Smaczna Pyza w Pytaniu na śniadanie
Smaczna Pyza jako miłośniczka grzybów i w roli eksperta grzybowego. Oglądaliście wczoraj program na żywo? Jeśli nie to macie szansę zobaczyć nagranie.
Co prawda nie jestem certyfikowanym grzyboznawcą ani mykologiem, ale coś tam na temat grzybów i grzybobrań wiem z własnego doświadczenia bo grzyby zbieram mniej więcej od 45 lat. Zaczynałam jako berbeć, pod czujnym okiem Babci. To Ona zaszczepiła mi tę pasję, która trwa do dziś.
Przez lata na swojej życiowej drodze spotkałam wielu ludzi z różnych środowisk. Wielu zapamiętało, że lubię grzyby i wiem o nich całkiem sporo. Pani z Telewizji, odpowiedzialna za dobór ekspertów do programu, najpierw przejrzała mojego bloga, potem popytała znajomego szefa kuchni kto ja jestem, przeprowadziła ze mną długi, szczegółowy wywiad przez telefon i dopiero podjęto decyzję o zaproszeniu mnie do występu na żywo.
Lubisz do mnie zaglądać? Polub też fanpage Smacznej Pyzy na Facebooku! (klik, klik)
Zgodziłam się bo o grzybach mogę opowiadać dużo. To temat rzeka i chętnie dzielę się swoją wiedzą na ten temat. Niestety, zbyt dużo informacji nie udało się przekazać bo Telewizja rządzi się swoimi prawami. Ma być krótko, zwięźle i nie było czasu na rozszerzenie rozmowy. Może jeszcze kiedyś będzie okazja bo głupot żadnych nie nagadałam i wypadłam, tak mi się wydaje, wiarygodnie i poważnie.
Chcecie dowiedzieć się jak cała taka akcja wygląda od kuchni? To opowiem trochę.
Taki program jak Pytanie na śniadanie przygotowuje cały sztab ludzi, gdzie każdy jest odpowiedzialny za jakiś inny jego kawałek. Ktoś zajmuje się światłami, inny nagłośnieniem, jeszcze inne osoby robią rozeznanie kogo i kiedy zaprosić gdy już, tzn. kilka dni wcześniej, ustalony jest scenariusz na dany odcinek. Miła pani robi reaserch w sieci i pyta też znajomych ludzi kogo warto zaprosić. Kryteria są bardzo różne i ja nawet nie próbuję ich zrozumieć. W roli ekspertów występują naukowcy, znane osoby ze świata kultury, sportu czy innych dziedzin, a także specjaliści w jakichś dziedzinach, często zwykli pasjonaci.
Jeśli ktoś, tak jak ja, prowadzi jakąś stronę w internecie to ktoś ją przegląda pod kątem tematu na jaki autor miałby się wypowiadać. Potem następuje rozmowa telefoniczna i wymiana maili z konkretnymi ustaleniami o czym będzie mowa, jakie są ogólne założenia, jakie mniej więcej będą pytania, o czym będzie trzeba opowiedzieć. Założenia nie są sztywne bo jak to w życiu, pytanie pada, ale rozmowa rozwija się na żywo więc czasami ewoluuje w nieco innym kierunku niż planowano. Tu już wszystko zależy od prowadzących, na ile są w stanie i trzymać się ściśle wyznaczonych torów.
Mnie poproszono przy okazji o zaopiniowanie zdjęć grzybów, które miały być ilustracją do programu. Niestety, nie wszystkie były dobrze opisane więc zdecydowaliśmy, że przygotuję zdjęcia ze swojego archiwum. Wysyłając je dodałam do każdego obszerny komentarz, dzięki czemu osoba odpowiedzialna za ich emisję nie miała problemu co z czym połączyć i kiedy pokazać.
Wczorajszy program, w którym gościłam, prowadzili Marzena Rogalska i Tomasz Kammel. Oboje darzę sympatią i na żywo też okazali się bardzo mili. Wiedzą, że wielu gości nie ma obycia z kamerą i każemu dodają otuchy, otaczają opieką i starają się tak prowadzić program żeby nie było dziur. Ewentualne wpadki szybko obracają w żarcik albo zagadują bagatelizując.
