Wesoły konkurs na dobry początek roku

Dzień dobry, kochani! 

Dzisiaj zapraszam Was na konkurs, w którym możecie wygrać zestaw rzeczy widocznych na zdjęciu. Obiecuję, że zadanie będzie proste i wesołe. Chodzi o to żebyśmy wszyscy trochę się rozruszali i pośmiali na początku nowego roku.

Ja jakoś od kilku dni nie mam najlepszego humoru, a nawet łapię jakiegoś doła więc bardzo proszę, rozbawcie mnie, rozśmieszcie, jakimś dobrym kawałem albo zabawną historią bo przecież śmiech to zdrowie! Mam nadzieję, że jak zwykle mogę na Was liczyć. 

Aktualizacja - są już wyniki konkursu! Sprawdź kto wygrał!

zabawa na blogu, konkurs blogowy, dodaj komentarz, kawał, zabawny zart, wesola historyjka, smiech to zdrowie, wygraj nagrody, inka


Zasady konkursu

Żeby wziąć udział w tym konkursie wystarczy w komentarzu to do tego wpisu, tu pod spodem, napisać jakiś śmieszny kawał albo wesołą historię. Jest jedna ważna zasada, której musicie przestrzegać - żadnych wulgaryzmów w komentarzach! Ma być śmiesznie, ale grzecznie bo bloga czytają też bardzo młode osoby. Resztę szczegółów znajdziecie z regulaminie niżej.

Co można wygrać w konkursie?

Nagroda jest tym razem jedna, ale myślę, że ładna i praktyczna. To zestaw składający się z:
- dużego kalendarza ściennego na zaczynający się 2018 rok
- słoika pysznej kawy zbożowej z figami
- praktycznego kubka termicznego, który bardzo dobrze trzyma się podłoża jeśli go odstawicie
- filcowej torby, bardzo przydatnej podczas zakupów.

WYNIKI KONKURSU!!! 

Dziękuję wszystkim za udział w konkursie. Większości osób udało się mnie mniej lub bardziej rozbawić. Każdy z nas ma inne poczucie humoru i co jest śmieszne a co nie to odczucie bardzo subiektywne. Postanowiłam przyznać nagrodę Annie Jaros za historyjkę z chrupnikiem. Może dlatego, że zabawnie skojarzyła mi się z naszym psem Chrupkiem? Ta historia rozbawiła mnie i rozczuliła bo małe dzieciaki mają fantastyczne skojarzenia. Tak więc bardzo proszę Anię o kontakt mailowy. Gratuluję! 

konkursy na blogu, wesola minka, inka, wygraj nagrody, zabawa, wez udzial w konkursie

Regulamin konkursu:

1) Konkurs organizuje Smaczna Pyza. Konkurs odbywa się wyłącznie na blogu Smaczna Pyza. Zaczyna się dzisiaj, 7 stycznia, i trwać będzie do 14 stycznia b.r. włącznie.
2) Zwycięzców wybieram ja czyli Smaczna Pyza, subiektywnie, wybór nie podlega dyskusji. Wygra komentarz, który najbardziej mnie rozbawi. Po wybraniu zwycięzców i otrzymaniu od nich danych teleadresowych nagroda zostanie wysłana w ciągu 30 dni roboczych. Wysyłka tylko w granicach RP.

3) Po zakończeniu konkursu zostaną przyznana jedna nagroda, zestaw widoczny na zdjęciu, w skład którego wchodzą: kalendarz ścienny na rok 2018, kubek termiczny, 1 słoik kawy zbożowej z figami i torba filcowa.
4) W konkursie może wziąć udział każdy kto ma na to ochotę i wykona zadanie konkursowe. Ilość zgłoszeń od jednej osoby nie jest ograniczona.

5) Aby wziąć udział w konkursie (wykonać zadanie) należy zostawić komentarz pod tym postem o konkursie. Można dodawać żarty, dowcipy lub śmieszne historyjki z życia wzięte, zgodnie z tematem konkursu.
6) Komentarz konkursowy powinien być podpisany, imieniem i nazwiskiem albo nickiem, i nie może zawierać linków do własnego bloga czy strony www - takie wpisy będą kasowane! Nie trzeba podawać adresu mailowego w zgłoszeniu.

7) W jednym komentarzu może być jeden żart lub jedna śmieszna historyjka - takie z kilkoma w jednym wpisie nie będą publikowane. W komentarzach nie wolno używać słów uważanych na wulgarne.

8) Wyniki konkursu zostaną ogłoszone na blogu, w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu.
9) Laureat zobowiązany jest podać dane potrzebne do wysyłki w ciągu 3 dni kalendarzowych od dnia, w którym zostaną podane wyniki -  po tym czasie nagroda zostanie przyznana innej osobie.

10) Osoba biorąca udział w konkursie dodając zgłoszenie jednocześnie akceptuje regulamin. 
11) Dane osobowe pobrane od laureata będą wykorzystane tylko i wyłącznie na potrzeby tego konkursu. 

konkurs na blogu, konkurs z nagrodami, wesola minka, kawały, żarty, wesołe historie, smiech to zdrowie, posmiejmy sie, konkurs z nagrodami

128 komentarzy:

