Kiszony barszcz czerwony - zakwas na barszcz
Barszcz kiszę nie tylko na Święta Bożego Narodzenia, ale wiele razy w roku, bo lubimy go jako dodatek do krokietów czy pierogów. Ja lubię się go po prostu napić, takiego zimnego prosto z lodówki - jest niezwykle orzeźwiający i smaczny. I jest bardzo zdrowy.
Zakwas buraczany po zlaniu w butelki można przechowywać przez kilka tygodni, być może więcej, ale na swoim nie miałam okazji dłuższego testowania bo zawsze wcześniej go zużywałam. A że barszcz właściwie robi się sam więc można nastawiać go często.
Jak zrobić zakwas z buraków na barszcz czerwony ? Przeczytaj koniecznie !
składniki:
Buraki i warzywa opłukałam, wyszorowałam dokładnie i cieniutko obrałam - polecam robić to w rękawiczkach, bo buraki bardzo barwią ręce. Niektórzy nie obierają warzyw korzeniowych przeznaczonych do kiszenia, ale ja to robię. Czosnek i chrzan obrałam, chociaż nie jest to konieczne. Jeśli ząbki czosnku są bardzo duże to można pokroić je na mniejsze kawałki. Z chrzanu zestrugałam nożem kilka wiórków. Wodę zagotowałam i przestudziłam dodając sól i cukier, wymieszałam aby dokładnie się rozpuściły.
Warzywa ułożyłam w naczyniu. Może to być kamienny garnek, ale lepiej użyć dużych, szklanych słojów z zakrętkami. Po prostu do takiego zamkniętego naczynia nie dostaną się raczej zarodniki pleśni z powietrza. Do warzyw dosypałam kminek, czosnek, chrzan i wlałam przestudzoną wodę. Na zdjęciach widzicie jeszcze na wierzchu kromkę razowego chleba na zakwasie, ale od dawna już jej nie dodaję. Może ten suchy chleb wpływa na smak czy odrobinę przespiesza proces kiszenia, ale też sprawia, że na zakwasie łatwo może pojawić się pleśń.
Kisząc w otwartej kamionce dobrze jest przykryć i docisnąć składbniki jakimś talerzykiem z obciążeniem, np postawić na nim wypełniony wodą, zakręcony słoik - tak, żeby nic nie pływało po wierzchu, bo może spleśnieć. Naczynie kamionkowe przykrywa się gazą lub ściereczką i zabezpiecza gumką recepturką aby nakrycie nie spadło. Słój po włożeniu wszystkich składników i wlaniu wody wystarczy zakręcić i ew. codziennie nim zakołysać żeby składniki, które wypłyną na wierzch ponownie zamoczyć. Nie napełnia się naczyń po brzegi, bo podczas kiszenia zawartość może wykipieć.
Naczynie z nastawionym zakwasem umieściłam w ciepłym miejscu czyli po prostu zostawiłam na kuchennym blacie. Będzie się kisić od kilku do kilkunastu dni - czas zależy od temperatury panującej w pomieszczeniu.
Po kilku dniach kiszenia, kiedy płyn był już mocno kwaskowy i esencjonalny, zlałam go i gotowe. Taki kiszony barszcz możemy pić po prostu sam, jak sok, jest bardzo smaczny o zdrowy. Możemy też użyć go do przygotowania zupy - np. barszczyku wigilijnego. Zakwas możemy przechowywać z zamkniętej butelce w lodówce nawet kilka tygodni, ale zaręczam, że wcześniej go wypijecie.
Warzywa pozostałe w naczyniu można wykorzystać do zrobienia sałatki albo ponownie zalać przegotowaną wodą, ale w mniejszej ilości, powiedzmy ok. połowy niż za pierwszym razem, dodać przyprawy i po kilku dniach otrzymamy następny zakwas z tym, że nie będzie już tak esencjonalny jak pierwszy.
