Bułeczki na mleku
Bułeczki z ciasta drożdżowego na mleku - delikatne, puszyste i przepyszne rozpoczęcie wolnego od pracy dnia. Nie są słodkie, zaledwie lekko słodkawe i można je jeść zarówno z dodatkami wytrawnymi jak i dżemem czy miodem. Ja zrobiłam 16 sztuk małych bułeczek, ale jeśli chcecie możecie podzielić ciasto na mniej większych porcji i zrobić większe buły.
Bazowałam na przepisie znalezionym u Agaty, który sobie nieco pozmieniałam wedle własnego gustu
czas przygotowania : 20 minut + ok. 3 godziny wyrastania + 25 minut pieczenia
składniki :
sposób przygotowania : mąkę przesiałam do miski, mleko lekko podgrzałam a masło rozpuściłam. Suche drożdże rozmieszałam dokładnie z kilkoma łyżkami letniego mleka, 1 łyżeczką mąki i połową cukru - odstawiłam na kilka minut.
Producenci podają, że takie drożdże można wsypywać bezpośrednio do mąki i nie trzeba robić rozczynu, ale ja wolę sprawdzić czy są aktywne - jeśli taki rozczyn stojąc w ciepłym miejscu, po 10 minutach nie zacznie się pienić i rosnąć to może znaczyć, że drożdże są stare albo były źle przechowywane i nie nadają się do wypieku. Gdybym takie połączyła z wszystkimi pozostałymi składnikami a ciasto nie wyrosło to zmarnowałabym całość a tak do wyrzucenia jest tylko to co w kubeczku.
Kiedy rozczyn zaczął się pienić wlałam go do miski z mąkę. Dodałam resztę mleka, cukru, sól oraz żółtka i zagniotłam miękkie ciasto. Gdy było gładkie dolałam przestudzone masło i wyrabiałam jeszcze przez ok. 10 minut. Z ciasta uformowałam kulę i zostawiłam ją w misce przykrywając wilgotną ściereczką. Ciasto musi wyrastać przez ok. 2 godziny aż podwoi swoją objętość. Gdy wyrosło wyłożyłam je na omączony blat, lekko zagniotłam, podzieliłam na 16 części a następnie z każdej uformowałam kuliste bułeczki. Ułożyłam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, złączeniem ciasta do dołu. Bułeczki przykryłam ściereczką i zostawiłam do napuszenia - na ok. 45-60 minut.
Wyrośnięte bułki posmarowałam żółtkiem roztrzepanym z mlekiem i posypałam ziarenkami - połowę sezamem a resztę siemieniem lnianym. Piekłam 25 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st. C, bez termoobiegu.
Bazowałam na przepisie znalezionym u Agaty, który sobie nieco pozmieniałam wedle własnego gustu
czas przygotowania : 20 minut + ok. 3 godziny wyrastania + 25 minut pieczenia
składniki :
- 500 g mąki pszennej typ 650
- 10 g soli
- 40 g cukru zwykłego
- 7 g suchych drożdży
- 2 żółtka
- 325 ml mleka
- 35 g masła
- do posmarowania - 1 żółtko
- 1 łyżeczka mleka
- do posypania - 4 łyżeczki sezamu
- 4 łyżeczki siemienia lnianego
sposób przygotowania : mąkę przesiałam do miski, mleko lekko podgrzałam a masło rozpuściłam. Suche drożdże rozmieszałam dokładnie z kilkoma łyżkami letniego mleka, 1 łyżeczką mąki i połową cukru - odstawiłam na kilka minut.
Producenci podają, że takie drożdże można wsypywać bezpośrednio do mąki i nie trzeba robić rozczynu, ale ja wolę sprawdzić czy są aktywne - jeśli taki rozczyn stojąc w ciepłym miejscu, po 10 minutach nie zacznie się pienić i rosnąć to może znaczyć, że drożdże są stare albo były źle przechowywane i nie nadają się do wypieku. Gdybym takie połączyła z wszystkimi pozostałymi składnikami a ciasto nie wyrosło to zmarnowałabym całość a tak do wyrzucenia jest tylko to co w kubeczku.