  1. Przyszedł syn do łojca i zapytauje: Łojciec, cy mam się ożenić czy nie?
    Na co ojciec rzecze:
    Jeśli ożenisz się, toś przepadł, a jeśli pójdziesz do wojska to masz dwa wyjścia: albo zostaniesz w jednostce, albo pójdziesz na front. Jeśli zostaniesz w jednostce toś przepadł, a jak pójdziesz na front to masz dwa wyjścia: albo przeżyjesz i odeślą cię do domu, albo zginiesz. Jak cię odeślą toś przepadł, a jak zginiesz to masz dwa wyjścia: albo cię pochowają pod jodliną, albo pod brzeziną. Jak cię pochowają pod brzeziną toś przepadł, jak pod jodliną to masz dwa wyjścia: albo zgnijesz, albo pójdziesz do tartaku. Jak zgnijesz toś przepadł, jak pójdziesz do tartaku to masz dwa wyjścia. Albo pójdziesz na opał albo na papier. Jak pójdziesz na opał toś przepadł, a jak na papier to masz dwa wyjścia. Albo przerobią cię na zeszyty albo na papier toaletowy. Jak cię przerobią na zeszyty toś przepadł, a jak na papier toaletowy to masz dwa wyjścia. Albo cię powieszą w domu albo na dworcu. Jak w domu toś przepadł a jak na dworcu to masz dwa wyjścia. Albo cię powieszą w męskiej albo w damskiej. Jak w męskiej toś przepadł, a jak w damskiej to masz dwa wyjścia. Albo cię użyje stara albo młoda. Jak cię użyje stara toś przepadł a jak młoda to masz dwa wyjścia. Albo będzie ładna albo brzydka. Jak będzie brzydka toś przepadł, a jak ładna to masz dwa wyjścia. Albo cię użyje z tyłu albo z przodu. Jak cię użyje z tyłu toś przepadł, a jak z przodu to... tak jakbyś się ożenił
    ;) Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm, śmieszna historia... coś zabawnego przydarzyło mi się kiedy byłam nastolatką. Moja ciotka mieszka na wsi i czasem ją odwiedzałam, i ganiałam z bratem ciotecznym po lasach i polach. Pewnego dnia się trochę zagapilam i zrobiło się pozno - uciekł mi ostatni autobus. Unioslam się dumą, że nie powiem nic dorosłym - złapię okazję i wrócę do domu. Po jakimś czasie zatrzymał się bus, w którym jechali dwóch mężczyzn i wsiadłam. Rozmowa toczyla się wesoło, jechaliśmy w stronę mojego miasteczka. Nagle coś zwróciło moją uwagę. Ponieważ było to z 15 lat temu, był to bus starego typu - z kratką za przednimi siedzeniami. Lekko odwróciłam głowę, i zobaczyłam za tą kratką... Coś. Długie. Czarne. Czymś przykryte. Brrr. Zaczęłam się ukradkiem rozglądać po samochodzie. I dopiero teraz zauważyłam... Na "kieszeni" przy drzwiach zatknięta była... Zakrwawiona ścierka... Obok wetknięty... Zakrwawiony nóż... Serce podeszło mi do gardła a żołądek uciekł gdzieś bokiem. W wyobraźni widziałam już scenariusze wszystkich tych programów 997 których rodzice nie pozwolili mi oglądać... Postanowiłam uciec, wyskoczyć... Pełzającym ruchem coraz bardziej przysuwalam się do drzwi auta... Trzeba ratować życie, bo mnie zabiją! Panowie zauważyli moje manewry, i zdziwieni... "pani chce wysiąść? Czemu.... Aaaaaaa, Pani się nie boi! My dzika wieziem!!!
    Po salwie śmiechu dowiedziałam się że mieli wypadek w lesie pod Zieloną Górą, dzik wyskoczył im na drogę, a ze nie przeżył uderzenia, żeby uniknąć kłopotów, po prostu zabrali go... Kiedy dojechaliśmy otworzyli "tył" i śmiejąc się w kołnierz pokazali mi go.... Popędziłam do domu i od tej pory zawsze staram się zdążyć na autobus ;-)
    Ania Lewińska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opowieść z dreszczykiem! musiałaś się nieźle wystraszyć

      Usuń
    2. Oj tak! Ale dzisiaj się śmieję na samo wspomnienie :D

      Usuń
  3. Fenomenalny monolog Janusza Gajosa... uwielbiam go i ZAWSZE mnie rozśmiesza!
    Halo! Czy szpital? Czy szpita... Nie szpital? a bo co? Bo pogotowie...
    A czy ratunkowe? Bo człowiek umiera, no bez przesady, teściowa.
    Co? Wyrostek. Nie teściowa starsza. Yyy... ślepa... Nie, do jakiego okulisty!
    Ja mówię, że ślepa, ta, kicha.Ja nie zawracam żadnej głowy to nie jest przeziębienie,
    nie kicha ustami tylko ja mówię, że kicha, ta co jest w środku, w brzuchu no...
    Ślepa... Kiszka... A czy ja się chwalę, że nie piłem?! Piłem... i jadłem też .
    Bo są urodziny. Dziękuję uprzejmie... Nie, nie moje- teściowej. Ona połknęła grzybka.
    I strasznie ją rąbnęło, wie pan? Z czym? A ja nie wiem, zapytam zaraz . Mumusiu, z czym mamusia była łaskawa tego grzybka? Co? Mówi, że z widelcem. Ale jaki srebrny, to jest prezent, kochany. Ukraiński, tak. Nie! Grzybek marynowany! Tylko wzór ukraiński. To jak, przyjedziecie? Nie?! Dlaczego? Nie macie czym?! A karetka? A... Pożyczyli Ci z gazowego... To niech oddadzą!Oddadzą tym z kanalizacyjnego... A kiedy wasza kolej? Za tydzień...
    To kiepsko, bo może nie wytrzymać... Zaraz zapytam. Mamusiu, czy mamusia wytrzyma tydzień? Mówi, że nie... Ale umrze. Ja ją znam, strasznie twarda jest, sto lat, sto l... Sto lat czy ma? Nie. Stol... Stolec czy miała, aha. Ja nie wiem. Co mam robić? Nie, nie chcę. Nie, nie... Bo nie wytrzymam... Tego jej jęczenia. Tak, oczywiście, decyduję się. Decyduję się.... Naturalnie, że na najgorsze. Iaczej bym się nie decydował. Tak jest. Słucham. Tak, i ja wykonuję, tak. Nóż też... Ja nie wiem czy ostry, konserwę otworzy... Ja?! Ja to mam robić?!
    Panie doktorze, nie bardzo przep... Panie doktorze może by pan taksówką przyjechał? No ja wiem, że drogo, sam nie jeżdżę. A nocnym? Biją... Ale nie na wszystkich liniach... Może by pan miał akurat szczęście. Panie doktorze, ja rozumiem, teściowa, człowiek, Konwencja Genewska, ale ja tego nigdy w życiu nie robiłem. Pan też nie?! Na studiach... Trzy z dwoma, och to rzeczywiście słabiutko, nie nie słyszy. Jakby słyszała, to by wyzdrowiała. Nie dopuszczę, oczywiście, że nie dopuszczę. Za szybkie wyzdrowienie może się odbić na zdrowiu. Moim, tak, oczywiście. Tak, panie doktorze zaczynajmy, bo ja to wolałbym mieć już za sobą. Myślę, że mamusia też . Co mówi? Nie, nic nie mówi. Kozaka ma w ustach. Nie grzyba! Buta kozaka ma... Zagryza, no, z bólu zagryza. Narkoza? Nie, to bez przesady. Tak. Nie, nie, nie. Tak...Co robi? No, zchodzi. Zchodzi. Nie! Mówię, że ze stołu próbuje zejść. Przywiązać... Mamusia nie zchodzi, bo mamusię przywiążę zaraz!!!
    Tak jest... Jedyna.... Jedyna kochana teściowa... Jed... Co? Jodyna czy jest?! Nie wiem.
    No, chyba nie ma, chwileczkę, pan zaczeka! Zdaje się, że jest maggi! Kolor taki sam, to się nie zorientuje, pomyśli, że zdezynekowana. Panie doktorze, no , zaczynajmy, bo znieczulenie mija. Nie teściowej, mnie mija! A co pan zwariował?! Gdzie ja po nocy pół litra dostanę... Tak jest. Uwaga! Zaczynam!