Jeśli na wierzchu czy na pływających składnikach, pojawi się pleśń, to niestety, całość nie nadaje się do użytku i trzeba wszystko wyrzucić. Ale nie każdy nalot jest pleśnią. Jednolity, aksamitny, czasami galaretowaty, biały kożuszek, bez zielononiebieskich czy szarych lub czerwonawych kolorów, to nic innego jak kożuszek fermentacyjny. Taki kożuch łatwo odróżnić od pleśni, bo ta pojawia się miejscowo, a kożuszek pokrywa równomiernie całą powierzchnię zakwasu czy np. octu domowej roboty. Wystarczy go zebrać i już.
Zakwas buraczany po zlaniu w butelki można przechowywać przez kilka tygodni, być może więcej, ale na swoim nie miałam okazji dłuższego testowania bo zawsze wcześniej go zużywałam. A że barszcz właściwie robi się sam więc można nastawiać go często.
Jak zrobić zakwas z buraków na barszcz czerwony ? Przeczytaj koniecznie !
Zakwas na barszczyk czerwony
składniki:
- 3 - 4 duże buraki ćwikłowe (ok. 0,75 - 1 kg)
- 1 marchewka
- 1 nieduża pietruszka (korzeń)
- plaster selera korzeniowego
- 1 łyżeczka ziarenek kminku
- 6 dużych ząbków czosnku
- kilka wiórków chrzanu (niekoniecznie)
- 2 l wody
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżka soli niejodowanej
- ew. 1 kromka (może być piętka) suchego chleba żytniego - koniecznie na zakwasie
Jak zrobić zakwas z buraków czerwonych?
Buraki i warzywa opłukałam, wyszorowałam dokładnie i cieniutko obrałam - polecam robić to w rękawiczkach, bo buraki bardzo barwią ręce. Niektórzy nie obierają warzyw korzeniowych przeznaczonych do kiszenia, ale ja to robię. Czosnek i chrzan obrałam, chociaż nie jest to konieczne. Jeśli ząbki czosnku są bardzo duże to można pokroić je na mniejsze kawałki. Z chrzanu zestrugałam nożem kilka wiórków. Wodę zagotowałam i przestudziłam dodając sól i cukier, wymieszałam aby dokładnie się rozpuściły.
Warzywa ułożyłam w naczyniu. Może to być kamienny garnek, ale lepiej użyć dużych, szklanych słojów z zakrętkami. Po prostu do takiego zamkniętego naczynia nie dostaną się raczej zarodniki pleśni z powietrza. Do warzyw dosypałam kminek, czosnek, chrzan i wlałam przestudzoną wodę. Na zdjęciach widzicie jeszcze na wierzchu kromkę razowego chleba na zakwasie, ale od dawna już jej nie dodaję. Może ten suchy chleb wpływa na smak czy odrobinę przespiesza proces kiszenia, ale też sprawia, że na zakwasie łatwo może pojawić się pleśń.
Kisząc w otwartej kamionce dobrze jest przykryć i docisnąć składbniki jakimś talerzykiem z obciążeniem, np postawić na nim wypełniony wodą, zakręcony słoik - tak, żeby nic nie pływało po wierzchu, bo może spleśnieć. Naczynie kamionkowe przykrywa się gazą lub ściereczką i zabezpiecza gumką recepturką aby nakrycie nie spadło. Słój po włożeniu wszystkich składników i wlaniu wody wystarczy zakręcić i ew. codziennie nim zakołysać żeby składniki, które wypłyną na wierzch ponownie zamoczyć. Nie napełnia się naczyń po brzegi, bo podczas kiszenia zawartość może wykipieć.
Naczynie z nastawionym zakwasem umieściłam w ciepłym miejscu czyli po prostu zostawiłam na kuchennym blacie. Będzie się kisić od kilku do kilkunastu dni - czas zależy od temperatury panującej w pomieszczeniu.
Po kilku dniach kiszenia, kiedy płyn był już mocno kwaskowy i esencjonalny, zlałam go i gotowe. Taki kiszony barszcz możemy pić po prostu sam, jak sok, jest bardzo smaczny o zdrowy. Możemy też użyć go do przygotowania zupy - np. barszczyku wigilijnego. Zakwas możemy przechowywać z zamkniętej butelce w lodówce nawet kilka tygodni, ale zaręczam, że wcześniej go wypijecie.
Warzywa pozostałe w naczyniu można wykorzystać do zrobienia sałatki albo ponownie zalać przegotowaną wodą, ale w mniejszej ilości, powiedzmy ok. połowy niż za pierwszym razem, dodać przyprawy i po kilku dniach otrzymamy następny zakwas z tym, że nie będzie już tak esencjonalny jak pierwszy.
Jeśli na wierzchu czy na pływających składnikach, pojawi się pleśń, to niestety, całość nie nadaje się do użytku i trzeba wszystko wyrzucić. Ale nie każdy nalot jest pleśnią. Jednolity, aksamitny, czasami galaretowaty, biały kożuszek, bez zielononiebieskich czy szarych lub czerwonawych kolorów, to nic innego jak kożuszek fermentacyjny. Taki kożuch łatwo odróżnić od pleśni, bo ta pojawia się miejscowo, a kożuszek pokrywa równomiernie całą powierzchnię zakwasu czy np. octu domowej roboty. Wystarczy go zebrać i już.
Lubię barsz na kwasie buraczanym, ale moi panowie zdecydowanie wolą na burakach gotowanych, więc nie kiszę barszczu. Jednak chyba sobie dogodzę i ukiszę dla siebie.
OdpowiedzUsuńuwielbiam czerwony barszczyk. szkoda że tak sporadycznie go jemy/pijemy
OdpowiedzUsuńBasiu, można go pić jak sok a jest bardzo zdrowy
OdpowiedzUsuńJak mówisz że pyszny to sobie zakiszę na święta,jeszcze nigdy tego nie robiłam i dobrze że wspominasz że się kożuch robi po inaczej to bym pomyślała ze skisł na amen i bym go wylała z niewiedzy:)
OdpowiedzUsuńKasiu, trzeba po 2 dniach zajrzeć i powąchać - ma pachnieć kwaskowo i słodkawo. Jak w domu bardzo ciepło to po 3 dniach barszcz już może być ukiszony, można spróbować jak bardzo jest kwaśny i zlać albo zostawić jeszcze jeśli woli się kwaśniejszy
OdpowiedzUsuńNigdy barszczu nie kisiłam i w zawiązku z tym mam pytanie; czy ten ukiszony barszcz należy jeszcze doprawiać, jeżeli tak to czym, czy powinno się go zagotować czy tylko należy podgrzać przed podaniem? przepraszam, że zawracam głowę, ale po prostu nie wiem, bo zawsze barszcz czerwony gotowałam. Pozdrawiam serdecznie :)) Iza - nowa fanka Twojego blogu.
OdpowiedzUsuńPolecam: barszcz wigilijny przygotowuje się w moim domu od pokoleń następująco:
Usuńdo wywaru z gotowanych grzybow dodaje się buraczany zakwas, doprowadza sie tę 'mieszankę" do zagotowania jednak się nie gotuje- barszcz straciłby swoje cenne właściwości- całość doprawia się do smaku ew.solą, pieprzem. Pycha!
U mnie tak samo wywar z grzybów robi robotę. Jest przepyszny.
UsuńPrzepraszam, to jeszcze raz ja, tym razem w sprawie doprawienia barszczu. Sól, pieprz, ja dodaję jeszcze majeranek, tyle to ja wiem, ale może jeszcze trzeba czegoś dodać, nie wiem i dlatego dopytuję. Iza
OdpowiedzUsuńIzarys, takiego na zimno do picia już nie doprawiam, ale jeśli używam go do zrobienia barszczyku na gorąco to często mieszam z bulionem - może być sam wywar z warzyw albo mięsny rosół, czasami dodaję też trochę wywaru z grzybów. Doprawiam mocno pieprzem, wkrawam jeszcze czosnek, czasami wrzucam posiekane jabłko i właśnie trochę majeranku - ale to już kwestia własnego smaku. Podgrzewam, ale absolutnie nie gotuję żeby barszcz nie stracił koloru.
OdpowiedzUsuńJa kwaszę barszcz bardzo prosto - 4 litrowy słój pokrojonych buraków, przynajmniej pół główki obranych ząbków czosnku, zalewam to osoloną przegotowaną wodą zaledwie letnią, na wierzch piętka z razowca, a jeśli brak - z żytniego chleba na zakwasie. Postawić w ciepłym miejscu, za 3-4 powinien przyjemnie pachnieć i być kwaskowaty.
UsuńNa barszcz jako zupę robię wywar z warzyw i czego tam, ale ten zakiszony (podobnie jak Pyza powiada) nie gotujemy, tylko dolewamy do lekko przestudzonego wywaru, który już nie "mruga" nawet.
Latem zakiszony barszcz - doskonała rzecz do picia jak sok, no i samo zdrowie :)
dokładnie tak - kiszony barszcz ma bardzo dużo witamin a do tego jest smaczny i orzeźwiający jako napój
UsuńPotwierdzam, jakom Prezydentowa! Potwierdzam w całej rozciągłości, co tu napisano! :) Robiłam już wiele razy zakwas buraczany, a w tym roku już od dwóch tygodni mam barszczyk kiszony wg tegoż Pyzowego przepisu i jest niezrównany, wszystkie inne moje i nie moje przepisy, które do tej pory wykorzystywałam idą do pieca! ;>
OdpowiedzUsuńTo najlepszy przepis jaki może być i lepszego nigdzie nie ma. I kropka.
Kasiu, bardzo się cieszę, że tak Ci przypasował - to przepis jeszcze mojej Babci, tak się w naszym domu robiło barszczyk od lat i nie wyobrażam sobie innego :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wyjaśnienia. Na pewno zrobię taki barszczyk i to za niedługo, bo jeszcze przed świętami. I ja i mój ślubny uwielbiamy barszcz czerwony:)
OdpowiedzUsuńOoo jak super, że napisałaś jak zrobić z niego wigilijny barszcz :) Zawsze z tym mam problem - jak już znajdę przepis na kiszony barszcz, to nigdzie nie ma ani słowa o tym, jak z niego zrobić wigilijny, wszędzie tylko info, że się da ;) Teraz już wszystko wiem i chętnie wykorzystam :) Mam nadzieję, że 3 dni mi wystarczą, bo tylko tyle będę miała czasu
OdpowiedzUsuńAdrijah, chyba w takim razie zrobię oddzielny wpis jak zrobić barszczyk na bazie zakwasu. Przyznam, że 3 dni to trochę mało na ukwaszenie, ale spróbuj - postaw naczynie przy samym grzejniku żeby miało bardzo ciepło i może się uda. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńCześć. Przepraszam, że nie przez "Pani", lecz poczułam się, jakbym znała Cię od dawna. Trafiłam tu przypadkiem i jeszcze nigdy się nie wpisywałam. Wszyscy mówią, że gotuję świetnie i nawet w to uwierzyłam. Dzisiaj jednak zobaczyłam zdjęcia Twoich potraw i ...
OdpowiedzUsuńWszystko, co robisz jest super!!!
Życzę Ci wiele, wiele dobrego.
Anonimowy, ja jestem po prostu Pyza a nie żadna Pani :) Cieszę się bardzo, że moje przepisy i fotki się podobają - mam nadzieję gościć Cię częściej, ale proszę - podpisz się choćby nickiem albo imieniem w treści komentarza to nawet nie wiem jak się do Ciebie zwracać :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCześć. Zajrzałam tu znowu, chociaż powinnam robić coś innego. Całość planuję przejrzeć w lutym i dopiero wtedy tu znowu będę.
OdpowiedzUsuńDzisiaj chciałam zobaczyć, jak robisz zrazy.Chcę po raz pierwszy w życiu przygotować coś tak wcześnie na święta i zamrozić. Zrazy robię bardzo podobnie, tylko do sosu dodaję 1 - 2 suszone grzyby i do mięsa nie wkładam cebuli, a teraz chcę włożyć jeszcze do środka po niedużym kawałku suszonego pomidora.
Na ogół nie używam mrożonego, bo nie lubię, oprócz mrożonego groszku, kukurydzy oraz grzybów. Tych ostatnich mam zwykle pełną dużą zamrażarkę - usmażone w dużych kawałkach, a kurki zwykle w całości, na maśle, z tą pierwszą, taką dobrą, białą cebulą. Potem, lekko rozmrożone, kroję odpowiednio do potrzeb. Może nic nowego dla Ciebie nie piszę, ale zauważyłam, że lubisz grzyby, więc, może Ci się ta rada przyda.
Pozdrawiam serdecznie.
Małgorzata
PS. Nie wiem, jaki profil wybrać, aby nie być anonimowym. Nigdy takich rzeczy nie robiłam.
Małgosiu, miło mi, że znowu zajrzałaś :) Żeby nie być anonimem musiałabyś zarejestrować się w Google.
OdpowiedzUsuńGrzyby też mrożę przesmażone na maśle - to świetny sposób żeby je przechować. Pozdrawiam!
Pyzo, przepis dodaję do ulubionych, a jutro kiszę :)
OdpowiedzUsuńja go kiszę kilka razy w roku bo bardzo lubimy taki barszczyk :) można dodać do wywaru na zupę albo po prostu pić - jest smaczny i zdrowy :)
Usuńsam gotuję barszcz wigilijny więc sobie zakiszę, ale czytałem gdzieś że jarzyny i przyprawy dodajemy po 2-ch deniach
UsuńDariusz, kiszę wszystko razem od razu , od wielu lat tak samo, i nic złego się nie dzieje
UsuńA co się stanie jeśli dam sól jodowaną.
OdpowiedzUsuńsól jodowana źle wpływa na proces kiszenia i kiszonka może się zepsuć - raz dodałam robiąc ogórki kiszone i w efekcie wywaliłam całą partię
UsuńDodam tylko, że kożuch ma być biały, może być z bąbelkami. Wszelka zieleń i ciemniejsze kolory dyskwalifikują cały produkt. Barszczyk kiszony jest miodzio:)
OdpowiedzUsuńbardzo słuszna uwaga :) dziękuję :)
UsuńDziwne ja kiszę barszcz bez warzyw same buraki,woda,czosnek jest naturalny kolor i smak buraków.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńwcale nie dziwne - więcej warzyw po prostu daje bogatszy smak a ja taki zakwas dodaję nie tylko do barszczu, ale także pijemy go samego jak sok :)
UsuńPyzo ja zakisilam buraki ale nie odcedzilam....i takie w sloiku wlozylam do lodowki i czekaja sobie na wigilijny barszcyk.Czy koniecznie trzeba przecedzac?
OdpowiedzUsuńhmmm, nie zastanawiałam się nad tym - zawsze odcedzałam i przelewałam do butelki. Po pierwsze sam płyn zajmuje mniej miejsca - cały garnek kamienny w którym kiszę nie mieści się do lodówki. Poza tym kawałki warzyw czy chleba wypływają na wierzch i może na nich rozwinąć się pleśń więc lepiej je oddzielić.
UsuńPyzo , a zakwas pszenny do upieczenia takiego chleba się nada ,czy trzeba tylko żytni aby chleb się nadał?
OdpowiedzUsuńbożena
myślę, że może być chleb na pszennym zakwasie, chociaż ja jakoś przyzwyczajona do żytniego
Usuńdziękuję za szybką odp. , pszenny jest dla nas łagodniejszy to dlatego taki wybór ;) , w takim razie biorę się za chebek i w następstwie za Twój smakowity barszczyk mniammniam ;))) , pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbożena.
Bożenko, chodzi przede wszystkim o kwaśny odczyn takiego chleba i naturalne składniki żeby zakwas na barszcz ładnie się ukisił
UsuńMogę zrobić w takim szklanym słoju? http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/70213550/ i czy taki o pojemności 1,8l lub 2l wystarczy?
OdpowiedzUsuńmożna w takim, tylko mniejszą ilość niż podana w przepisie . Czy wystarczy to już zależy od tego ile potrzebujesz przyrządzić barszczu, ale zakwas miesza się z wywarem jarzynowym, wywarem z grzybów, można dolać go do wywaru z ugotowanych buraków
UsuńPani Izo, nastawiłam zakwas na barszczyk, pierwszy raz, jestem bardzo ciekawa jak będzie smakował :)
OdpowiedzUsuńświetnie ! mam nadzieję, że wszystko się uda - trzymam kciuki !
Usuńsuper przepis barszczyk super :)
OdpowiedzUsuńPyzuniu mi spleśniał cały zakwas- od czego? aż sie płakać chce.. :(
OdpowiedzUsuńpleśń to grzyb i zarodniki po prostu są w otaczającym nas powietrzu a przy sprzyjających warunkach - odpowiednio wilgotnym, ciepłym powietrzu mogą osiąść i rozwinąć się.... Ciężko wytłumaczyć dlaczego czasami tak się robi a czasami nie. A robiłaś z chlebem ? może on był źle wysuszony i już zainfekowany pleśnią ?
UsuńWłaśnie zrobiłam po raz pierwszy w trochę innych proporcjach i bez chleba, ciekawa jestem czyuda mi się.
OdpowiedzUsuńostatnio też kisiłam bez chleba bo zwyczajnie zapomniałam sobie zawczasu kawałek odłożyć i ukisiło się pięknie - wniosek z tego taki, że ten chleb nie jest konieczny
UsuńA ja kisiłam do Wigilii z kawałkiem świeżego chlebka pszenno-żytniego i wyszedł fantastyczny. Teraz też się kisi i też ze świeżym, bo szczerze mówiąc po prostu jakoś umknęło mi, że ma być suchy :) Pozdrawiam Cię serdecznie, Gosia.
UsuńDzień dobry :) Nie wiem, Pyzo, czy jeszcze tu zajrzysz, ale donoszę uprzejmie (a propos jednego z wpisów wyżej), że kwas buraczany zrobiony według Twojego przepisu rok temu odnalazł się w lodówce u Syna (jedna butelka) kilka dni temu i jest nadal dobry - piłam i żyję :) i smakował tak samo jak po zrobieniu .... Teraz znów nastawiłam, ale Mu nie dam :P Sama wypiję - po pracy w ogrodzie w ciepłe dni rewelacyjnie stawia na nogi :) Pozdrawiam serdecznie, krajanka dzielnicowa z Wawy, Danka Woynowska
OdpowiedzUsuńWiele razy robiłam barszcz, ale czasem jak zlewałam to mi się "ciągnął". Nie wiem dlaczego. Przestrzegałam czystości, więc nie był niczym zanieczyszczony. Jeden raz jak poleżał jakiś czas, to po otwarciu butelki zaczął burzyć jak szampan. No i tak: raz wychodzi, raz nie, ale nigdy nie wiem, co jest powodem, że akurat będzie się ciągnąć albo burzyć. Zawsze tak samo robię.
OdpowiedzUsuńPani Pyzo, czy z pozostałych z kiszenia buraczków można coś zrobić, czy są one do wyrzucenia?
OdpowiedzUsuńmożna z nich zrobić sałatkę albo dodać do zupy typu barszcz ukraiński czy jarzynowej
UsuńWłaśnie przelałam do butelki, wyszedł rewelacyjny, dzięki za przepis (jak zresztą jeden z wielu, z których korzystałam). Izo powiedz tylko proszę, czy tylko wodą zalać pozostałości, czy soli i cukru też dodać? Życzę Ci dużo radości w te Święta i zawsze:)!
Usuńmożna troszkę przypraw dodać, dla smaku
UsuńJeżeli ten biały nalot to grzyb , to bym na to uważała.
OdpowiedzUsuńMam pytanie. Robię zakwas pierwszy raz. Stoi już 3 pełne doby w ciepłym pomieszczeniu. Kolor jest bardzo intensywny, ale na wierzchu nie pojawił się białego nalot. Czekać jeszcze?
OdpowiedzUsuńnalot czy pianka nie pojawiają się zawsze, szczególnie kiedy proces kiszenia przebiega spokojnie :) ja bym zostawiła go w spokoju, ew. wyjęła chleb żeby nie spleśniał i obserwowała. Powinien ładnie pachnieć, z czasem być kwaśniejszy w smaku, ale 3 dni to jeszcze na pewno nie jest gotowy
UsuńMoze jesli wolno nie bede pisac Pani, bo tak troche dziwnie, jestes taka fajna ciepla babeczka i czuje sie podczas rozmowy jakby sie znalo od lat. Lece zaraz wlasnie po buraki na zakwas, mam nadzieje ze zdazy sie ukisic na Wigilie, bede sie trzymac slowo w slowo Twojego przepisu bo zaden jeszcze nie zawiodl.Wczoraj np robilam uszka,dzis dokoncze. U nas nie bylo "od prababci czasow" tradycji robienia zakwasu, zawsze sie gotowalo buraki na wywarze z jakies wedzonki i zakwaszalo octem.(Czym skorupka... a przeciez lepszy naturalny"kwas"z dobrocia witamin i mikroflory) W tym roku zrobie Twoj barszczyk i mam pytanie czy do takiego rowniez mozna dodac wywaru z domowej wedzonki?
OdpowiedzUsuńOczywiście, Iza jestem po prostu :-) Taki zakwas można jak najbardziej połączyć z wywarem z wędzonki czy zwykłym mięsnym, wtedy nie będzie to barszcz postny, po prostu inny. Można też popijać taki zakwas jak sok, codziennie po trochu, jest bardzo zdrowy, ma wiele witamin i mikroelementów a naturalne kiszonki doskonale działają na przewód pokarmowy. Na początku trzeba uważać żeby nie przesadzić jeśli żołądek nie jest przyzwyczajony, ale z czasem reaguje coraz lepiej.
Usuń:-) Bardzo mi milo! Zrobiony zakwas. Postawilam u gory na szafkach w kuchni bo tam cieplutko, trzymaj kciuki zeby mi sie udal:-) Bede juz taki robic na zupe i do picia, a po Swietach zakisze na jeszcze na zurek Lubie soki warzywne, a taka kiszonka to dopiero samo zdrowie.
UsuńW końcu ktoś, kto pisze, że barszcz czerwony to nie tylko na święta. Ja uwielbiam go jeść tak po prostu na co dzień. Mimo tego, że wymaga on od nas dużej pracy i wiele czasu.
OdpowiedzUsuńDlaczego wyszedł mi galatetowaty barszcz? Nie z zakwasu . Zalałam buraki wodą na noc.
OdpowiedzUsuńMógł zacząć się proces fermentacji mannitowej
UsuńNajlepszy na świecie :). Nawet moja Mama i Teściowa zmieniły swoje stare przepisy, kiedy podzieliłam się z nimi TYM <3 przepisem na barszcz!
OdpowiedzUsuńno to bardzo się cieszę, że tak Wam zasmakował! Moja Babcia też byłaby wielce uradowana :)
Usuń