Tortilla de patatas con Glechoma hederacea
Czyli zwykły omlet hiszpański z ziemniakami i bluszczykiem kurdybankiem, ale w tytule wygląda tak "zagramanicznie" i mądrze, prawda?
Już pisałam wielokrotnie, że u nas śniadania niedzielne są zwykle leniwe, późne i jajowe. Najczęściej jest to jajecznica z różnymi dodatkami, ale bywają też omlety - najpyszniejsze oczywiście z grzybami, jeśli takowe są. Mrożone już pożarliśmy, świeżych nie miałam więc zrobiłam z ziemniakami i zielskiem nazbieranym, dla smaku. Żarłoczek wiele razy zarzekał się, że nie będzie jeść "trawy" jaką zbieram i gdy coś przemycę a potem mu o tym powiem to minę na po prostu cudną - mieszanka zdziwienia, oburzenia, uśmiechu zadowolenia jeśli danie smakowało. Wyraz jego twarzy w takiej chwili - bezcenny :)
składniki:
sposób przygotowania: ziemniaki obrałam, pokroiłam w dość grube plastry i pół plastry - wrzuciłam na patelnię (można do garnka) z rozgrzanym olejem i smażyły się na nim a właściwie gotowały przez kilka minut - mają być miękkie, ale nie zrumienione jak frytki. Chwilę przed końcem smażenia dorzuciłam do nich pokrojoną w grube pół plasterki cebulę i razem smażyłam jeszcze chwilę żeby zmiękła. Przy pomocy łyżki cedzakowej wyjęłam warzywa na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi żeby większość tłuszczu odsączyć i zostawiła żeby przestygły.
W misce roztrzepałam jajka dodając posiekany bluszczyk i przyprawy. Dodałam podsmażone warzywa i wymieszałam. Masę wlałam na rozgrzaną patelnię z 2-ma łyżkami oleju (może być ten, w którym smażyliście ziemniaki) - nic nie mieszałam tylko smażyłam na średnim ogniu aż omlet się prawie ściął. Bojąc się przypalić spód gdy masa będzie jeszcze płynna przykryłam patelnię pokrywką. Gdy wierzch był już prawie suchy przytrzymując mocno pokrywkę z wierzchu odwróciłam szybko patelnię tak żeby omlet znalazł się na pokrywce i zsunęłam go z powrotem na patelnię odwrócony. Smażyłam jeszcze kilka minut na silnym ogniu żeby zrumienić tę drugą, wcześniej wierzchnią, stronę. Przełożyłam omlet na duży talerz, pokroiłam na trójkąty i podałam z sałatką z pomidorów.
Już pisałam wielokrotnie, że u nas śniadania niedzielne są zwykle leniwe, późne i jajowe. Najczęściej jest to jajecznica z różnymi dodatkami, ale bywają też omlety - najpyszniejsze oczywiście z grzybami, jeśli takowe są. Mrożone już pożarliśmy, świeżych nie miałam więc zrobiłam z ziemniakami i zielskiem nazbieranym, dla smaku. Żarłoczek wiele razy zarzekał się, że nie będzie jeść "trawy" jaką zbieram i gdy coś przemycę a potem mu o tym powiem to minę na po prostu cudną - mieszanka zdziwienia, oburzenia, uśmiechu zadowolenia jeśli danie smakowało. Wyraz jego twarzy w takiej chwili - bezcenny :)
składniki:
- 6 jajek
- 4 ziemniaki średniej wielkości
- 1/2 szklanki posiekanego bluszczyku
- 2 cebule
- ok. 3/4 szkl. oliwy albo oleju
- do smaku: sól, pieprz świeżo mielony, przyprawa ognista
sposób przygotowania: ziemniaki obrałam, pokroiłam w dość grube plastry i pół plastry - wrzuciłam na patelnię (można do garnka) z rozgrzanym olejem i smażyły się na nim a właściwie gotowały przez kilka minut - mają być miękkie, ale nie zrumienione jak frytki. Chwilę przed końcem smażenia dorzuciłam do nich pokrojoną w grube pół plasterki cebulę i razem smażyłam jeszcze chwilę żeby zmiękła. Przy pomocy łyżki cedzakowej wyjęłam warzywa na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi żeby większość tłuszczu odsączyć i zostawiła żeby przestygły.
W misce roztrzepałam jajka dodając posiekany bluszczyk i przyprawy. Dodałam podsmażone warzywa i wymieszałam. Masę wlałam na rozgrzaną patelnię z 2-ma łyżkami oleju (może być ten, w którym smażyliście ziemniaki) - nic nie mieszałam tylko smażyłam na średnim ogniu aż omlet się prawie ściął. Bojąc się przypalić spód gdy masa będzie jeszcze płynna przykryłam patelnię pokrywką. Gdy wierzch był już prawie suchy przytrzymując mocno pokrywkę z wierzchu odwróciłam szybko patelnię tak żeby omlet znalazł się na pokrywce i zsunęłam go z powrotem na patelnię odwrócony. Smażyłam jeszcze kilka minut na silnym ogniu żeby zrumienić tę drugą, wcześniej wierzchnią, stronę. Przełożyłam omlet na duży talerz, pokroiłam na trójkąty i podałam z sałatką z pomidorów.
mniamuśne :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda a smak sobie wyobrażam !
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mój mąż jest dość odważny w jedzeniu "zielska", ale czasem mówię mu po fakcie :)