Galaretki winno-mięsno-buraczkowe z chrzanową nutką
Gotowałam rosół na udźcu z indyka. Po zrobieniu zupy zostało mi go niedużo a był jeszcze też kawałek mięsa . . . Przyszło mi do głowy takie oto połączenie, które całkiem ładnie się zaprezentowało a smak przerósł moje oczekiwania - takie zimne nóżki w zupełnie innym wydaniu.
składniki:
sposób przygotowania: GALARETKA biała - marcarpone połączyłam ze śmietanką i chrzanem, doprawiłam do smaku odrobiną soli i cukru. Żelatynę rozpuściłam w gorącej wodzie i energicznie mieszając dolałam ją do masy. Porcje nałożyłam do foremek (można użyć miseczek, kubeczków albo foremek od babeczek) do ok. 1/3 wysokości. Odstawiłam do lodówki żeby całkiem zastygło.
GALARETKA czerwona - rosół był z poprzedniego dnia i stał w lodówce więc tłuszcz zastygł na powierzchni i mogłam go dokładnie zebrać co zrobiłam. Następnie zagotowałam go dodając sporo mielonego pieprzu a po zdjęciu z ognia wsypałam żelatynę i mieszałam aż zupełnie się rozpuściła. Mięso gotowane z indyka i obranego buraczka pokroiłam na małe kawałki, wrzuciłam do wystudzonego wywaru. Dodałam też wino, koncentrat i doprawiłam całość do smaku pieprzem - wino nadało odrobiny słodyczy i leciutkiego kwaskowatego posmaku a rosół był solony więc soli już nie dosypywałam, ale trzeba spróbować i doprawić samemu pamiętając, że po zastygnięciu i schłodzeniu smaku stają się nieco mniej intensywne.
Gdy galareta zaczęła gęstnieć nałożyłam ją do foremek z galaretką białą. Ponownie odstawiłam do lodówki.
Dobrze schłodzone, najlepiej przez przynajmniej kilka godzin, galaretki wyjęłam z foremek na półmisek - ja ogrzewam sód przez kilka sekund nad parą z gotującej się w garnku wody. Ponieważ moje foremki są takie, że po wyjęciu i odwróceniu galaretek na wierzchu jest wgłębienie to aż prosiło się coś tam nałożyć. Nałożyłam więc po troszku sosu z serka, śmietanki i koperku - dla smaku oraz koloru. Przybrałam świeżym koperkiem i cytryną.
Ja robiłam te "nóżki" w dużej silikonowej formie na babeczki i to nie był najlepszy pomysł bo potem bardzo niewygodnie jest z czegoś takiego wyjąć poszczególne galaretki tak żeby ich nie uszkodzić. Lepiej nalewać je do małych, pojedynczych foremek albo jednej dużej a potem pokroić na porcje.
składniki:
- GALARETA czerwona - 1,5 szkl. mocnego rosołu na włoszczyźnie i udźcu z indyka
- 1/2 szkl. wina Kagor, deserowe mołdawskie
- kawałek gotowanego w rosole udźca indyka, bez skóry i kości
- 4 łyżki koncentratu barszczu czerwonego w płynie
- 1 nieduży upieczony buraczek ćwikłowy
- 1/2 pęczka koperku
- 3 łyżeczki żelatyny w proszku
- GALARETKA biała - 100 g serka mascarpone
- 80 ml słodkiej, rzadkiej śmietanki, użyłam 12%
- 2 czubate łyżeczki tartego chrzanu, użyłam gotowego ze słoiczka
- 1 łyżeczka żelatyny + 1/4 szkl. wody
- SOS - 4 łyżki serka mascarpone
- 2 łyżki śmietanki j.w.