Kiedy rozczyn zaczął się pienić wlałam go do miski z mąkę. Dodałam resztę mleka, cukru, sól oraz żółtka i zagniotłam miękkie ciasto. Gdy było gładkie dolałam przestudzone masło i wyrabiałam jeszcze przez ok. 10 minut. Z ciasta uformowałam kulę i zostawiłam ją w misce przykrywając wilgotną ściereczką. Ciasto musi wyrastać przez ok. 2 godziny aż podwoi swoją objętość. Gdy wyrosło wyłożyłam je na omączony blat, lekko zagniotłam, podzieliłam na 16 części a następnie z każdej uformowałam kuliste bułeczki. Ułożyłam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, złączeniem ciasta do dołu. Bułeczki przykryłam ściereczką i zostawiłam do napuszenia - na ok. 45-60 minut.
Wyrośnięte bułki posmarowałam żółtkiem roztrzepanym z mlekiem i posypałam ziarenkami - połowę sezamem a resztę siemieniem lnianym. Piekłam 25 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st. C, bez termoobiegu.
ale apetycznie wyglądają ;).
OdpowiedzUsuńi są pyszne - polecam !
UsuńZazdroszczę umiejętności pieczenia. Nie lubię się z moim piecykiem za bardzo niestety. Swoją drogą serio 25 minut wystarcza?
OdpowiedzUsuńależ takie bułeczki to naprawdę nic trudnego ! 25 minut na pieczenie w zupełności wystarczyło - fakt, że bułeczki nieduże.
UsuńZwykłe ciasto kręcone też nie jest trudne, a mi jak zawsze wychodzi nurlus... :/
Usuńmnie drożdżowe kiedyś za chiny nie wychodziło, ale próbowałam dalej aż nabrałam jako takiej wprawy - nie zniechęcaj się !
UsuńMoże to wina piekarnika A nie twoja
UsuńCudowne, szkoda, że nie mam ręki do drożdży.
OdpowiedzUsuńGosia, ciasto drożdżowe wymaga tylko cierpliwości - musi odpowiednio wyrosnąć a uformowane bułeczki muszą się napuszyć
UsuńDelikatne i puszyste to opis, który bardzo do mnie przemawia. Pięknie Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńtakie właśnie są - puszyste i delikatne
UsuńSuper. Bez spulchniaczy i innych świństw.
OdpowiedzUsuńdokładnie - puszyste, ale nie watowate jak sklepowe
UsuńWyglądają bardzo profesjonalnie,takie równiusieńkie,aż chce się porwać jedną:)
OdpowiedzUsuńjak się równo podzieli ciasto to i bułeczki równe :)
Usuńo jakie śliczniutkie!:)
OdpowiedzUsuńmiło mi, że się podobają :)
Usuńdziekuje za przepis bardzo ladnie wyszly i sa pyszne ciekawe jakby nie dodac masla? robila Pani bez?
OdpowiedzUsuńnie, nie robiłam bez masła, ale myślę, że można je pominąć albo zamiast masła dodać olej - pewnie wyjdzie nieco inna konsystencja miąższu bułeczek, ale to wcale nie znaczy , że gorsza :)
UsuńCzy po przygotowaniu i uformowaniu bułeczek można blaszkę wstawić do zamrażalki i upiec dopiero gdy będzie taka potrzeba?
OdpowiedzUsuńprzyznam, że nigdy nie praktykowałam takiej metody i nie wiem jak zachowa się ciasto
UsuńPiękne i z pewnością pyszne bułeczki:). A ile by trzeba użyć drożdży takich zwykłych,w kostce? Bo akurat takie mam,a ochotę na bułeczki ogromną:)
OdpowiedzUsuńświeżych drożdży weź 25 gram i tak samo jak suche rozmieszaj je z letnim mlekiem, odrobiną mąki i cukru - odstaw aż zaczną rosnąć
UsuńDziękuję bardzo.Dałam trochę więcej i też wyszły pyszne:).
UsuńBardzo fajne pamiętam z czasów młodości jak robiła to moja mama naprawdę mi smakowało,
OdpowiedzUsuńdziękuje ci za przepis teraz mogę sobie to sam przyrządzić i smakowało jak za starych czasów.
polecam się :)
UsuńJuż od dawna zbieram się do upieczenia takich maślanych bułeczek i po przeczytaniu Twojego przepisu chyba w końcu je zrobię :)
OdpowiedzUsuńOj kusisz Iza,kusisz
OdpowiedzUsuń