaje przy tych które rodzinnie zbieramy :maślakach,kozakach,czarnych łebkach,prawdziwkach i kaniach.A jak juz żadnych nie znajdę a mam ochotę to kupuje boczniaki, które uwielbiam. Tez trzymam sie zasady i zbieram te które znam :)Pozdrawiam Aska
OdpowiedzUsuńAsiu, mądrze robisz - każdemu powtarzam żeby zbierał tylko to co dobrze zna :) Cóż, ja po prostu znam więcej :)
UsuńASKA GOTUJE Boczniaki też można zbierać od Listopada do Lutego w Polsce pozdrawiam :)
UsuńMoja wczorajsza kolacja to właśnie ten muchomorek ... pierwszy raz w życiu, zbierany ze znawcami ... duszone z masłem na patelni, smak super ! Zapach z delikatną nutą pieczonej kukurydzy, ale to może tylko moje osobiste wrażenie ...w każdym razie jestem po ! Żyję i mam się bardzo dobrze, w przyszłym roku zamarynuję, podobno boskie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! Acha ...NIKOMU kto nie jest pewny na 200% nie polecam takich eksperymentów ...ja przygotowywałam się do tej kolacji rok ..Agata
za marynowanymi nie przepadam, ale smażone są wyborne! gratuluję poznania nowego gatunku od kuchni :D
Usuń