Złote dukaty
Dawno, dawno na dworze królewskim rządził okropny ochmistrz . . .
Z niewiadomych powodów bardzo nie lubił służki Marysi, która pracowała w kuchni. Uważał, zresztą bez powodu, że sierotka jest leniem i darmozjadem. Pewnego późnojesiennego dnia wygnał ją z zamku.
Dziewczyna wędrowała długo przez pola i łąki aż zmęczona usiadła nad brzegiem rzeki pod wierzbą. Była tak przemarznięta i zmęczona, że umarła by tam pewnie, ale drzewo zlitowało się nad nią. Zaszumiało starą opowieść o ukrytym skarbie. Gdzieś przy pniu miał być schowany pod śniegiem garniec ze złotymi dukatami. A odnaleźć go mógł tylko ktoś o dobrym i czystym sercu.
Zdesperowana Marysia zaczęła szukać i . . . znalazła. Ucieszona postanowiła zanieść je do zamku bo przecież nie miała innego domu. Kiedy dukaty odtajały okazało się, że są to grzyby. Wszyscy się śmiali a dziewczyna była bardzo rozczarowana i już myślała, że drzewo ją oszukało.
Nadworny kucharz postanowił jednak je wykorzystać. Przygotował z nich pyszne danie i zaserwował je na królewski stół. Królowi tak potrawa zasmakowała, że natychmiast kazał przyprowadzić tego kto je znalazł a więc Marysię.
Król w nagrodę uczynił Marysię dwórką mówiąc, że przyniesione przez nią grzyby są cenniejsze niż złoto.
A grzyby te to płomiennice zimowe (inaczej zimówki aksamitnotrzonowe) które rosną późną jesienią, zimą i wiosną. Zimą, w czasie odwilży, można je znaleźć nawet pod śniegiem. Są bardzo smaczne i zbieram je czasami w nadwiślańskich łęgach.
Więcej o tych ślicznych grzybkach możecie przeczytać w moim małym atlasie grzybów
Z niewiadomych powodów bardzo nie lubił służki Marysi, która pracowała w kuchni. Uważał, zresztą bez powodu, że sierotka jest leniem i darmozjadem. Pewnego późnojesiennego dnia wygnał ją z zamku.
Dziewczyna wędrowała długo przez pola i łąki aż zmęczona usiadła nad brzegiem rzeki pod wierzbą. Była tak przemarznięta i zmęczona, że umarła by tam pewnie, ale drzewo zlitowało się nad nią. Zaszumiało starą opowieść o ukrytym skarbie. Gdzieś przy pniu miał być schowany pod śniegiem garniec ze złotymi dukatami. A odnaleźć go mógł tylko ktoś o dobrym i czystym sercu.
Zdesperowana Marysia zaczęła szukać i . . . znalazła. Ucieszona postanowiła zanieść je do zamku bo przecież nie miała innego domu. Kiedy dukaty odtajały okazało się, że są to grzyby. Wszyscy się śmiali a dziewczyna była bardzo rozczarowana i już myślała, że drzewo ją oszukało.
Nadworny kucharz postanowił jednak je wykorzystać. Przygotował z nich pyszne danie i zaserwował je na królewski stół. Królowi tak potrawa zasmakowała, że natychmiast kazał przyprowadzić tego kto je znalazł a więc Marysię.
Król w nagrodę uczynił Marysię dwórką mówiąc, że przyniesione przez nią grzyby są cenniejsze niż złoto.
A grzyby te to płomiennice zimowe (inaczej zimówki aksamitnotrzonowe) które rosną późną jesienią, zimą i wiosną. Zimą, w czasie odwilży, można je znaleźć nawet pod śniegiem. Są bardzo smaczne i zbieram je czasami w nadwiślańskich łęgach.
Więcej o tych ślicznych grzybkach możecie przeczytać w moim małym atlasie grzybów
Iza, uwielbiam takie opowiastki :) A grzybki są super! Myślałam, że to opieńki, ale jednak nie :)
OdpowiedzUsuńJoasiu, opieńki rosną zwykle trochę wcześniej :-) nie są takie gładkie i błyszczące, ale sam sposób wyrastania - w takich wiązkach - jest podobny
OdpowiedzUsuńFajowe te opowiastki, będą następne??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Asiu, coś się jeszcze znajdzie :-)
OdpowiedzUsuńJa też poproszę więcej Pyzowych Baśni! Domagam się! Naprawdę złote te grzybki, ciekawe jak smakują... ;>
OdpowiedzUsuńA te fotki to z tego roku...? Bo tam w tle takie bezlistne krzaki, a u mnie jeszcze liście nawet zielone są! :)
Kasiu, zdjęcia z wczesnej wiosny tego roku i wcześniejsze, ale znajomi już zimówki widzieli kilka dni temu więc pewnie i u mnie niedługo się pokażą
OdpowiedzUsuńPyzo, wlasnie wrocilam z dlugiego spaceru w lesie i cos wydaje mi sie, ze twoje dukaty widzialam ;)) Prosze, rzuc okiem na to zdjecie :
OdpowiedzUsuńhttp://www.flickr.com/photos/49501330@N06/6246552622/in/photostream
Myslisz, ze to wlasnie te grzyby ?
miss_coco, nie, to nie zimówki, raczej maślanki albo jeszcze coś innego - bez widoku blaszek od spodu kapelusza, trzonu i ogólnie całość trudno jednoznacznie ocenić, ale na pewno nie zimówki
OdpowiedzUsuńa to mnie zasmucilas ;((
OdpowiedzUsuńake bede teraz tropic te zimowki, dzieki tobie czegos nowego sie nauczylam o grzybach ;))
zimówek najlepiej szukać w zaroślach łęgowych nad brzegami rzek, jezior i kanałków, w pobliżu starych wierzb. Mają błyszczące kapelusze i ciemne, jakby aksamitne trzonki.
OdpowiedzUsuńWciągająca opowiastka :) Pyzo, grzyby przygotowane Twoją ręką zjadłabym zapewne bez wahania w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuń