Dzik jest dziki, ale pasztet wyborny!
Na warsztatach w MAKRO jedną z potraw, którą przygotowywaliśmy był pasztet z dzika. Powiem Wam, że roboty wcale nie dużo a smakuje wybornie. Mięso z dzika można kupić m.in. właśnie w Makro i szukajcie go w zamrażarkach, ale dziczyzna ma tę zaletę, że mrożenie jej nie szkodzi a wręcz nawet bardzo służy.
składniki:
sposób przygotowania: połowę plasterków boczku przekroiłam w w połowie długości i w każdy mały kawałek zawinęłam ściśle śliwkę - były miękkie, ale bardziej suche można namoczyć wcześniej np. w winie. Słoninę pokroiłam w drobną kostkę, dodałam do mięsa. Wbiłam jajko i dobrze wyrobiłam - można to zrobić ręką albo mieszadłem robota, ale musi być wyrobiona dobrze. Dodałam rozgnieciony i posiekany jałowiec oraz rozmaryn, doprawiłam ją do smaku solą, pieprzem czarnym i ziołowym.
Na blacie rozłożyłam, jeden na drugim, dwa arkusze folii aluminiowej, takie o długości ok. 70 cm. Na nich położyłam tak samo długi płat folii spożywczej przeźroczystej. Na tej folii ułożyłam ukośnie pozostałe plasterki boczku, tak żeby lekko zachodziły na siebie. Na boczku rozsmarowałam masę mięsną pozostawiając wolne brzegi. Na środku masy, wzdłuż, ułożyłam śliwki w boczku i pomagając sobie folią spożywczą zawinęłam całość w rulon - trzeba to zrobić dość ścisło. W kilku miejscach nakłułam folię wykałaczką żeby nie pękła podczas pieczenia. Następnie zawinęłam "kiełbaskę" w podwójną warstwę folii aluminiowej, też ścisło, i boki skręciłam mocno jak cukierek starając się dopchnąć masę z boków i ścisnąć całość tak mocno żeby po zawinięciu pasztet uniesiony pionowo trzymał się sztywno.
Tak przygotowany pakunek ułożyłam na blasze i wstawiłam do piekarnika. Piekł się ok. 30 min. w temp. 180 st. C. Po upieczeniu zostawiłam go w spokoju żeby zupełnie ostygł i stężał - można włożyć do lodówki.
Pokroiłam dopiero następnego dnia. Mięso z dzika można zastąpić wieprzowiną i wołowiną, zmieszanymi po połowie.
składniki:
- 500 g mięsa mielonego z dzika - jak najbardziej może być tzw. drugi gatunek czyli kawałki pozostałe z porcjowania lepszych części tuszy
- ok. 100 słoniny wieprzowej
- ok. 100 g boczku wędzonego wieprzowego w cieniutkich plasterkach
- kilka/kilkanaście śliwek suszonych bez pestek
- 1 jajko
- 3 ziarenka jałowca
- 10-12 igiełek rozmarynu
- do smaku: sól, pieprz mielony czarny, pieprz ziołowy
sposób przygotowania: połowę plasterków boczku przekroiłam w w połowie długości i w każdy mały kawałek zawinęłam ściśle śliwkę - były miękkie, ale bardziej suche można namoczyć wcześniej np. w winie. Słoninę pokroiłam w drobną kostkę, dodałam do mięsa. Wbiłam jajko i dobrze wyrobiłam - można to zrobić ręką albo mieszadłem robota, ale musi być wyrobiona dobrze. Dodałam rozgnieciony i posiekany jałowiec oraz rozmaryn, doprawiłam ją do smaku solą, pieprzem czarnym i ziołowym.
Na blacie rozłożyłam, jeden na drugim, dwa arkusze folii aluminiowej, takie o długości ok. 70 cm. Na nich położyłam tak samo długi płat folii spożywczej przeźroczystej. Na tej folii ułożyłam ukośnie pozostałe plasterki boczku, tak żeby lekko zachodziły na siebie. Na boczku rozsmarowałam masę mięsną pozostawiając wolne brzegi. Na środku masy, wzdłuż, ułożyłam śliwki w boczku i pomagając sobie folią spożywczą zawinęłam całość w rulon - trzeba to zrobić dość ścisło. W kilku miejscach nakłułam folię wykałaczką żeby nie pękła podczas pieczenia. Następnie zawinęłam "kiełbaskę" w podwójną warstwę folii aluminiowej, też ścisło, i boki skręciłam mocno jak cukierek starając się dopchnąć masę z boków i ścisnąć całość tak mocno żeby po zawinięciu pasztet uniesiony pionowo trzymał się sztywno.
Tak przygotowany pakunek ułożyłam na blasze i wstawiłam do piekarnika. Piekł się ok. 30 min. w temp. 180 st. C. Po upieczeniu zostawiłam go w spokoju żeby zupełnie ostygł i stężał - można włożyć do lodówki.
Pokroiłam dopiero następnego dnia. Mięso z dzika można zastąpić wieprzowiną i wołowiną, zmieszanymi po połowie.
no pycha nam wyszedł :)
OdpowiedzUsuńOla, bo my zdolne babeczki jesteśmy :)))
OdpowiedzUsuńno i nie tylko Wy my też :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiegusek1976, tam same zdolniachy były :)
OdpowiedzUsuńZdolne i ładne oraz ptacowite! ;) Się wie! ;> A jak myślisz, czy można by podobny ze świnie zrobić? ;) Bo mi się podoba!! ;))
OdpowiedzUsuńA sorki, bo ja nie doczytałam, sierota! ;) To na pewno na święta zrobię! ;)
OdpowiedzUsuńKasia, można - tylko jeśli sama świnia to jakaś chudziutka część + słoninka albo zmieszać z wołowiną
OdpowiedzUsuńfajna relacja i oczywiście pasztet do powtórzenia, sama też sobie na niego ostrzę "kły" :)
OdpowiedzUsuńRolada fantastyczna :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie serduszka śliwkowe :)
Mięso z dzika... nie ruszę raczej.
W Gdańsku, gdzie znajduje się mój dom rodzinny chodzą całymi statami po dzielnicy.
Ludzi się nie boją i sieją spustoszenie na trawnikach, skwerkach i pod blokami.
Niekiedy strach wyjść z domu.
Stadami* błąd się wkradł :P
OdpowiedzUsuń