Żółciakowe żniwa
Żółciakowe żniwa były, ale niestety, jak na razie, w ubiegłym roku . . . W tym spotkałam te śliczne grzyby dopiero dwa razy - raz w środku miasta skąd przecież nie będę ich pozyskiwać bo ołowiane i raz za miastem gdzie były już zbyt wyrośnięte i suche. Chyba za sucho im, może pokażą się jak solidnie popada . . .
A bardzo smaczne to grzyby chociaż mało znane - to znaczy pewnie wszyscy je widują bo są pospolite, ale niewiele osób wie co to i jeszcze mniej odważyło się jeść. A młode, soczyste są na prawdę doskonałe. Żarłoczek nawet myślał, że to kurczak kiedy dostał kilka panierowanych sznycli z żółciaka. Pokazują się najczęściej właśnie w maju, zwykle po deszczach. Trzeba je obejrzeć bo nie tylko ludzie je lubią - robaczki także a takich z żywą wkładką białkową nie polecam. Mięsiste, gąbczaste owocniki mają żywo żółty a nawet pomarańczowy kolor, specyficzny zapach i nie sposób je pomylić z jakimś innym grzybem.
Można je przygotowywać na różne sposoby - właśnie jak sznycle, zmielić i zrobić kotlety czy PASZTET, przygotować z nich farsz do czegoś, pokroić w paski i doprawić a'la flaczki czy na potrawkę z warzywami - co tylko przyjdzie Wam do głowy.
Zbieramy oczywiście z dala od szos czy zakładów przemysłowych odcinając tyle owocnika ile zużyjemy. Bierzmy tylko grzyby młode, nieduże i soczyste bo starsze będą łykowate - kawałek trzeba ścisnąć i jeśli wycieka wodnisty sok to można zrywać. Żółciaki wyrastają przeważnie na drzewach i pniakach drzew liściastych - najchętniej na starych wierzbach, ale także na innych - ponoć niesmaczne i nawet szkodliwe są te, które wyrosły na robiniach więc takie zostawmy w spokoju. Rosnące na drzewach iglastych mogą mieć żywiczny posmak.
Żółciaka trzeba opłukać i obgotować - w całość albo pokrojonego na kawałki - i to najmniej przyjemna część programu bo spójrzcie na jego nazwę - siarkowy - faktycznie zapach jaki wydobywa się z gara podczas gotowania przywołuje na myśl piekielną kuchnię :D Ale nie zrażajcie się tym - można otworzyć okno a w smaku żadnej siarki nie czuć :) Zdjęcia, niestety, nie z tego roku, ale może w Waszych okolicach rosną teraz więc wrzucam w celach edukacyjnych :)
A bardzo smaczne to grzyby chociaż mało znane - to znaczy pewnie wszyscy je widują bo są pospolite, ale niewiele osób wie co to i jeszcze mniej odważyło się jeść. A młode, soczyste są na prawdę doskonałe. Żarłoczek nawet myślał, że to kurczak kiedy dostał kilka panierowanych sznycli z żółciaka. Pokazują się najczęściej właśnie w maju, zwykle po deszczach. Trzeba je obejrzeć bo nie tylko ludzie je lubią - robaczki także a takich z żywą wkładką białkową nie polecam. Mięsiste, gąbczaste owocniki mają żywo żółty a nawet pomarańczowy kolor, specyficzny zapach i nie sposób je pomylić z jakimś innym grzybem.
Można je przygotowywać na różne sposoby - właśnie jak sznycle, zmielić i zrobić kotlety czy PASZTET, przygotować z nich farsz do czegoś, pokroić w paski i doprawić a'la flaczki czy na potrawkę z warzywami - co tylko przyjdzie Wam do głowy.
Zbieramy oczywiście z dala od szos czy zakładów przemysłowych odcinając tyle owocnika ile zużyjemy. Bierzmy tylko grzyby młode, nieduże i soczyste bo starsze będą łykowate - kawałek trzeba ścisnąć i jeśli wycieka wodnisty sok to można zrywać. Żółciaki wyrastają przeważnie na drzewach i pniakach drzew liściastych - najchętniej na starych wierzbach, ale także na innych - ponoć niesmaczne i nawet szkodliwe są te, które wyrosły na robiniach więc takie zostawmy w spokoju. Rosnące na drzewach iglastych mogą mieć żywiczny posmak.
Żółciaka trzeba opłukać i obgotować - w całość albo pokrojonego na kawałki - i to najmniej przyjemna część programu bo spójrzcie na jego nazwę - siarkowy - faktycznie zapach jaki wydobywa się z gara podczas gotowania przywołuje na myśl piekielną kuchnię :D Ale nie zrażajcie się tym - można otworzyć okno a w smaku żadnej siarki nie czuć :) Zdjęcia, niestety, nie z tego roku, ale może w Waszych okolicach rosną teraz więc wrzucam w celach edukacyjnych :)
Co to są robinie ?? to moje pierwsze pytanie ;)
OdpowiedzUsuńA drugie... czy ktoś mnie nauczy rozpoznawać grzybki ? ja znam tylko podgrzybki, maślaki, prawdziwki, kurki... wiem co to twardzioszek... panienka... kiedyś teściu mi sarniaka pokazał ... ale to pikuś w porównaniu z Twoją wiedzą kobieto ;)
Grzybków tych nie widziałam... w maju mało co do lasu chodzę ;)
robinia akacjowa to inaczej grochodrzew i popularnie, choć mylnie, nazywana jest u nas akacją :) na pewno znasz to drzewko. A co do grzybów to najlepiej chodzić na grzybobranie z kimś kto zna je lepiej od nas, zawsze czegoś się można nauczyć. Warto robić zdjęcia, czytać książki o grzybach - warto poznawać innych grzybiarz, którzy mają swoje grupy i strony w sieci np. Grzybland :)
Usuńaaa. akacje znam.. to ta co się wróżyło z listków -" kocha, nie kocha " ... na grzybach zbieram to co znam ... ew. jak wspomiałam teść czasem pokazuje inne okazy ... kiedyś bym gąski ominęła bo się na blaskach nie znam ... jaki był jego zachwyt jak zobaczył całkiem niezłą rodzinkę ( 4 słoiczki marynowane)
Usuńno właśnie .... tak się gdzieś naczytałam, że to jadalne. Poza tym one są takie pięknę, że po prostu muszą byc jadalne. Ale ja je tylko opłukałam (niby porządnie, ale i tak miały kwaskowaty posmak) i usmażyłam jak sznycle. Generalnie nie udało mi się. Teraz juz zdrewniały, ale w przyszłym roku nie daruje i zrobie pasztet. Trzymaj kciuki!
OdpowiedzUsuńnie bardzo rozumiem co się nie udało - sznycle nie wyszły ? Mnie uczono żeby jednak je obgotowywać, choć przez chwilę a wtedy są pyszne :)
UsuńWyglądają obłędnie. Jestem ciekawa ich smaku.
OdpowiedzUsuńjejku, ale fajne, nie wiedziałam że jadalne, bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńŚwiat mnie ciągle zadziwia! Co za grzyby!
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie zbierałam, ciekawa jestem smaku :)
OdpowiedzUsuńTo teraz Ciebie Izo mozna spotkać pewnie gdzieś w lesie na grzybach, po tych deszczach żółciaki będa rosły jak szlone!
OdpowiedzUsuńswoja droga uświadomiłaś mi jak bardzo ograniczona jest moja wiedza z zakresu grzybów - myslałam, że grzyby to tylko jesienią..
Asiu, u nas dzisiaj pada pierwszy raz od chyba dwóch tygodni więc jeśli nie popada przez przynajmniej 2 dni to czarno to widzę . . . . A grzyby są cały rok :D
UsuńW moich okolicach spotkałam żółciaka.Rośnie na wierzbach nad Bugiem i jest tego nie mało.Jest kruchy i wilgotny jak go się zrywa;a ja nie mam odwagi,by zjeść nieznanego grzyba.Jejku!Gdyby tylko ktoś kto go zna powiedział mi:bierz i jedz...
OdpowiedzUsuńAle nie wiem czy już nie za późno... ;/
Spotykam tego grzyba na wierzbach nad Bugiem,ale nie mam odwagi,by go zerwać i zjeść...
OdpowiedzUsuńA kusi mnie nowe doświadczenie jak nie wiem co! :D
Jakie boskie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKażdego roku na pniu po ściętej sliwce, wyrasta mi na działce żółciak siarkowy😀. To fantastyczny i smaczny grzyb...uwielbiam przyglądać die jak powoli dorasta do...konsumpcji.
OdpowiedzUsuńto wręcz prywatna hodowla! fajnie mieć grzyby tak blisko
UsuńWitam, wczoraj jedna pani w mojej okolicy pokazała mi tego grzyba rosnącego na dębie, zaciekawiona zerwałam, naczytałam się w necie na jego temat i zrobiłam według wskazówek, tzn.- najpierw obgotowany a następnie panierowany w przyprawach, jajku i mące. wayszedł wyśmieniyu, :) chodziaż nie ukrywam że jadłam go z :duszą na ramieniu" żartując do rodziny ( która również solidarnie skonsumowała go ze mną) że najwyżej nie przeżyjemy tego eksperymentu, bo powiem szczerze że jestem strasznym tchórzem jeżeli chodzi o nowe grzyby i jakoś nie dowierzam moim oczom i zawsze mam wątpliwości- nawet jeżeli wszystko zgadza się z opisem w 100%...Pani blog jest genialny a trafiłam na niego właśnie poszukując inspiracji i informacji o tym grzybie...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń