Chleb pszenno -gryczany, na zakwasie
Powstał taki trochę dziwny chleb bo z różnych rodzajów mąki pszennej, z dodatkiem mąki gryczanej i otrąb z gryki. Prawdę mówiąc to otworzyłam szafkę, w której trzymam produkty sypkie i wsypywałam co mi się nawinęło. Wiem czego ile bo michę z zaczynem stawiam zawsze na wadze i notuje kolejne wskazania :D Inaczej pogubiłabym się szybko.
Czasami trafia do niej coś co jest smętną resztką na dnie słoika i tak właśnie było w tym przypadku z mąką gryczaną - niewielka ilość stała już jakiś czas i trzeba było ją zużyć. No to zużyłam. A otręby gryczane kupiłam kilka dni temu w osiedlowym sklepie - wpadły mi najpierw w oko a potem do koszyka bo wcześniej nie znałam tego produktu. A skoro już wsypałam mąkę gryczaną to i otręby będą pasowały, prawda ?
Chleb ma tylko lekki posmak gryczany, ale niezbyt wyraźny i nie drażniący. Piszę to bo wiem, że niektórzy nie bardzo lubią np. kaszę gryczaną, szczególnie paloną, która ma bardzo charakterystyczny smak.
czas przygotowania - kilkanaście godzin
składniki :
sposób przygotowania : wieczorem do dużej miski nałożyłam zakwas, dodałam mąkę pszenną i wodę. Wymieszałam łyżką, przykryłam naczynie folią i odstawiłam na noc do lodówki.
Następnego dnia wyjęłam miskę i pozwoliłam zaczynowi się ogrzać przez ok. godzinę w temperaturze pokojowej. Następnie dosypałam pozostałe składniki i wyrabiałam ciasto ręką przez kilka minut. Przykryłam miskę mokrą ściereczką i zostawiłam na ok. 4 godziny aż ciasto podwoiło swoją objętość.
Wyjęłam je na omączony mocno blat, posypałam lekko mąką rozpłaszczyłam rękami przy okazji odgazowując. Ciasto złożyłam zaginając wszystkie brzegi do środka, tak jakbym składała kopertę. Przełożyłam z powrotem do miski, wysypanej jeszcze dodatkowo mąką, złączeniem do góry. Przykryłam ponownie mokrą ściereczką i odstawiłam aż ciasto wyrosło - powinno znów podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto przełożyłam delikatnie na patelnię z odpinaną rączką - taką którą można wstawić do piekarnika. Wierzch nacięłam ostrym nożykiem na krzyż.
Piekarnik włączyłam nastawiając na 230 st. C i wstawiając od razu na dno naczynie żaroodporne z wodą. Gdy się nagrzał wstawiłam naczynie z wyrośniętym ciastem. Piekłam tak ok. 20 minut a następnie zmniejszyłam temperaturę do 190 st. C i piekłam kolejne 20 minut. Po tym czasie spryskałam wierzch bochenka wodą i dopiekałam jeszcze 20 minut czyli w sumie piekł się godzinę. Po upieczeniu zostawiłam na kratce żeby zupełnie wystygł.
Czasami trafia do niej coś co jest smętną resztką na dnie słoika i tak właśnie było w tym przypadku z mąką gryczaną - niewielka ilość stała już jakiś czas i trzeba było ją zużyć. No to zużyłam. A otręby gryczane kupiłam kilka dni temu w osiedlowym sklepie - wpadły mi najpierw w oko a potem do koszyka bo wcześniej nie znałam tego produktu. A skoro już wsypałam mąkę gryczaną to i otręby będą pasowały, prawda ?
Chleb ma tylko lekki posmak gryczany, ale niezbyt wyraźny i nie drażniący. Piszę to bo wiem, że niektórzy nie bardzo lubią np. kaszę gryczaną, szczególnie paloną, która ma bardzo charakterystyczny smak.
czas przygotowania - kilkanaście godzin
składniki :
- ZACZYN - 200 g zakwasu żytniego
- 200 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 200 ml wody
- CIASTO WŁAŚCIWE - cały zaczyn
- 200 g mąki pszennej typ 650
- 150 g mąki pszennej typ 550
- 120 g mąki gryczanej
- 60 g otrąb gryczanych
- 2 małe łyżeczki soli
- 30 g miodu gryczanego
- 250 ml wody
- dodatkowo - kilka łyżek mąki pszennej typ. 650 do wyrabiania i formowania
sposób przygotowania : wieczorem do dużej miski nałożyłam zakwas, dodałam mąkę pszenną i wodę. Wymieszałam łyżką, przykryłam naczynie folią i odstawiłam na noc do lodówki.
Następnego dnia wyjęłam miskę i pozwoliłam zaczynowi się ogrzać przez ok. godzinę w temperaturze pokojowej. Następnie dosypałam pozostałe składniki i wyrabiałam ciasto ręką przez kilka minut. Przykryłam miskę mokrą ściereczką i zostawiłam na ok. 4 godziny aż ciasto podwoiło swoją objętość.
Wyjęłam je na omączony mocno blat, posypałam lekko mąką rozpłaszczyłam rękami przy okazji odgazowując. Ciasto złożyłam zaginając wszystkie brzegi do środka, tak jakbym składała kopertę. Przełożyłam z powrotem do miski, wysypanej jeszcze dodatkowo mąką, złączeniem do góry. Przykryłam ponownie mokrą ściereczką i odstawiłam aż ciasto wyrosło - powinno znów podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto przełożyłam delikatnie na patelnię z odpinaną rączką - taką którą można wstawić do piekarnika. Wierzch nacięłam ostrym nożykiem na krzyż.
Piekarnik włączyłam nastawiając na 230 st. C i wstawiając od razu na dno naczynie żaroodporne z wodą. Gdy się nagrzał wstawiłam naczynie z wyrośniętym ciastem. Piekłam tak ok. 20 minut a następnie zmniejszyłam temperaturę do 190 st. C i piekłam kolejne 20 minut. Po tym czasie spryskałam wierzch bochenka wodą i dopiekałam jeszcze 20 minut czyli w sumie piekł się godzinę. Po upieczeniu zostawiłam na kratce żeby zupełnie wystygł.
pysznie:D
OdpowiedzUsuńChlebuś super!!! Czym można zastąpić mąkę i otręby gryczane?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
jeśli nie masz mąki gryczanej ani takich otrąb dosyp odpowiednio więcej mąki pszennej i otrąb innych ziaren , na pewno jakieś dostaniesz w swoim sklepie
UsuńDziękuję za radę.
OdpowiedzUsuńCzy w celu otrzymania mąki gryczanej, można by zmielić kaszę gryczaną? Jak Pani myśli?
OdpowiedzUsuńPaulina
teoretycznie tak, ale w zwykłym młynku może być kłopot.... trzeba uważać żeby nie spalić silnika a zmielone kilka razy przesiewać... poza tym kasza u nas przeważnie palona o intensywnym zapachu i mniej zdrowa
UsuńBardzo dziękuję. Nie znoszę kaszy gryczanej i zawsze omijałam z daleka. Nie przyszło mi do głowy, że ona jest prażona. Ale bliny mi smakowały, więc się zainteresowałam tym tematem.
UsuńPozdrawiam,
Paulina
popytaj i poszukaj kaszy gryczanej niepalonej, ja właśnie taką częściej kupuję bo jest delikatniejsza w smaku a do tego zdrowsza :)
Usuń