    AAAAAAAAAHHHHHH!!!!!!!!!!!!

    koniec cz. 1 ...Basia Popko cdn.

    OdpowiedzUsuń
  4. cd. cz. 2

    Przeciąłem... Panie doktorze, ja nie dam rady... Ja obrzydliwy jestem... Tam są takie, te... Takie sznureczki, takie... Takie tasiemki, takie flaczki, takie... Czy ja panu muszę opowiadać jak to wygląda?! Tak, no kilka kropel... Zatamować?! To musiałbym powyciągać watę z okien... No pociągnąłem, spory kawałek... Ze 2 metry... To nie to?!
    Za długie... Panie doktorze, a musi to być? Może się ona obejdzie bez tego? Z powrotem nie wchodzi, prób... Nie... Na siłę też nie, nie... Nie wchodzi... Panie doktorze... Halo! Zaraz! Panie dokto... Panie doktorze! Gdzie pan idzie! Chwileczkę! Rozbabrał pan człowieka, i co?!
    Jak to... Zeszyć.... Nie mam czym... Maszyna do szycia jest! Owerlok, tak... Do wykańczania... Spróbuję ją obrzucić... Tak... Panie doktorze, kończmy już, bo zabulę za telefon jak za zboże!!! Tak jest.... Tempo, tempo, tempo, gazu! Tętno czy ma?! A... A gdzie ona to może mieć? Tam gdzie ja?! Pan chyba żartuje! Cicho, cicho, cicho, ćśśś.... Oddycha, tak... Z ulgą oddycha.... Cicho! Coś mówi! Co? Dziękuje mi bardzo, bardzo mi serdecznie dziękuje, że jej rozciąłem ten gorset . I ja panu też panie doktorze.
    D O W I D Z E N I A ! ! !
    odnalazła i poleca Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spisane nie ma tego uroku do w wykonaniu pana Gajosa - tego trzeba posłuchać!

      Usuń
  5. Dlaczego Bóg nie może wysłać listu na poczcie?
    Bo przy okienku może stać tylko 1 osoba;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój wtedy 5 letni syn kiedy mu zadałam pytanie jaka zupkę mu ugotować on myśl i i mówi no taka jak babcia gotuje, dopytuje dalej ale jaka dokładnie on myśli myśli i mówi no taka na "ch"!zgłupiałam całkiem ale synku jaka to zupa na "ch"????? Na co mój Marcinek odpowiada:No Chrupnik !!!!!.ja padłam ze śmiechu......pozdrawiam Anna Jaros ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chrupnik! dzieciaki mają fantastyczne zdolności do tworzenia takich nowych słówek

      Usuń
    2. Anna, proszę o kontakt i gratuluję :)

      Usuń
  7. z cyklu mamoooooo
    Mamooooo, jak będę miała 10 lat to będę nastolatką?
    Mamoooooo A Ty to już jesteś nastolatką..czy czterdziestonastolatką?

    z pozdrowieniami....EzEEEbabińca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam! wszystkie jesteśmy nastolatkami - po prostu niektóre trochę dłużej

      Usuń
  8. z cyklu mamoooooo
    -Mamooooo, jak byłaś mała, to jak się bawiliście na podwórku?
    - skakaliśmy przez skakanki, graliśmy w dwa ognie, w palanta, wisieliśmy na trzepaku, skakaliśmy przez płot....
    _Mamooooo a były wtedy telewizory i komórki?
    -No telewizory były, ale telefonów komórkowych nie było.
    - Mamoooo, to musiało być bardzo, dardzo dawno temu......a to jak ty byłaś mała..to wtedy żyły Dinozaury?

    z pozdrowieniami....EzEEEbabińca (Ewelina Borowiak)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaa, czasami myślę, że jest we mnie coś z dinozaura...

      Usuń
  9. Mam pieska kundelka.Kiedyś parę lat wstecz - męża brat też był właścicielem pieska. Na jednym z wielu spotkań rodzinnych rozgorzałą dyskusja na temat wprowadzonej przez spółdzielnię mieszkaniową dodatkowej łaty za posiadanie pieska. No cóż stwierdziłam, że trzeba będzie płacić. Na co szwagier po namyśle mówi: " ja nie będę płacił" pytam dlaczego? " bo ja mam sukę a nie psa"
    Jolanta Witkowska

    OdpowiedzUsuń
  10. Mała Ania przyszła rano do stołu raczej nie "w sosie". Nie masz humorku? - zapytałam. Nie, odpowiedziała, bo miałam STRASZNY SEN. A co Ci się śniło, skarbie? Matka Boska, odpowiedziała szybko Ania, wiesz, ta z obrazu u babci... Matka BOska? Ale dlaczego to był okropny sen? - dociekałam zaintrygowana. A bo wiesz, ona do mnie "puszczała oczko", a Matka Boska nie powinna się jednak tak zachowywać, rezolutnie stwierdziła mała mądrala... A ja musiałam jak najszybciej opuścić pokój, dając upust niepohamowanej radości dopiero w kuchni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też bym się wystraszyła gdyby obraz do mnie mrugał :D

      Usuń
  11. Lekarz kazał mi dbać o wagę. Zatem dziś odkurzyłam ją już dwa razy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha ha! bardzo trafne :) Mnie Pani nauczycielka już w 1-ej klasie mówiła: dzieci, trzeba dbać o linię! ma być gruba i wyraźna. No to dbam przecież :D

      Usuń
  12. Jako młoda i pracująca w szkole mama zawsze miałam mało czasu dla siebie. Każdy ranek to był wyścig z czasem. Nakarmić dzieci, zrobić im kanapki do szkoły, odprowadzić je i zdążyć do pracy to był nie lada wyczyn.Jednak się udawało, chociaż dla siebie miałam bardzo mało czasu.
    No i stało się. jak zwykle w ostatniej chwili zdążyłam. Tego dnia miałam sześć lekcji. Po zakończeniu ostatniej - szóstej tego dnia lekcji, podeszła do mnie uczennica i powiedziała - "proszę pani mam taką samą spódnicę jak pani (był to czas mody na kolorowe spódnice w gumkę) na to ja odpowiadam - cieszę się Justynko, że mamy podobne gusty. I tu prawie puenta. Justyna odpowiada - "ale ja noszę ją po prawej stronie, ponieważ ma ładniejsze kolory". Pierwsza myśl - czepia się ale skoro nikt wcześniej nie zauważył to grzecznie podziękowałam i w myślach obiecałam sobie, że jednak muszę wstawać jeszcze wcześniej. Jednak koniec mnie powalił, ponieważ Justyna dodała - "a buty też noszę jednakowe". Popatrzyłam na swoje stopy a tam jeden półbucik granatowy a drugi czarny. Skończyło się na serdecznym śmiechu, zarówno moim jak i Justyny oraz utrzymującą się do tej pory (jestem już emerytką)znajomością. Dzisiaj każde nasze spotkanie zaczynamy od pytania - "Jak tam ubranko, założone prawidłowo".
    Pozdrawiam Elżbieta Barańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe, że żadna z koleżanek nauczycielek nic nie powiedziała w pokoju nauczycielskim

      Usuń
  13. Kolezanka opiekowała sie dziewczynka. Mała mówiła do niej "babciu". Nadszedł czas zeby wytłumaczyć że to nie jest prawdziwa babcia tylko taka przyszywana... Hania zaakceptowała ten fakt po czym chciała sie pochwalić znajomej że ma babcie przyrodnią i wypaliła w ich obecności: a to jest moja babcia PRZYRODNICZA! pozdrawiam Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale najważniejsze, że w przyrodzie wszystko się zgadzało

      Usuń
  14. Historia na czasie, bo wydarzyła się podczas zeszłorocznej kolędy. Byliśmy nowymi mieszkańcami w naszej małej miejscowości i zestresowani czekaliśmy na księdza. Nasza trzymiesięczna córcia spała jak aniołek, a półroczna suczka Dora była zamknięta w ogródku. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, a chcieliśmy dobrze wypaść bo planowaliśmy chrzest małej. W końcu się doczekaliśmy, odśpiewaliśmy kolędę, klękamy, ksiądz odmawia modlitwę. Nagle, prosto na księdza wpada nasza Dora, która przeskoczyła przez płot i otworzyła sobie dwie pary drzwi...! Proboszcz zachował spokój, jednak zarówno ministranci jak i my nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu! Pozdrawiam i życzę mniej stresów! weronia.now

    OdpowiedzUsuń
  15. Przychodzi chińczyk do sklepu spożywczego w Polsce i pyta:
    - czi jeśt mleko?
    Ekspedientka odpowiada
    - nie ma mleko.
    Chińczyk:
    - A dlaciego pani mówi w mianofniku a nie w dopełniaciu?

    Anna Olk

    OdpowiedzUsuń
  16. PRZYCHODZI SYN DO OJCA I OZNAJMIA ,OJCIEC BĘDĘ SIE ŻENIŁ .OJCIEC PYTA A Z KIM BEDZIESZ SIE ŻENIŁ SYNU? .Z BAŚKĄ Z GRABINY .NO DOBRZE .TO TA CO MATKE DANKE ?PYTA OJCIEC.TAK ODPOWIADA SYN.NO SYNU -TO ZŁA WIADOMOŚĆ NIE MOŻESZ SIE Z NIĄ OŻENIĆ .MÓWI OJCIEC.DLACZEGO ?PYTA SYN .BO TO TWOJA SIOSTRA JEST ODPOWIADA OJCIEC.OJCIEC CO TY MÓWISZ? TAK,TAK TO PRAWDA .ZAŁAMANY CHŁOPAK DAŁ SOBIE SPOKÓJ Z WYBRANKĄ.MINĄŁ CZAS POZNAŁ NASTĘPNĄ .PRZYCHODZI DO OJCA I MÓWI TATA BĘDĘ SIĘ ŻENIŁ .PADA PYTANIE A Z KIM? Z CZEŚKĄ Z GRABIA.SYNU ZŁA WIADOMOŚĆ NIE MOŻESZ SIĘ Z NIĄ OŻENIĆ BO TO TEŻ TWOJA SIOSTRA JEST.OJ TATA ROZPACZ SYN.HISTORIA POWTARZA ŚIĘ PAROKROTNIE .SYN KOMPLETNIE ZAŁAMANY NIE MOGĄC SIĘC OŻENIC Z KIM CHCE IDZIE DO MATKI DO KUCHNI I MÓWI .MATKA NIE MOGE SIĘ OŻENIĆ BO CO KTÓRĄŚ WYBIORE TO OJCIEC MÓWI ŻE TO MOJA SIOSTRA JEST .MATKA WYSŁUCHAŁA I MÓWI DO SYNA .A ŻEŃ ZE SIE SYNU Z KTÓRĄ CHCESZ .PRZECIEŻ TO NIE TWÓJ OJCIEC JEST. NAPISAŁ MAŁGORZATA Z KRAKOWA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niewiele brakowało a chłopak zostałby starym kawalerem

      Usuń
  17. Ze mną wszyscy wkoło mają śmiesznie. Będąc na studiach chciałam pokazać koleżance notatki w telefonie. Grzebię w torbie, grzebię, po czym wyciągnęłam kalkulator zamiast telefonu wcale nie orientując się ze to nie telefon dałam go koleżance i mówię trzymaj tu mam wszystkie notatki. tak się śmiała ze mnie, że aż zostałyśmy wyproszone z wykładu ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Noc. Mąż śpi z żona w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup łup łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
    "Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca się z powrotem.
    Słychać głośniejsze łup łup łup.
    - Idź otwórz, zobacz kto to, - mówi żona.
    No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progi stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
    - Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
    - Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy maż i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło.
    - No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
    - Ale kochanie, on był pijany!
    - Nieważne, potrzebuje pomocy.
    No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dól.
    Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, więc woła:
    - Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
    Z ciemności dochodzi głos:
    - Taaaa...
    Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
    - Gdzie pan jest?
    - W ogrodzie, na huśtawce...
    Basia Popko :)