- trochę świeżego koperku
- do smaku: sól, pieprz mielony
sposób przygotowania: GALARETKA biała - marcarpone połączyłam ze śmietanką i chrzanem, doprawiłam do smaku odrobiną soli i cukru. Żelatynę rozpuściłam w gorącej wodzie i energicznie mieszając dolałam ją do masy. Porcje nałożyłam do foremek (można użyć miseczek, kubeczków albo foremek od babeczek) do ok. 1/3 wysokości. Odstawiłam do lodówki żeby całkiem zastygło.
GALARETKA czerwona - rosół był z poprzedniego dnia i stał w lodówce więc tłuszcz zastygł na powierzchni i mogłam go dokładnie zebrać co zrobiłam. Następnie zagotowałam go dodając sporo mielonego pieprzu a po zdjęciu z ognia wsypałam żelatynę i mieszałam aż zupełnie się rozpuściła. Mięso gotowane z indyka i obranego buraczka pokroiłam na małe kawałki, wrzuciłam do wystudzonego wywaru. Dodałam też wino, koncentrat i doprawiłam całość do smaku pieprzem - wino nadało odrobiny słodyczy i leciutkiego kwaskowatego posmaku a rosół był solony więc soli już nie dosypywałam, ale trzeba spróbować i doprawić samemu pamiętając, że po zastygnięciu i schłodzeniu smaku stają się nieco mniej intensywne.
Gdy galareta zaczęła gęstnieć nałożyłam ją do foremek z galaretką białą. Ponownie odstawiłam do lodówki.
Dobrze schłodzone, najlepiej przez przynajmniej kilka godzin, galaretki wyjęłam z foremek na półmisek - ja ogrzewam sód przez kilka sekund nad parą z gotującej się w garnku wody. Ponieważ moje foremki są takie, że po wyjęciu i odwróceniu galaretek na wierzchu jest wgłębienie to aż prosiło się coś tam nałożyć. Nałożyłam więc po troszku sosu z serka, śmietanki i koperku - dla smaku oraz koloru. Przybrałam świeżym koperkiem i cytryną.
Ja robiłam te "nóżki" w dużej silikonowej formie na babeczki i to nie był najlepszy pomysł bo potem bardzo niewygodnie jest z czegoś takiego wyjąć poszczególne galaretki tak żeby ich nie uszkodzić. Lepiej nalewać je do małych, pojedynczych foremek albo jednej dużej a potem pokroić na porcje.
Cudne:) I jakie patriotyczne!
OdpowiedzUsuńByłam przekonana, że to deser...
OdpowiedzUsuńa tu, taka niespodzianka :)
Pyszne muszą być te galaretki :)
fajnie, że udało mi się Was zaskoczyć :)
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńTo najpiękniejsze galaretki pod słońcem! A jak już wiesz - dziś spróbowałabym ich z wyjątkowym apetytem!! :)
OdpowiedzUsuńczyli ten różowy kolor "wytrącił" się sam, jakby podczas nalewania rosołu na białą galaretkę?
OdpowiedzUsuńAniu, biała galaretka była zastygnięta jak wlewałam czerwoną a następnego dnia jak wyjmowałam to okazało się, że właśnie tak się od buraka zabarwiła - ale ładnie to wygląda jak dla mnie
OdpowiedzUsuńCoś pięknego! Wydaje mi sie,że przyzwyczaiłam się do Twoich arcydziełek, a jednak ciągle potrafisz powalić mnie na kolana przed swoim kunsztem!
OdpowiedzUsuńWygląda to cudownie!! :) Tak jak pisze Henryka - to arcydzieła!
OdpowiedzUsuńAle piękne te galaretki.....
OdpowiedzUsuńprzepiekne i pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńBez wątpienia galaretki wylądują w te Święta na moim stole. Prezentują się bajecznie :) ps. czy wino można pominąć lub zastąpić innym? Jakim? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZ wina możesz zrezygnować a galaretkę doprawić niewielką ilością soku z cytyny albo octem jabłkowym czy winnym, odrobina kwaśnego smaku dobrze jej robi
Usuń