Panna cotta waniliowa z sosem malinowym
Dlaczego ja tego deseru nie robiłam nigdy wcześniej? Nie umiem odpowiedzieć, ale takie są fakty. Jednak zapas wanilii i mrożonych malin a także foremka silikonowa jaką niedawno dostałam naprowadziły mnie właśnie na ten tor. I już wiem, że będę do tego cudeńka wracać bo warto :)
pomysł na deser zaczerpnęłam STĄD
składniki:
sposób przygotowania: Żelatynę załam zimną wodą, rozmieszałam i odstawiłam żeby napęczniała, na kilka minut. Mleko i śmietankę wlałam do rondelka, dodałam ziarenka wanilii, karmel, sól i cukier, doprowadziłam do wrzenia. Zdjęłam rondelek z ognia, dodałam żelatynę i mieszałam aż ta całkowicie się rozpuściła. Rondelek odstawiłam przykrywając go folią - płyn powinien ostygnąć, ale nie może zrobić się kożuszek. Zimny przelałam do foremek ustawionych na tacy - można to robić łyżką albo za pomocą dzbanuszka z dzióbkiem - chodzi o to żeby nie pobrudzić brzegów foremek czy naczynek powyżej górnej powierzchni deseru. Tacę wstawiłam do lodówki na kilka godzin a najlepiej na całą noc żeby deser dobrze stężał.
SOS - maliny - teraz miałam mrożone, ale w sezonie użyjcie świeżych - wsypałam do rondelka, dodałam sok z cytryny i po 3 łyżki wody oraz cukru. Podgrzewałam na małym ogniu aż puściły sok. Przetarłam owoce przez sitko żeby pozbyć się pesteczek i masę przelałam z powrotem do rondelka. Trzeba spróbować i ew. dosłodzić w/g własnego gustu. Ponieważ mój sos był niezbyt gęsty więc w 2 łyżkach zimnej wody rozmieszałam trochę mąki ziemniaczanej i intensywnie mieszając wlałam tę zawiesinę do sosu - zagotowałam.
Zastygnięte dobrze galaretki mleczne wyjęłam na talerze - najpierw wstawiłam formę na kilka sekund do mocno ciepłej wody uważając oczywiście żeby woda nie wlała się na wierzch a potem delikatnie naruszałam palcami przyklejone do ścianek górne brzegi - po odwróceniu formy deser powinien się wysunąć.
Ułożyłam porcje na talerzach, oblałam sosem i ozdobiłam melisą.
pomysł na deser zaczerpnęłam STĄD
składniki:
- 700 ml śmietanki kremówki 30%
- 500 ml mleka
- 5 łyżeczek żelatyny + 3 łyżki wody
- 1 czubata łyżeczka karmelu z wanilią z młynka
- 80 g cukru zwykłego
- ziarenka z jednej laski wanilii
- malutka szczypta soli
- SOS MALINOWY - 500 g malin
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 1 łyżeczka octu balsamicznego ciemnego
- cukier do smaku
- 1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
sposób przygotowania: Żelatynę załam zimną wodą, rozmieszałam i odstawiłam żeby napęczniała, na kilka minut. Mleko i śmietankę wlałam do rondelka, dodałam ziarenka wanilii, karmel, sól i cukier, doprowadziłam do wrzenia. Zdjęłam rondelek z ognia, dodałam żelatynę i mieszałam aż ta całkowicie się rozpuściła. Rondelek odstawiłam przykrywając go folią - płyn powinien ostygnąć, ale nie może zrobić się kożuszek. Zimny przelałam do foremek ustawionych na tacy - można to robić łyżką albo za pomocą dzbanuszka z dzióbkiem - chodzi o to żeby nie pobrudzić brzegów foremek czy naczynek powyżej górnej powierzchni deseru. Tacę wstawiłam do lodówki na kilka godzin a najlepiej na całą noc żeby deser dobrze stężał.
SOS - maliny - teraz miałam mrożone, ale w sezonie użyjcie świeżych - wsypałam do rondelka, dodałam sok z cytryny i po 3 łyżki wody oraz cukru. Podgrzewałam na małym ogniu aż puściły sok. Przetarłam owoce przez sitko żeby pozbyć się pesteczek i masę przelałam z powrotem do rondelka. Trzeba spróbować i ew. dosłodzić w/g własnego gustu. Ponieważ mój sos był niezbyt gęsty więc w 2 łyżkach zimnej wody rozmieszałam trochę mąki ziemniaczanej i intensywnie mieszając wlałam tę zawiesinę do sosu - zagotowałam.
Zastygnięte dobrze galaretki mleczne wyjęłam na talerze - najpierw wstawiłam formę na kilka sekund do mocno ciepłej wody uważając oczywiście żeby woda nie wlała się na wierzch a potem delikatnie naruszałam palcami przyklejone do ścianek górne brzegi - po odwróceniu formy deser powinien się wysunąć.
Ułożyłam porcje na talerzach, oblałam sosem i ozdobiłam melisą.
ślicznie się prezentuje, bajeczna
OdpowiedzUsuńcudna Twoja panna cotta, taka już walentynkowa. Ja jadłam panna cottę pierwszy raz we Włoszech i się zakochałam. To taka słodka pianka - chmurka w ustach...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
cudowna jest Twoja Panna Pyzuniu:) ...musze takową w końcu zrobić:)
OdpowiedzUsuńjakie to piękne!!!
OdpowiedzUsuńPiękne :) planuje coś podobnego na przed-walentynki (bo 14ego niestety mnie nie bedzie:( )
OdpowiedzUsuńPrzepięknie podane i w dodatku musi być pyszne
OdpowiedzUsuńSerce na talerzu !!! Przepiękne :)
OdpowiedzUsuńpiękna propozycja na Walentynki
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje!! A wiesz, że ja też jeszcze nie robiłam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Przepięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPani Sikoń byłaby z Ciebie dumna :)
OdpowiedzUsuńniestety, nie dostanę się na te warsztaty z nią.... strasznie żałuję....
Usuńi w tym uroczym kształcie.. <3
OdpowiedzUsuńpowiem Wam szczerze, że nie pomyślałam o Walentynkach - my ich po prostu nie obchodzimy - kochamy się przez cały rok i taki jeden dzień niczego nie zmienia poza tym, że strasznie nas irytuje wszędobylski zalew tandetnych serduszek. A foremkę po prostu taką niedawno dostałam nie mając wpływu na kształt :)
OdpowiedzUsuńZakochany deser. ;)
OdpowiedzUsuńAż uśmiech sam się maluje na twarzy, gdy widzi się taką fotkę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam pannę i to chyba właśnie najbardziej z sosem malinowym lub innym owocowym. ;) Robiłam już kilka razy, też z czekoladowym i karmelowym smakuje super. Twoja śliczna i wzorowa. ;)
OdpowiedzUsuńurocze :)
OdpowiedzUsuńTo wyjątkowy deser, który często króluje w mojej kuchni. Robię ja troszkę inaczej i chyba łatwiej i szybciej. Ale...chętnie kiedyś skuszę się na tę wersję z dodatkiem karmelowym :) Serduszka cudne!
OdpowiedzUsuńJustyna, a znajdę gdzieś Twoją wersję? chętnie bym ją poznała :)
UsuńA ja robię i najbardziej lubię właśnie z malinami... no dobra, na równi z truskawkami :-)
OdpowiedzUsuńPięknie to u Ciebie wygląda.
ja chyba wolałabym z truskawkami - nie musiałabym przecierać owoców :D ale chyba z każdym owocem czy innym sosem będzie to nadal przepyszny deser
UsuńPyszne! Raj w ustach. Zrobiłam w zwykłych kokilkach, bo nie mam jeszcze takiej pięknej foremki ;) Do sosu dodałam (dla wyrazistości) odrobinę ciemnego cukru dark muscovado i 1 łyżeczkę octu malinowego.
OdpowiedzUsuńzrobione, następnym razem dodam mniej cukru.
OdpowiedzUsuńkwestia smaku - deser to deser i powinien być słodki
Usuń