    OdpowiedzUsuń
  19. To tak pod kulinaria...
    Żona, wychodząc do sklepu, uprzedziła męża:
    - Jak będziesz gotować pierogi wkładaj je do wrzątku po jednym, żeby się nie pozlepiały.
    Kiedy wróciła, mąż gotował szóstego pieroga.
    Basia Popko :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Japończycy wynaleźli metodę zagęszczania alkoholu. Wyprodukowali wódkę 300% i aby ją przetestować udali się do Rosji (wszak po sąsiedzku). Spotkali chłopa, który ciągnikiem pole orał. Zaproponowali:
    - Może chcesz darmowej wódeczki chlapnąć
    Rolnik się zgodził. Wypił szklankę, drugą, siadł z powrotem na ciągnik i
    pojechał dalej, jakby nigdy nic. Za chwilę zatrzymał się, wyskoczył na
    pole, poturlał się po ziemi i wsiadł z powrotem. Japończycy postanowili sprawdzić co się stało:
    - Cóż to, niedobra wódka?
    Na co traktorzysta:
    - Wódka w porządku. Ale jak mi się odbiło, to mi się kufajka ogniem zajęła...
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  21. Facet kupił sobie najnowszy model Ferrari. Z łokciem za oknem pomyka sobie po szosie, aż wreszcie zatrzymał się przed przejazdem kolejowym.
    Obok niego, pyrkoczącym chaotycznie motorowerkiem, zatrzymał się chłop w słomkowym kapeluszu i połatanych portkach. Chłopek z podziwem oglądając bolida zagaja do szofera:
    - Uuu.. panie!? Pikna fura!.. Pewnie szybka jak szatan, co?
    - Taa.. popatrz pan na ten zegar ? 380 km/h poleci!
    Chłopek zaciekawiony ściągnął kapelusz i zagląda do szoferki:
    - Fiu.. fiu!? Zegarów tu jak na kombajnie?
    - Co tam kombajn! Popatrz pan jakie ten wóz ma przyspieszenie!?
    Nie wdając się w dalszą dyskusję facet wyrwał do przodu paląc opony. Na liczniku migają cyferki 100..150..180..240.., gościu zwolnił do 200, patrzy w lusterko, a za nim pomyka jakiś malutki punkcik, z każdą chwilą coraz większy.
    Nagle coś ze świstem przeleciało obok Ferrari i zaczęło znikać w perspektywie drogi. Facet nie namyślając się wiele, wdepnął gaz do dechy i leci 220.. 240.. 280.. 320.. aż wyprzedził znikający punkt.
    Znów zwolnił do 200 i z niepokojem zerka w lusterko ? i znowu widzi ? malutki punkcik zbliżający się błyskawicznie. Facet zaciekawiony zatrzymał się na poboczu i czeka. Coś przeleciało obok tak szybko, że zobaczył tylko smugę cienia, a kiedy zmieniło się w punkcik zaczęło wracać. Przeleciało obok, a w lusterku widać że znowu leci w stronę Ferrari, aż wyrżnęło z hukiem w tylny zderzak. Szofer wyskoczył z wozu i leci oglądać szkody. Z ziemi podnosi się mocno potłuczony chłop, z rozwianym włosem, uśmiechem za uszami, i z obłędem w oku.
    Kierowca Ferrari mocno wystraszony, macając chłopka po ramionach, zagaja:
    - Nic się panu nie stało? Może w czymś pomóc? Wezwę pogotowie!
    - Nieee.. nie trzeba, tylko szelki byś mi pan zdjął ze swojego lusterka?
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  22. Całkiem niedawno......
    Wigilia. Facet gotowy, zwarty i czeka na 1 gwiazdkę.
    Oczywiście puste miejsce zostawił a tu nagle dzwonek.
    - Puk,puk!
    - Kto tam!
    - Strudzony wędrowiec, czy jest miejsce?
    - Jest.
    - A mogę skorzystać?
    - Nie.
    - Czemu?
    - Bo tradycyjnie musi być puste!
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  23. - Jest Pan już całkowicie normalny - żegna psychiatra pacjenta opuszczającego szpital po długiej kuracji.
    - Cóż to? Nie cieszy się Pan?
    - A z czego mam się cieszyć, doktorze? Trzy lata temu byłem Napoleonem, a dziś jestem nikim.
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mali ludzie, nawet bardzo znani, nie zawsze są wielcy, chociaż często tak im się wydaje

      Usuń
  24. W piątek wieczorem pojechałem do monopolowego rowerem, kupiłem butelkę whisky i włożyłem do koszyka przy rowerze. Przed wyjazdem pomyślałem, że jeśli spadnę z roweru, to butelka się rozbije i będzie szkoda.
    Postanowiłem więc natychmiast wypić całą butelkę, zanim wrócę do domu.
    I okazało się, że to była cholernie dobra decyzja, ponieważ w drodze do domu wywaliłem się siedem razy.
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  25. - Gratulacje, widać od razu, że jesteś po ślubie... Doskonale wyprasowana koszula!
    - O, tak! To jest pierwsza rzecz, której nauczyła mnie żona

    Basia Popko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój mąż na szczęście umie prasować koszule, nie musiałam uczyć

      Usuń
  26. - Wiesz kochanie - mówi mąż do żony - jesteśmy już 20 lat po ślubie, ale jeszcze nigdy nie zrobiłaś mi takiej dobrej kawy!
    - Zostaw, to moja!
    Basia Popko :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Do gościa przy stoliku podchodzi kelner i pyta:
    - Czy mógłby pan szybciej jeść tę rybę?
    - A dlaczego?
    - Sanepid przyszedł.
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasami mam wrażenie, że sanepid przychodzi zbyt rzadko do niektórych miejsc

      Usuń
  28. Plebania, dzwonek do drzwi. Otwiera ksiądz i widzi pijaka:
    - W czym mogę pomóc?
    - Jestem Chrystusem.
    - Nie jesteś.
    - Jestem.
    - Zwariowałeś?
    - Naprawdę. Mogę to udowodnić.
    Ksiądz się zgodził. Pijaczyna zaciągnął go do pobliskiego baru, otworzył drzwi, a barman:
    - Chryste, to znowu ty?
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  29. Żona mówi do męża przy śniadaniu:
    - Założę się, że nie wiesz, jaki dziś jest dzień.
    - Ależ wiem, kochanie - odpowiada spokojnie mąż.
    Następnie małżonek wychodzi do pracy, a po jakimś czasie kurier przynosi żonie wielki bukiet czerwonych róż. Po godzinie kurier doręcza ogromną bombonierkę, i kolejni w ciągu dnia jeszcze kilka prezentów.
    Mąż wraca z pracy , a żona cała w skowronkach do niego:
    - Dziękuję kochanie! To najwspanialszy Dzień Sprzątania Świata w moim życiu!

    OdpowiedzUsuń
  30. Mąż wraca do domu zmęczony jak wół i od razu siada do stołu i czeka na obiad.
    Żona przynosi mu talerz zupy pomidorowej, której mąż wręcz nie znosi.
    Zdenerwowany otwiera okno i wyrzuca talerz na podwórko.
    Żona patrzy, obraca się i idzie do kuchni.
    Po chwili przynosi mężowi drugie danie: kluseczki polane sosem, golonko i sałatkę z kapusty.
    Mężowi aż na ten widok ślinka cieknie.
    Już zabiera się za sztućce gdy żona łapie talerz i wyrzuca go za okno.
    - O w mordę, co Ty robisz do jasnej cholery?
    Na co żona spokojnie odpowiada:
    - No myślałam, że drugie danie też zjesz w ogrodzie.
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakby mi mąż coś takiego zrobił to chyba sam wyleciałby przez to okno :D

      Usuń
  31. Dziekan jednego z amerykańskich uniwersytetów wzywa do siebie studenta i mówi:
    - Wczoraj znajdowałeś się na terenie żeńskiej bursy. Według regulaminu naszego uniwersytetu musisz zapłacić 10 $ kary. Jeśli znów ci się to przytrafi, następnym razem zapłacisz 15 $, a za trzecim razem 20 $.
    - Panie profesorze, cenie sobie pański czas. Porozmawiajmy rzeczowo: ile kosztuje abonament na cały semestr?
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  32. W straży pożarnej dzwoni telefon.
    - Dzień dobry, czy to ZUS?
    - ZUS spłonął.
    Po pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
    - Dzień dobry, czy to ZUS? - ZUS spłonął.
    Po następnych pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
    - Dzień dobry,czy to ZUS?
    - Ile razy mam panu powtarzać, że ZUS spłonął!
    - Wiem, ale jak przyjemnie tego posłuchać...
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy ja wiem? siedziby mają za tak ogromne pieniądze, jak pałace, że kiedy spłonie to wybudują nowy za jeszcze większe...