Sobotnie wydanie programu trwa od 7:30 do 10:30, ale gości zaprasza się na konkretne godziny, na 30 minut przed wejściem na antenę. To czas na zrobienie makijażu, poprawienie fryzury, podpięcie sprzętu nagłaśniającego i ostatnie ustalenia. Tak więc przyszłam do studia na kwadrans przed godz. 8. Dostałam kawę bo tak chciałam i poszłam się malować. Panie makijażystki i fryzjerki są przemiłe. Sprawnie, profesjonalnie poprawiają urodę gości, dbają też cały czas o prowadzących. Zrobiona dałam sobie wsadzić pod bluzkę mikroport , a za ucho zaczepić mini mikrofon. Uzbrojona i urocza zasiadłam w studio o wyznaczonej porze. Te kilka minut na wizji zleciało bardzo szybko i byłam zaskoczona gdy podziękowano nam za udział, i że to już koniec. Niestety, w tak krótkim czasie nie da się często nawet rozwinąć zdania, a jeśli trafi się taka gaduła jak ja to wiadomo... Jeszcze tylko odpięcie mikrofonu i byłam wolna. W korytarzu zawsze toczą się rozmowy z obsługą lub innymi gośćmi. Wczoraj w kuchni studyjnej gotował znajomy szef, Kuba Steuermark, i gdy miał chwilę przerwy mogliśmy zamienić kilka słów na szybko. Udzieliłam też kilku drobnych rad grzybowych pany dźwiękowcowi. Rozdałam broszurę z grzybowymi przepisami, której jestem współautorką. I to chyba wszystko. Jakichś większych gwiazd celebrytów nie spotkałam, ale różnie bywa bo tak jak pisałam do programu zapraszane są różne osobistości.
Zapytano mnie też czy za taki występ w telewizji się płaci. Zaproszony ekspert nic płacić nie musi za to, że wystąpi. W drugą stronę działa to być może różnie. Taka zwykła osoba jak ja nie dostaje wynagrodzenia, ale czy celebryci je dostają to nie wiem, mogę się tylko domyślać. Dla mnie to zaproszenie było uznaniem dla mojej osoby i wiedzy jaką posiadam oraz możliwością pokazania się od dobrej strony szerszemu gronu odbiorców.
Wiem, że część z Was oglądała program na żywo, czego mam dowód w postaci licznych, pozytywnych komentarzy na FB, wiadomości prywatnych i telefonów. Ale dla tych, którzy nie widzieli, a chcieliby zobaczyć, mam link do nagrania. Jeśli macie ochotę to zajrzyjcie i oceńcie sami jak wypadłam. Jeśli chcielibyście jeszcze czegoś się dowiedzieć to pytajcie w komentarzach. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Nagranie z programu możecie obejrzeć TUTAJ (klik, klik)
Ja też sobie nagrałam program żeby po powrocie do domu spokojnie wszystko obejrzeć i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Tak, wiem, mam problem z gadatliwością i nie dopuszczałam drugiego eksperta, pani Anny Malinowskiej, rzeczniczki Lasów Państwowych, do głosu. Przepraszam. Mam nadzieję, że będzie okazja się poprawić.
Urodę ma co prawda wyjątkowo radiową, ale przed kamerą zbytnio się nie peszę i stres mnie nie zjada. To ja zjadam jego i pewnie dlatego jestem gruba :D
Pozdrawiam Was ciepło i serdecznie!
Smaczna Pyza - Iza Kulińska
Co prawda nie jestem certyfikowanym grzyboznawcą ani mykologiem, ale coś tam na temat grzybów i grzybobrań wiem z własnego doświadczenia bo grzyby zbieram mniej więcej od 45 lat. Zaczynałam jako berbeć, pod czujnym okiem Babci. To Ona zaszczepiła mi tę pasję, która trwa do dziś.
Przez lata na swojej życiowej drodze spotkałam wielu ludzi z różnych środowisk. Wielu zapamiętało, że lubię grzyby i wiem o nich całkiem sporo. Pani z Telewizji, odpowiedzialna za dobór ekspertów do programu, najpierw przejrzała mojego bloga, potem popytała znajomego szefa kuchni kto ja jestem, przeprowadziła ze mną długi, szczegółowy wywiad przez telefon i dopiero podjęto decyzję o zaproszeniu mnie do występu na żywo.
Lubisz do mnie zaglądać? Polub też fanpage Smacznej Pyzy na Facebooku! (klik, klik)
Zgodziłam się bo o grzybach mogę opowiadać dużo. To temat rzeka i chętnie dzielę się swoją wiedzą na ten temat. Niestety, zbyt dużo informacji nie udało się przekazać bo Telewizja rządzi się swoimi prawami. Ma być krótko, zwięźle i nie było czasu na rozszerzenie rozmowy. Może jeszcze kiedyś będzie okazja bo głupot żadnych nie nagadałam i wypadłam, tak mi się wydaje, wiarygodnie i poważnie.
Chcecie dowiedzieć się jak cała taka akcja wygląda od kuchni? To opowiem trochę.
Taki program jak Pytanie na śniadanie przygotowuje cały sztab ludzi, gdzie każdy jest odpowiedzialny za jakiś inny jego kawałek. Ktoś zajmuje się światłami, inny nagłośnieniem, jeszcze inne osoby robią rozeznanie kogo i kiedy zaprosić gdy już, tzn. kilka dni wcześniej, ustalony jest scenariusz na dany odcinek. Miła pani robi reaserch w sieci i pyta też znajomych ludzi kogo warto zaprosić. Kryteria są bardzo różne i ja nawet nie próbuję ich zrozumieć. W roli ekspertów występują naukowcy, znane osoby ze świata kultury, sportu czy innych dziedzin, a także specjaliści w jakichś dziedzinach, często zwykli pasjonaci.
Jeśli ktoś, tak jak ja, prowadzi jakąś stronę w internecie to ktoś ją przegląda pod kątem tematu na jaki autor miałby się wypowiadać. Potem następuje rozmowa telefoniczna i wymiana maili z konkretnymi ustaleniami o czym będzie mowa, jakie są ogólne założenia, jakie mniej więcej będą pytania, o czym będzie trzeba opowiedzieć. Założenia nie są sztywne bo jak to w życiu, pytanie pada, ale rozmowa rozwija się na żywo więc czasami ewoluuje w nieco innym kierunku niż planowano. Tu już wszystko zależy od prowadzących, na ile są w stanie i trzymać się ściśle wyznaczonych torów.
Mnie poproszono przy okazji o zaopiniowanie zdjęć grzybów, które miały być ilustracją do programu. Niestety, nie wszystkie były dobrze opisane więc zdecydowaliśmy, że przygotuję zdjęcia ze swojego archiwum. Wysyłając je dodałam do każdego obszerny komentarz, dzięki czemu osoba odpowiedzialna za ich emisję nie miała problemu co z czym połączyć i kiedy pokazać.
Wczorajszy program, w którym gościłam, prowadzili Marzena Rogalska i Tomasz Kammel. Oboje darzę sympatią i na żywo też okazali się bardzo mili. Wiedzą, że wielu gości nie ma obycia z kamerą i każemu dodają otuchy, otaczają opieką i starają się tak prowadzić program żeby nie było dziur. Ewentualne wpadki szybko obracają w żarcik albo zagadują bagatelizując.
Sobotnie wydanie programu trwa od 7:30 do 10:30, ale gości zaprasza się na konkretne godziny, na 30 minut przed wejściem na antenę. To czas na zrobienie makijażu, poprawienie fryzury, podpięcie sprzętu nagłaśniającego i ostatnie ustalenia. Tak więc przyszłam do studia na kwadrans przed godz. 8. Dostałam kawę bo tak chciałam i poszłam się malować. Panie makijażystki i fryzjerki są przemiłe. Sprawnie, profesjonalnie poprawiają urodę gości, dbają też cały czas o prowadzących. Zrobiona dałam sobie wsadzić pod bluzkę mikroport , a za ucho zaczepić mini mikrofon. Uzbrojona i urocza zasiadłam w studio o wyznaczonej porze. Te kilka minut na wizji zleciało bardzo szybko i byłam zaskoczona gdy podziękowano nam za udział, i że to już koniec. Niestety, w tak krótkim czasie nie da się często nawet rozwinąć zdania, a jeśli trafi się taka gaduła jak ja to wiadomo... Jeszcze tylko odpięcie mikrofonu i byłam wolna. W korytarzu zawsze toczą się rozmowy z obsługą lub innymi gośćmi. Wczoraj w kuchni studyjnej gotował znajomy szef, Kuba Steuermark, i gdy miał chwilę przerwy mogliśmy zamienić kilka słów na szybko. Udzieliłam też kilku drobnych rad grzybowych pany dźwiękowcowi. Rozdałam broszurę z grzybowymi przepisami, której jestem współautorką. I to chyba wszystko. Jakichś większych gwiazd celebrytów nie spotkałam, ale różnie bywa bo tak jak pisałam do programu zapraszane są różne osobistości.
Zapytano mnie też czy za taki występ w telewizji się płaci. Zaproszony ekspert nic płacić nie musi za to, że wystąpi. W drugą stronę działa to być może różnie. Taka zwykła osoba jak ja nie dostaje wynagrodzenia, ale czy celebryci je dostają to nie wiem, mogę się tylko domyślać. Dla mnie to zaproszenie było uznaniem dla mojej osoby i wiedzy jaką posiadam oraz możliwością pokazania się od dobrej strony szerszemu gronu odbiorców.
Wiem, że część z Was oglądała program na żywo, czego mam dowód w postaci licznych, pozytywnych komentarzy na FB, wiadomości prywatnych i telefonów. Ale dla tych, którzy nie widzieli, a chcieliby zobaczyć, mam link do nagrania. Jeśli macie ochotę to zajrzyjcie i oceńcie sami jak wypadłam. Jeśli chcielibyście jeszcze czegoś się dowiedzieć to pytajcie w komentarzach. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Nagranie z programu możecie obejrzeć TUTAJ (klik, klik)
Ja też sobie nagrałam program żeby po powrocie do domu spokojnie wszystko obejrzeć i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Tak, wiem, mam problem z gadatliwością i nie dopuszczałam drugiego eksperta, pani Anny Malinowskiej, rzeczniczki Lasów Państwowych, do głosu. Przepraszam. Mam nadzieję, że będzie okazja się poprawić.
Urodę ma co prawda wyjątkowo radiową, ale przed kamerą zbytnio się nie peszę i stres mnie nie zjada. To ja zjadam jego i pewnie dlatego jestem gruba :D
Pozdrawiam Was ciepło i serdecznie!
Smaczna Pyza - Iza Kulińska
Izunia Pyzunia, trzeba brnąć do doskonałości.... a doskonałością jest KULA. Kula - Kulińska... i wszystko staje się jasne... Zmierzajca ku doskonałości...
OdpowiedzUsuńBasia Popko ;)
P.S. Uważam, że za mało mówiłaś o grzybkach... ;)
ja też tak uważam, ale cóż - za mało czasu było, niestety
UsuńŚwietne , profesjonalne i ciekawe spotkanie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gosiu :)
UsuńNo widzisz ! to coś dla mnie :) nie oglądałam, a dzięki linkowi już program mam zaliczony. Grzybki w uszach rewelka, no i te Twoje uszaki ! one nie dają mi spokoju, odkąd je wrzuciłaś na fb. pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBożena
Bożenko, za uszakami się rozglądaj bo można spotkać je w ciągu całego roku :) Pozdrawiam!
UsuńA to przegapiłam,chętnie bym obejrzała w Tv ,pozdrawiam Jadzia.
OdpowiedzUsuńJadziu, wyżej w poście jest link do nagranego programu więc możesz to sobie obejrzeć
Usuńa i zapomniałam ..piszesz że za mało mówiłaś o grzybach ..ale to kolczyki s a...super! Jadzia.
OdpowiedzUsuńTeż nie oglądałam, ale teraz już wiem, trzeba dążyc do doskonałości :P
OdpowiedzUsuńKasiu, link do programu w tekście wpisu i można zobaczyć Pyzę prawie na żywo 😁
UsuńPani Izo gratuluje z całego serca. Świetnie Pani wypadła przed kamerami i te kolczyki - bomba :D
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńObejrzałam ..ale kolczyki i tak najbardziej mi się podobają,pozdrawiam Jadzia.
OdpowiedzUsuńGRATULACJE!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńNie widziałam Pani w tamtym odcinku (raczej nie oglądam telewizji śniadaniowej), ale widziałam zapowiedź dzisiejszego, i nie wiedząc nawet, że wystąpi w nim jedna z moich ulubionych blogerek kulinarnych, rano posłusznie usiadłam przed telewizorem. Jak miło było panią zobaczyć i posłuchać. Konkretnie, na temat, a przy tym luźno i tak, że zrozumiałam nawet ja, młoda, początkująca kucharka która nie ma zielonego pojęcia o przetworach. Świetnie Pani wygląda przed kamerą, bardzo naturalnie, jakby miała to Pani we krwi. Ostatnio nazbierałam z narzeczonym troszkę pięknych grzybków i jakoś żal mi było je tak bezosobowo mrozić. Babcia zawsze suszyła na nitce, dzisiaj, za Pani radami, suszę i ja. Pozdrawiam, gratuluję niezwykle udanego występu. A, i właśnie po raz kolejny robię goloneczkę z Pani przepisu, narzeczony zachwycony taką kuchnią, tak jak i ja ^^ Jakby nie patrzeć ja to jednak stuprocentowe polskie dziewczę na mleku chowane, a i on chłop jak dąb Bartek ;) My jesteśmy zachwyceni. Prosto, zdrowo i bardzo smacznie. Dziękuję za te wszystkie przepisy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie miłe słowa, nie wiem czy zasłużyłam na te wszystkie pochwały, ale przyjmuję z uśmiechem i zaglądaj do mnie częściej! Pozdrawiam!
Usuń