Muffinki kakaowe z twarożkiem
Ostatnio często boli mnie głowa - chyba to "zasługa" alergii na pyłki. Biorę leki, ale jednak tyle tego fruwa, że od nadmiaru wydzieliny zatoki się zapychają . . . Ból nie jest silny, ale taki tępy i męczący - niby nie bardzo boli a jednak odbiera dobry humor a nawet złości. I właśnie żeby tę złość jakoś ukoić powlokłam się do kuchni z zamiarem upieczenia czegoś dobrego. Założenie było tylko takie - ma być łatwo i szybko. Ot, wsypać, wlać, wymieszać i do pieca - i chyba wszyscy wiedzą, że tak szybko to tylko muffinki :D
Dodatkowym bodźcem to właśnie takiego wypieku była przesyłka jaką otrzymałam z AleDobre.pl - piękna, lśniąca forma do muffinów firmy Wilton. Opis zachwala, że jest wykonana w taki sposób i z takich materiałów iż nic do niej nie przywiera, ale ja straszny niedowiarek jestem więc musiałam sprawdzić to sama.
składniki:
sposób przygotowania: naszykowałam najpierw formę - umyłam ją ciepłą wodą i dokładnie osuszyłam. Połowę gniazd wyłożyłam papilotkami a połowę zostawiłam bez niczego - nawet ich nie smarowałam tłuszczem żeby przekonać się czy rzeczywiście nic nie przylgnie do powłoki.
Mąkę, kakao, sól i proszek do pieczenia przesiałam przez sitko do większej miski. Dodałam cukier i wymieszałam. W drugiej misce wymieszałam jajka z olejem, pastą waniliową i maślanką. W trzeciej naszykowałam nadzienie czyli biały, mielony ser wymieszałam z żółtkiem, cukrem, skórką i rodzynkami.
Do składników sypkich dodałam mokre i łyżką wymieszałam tylko tyle żeby się połączyły. W zagłębienia blaszki nakładałam po łyżce ciemnego ciasta. Na nie nałożyłam po łyżce twarożku i przykryłam znów nakładając ciemne ciasto. Nie trzeba przejmować się tym, że miejscami wierzchnia warstwa ciasta niedokładnie pokryje ser - ciasto wyrośnie i będzie dobrze. Przyznam, że zagłębienia były całkowicie wypełnione - trochę się bałam czy ciasto się nie powylewa.
Blaszkę wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 st. C i piekłam muffinki ok. 25 minut. Pięknie wyrosły i trochę popękały, ale to nic. Gdy przestygły posmarowałam je roztopioną w kąpieli wodnej białą czekoladą i posypałam groszkami. A inspirację do tych moich muffinów znalazłam tutaj.
Forma do muffinów Wilton - świetnie się sprawdziła i nawet w gniazdach niczym nie wyłożonych, nie posmarowanych tłuszczem, nic nie przywarło - to specjalna powłoka antyadhezyjna pozwoliła wyjąć muffinki bez żadnego problemu. Żeby ją wyczyścić wystarczyło po ostudzeniu tylko przetrzeć mokrą gąbką i nie było śladów użytkowania. Można w niej piec w piekarnikach zwykłych i z termoobiegiem, jest odporna na bardzo wysokie temperatury i nie odkształca się. Można myć w zmywarkach i bez problemu ręcznie. Ja jestem z niej bardzo zadowolona i polecam bo jest wykonana z bardzo szlachetnej i wytrzymałej stali co pozwoli Wam używać jej przez wiele lat.
Dodatkowym bodźcem to właśnie takiego wypieku była przesyłka jaką otrzymałam z AleDobre.pl - piękna, lśniąca forma do muffinów firmy Wilton. Opis zachwala, że jest wykonana w taki sposób i z takich materiałów iż nic do niej nie przywiera, ale ja straszny niedowiarek jestem więc musiałam sprawdzić to sama.
składniki:
- 350 g mąki pszennej typ 550
- 25 g kakao naturalnego
- 200 g cukru drobnego
- 4 g proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
- 100 g oleju roślinnego (albo rozpuszczonego masła czy margaryny)
- 240 g maślanki
- 2 średnie jajka
- 1 łyżeczka pasty waniliowej
- 250 g białego sera mielonego
- 1 żółtko
- 2 łyżki drobno posiekanej skórki pomarańczowej
- 1 czubata łyżka posiekanych jasnych rodzynek
- 1 łyżka cukru
- 150 g białej czekolady
- posypka cukiernicza - u mnie drobniutkie groszki
sposób przygotowania: naszykowałam najpierw formę - umyłam ją ciepłą wodą i dokładnie osuszyłam. Połowę gniazd wyłożyłam papilotkami a połowę zostawiłam bez niczego - nawet ich nie smarowałam tłuszczem żeby przekonać się czy rzeczywiście nic nie przylgnie do powłoki.
Mąkę, kakao, sól i proszek do pieczenia przesiałam przez sitko do większej miski. Dodałam cukier i wymieszałam. W drugiej misce wymieszałam jajka z olejem, pastą waniliową i maślanką. W trzeciej naszykowałam nadzienie czyli biały, mielony ser wymieszałam z żółtkiem, cukrem, skórką i rodzynkami.
Do składników sypkich dodałam mokre i łyżką wymieszałam tylko tyle żeby się połączyły. W zagłębienia blaszki nakładałam po łyżce ciemnego ciasta. Na nie nałożyłam po łyżce twarożku i przykryłam znów nakładając ciemne ciasto. Nie trzeba przejmować się tym, że miejscami wierzchnia warstwa ciasta niedokładnie pokryje ser - ciasto wyrośnie i będzie dobrze. Przyznam, że zagłębienia były całkowicie wypełnione - trochę się bałam czy ciasto się nie powylewa.
Blaszkę wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 st. C i piekłam muffinki ok. 25 minut. Pięknie wyrosły i trochę popękały, ale to nic. Gdy przestygły posmarowałam je roztopioną w kąpieli wodnej białą czekoladą i posypałam groszkami. A inspirację do tych moich muffinów znalazłam tutaj.
Forma do muffinów Wilton - świetnie się sprawdziła i nawet w gniazdach niczym nie wyłożonych, nie posmarowanych tłuszczem, nic nie przywarło - to specjalna powłoka antyadhezyjna pozwoliła wyjąć muffinki bez żadnego problemu. Żeby ją wyczyścić wystarczyło po ostudzeniu tylko przetrzeć mokrą gąbką i nie było śladów użytkowania. Można w niej piec w piekarnikach zwykłych i z termoobiegiem, jest odporna na bardzo wysokie temperatury i nie odkształca się. Można myć w zmywarkach i bez problemu ręcznie. Ja jestem z niej bardzo zadowolona i polecam bo jest wykonana z bardzo szlachetnej i wytrzymałej stali co pozwoli Wam używać jej przez wiele lat.
Aaale pycha! A taka forma by mi się przydała, bo póki co tworzę muffinki ratując się różnymi innymi sposobami ;)
OdpowiedzUsuńsliczne robie czasem muffinki, wiec czemu nie takie....
OdpowiedzUsuńAle apetycznie wyglądają... :P O, jak ja dawno nie robiłam muffinek! :(
OdpowiedzUsuńTeż używam form tej marki. Świetna jakość
OdpowiedzUsuńWyglądają po prostu bajecznie!
OdpowiedzUsuń