      Usuń
  33. WÓDKA Z LODEM - ATAKUJE NERKI !

    RUM Z LODEM - ATAKUJE WĄTROBĘ !

    GIN Z LODEM - ATAKUJE MÓZG !

    WHISKY Z LODEM - ATAKUJE SERCE !


    WYGLĄDA NA TO, ZE TEN ... LÓD SZKODZI NA WSZYSTKO!!!!!!
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  34. Mąż wrócił wcześniej z delegacji. Zobaczył, że spod kołdry ich małżeńskiego łoża wystają 4 nogi.
    Zdenerwował się bardzo, chwycił gruby kij i walił w leżących ile wlezie.
    Zmęczony poszedł do kuchni, a tam wita go..... ŻONA:
    - Witaj, misiu, przyjechali twoi rodzice, położyli się w naszym łóżku, już się z nimi przywitałeś?
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  35. Przychodzi kobieta do mięsnego i przygląda się kurczakom. Przebiera, przekłada jednak nic nie kupuje. Pyta ekspedientki:czy jutro będą może większe? Sprzedawca: nie proszę Pani, one są już martwe. Dawid Nowak

    OdpowiedzUsuń
  36. A ja mam krótką historyjkę z życia ☺️ siedzę sobie na sofie z synkiem, mniej więcej dwuletnim na kolanach. On się do mnie przytula i w pewnym momencie mówi z przejęciem:
    - mama, Twoje serce się rusza.
    - nie rusza się, tylko bije, mówię.
    Na co z synio:
    - a z kim?
    Pozdrawiam, Marta Woźniak

    OdpowiedzUsuń
  37. Co mi przyszedł do głowy jakiś kawał to okazuje się, że nie należy do tych grzecznych i rezygnowałam z wpisu, aż przypomniałam sobie wakacyjne gotowanie na plaży z przed paru lat :).

    Wybraliśmy wieś na odpoczynek żeby można było gotować na pustej plaży i tak oto powstało makaron z sosem, który choć udało się ugotować to nikt nie pomyślał, że nie będzie go jak odcedzić ... i wtedy rodzą się genialne pomysły na podziurawienie reklamówki i cedzenia makaronu przez nią.. Śmiechu było po pachy, widok makaronu w reklamówce obłędny i zachwyt dzieci jak wyjadały go rękami na plaży bezcenny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam, niegrzeczny kawał można napisać nieco grzecznej, wykropkować... Pomysł z reklamówką sprytny :)

      Usuń
  38. Pewnego dnia Mark Twain otrzymał od szkolnego kolegi list następującej treści:
    „Drogi kolego! Przesyłam ci serdeczne pozdrowienia z Chicago. Powodzi mi się tutaj doskonale. Twój dawny przyjaciel – Joe Jackson.”
    Po kilku dniach Jackson otrzymał od pisarza paczkę ważącą dziesięć kilogramów. Gdy rozsupłał wszystkie węzły i odwinął kilka warstw papieru, znalazł w środku… duży kamień i krótki list:
    „Drogi kolego! Śpieszę ci donieść, iż taki wielki kamień spadł mi z serca gdy dowiedziałem się, że w Chicago powodzi ci się doskonale. Twój dawny przyjaciel – Mark Twain”.
    wyszperała Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe czy to autentyczna historyjka bo żart świetny

      Usuń
  39. Do pracowni Pabla Picassa wszedł kiedyś nowy listonosz. Oddał malarzowi list, rozejrzał się i powiedział:
    - Zdolnego ma pan synka…
    - Dlaczego pan tak myśli? – zapytał Picasso
    - Przecież widzę – tyle tu rysunków.
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż... prawdę mówiąc to zgadzam się z listonoszem :D

      Usuń
  40. Einstein objeżdżał uniwersytety amerykańskie, gdzie miał wykłady o swej teorii względności. Podróżował w limuzynie z kierowcą. Pewnego dnia, w czasie jazdy kierowca rzekł do uczonego:
    – Panie doktorze, ja już słyszałem pana wykład ze trzydzieści razy. Znam go na pamięć i słowo daję, sam bym mógł go wygłosić.
    – Świetnie! Można spróbować. Tam, dokąd teraz jedziemy, nikt mnie osobiście nie zna. Ja włożę pana czapkę, pan przedstawi się za mnie i wygłosi wykład – odrzekł Einstein. Gdy kierowca skończył wykład i zbierał się do odejścia, zatrzymał go jeden z profesorów obecnych na wykładzie, prosząc o odpowiedź na wielce skomplikowane pytanie, pełne wzorów matematycznych. Kierowca bez namysłu odpowiedział:
    – Odpowiedź na to pytanie, profesorze, jest tak prosta, iż nie mogę się nadziwić, że je pan zadał. Aby pana przekonać jak bardzo prosty jest ten problem, zwrócę się do mego kierowcy, aby go rozwiązał.
    Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  41. Jak blondynka robi dżem.

    - Obiera pączki.
    :D Basia Popko

    OdpowiedzUsuń
  42. Lecą ludzie samolotem. Nagle z głośnika głos pilota.

    - Proszę państwa, proszę się nie denerwować, mamy małą awarię. Proszę przejść na lewą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka.

    Ludzie przechodzą na lewą stronę, samolot się przechyla, a pilot:

    - Jak państwo słusznie zauważyli, lewy silnik płonie.

    Mała panika na pokładzie ale od czego drugi silnik... Za chwilę jednak znów głos...

    - Proszę państwa, a teraz spokojnie, powoli proszę przejść na drugą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka...

    Ludzie już bardziej podenerwowani przebiegają na drugą stronę;

    - Jak widać proszę państwa, drugi silnik również płonie...

    Panika zaczyna wybuchać na pokładzie...

    - A teraz proszę spojrzeć w dół.

    Wszyscy przylepili się do okienek.

    - Jak widać, pod nami rozpościera się duże, piękne jezioro, a pośrodku widać mały żółty pontonik. Z małego żółtego pontonika; mówiła dla państwa załoga samolotu...

    OdpowiedzUsuń
  43. Na egzamin "wtacza się" wyraźnie pijany student:

    - Ppanie ppprofesorze, czy przyjmie Pan pijanego ?

    - Proszę wyjść i wrócić trzeźwy !

    - Aaale ja bardzo Pana proszę...

    - Bez dyskusji ! Proszę wyjść !

    - Ale Panie profesorze... To naprawdę ostatni raz...

    - Nie. Wynocha stąd !

    - Ale naprawdę, niech się Pan zgodzi...

    - No dobrze ale żeby mi to było po raz ostatni...

    Na to student otwiera drzwi i krzyczy:

    - Chłopaki, Wnieście go !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że to może być, historia z życia wzięta :D

      Usuń
  44. Historia ta jest autentyczna, wydarzyła się w mojej rodzinie we wczesnych latach powojennych :)
    Hanka, najstarsza siostra mojej mamy, jako młoda panienka wyjechała z rodzinnej wsi „za chlebem” do wielkiego miasta. Po dłuższej nieobecności przysłała do swoich rodziców, a moich dziadków list, że przyjeżdża w odwiedziny. Ponieważ stacja kolejowa była oddalona od domu rodziców Hanki o kilka kilometrów, dziadek Józef wyjechał po swoją najstarszą córkę furmanką zaprzężoną w dwa konie. Zatrzymał się za stacją i cierpliwie czekał, aż przyjedzie pociąg z Łodzi i córka z niego wysiądzie. Nieświadoma czekającego na nią z drugiej strony stacji ojca Hanka poszła najkrótszą drogą, prosto do przodu i od razu skierowała się w stronę domu. Minęła zabudowany teren osady, kierując się w stronę swojej rodzinnej wsi. W pewnym momencie obejrzała się za siebie i z przerażeniem stwierdziła, że idzie za nią jakieś wielkie, groźnie wyglądające psisko. Pora była późnowieczorna, jesień, mrok. Hanka szła wygonem, wokół mijając tylko pola. Do pierwszych zabudowań wciąż było jeszcze daleko. Dziewczyna co kilka kroków lękliwie oglądała się za siebie, stwierdzając, że pies wciąż podąża za nią. Mimo ciążącej jej walizki przyspieszyła. Pies także przyspieszył. Hanka skręciła za stojącą na rozstaju dróg figurą, pies również skręcił w tę samą stronę i wciąż deptał jej po piętach. Przerażona Hanka dotarła do wsi w ekspresowym tempie i wpadła na podwórko rodziców. Pies oczywiście za nią. Babcia wyszła przed dom na powitanie najstarszej córki. Zaniepokoiła się, widząc przerażenie w jej oczach. Hanka zawołała, żeby prędko schowały się do domu, bo goni ją jakiś groźny pies i już jest na ich podwórku. Babcia spojrzała na Hankę, potem na tego groźnego potwora i ze śmiechem powiedziała: „Córciu, przecież to nasz Azor. Nie poznałaś go?”. Okazało się, że mądry pies pobiegł za furmanką swojego pana aż na stację, bez problemu namierzył panienkę i eskortował ją do samego domu, wciąż trzymając się kilka kroków za nią. Hanka w ciemności nie rozpoznała Azora, którego nie widziała od kilku miesięcy, a ze strachu nabrała takiego tempa, że była w domu wcześniej niż dziadek dotarł furmanką. Psy to jednak bardzo inteligentne zwierzęta i „swojego” zawsze poznają, nawet w ciemności i po długiej rozłące  Moja ciocia Hanka (rocznik 1928) w tym roku skończy 90 lat. Nadal mieszka w Łodzi, jest uroczą, przesympatyczną osobą, kocha ludzi i zwierzęta, a tę historię z młodości wspomina czasem ze śmiechem.
    Pozdrawiam, stokrotka7777777 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę nie poznała psa, którego nie widziała zaledwie kilka miesięcy? trochę dziwne, ale jeśli tak to najadła się strachu, dziewczynka

      Usuń
  45. z cyklu Mamoooooooooo
    Mała E fanka gotowania, mieszania, krojenia, degustowania (wówcza około lat 5) pyta się
    -Jedzenie ma zapach...to dlaczego mówi się "powąchaj"...prawidłowo powinno być "ZAPACHNIJ".


    Pozdrowienia z EEEbabińca (Ewelina Borowiak)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieci czasami zadziwiają mnie trafnością swoich spostrzeżeń

      Usuń
  46. Rozmawia dwóch kolegów. Zmarła mi Teściowa... O! To super! Co Ty mówisz, a za co ją pochować?... Następnego dnia mężczyzna stanął przed wyborem trumny. Każda wydawała się zbyt droga. W ostateczności sprzedawca mówi: skoro nie posiadamy odpowiedniej trumny to przynieś Pan teściową, a my tylko uchwyty dorobimy.Oczywiście z całym szacunkiem dla teściowej. :) Dawid Nowak

    OdpowiedzUsuń
  47. Historia prawdziwa. Pewnego letniego dnia moja żona bawiła się z 5 letnim synkiem. W pewnym momencie uniosła ręce do góry. Synek podbiegł do mamy zasmucony i powiedział: mamo, dlaczego wbiłaś sobie kolce pod pachami? Czy Ciebie to nie boli? Czy już czas zadzwonić po lekarza? Hehe. Nie spodziewałem się, że dwudniowy zarost wywoła taką panikę. Dawid Nowak

    OdpowiedzUsuń
  48. Pewnego razu byłam światkiem śmiesznej historii. Podczas gdy czekałam na zajęcia do tablicy przy której stałam podeszło dwóch uczniów. Na tablicy były wywieszone zdjęcia nauczycieli z dawnych lat. Jeden z nich powiedział do drugiego "Choć zobaczymy gdzie jest Szczena z wszystkimi zębami(Szczena jest to nauczycielka ucząca w tej szkole, która nie ma zębów)" A Szczena mając wtedy dyżur na korytarzu przechodziła obok słysząc to odpowiedziała "Tu z tyłu"
    Dla nich nie była to śmieszna sytuacja lecz jednak mnie rozśmieszyła.

    OdpowiedzUsuń
  49. Siedzi gazda z gazdziną przed domem i tak patrzą jak ich gromadka dzieci bawi się przy tym cali umorusani.I tak gazda patrzy na te dzieci i mówi do żony"myjemy cy robiemy nowe?"Iwek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobno dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe :D

      Usuń
  50. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  51. Jan trafił po śmierci do nieba. Trochę się zdziwił, bo już od bram
    wita go sam
    Pan Bóg, ale co tak.
    Pan Bóg Jana oprowadził, pokazał chmurki, obłoczki i inne takie.
    W niebie było bardzo pięknie: wszędzie niebiesko i różowo, a
    powietrze
    wypełniała niebiańska muzyka.
    Pospacerował Jan po tych cudownościach, pozwiedzał, a o zmierzchu
    przyszedł do
    niego Pan Bóg i pyta:
    - Jak tam Janie? Podoba ci się w niebie?
    - No fajnie - mówi Jan.
    - A nie zgłodniałeś trochę? - pyta Pan Bóg.
    - No trochę może faktycznie - powiedział Jan, który dopiero w tej
    chwili zdał
    sobie sprawę z tego, że mu kruczy w brzuchu.
    - No to masz tu i smacznego - mówi Pan Bóg wyciągając zza pazuchy
    puszkę
    sardynek.
    Jan sardynki zjadł z apetytem i wrócił do podziwiania nieba.
    I przez kilka kolejnych dni Pan Bóg przychodził wieczorem do Jana,
    chwilę
    rozmawiali i na koniec zostawiał mu puszkę sardynek.
    Któregoś dnia Jana zaniepokoiły dziwne dźwięki dochodzące od spodu.
    Zaczął
    bacznie przypatrywać się chmurkom, po którym stąpał i zauważył, że
    nie są one
    zwartą masą, że jak się dobrze oko przyłoży to coś widać.
    To coś, po krótkiej analizie, okazało się być piekłem.
    A tam! Balanga! Stoły uginają się pod jedzeniem, pieczone prosiaki,
    łabędzie z
    piórami, owoce egzotyczne, wino się leje, gra muzyka i setki ludzi
    imprezuje.
    Jana prawie wciągnęło w szparę między chmurami.
    I wtedy właśnie za plecami Jana pojawił się Pan Bóg.
    - Co tam Janie?
    - Panie, patrzę tam na dół i oczom nie wierzę! To oni tam, w piekle,
    mają takie
    góry fajnego żarcia, a my tylko sardynki i sardynki??
    - Wiesz, Janie - mówi Pan Bóg lekko zakłopotany - dla nas dwóch nie
    opłaca się
    gotować...
    Anita Joskowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo słusznie! ja na pewno pójdę do piekła, ale to dobrze bo tam będzie dobre towarzystwo :)

      Usuń
  52. dzień dobry!
    Historia z września, z dnia mojego wesela. Ostatnio rozbawia wszystkich moich gości, z którymi rozmawiamy. Jestem osobą dosyć spontaniczną i bezpośrednią. Na weselu stałam przy stole moich znajomych ze studiów, jako panna młoda krążyłam wśród ludzi, żeby ze wszystkimi porozmawiać. Akurat pani kelnerka wniosła na stół jakieś ciepłe danie, na co ja oczywiscie "ooo, jakie apetyczne jedzonko dostalyscie, dziewczyny"
    Pani kelnerka: "pani też już zanioslam obiad na pani miejsce"
    Ja, zaskoczona: "ojej, a skąd pani wie gdzie ja siedzę?"

    Mina pani kelnerki bezcenna.. znajomi stwierdzili, że tak dobrze się bawiłam, że zapomniałam, że jestem panną młodą.

    Pozdrawiam,
    Paulina :)

    kpaulina77@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  53. Rodzina wraca z imprezy, zatrzymuje ich policja. Przejeżdża Pan tą drogą jako milionowy kierowca. Otrzymuje Pan 3.000 nagrody. Na co Pan przeznaczy pieniądze? Hmm... Zrobię wreszcie prawo jazdy! Na to reaguje żona: Panie Władzo proszę go nie słuchać, mąż jest pijany. Rozmowa obudziła dziadka śpiącego na tylnym siedzeniu... Starszy Pan widząc policjanta mówi przerażony: a mówiłem Wam, że daleko nie zajedziemy kradzionym autem. Dawid Nowak :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Teściowa umiera... Rodzina czuwa przy łóżku. Nagle otwiera oczy, spogląda przez okno i mówi: jaki piękny zachód słońca! Zięć na to: niech się mama nie rozprasza. Dawid Nowak :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Kurcze dziś jest tak zimno, ze termometr pukał, że chce wejść. Dawid Nowak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eh, gdzie te zimy kiedy takie mrozy były i to nie przez 1 czy 2 dni, ale przez miesiąc...

      Usuń
  56. U fryzjera: jaki ma Pan kark! Trzeba żryć. Nie, nie żryć lecz myć. Dawid Nowak :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Ojciec do syna: Wojtuś masz już 35 lat może w końcu byś się ożenił? - widzisz tatuś też się ożenił. A na to syn: Ale tatuś się ożenił z mamusia a ja będę się żenil z obcą babą!?

    OdpowiedzUsuń
  58. Historia prawdziwa: pewnej niedzieli byłem z żoną i dwulatkiem w kościele. Synkowi się odbiło, żona szepta mu do uszka: co się mówi? Synek nic. Żona mu pomaga... Mówi się prze... Prze... Na to synek: Przestań? Dawid Nowak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i dobrze odpowiedział bo na pewno nie chcieliście żeby odbijało mu się częściej - dzieciaki są urocze :)

      Usuń
  59. Blondynka przebiła oponę w samochodzie. Zadzwoniła do przyjaciółki z tą informacją. Koleżanka pyta:całą przebiłaś? Nie,nie na szczęście tylko na dole. Dawid Nowak

    OdpowiedzUsuń
  60. Wiesz... Jestem na diecie obrotowej. Co się obrócę to coś zeżrę. Dawid Nowak :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Niestety trudno opisać jest dowcip sytuacyjny, spróbuję. Kilka lat temu mieszkałam z koleżanka i jak to współlokatorki raz od święta trzebabylo zrobić porządki generalne z myciem okien i zakamarków, tak w połowie tego sprzątania a niezle nam szło zapytałam czy napijemy sie kawy. Tu należy wyjaśnić choć chyba większość tak ma że herbatę lubimy w takim kubku a kawa nam smakuje w innym, zapem pytam koleżankę w czym Ci zrobić ? Odparła w czym kolewiek. I tym momencie ja to sie czułam jakbym to nie ja nawet wymyslila, tylko ktos za mnie owszem zrobiłam kawę i podałam w talerzach zupowych, niosąc mało sie nie posikałam ona zresztą też. To nie koniec opowieści. W tym domu gotowałam ja a ona zmywała wiec następnego dnia wysłałam jej maila bo już w pracy byłyśmy z zapytaniem, co bys zjadła ? Odpisała: napisałabym cokolwiek, ale boję się co zastanę po powrocie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zabawna historia :) szkoda, że dodana po zakończeniu konkursu

      Usuń
  62. Choć na górę pokaż dziurę, jaką dziurkę masz taką dasz 😁

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger