Jak zrobić zakwas chlebowy? Zakwas chlebowy żytni
Piekę własny, domowy chleb już od jakiegoś czasu. Może nie od wielu długich lat, ale ładnych kilka bochenków za mną. Przeważnie piekę właśnie chleb na zakwasie czyli na tzw. dzikich drożdżach. Zrobienie takiego zakwasu chlebowego wcale nie jest trudne. Rzekłabym nawet, że zakwas robi się sam co postaram się Wam dzisiaj opisać.
I jeszcze tylko jedna ważna uwaga. Nie chcę się nadmiernie wymądrzać bo mimo, że piekę swoje własne, całkiem udane, bochenki to nie uważam się za specjalistkę w tym temacie i ciągle się uczę sztuki pieczenia chleba. Podzielę się z Wami po prostu tym co wiem i co sprawdziłam. Zanim zrobiłam swój pierwszy, samodzielny zakwas zaczynałam od pieczenia na dobrym, wieloletnim zakwasie, którego kawałek dostałam od koleżanki. Początkowo nie wszystkie chleby mi się udawały co mnie zniechęcało do pieczenia. Ale z czasem nauczyłam się cierpliwości bo to w domowej piekarni jest bardzo ważne. Czasami ciasto chlebowe jest kapryśne i mimo dobrej dobrej temperatury, odpowiednich składników i miłości z jaką je przygotowujemy po prostu nie chce współpracować. Wtedy właśnie przydaje się cierpliwość bo zamiast ciasto wyrzucić trzeba zostawić je w spokoju, nawet na kilkanaście godzin, a prawdopodobnie odwdzięczy się i pięknie wyrośnie.
Wracając do sedna sprawy - do upieczenia chleba na zakwasie potrzebny jest zakwas. Wiele osób prosiło mnie o rady jak go przygotować. Spisałam więc to co wydało mi się ważne i tak powstał ten artykuł. Jeśli macie jakieś pytania, na które nie znajdziecie odpowiedzi w poniższym tekście to piszcie w komentarzach a postaram się wpis uzupełnić. Możecie też dzielić się, ze mną i innymi czytelnikami, swoimi radami na temat zakwasu i pieczenia domowego chleba. Myślę, że wtedy wszyscy na tym skorzystamy.
Ponieważ zakwas to żywy organizm i członek naszej rodziny więc nie może być bezimienny! Uroczyście nadałam mu wdzięczne imię Stefan i pod taką nazwą jest znany.
Co jest potrzebne do przygotowania zakwasu na chleb?
Do przy gotowania zakwasu chlebowego potrzebujemy mąki, najlepiej pełnoziarnistej, żytniej typ 2000, bo taka ma najwięcej składników odżywczych i na takiej bazie najlepiej rosną dzikie drożdże. Można też zrobić zakwas na mące pszennej, gryczanej lub innej, ale najlepiej żeby też była pełnoziarnista i w miarę możliwości ekologiczna. Przyda się też sporo cierpliwości bo hodowanie zakwasu to proces trwający przynajmniej kilka dni a nawet miesiąc.
Oprócz mąki potrzebujemy wody. Zwykłej, czystej wody o temperaturze pokojowej, najlepiej źródlanej albo kranówki, ale wtedy przegotowanej. Będzie nam potrzebne także jakieś naczynie np. słoik szklany pojemności ok. 0,5-1l, w którym nasz zakwas zamieszka i będzie mógł swobodnie rosnąć. Do mieszania przyda się łyżka - drewniana lub ze stali nierdzewnej. Naczynie i przyrządy radzę na samym początku wyparzyć a potem używać tylko do zakwasu. Dzięki temu nie zanieczyścimy zakwasu jakimiś przypadkowymi bakteriami. Początkowo słoik z zakwasem powinien stać w temperaturze pokojowej 20-25 st. C i wystarczy przykryć go kilkukrotnie złożoną gazą, czystą ściereczką albo folią spożywczą z kilkoma malusieńkimi dziurkami. Dzięki temu będzie oddychał.
Jak zrobić zakwas chlebowy?
Dzień pierwszy - do czystego, wyparzonego słoika wsypałam 50 g mąki żytniej pełnoziarnistej (4 lekko czubate łyżki) wlałam 50 ml wody, rozmieszałam. Mieszanka powinna mieć konsystencję gęstego błota. Słoik przykryłam kilkukrotnie złożoną gazą i odstawiłam na 24 godziny. Stał sobie po prostu na kuchennym blacie w temperaturze ok. 22-24 st.C.
Dzień drugi - po 24 godzinach do słoja dodałam kolejne 50 g mąki i 50 ml wody. Wymieszałam i odstawiłam na kolejne 24 godziny.
Dzień trzeci - po upływie doby do zakwasu dosypałam następne 50 g mąki, ale dolałam już tylko 30 ml wody żeby zakwas był gęściejszy. Wymieszałam i odstawiłam do wyrastania, ale tym razem już tylko na 12 godzin po czym znowu dokarmiłam taką samą ilością mąki i wody jak poprzednio.
Dzień czwarty, piąty, szósty, siódmy... - od trzeciego do siódmego dnia hodowli zakwas dokarmiałam co 12 godzin dosypując po 50 g mąki i dolewając po ok. 30 ml wody. Teraz zakwas powinien mieć konsystencję gęstej pasty i ładny, kwiatowy, lekko octowy zapach. Dzikie drożdże dość szybko się już rozmnażają i dlatego przerwy w dokarmianiu nie powinny trwać dłużej niż owe 12 godzin. Taki trzydniowy zakwas po prostu szybciej "zjada" to co do niego dodamy i potrzebuje do dobrego życia częstszych posiłków.
Kiedy zakwas jest gotowy do pieczenia?
Zakwas po siedmiu dniach powinien nadawać się już do upieczenia dobrego chleba. Są tacy co pieką nawet na zakwasie trzydniowym, ale uważam, że taki zakwas jest jeszcze słabiutki i nie udźwignie ciasta, szczególnie takiego z grubszej mąki. Nie ma się co spieszyć ani wspomagać zakwasu drożdżami piekarniczymi, lepiej poczekać jeszcze cierpliwie kilka dni. Takie jest moje zdanie. Specjaliści twierdzą nawet, że mocny, odpowiedni do pieczenia chleba zakwas otrzymamy dopiero po miesiącu regularnego dokarmiania.
Ale po tygodniu prowadzenia prywatnej hodowli, jeśli zdecydujecie się na pieczenie chleba, większość zakwasu możecie wykorzystać do ciasta chlebowego a niewielką część, ok. 3 łyżek, dokarmcie tak jak w dniu poprzednim. Jeśli będziecie piec regularnie co 2-3 dni to zakwas może stać po prostu na blacie w kuchni i wtedy trzeba go karmić przynajmniej raz na dobę. Ale taki niewykorzystany zakwas można też zostawić dłużej bez karmienia. Trzeba wtedy spowolnić jego rozmnażanie się i stanie się to jeśli obniżymy temperaturę w jakiej zakwas żyje czyli schowamy go do lodówki. Taki zakwas przechowywany w lodówce dokarmia się raz na 1-2 tygodnie. W tym celu należy słoik wyjąć, pozwolić ogrzać się zawartości przez 1-2 godziny w temperaturze pokojowej, zdjąć skorupkę z wierzchu jeśli taka jest, dokarmić i schować ponownie do lodówki. W lodówce słoik powinien być zakryty, ale nie bardzo szczelnie. Niestety, przykrycie samą gazą może nie wystarczyć bo gęsty zakwas mocno odparowuje i wysycha a poza tym chłonie zapachy. Mogą się też do niego dostać nieprzyjazne bakterie czy grzyby z innych produktów tam przechowywanych. A taki zakażony zakwas może spleśnieć i wtedy nadaje się już tylko do wyrzucenia. Ja nakładam na słoik pokrywkę, ale nie dokręcam jej.
Napisałam, że powinno się dokarmiać zakwas przechowywany w lodówce przynajmniej raz na 1-2 tygodnie. Przyznam, że zdarzało mi się zapomnieć o tym przez nawet na miesiąc i wtedy bywało różnie. Raz zakwas zwyczajnie umarł, raz spleśniał, ale kilka razy udało się go odratować. Aby pobudzić taki zaniedbany zakwas do życia należy po wyjęciu go z lodówki ogrzać do temperatury pokojowej, zdjąć skorupkę z wierzchu i dokarmiać 2-3 razy co 12 godzin. Już po kilku godzinach od pierwszego dokarmienia będzie widać czy choć trochę rośnie czy nie.
Jak poznać czy zakwas się zepsuł?
Zakwas może się zepsuć nawet kiedy pamiętamy o nim i dobrze karmimy. Czasami ciężko ustalić co jest tego przyczyną. Źle przykryty może spleśnieć albo zupełnie zaschnąć i drożdże obumrą. Może też przerosnąć i skwasić się - wtedy o zepsuciu świadczy czerniejąca powierzchnia i mocno octowy, nieprzyjemny zapach. Taki zakwas nie nadaje się do użytku i reaktywacji. Lepiej go wyrzucić i wyhodować nowy. Winna może też być mąka jeśli była źle przechowywana w magazynie czy sklepie i zawiera zarodniki pleśni. Spleśniały czy zepsuty zakwas trzeba wyrzucić i zacząć proces hodowli od początku pamiętając do dokładnym wymyciu i wyparzeniu naczyń i przyborów.
Czy zakwas można suszyć?
Ususzenie części aktywnego, dobrze dokarmionego zakwasu jest dobrym pomysłem na jego przechowywanie i sprawdza się szczególnie wtedy gdy planujemy dłuższe wakacje - wyjazd lub po prostu urlop od wypiekania. Nakarmiony zakwas należy rozsmarować dość cienką warstwą na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawić np. na noc w ciepłe, przewiewne miejsce. Następnego dnia zaschniętą skorupkę trzeba oddzielić od papieru i można przechowywać zakwas w tej postaci przez kilka miesięcy zamknięty w szczelnym pojemniku. Żeby go reaktywować wystarczy zalać go niewielką ilością wody żeby uzyskać konsystencję papki. Następnie dokarmić i obserwować czy wróci do życia co powinno stać się w ciągu kilku godzin.
Czy zakwas można mrozić?
Przyznam, że nie próbowałam, ale na chłopski rozum nie jest to dobry pomysł. Drożdże, te dzikie także, to organizmy żywe więc myślę, że zamrożone po prostu zginą. Lepiej część zakwasu ususzyć.
Czy jest inny sposób na posiadanie zakwasu?
Zakwas wymaga cierpliwości a jeśli zdecydujecie się na pieczenie już po kilku dniach hodowli a chleb się nie uda to zrazicie się do pieczenia na jakiś czas. Dlatego uważam, że doskonałym pomysłem jest poszukanie kogoś kto mieszka niedaleko i piecze własny chleb na zakwasie. Taka osoba będzie miała już wyhodowany, aktywny zakwas i być może chętnie podzieli się odrobiną, zaczątkiem Waszej hodowli. Ja właśnie tak zaczynałam swoje pieczenie chlebów - koleżanka blogerka podarowała mi pół słoiczka swojego kilkuletniego zakwasu a przy okazji dała mnóstwo dobrych rad na temat dokarmiania, przechowywania i pieczenia. Później gdy mój zakwas padł też poratował mnie ktoś kto miał już wyhodowany zakwas. Kiedy mam już własny zakwas to też zdarzyło mi się kilka razy nim dzielić i to z zupełnie obcymi ludźmi. Jest taka strona Zakwasowa Mapa Polski - zajrzyjcie i zobaczcie czy w Waszej okolicy są ludzie piekący chleb. W małych miejscowościach można zapytać w lokalnej piekarni - może podzielą się odrobiną zakwasu? Popytajcie też sąsiadów, znajomych, może ktoś już piecze chleb, ma wyhodowany zakwas i zechce się nim podzielić.
Czy na zakwasie żytnim można piec tylko chleb żytni?
Mając zakwas na mące żytniej pełnoziarnistej wcale nie musicie piec tylko chleba żytniego. Taki zakwas doskonale nadaje się do pieczenia chleba pszennego, orkiszowego czy z mieszanek różnych mąk. Oczywiście można jednocześnie prowadzić, hodować, różne zakwasy, ale mnie wystarcza póki co ten jeden.
*************************************************************************
Nic więcej na temat zakwasu w tej chwili mi się nie przypomina. Napisałam chyba o wszystkim co istotne. Jeśli jednak macie jakieś pytania czy uwagi to piszcie w komentarzach.
A teraz nastawiajcie zakwasy, zarabiajcie ciasto chlebowe i niech Wam się upiecze!
I jeszcze tylko jedna ważna uwaga. Nie chcę się nadmiernie wymądrzać bo mimo, że piekę swoje własne, całkiem udane, bochenki to nie uważam się za specjalistkę w tym temacie i ciągle się uczę sztuki pieczenia chleba. Podzielę się z Wami po prostu tym co wiem i co sprawdziłam. Zanim zrobiłam swój pierwszy, samodzielny zakwas zaczynałam od pieczenia na dobrym, wieloletnim zakwasie, którego kawałek dostałam od koleżanki. Początkowo nie wszystkie chleby mi się udawały co mnie zniechęcało do pieczenia. Ale z czasem nauczyłam się cierpliwości bo to w domowej piekarni jest bardzo ważne. Czasami ciasto chlebowe jest kapryśne i mimo dobrej dobrej temperatury, odpowiednich składników i miłości z jaką je przygotowujemy po prostu nie chce współpracować. Wtedy właśnie przydaje się cierpliwość bo zamiast ciasto wyrzucić trzeba zostawić je w spokoju, nawet na kilkanaście godzin, a prawdopodobnie odwdzięczy się i pięknie wyrośnie.
Wracając do sedna sprawy - do upieczenia chleba na zakwasie potrzebny jest zakwas. Wiele osób prosiło mnie o rady jak go przygotować. Spisałam więc to co wydało mi się ważne i tak powstał ten artykuł. Jeśli macie jakieś pytania, na które nie znajdziecie odpowiedzi w poniższym tekście to piszcie w komentarzach a postaram się wpis uzupełnić. Możecie też dzielić się, ze mną i innymi czytelnikami, swoimi radami na temat zakwasu i pieczenia domowego chleba. Myślę, że wtedy wszyscy na tym skorzystamy.
Ponieważ zakwas to żywy organizm i członek naszej rodziny więc nie może być bezimienny! Uroczyście nadałam mu wdzięczne imię Stefan i pod taką nazwą jest znany.
Co jest potrzebne do przygotowania zakwasu na chleb?
Do przy gotowania zakwasu chlebowego potrzebujemy mąki, najlepiej pełnoziarnistej, żytniej typ 2000, bo taka ma najwięcej składników odżywczych i na takiej bazie najlepiej rosną dzikie drożdże. Można też zrobić zakwas na mące pszennej, gryczanej lub innej, ale najlepiej żeby też była pełnoziarnista i w miarę możliwości ekologiczna. Przyda się też sporo cierpliwości bo hodowanie zakwasu to proces trwający przynajmniej kilka dni a nawet miesiąc.
Oprócz mąki potrzebujemy wody. Zwykłej, czystej wody o temperaturze pokojowej, najlepiej źródlanej albo kranówki, ale wtedy przegotowanej. Będzie nam potrzebne także jakieś naczynie np. słoik szklany pojemności ok. 0,5-1l, w którym nasz zakwas zamieszka i będzie mógł swobodnie rosnąć. Do mieszania przyda się łyżka - drewniana lub ze stali nierdzewnej. Naczynie i przyrządy radzę na samym początku wyparzyć a potem używać tylko do zakwasu. Dzięki temu nie zanieczyścimy zakwasu jakimiś przypadkowymi bakteriami. Początkowo słoik z zakwasem powinien stać w temperaturze pokojowej 20-25 st. C i wystarczy przykryć go kilkukrotnie złożoną gazą, czystą ściereczką albo folią spożywczą z kilkoma malusieńkimi dziurkami. Dzięki temu będzie oddychał.
Jak zrobić zakwas chlebowy?
Dzień pierwszy - do czystego, wyparzonego słoika wsypałam 50 g mąki żytniej pełnoziarnistej (4 lekko czubate łyżki) wlałam 50 ml wody, rozmieszałam. Mieszanka powinna mieć konsystencję gęstego błota. Słoik przykryłam kilkukrotnie złożoną gazą i odstawiłam na 24 godziny. Stał sobie po prostu na kuchennym blacie w temperaturze ok. 22-24 st.C.
Dzień drugi - po 24 godzinach do słoja dodałam kolejne 50 g mąki i 50 ml wody. Wymieszałam i odstawiłam na kolejne 24 godziny.
Dzień trzeci - po upływie doby do zakwasu dosypałam następne 50 g mąki, ale dolałam już tylko 30 ml wody żeby zakwas był gęściejszy. Wymieszałam i odstawiłam do wyrastania, ale tym razem już tylko na 12 godzin po czym znowu dokarmiłam taką samą ilością mąki i wody jak poprzednio.
Dzień czwarty, piąty, szósty, siódmy... - od trzeciego do siódmego dnia hodowli zakwas dokarmiałam co 12 godzin dosypując po 50 g mąki i dolewając po ok. 30 ml wody. Teraz zakwas powinien mieć konsystencję gęstej pasty i ładny, kwiatowy, lekko octowy zapach. Dzikie drożdże dość szybko się już rozmnażają i dlatego przerwy w dokarmianiu nie powinny trwać dłużej niż owe 12 godzin. Taki trzydniowy zakwas po prostu szybciej "zjada" to co do niego dodamy i potrzebuje do dobrego życia częstszych posiłków.
Kiedy zakwas jest gotowy do pieczenia?
Zakwas po siedmiu dniach powinien nadawać się już do upieczenia dobrego chleba. Są tacy co pieką nawet na zakwasie trzydniowym, ale uważam, że taki zakwas jest jeszcze słabiutki i nie udźwignie ciasta, szczególnie takiego z grubszej mąki. Nie ma się co spieszyć ani wspomagać zakwasu drożdżami piekarniczymi, lepiej poczekać jeszcze cierpliwie kilka dni. Takie jest moje zdanie. Specjaliści twierdzą nawet, że mocny, odpowiedni do pieczenia chleba zakwas otrzymamy dopiero po miesiącu regularnego dokarmiania.
Ale po tygodniu prowadzenia prywatnej hodowli, jeśli zdecydujecie się na pieczenie chleba, większość zakwasu możecie wykorzystać do ciasta chlebowego a niewielką część, ok. 3 łyżek, dokarmcie tak jak w dniu poprzednim. Jeśli będziecie piec regularnie co 2-3 dni to zakwas może stać po prostu na blacie w kuchni i wtedy trzeba go karmić przynajmniej raz na dobę. Ale taki niewykorzystany zakwas można też zostawić dłużej bez karmienia. Trzeba wtedy spowolnić jego rozmnażanie się i stanie się to jeśli obniżymy temperaturę w jakiej zakwas żyje czyli schowamy go do lodówki. Taki zakwas przechowywany w lodówce dokarmia się raz na 1-2 tygodnie. W tym celu należy słoik wyjąć, pozwolić ogrzać się zawartości przez 1-2 godziny w temperaturze pokojowej, zdjąć skorupkę z wierzchu jeśli taka jest, dokarmić i schować ponownie do lodówki. W lodówce słoik powinien być zakryty, ale nie bardzo szczelnie. Niestety, przykrycie samą gazą może nie wystarczyć bo gęsty zakwas mocno odparowuje i wysycha a poza tym chłonie zapachy. Mogą się też do niego dostać nieprzyjazne bakterie czy grzyby z innych produktów tam przechowywanych. A taki zakażony zakwas może spleśnieć i wtedy nadaje się już tylko do wyrzucenia. Ja nakładam na słoik pokrywkę, ale nie dokręcam jej.
Napisałam, że powinno się dokarmiać zakwas przechowywany w lodówce przynajmniej raz na 1-2 tygodnie. Przyznam, że zdarzało mi się zapomnieć o tym przez nawet na miesiąc i wtedy bywało różnie. Raz zakwas zwyczajnie umarł, raz spleśniał, ale kilka razy udało się go odratować. Aby pobudzić taki zaniedbany zakwas do życia należy po wyjęciu go z lodówki ogrzać do temperatury pokojowej, zdjąć skorupkę z wierzchu i dokarmiać 2-3 razy co 12 godzin. Już po kilku godzinach od pierwszego dokarmienia będzie widać czy choć trochę rośnie czy nie.
Jak poznać czy zakwas się zepsuł?
Zakwas może się zepsuć nawet kiedy pamiętamy o nim i dobrze karmimy. Czasami ciężko ustalić co jest tego przyczyną. Źle przykryty może spleśnieć albo zupełnie zaschnąć i drożdże obumrą. Może też przerosnąć i skwasić się - wtedy o zepsuciu świadczy czerniejąca powierzchnia i mocno octowy, nieprzyjemny zapach. Taki zakwas nie nadaje się do użytku i reaktywacji. Lepiej go wyrzucić i wyhodować nowy. Winna może też być mąka jeśli była źle przechowywana w magazynie czy sklepie i zawiera zarodniki pleśni. Spleśniały czy zepsuty zakwas trzeba wyrzucić i zacząć proces hodowli od początku pamiętając do dokładnym wymyciu i wyparzeniu naczyń i przyborów.
tak wygląda zakwas ususzony - można go przechowywać w szczelnym pojemniku kilka miesięcy |
Czy zakwas można suszyć?
Ususzenie części aktywnego, dobrze dokarmionego zakwasu jest dobrym pomysłem na jego przechowywanie i sprawdza się szczególnie wtedy gdy planujemy dłuższe wakacje - wyjazd lub po prostu urlop od wypiekania. Nakarmiony zakwas należy rozsmarować dość cienką warstwą na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawić np. na noc w ciepłe, przewiewne miejsce. Następnego dnia zaschniętą skorupkę trzeba oddzielić od papieru i można przechowywać zakwas w tej postaci przez kilka miesięcy zamknięty w szczelnym pojemniku. Żeby go reaktywować wystarczy zalać go niewielką ilością wody żeby uzyskać konsystencję papki. Następnie dokarmić i obserwować czy wróci do życia co powinno stać się w ciągu kilku godzin.
Czy zakwas można mrozić?
Przyznam, że nie próbowałam, ale na chłopski rozum nie jest to dobry pomysł. Drożdże, te dzikie także, to organizmy żywe więc myślę, że zamrożone po prostu zginą. Lepiej część zakwasu ususzyć.
Czy jest inny sposób na posiadanie zakwasu?
Zakwas wymaga cierpliwości a jeśli zdecydujecie się na pieczenie już po kilku dniach hodowli a chleb się nie uda to zrazicie się do pieczenia na jakiś czas. Dlatego uważam, że doskonałym pomysłem jest poszukanie kogoś kto mieszka niedaleko i piecze własny chleb na zakwasie. Taka osoba będzie miała już wyhodowany, aktywny zakwas i być może chętnie podzieli się odrobiną, zaczątkiem Waszej hodowli. Ja właśnie tak zaczynałam swoje pieczenie chlebów - koleżanka blogerka podarowała mi pół słoiczka swojego kilkuletniego zakwasu a przy okazji dała mnóstwo dobrych rad na temat dokarmiania, przechowywania i pieczenia. Później gdy mój zakwas padł też poratował mnie ktoś kto miał już wyhodowany zakwas. Kiedy mam już własny zakwas to też zdarzyło mi się kilka razy nim dzielić i to z zupełnie obcymi ludźmi. Jest taka strona Zakwasowa Mapa Polski - zajrzyjcie i zobaczcie czy w Waszej okolicy są ludzie piekący chleb. W małych miejscowościach można zapytać w lokalnej piekarni - może podzielą się odrobiną zakwasu? Popytajcie też sąsiadów, znajomych, może ktoś już piecze chleb, ma wyhodowany zakwas i zechce się nim podzielić.
Czy na zakwasie żytnim można piec tylko chleb żytni?
Mając zakwas na mące żytniej pełnoziarnistej wcale nie musicie piec tylko chleba żytniego. Taki zakwas doskonale nadaje się do pieczenia chleba pszennego, orkiszowego czy z mieszanek różnych mąk. Oczywiście można jednocześnie prowadzić, hodować, różne zakwasy, ale mnie wystarcza póki co ten jeden.
*************************************************************************
Nic więcej na temat zakwasu w tej chwili mi się nie przypomina. Napisałam chyba o wszystkim co istotne. Jeśli jednak macie jakieś pytania czy uwagi to piszcie w komentarzach.
A teraz nastawiajcie zakwasy, zarabiajcie ciasto chlebowe i niech Wam się upiecze!
Super opisane. Typowo dla laika w tej kwestii,jak ja.Dziękuję Ci bardzo za te porady.Wiesz,że tego własnie szukałam.W sobotę zaczynam robić zakwas i będę Cię informować jak mi idzie a i może pytać o radę w trakcie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię serdecznie!
Ewa Skórzak
polecam się i jestem do dyspozycji :)
UsuńNie próbowałam suszyć zakwasu, ale uważam to za świetny pomysł. Właśnie na czas, kiedy z różnych powodów trzeba zrobić sobie przerwę w pieczeniu. Dłuższe przechowywanie u mnie kończyło się pojawieniem pleśni.
OdpowiedzUsuńJa również używam tylko zakwasu żytniego nawet do chlebów pszennych. Mieszam też nieraz 3 lub 4 rodzaje i wychodzi lepiej lub gorzej. Totalną porażką okazał się graham. Uwielbiam ten chleb ale domowy kompletnie się nie udał. Pozwolę sobie jeszcze polecić mój ulubiony i wypraktykowany przepis na chleb mieszany. Traktuję go jako przepis bazowy i eksperymentuję. Efekt uznajemy za udany, nawet jak wyjdzie nieco gliniasty, ale widocznie wtedy dodaję za dużo wody. Są tu drożdże, czego niektórzy nie uznają i zamiast 20g zakwasu dodaję ok. 100g. Nam taki właśnie odpowiada.
http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2008/04/mj-ulubiony-chleb.html
Okropnie się rozpisałam.Dziękuję za ten wpis, bo wiedzy i doświadczenia na ten temat nigdy za dużo. Pozdrawiam. Beata
Popowiadam, zakwas można mrozić. Przed mrożeniem trzeba go mocno zagęścić! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPróbowałam raz zrobić, ale niestety spleśniał po czterech dniach :(
OdpowiedzUsuńhttp://iwonka-bloguje.blogspot.com
Iwona, niestety z zakwasem tak czasami bywa. Nie zrażaj się i spróbuj zrobić go znowu, ale z innej partii mąki
UsuńCzyli zjadacie członka rodziny? Kanibale!
OdpowiedzUsuń:)
nie myślałam o tym w ten sposób, ale coś w tym jest :) mam nadzieję, że Stefan nam wybaczy
UsuńPiękny słoiczek i bardzo pełny, opis, dzięki wielkie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis i bardzo ładne zdjęcia :) Zabiorę się za to gdy tylko znajdę chwilę :)
OdpowiedzUsuńnastawienie zakwasu trwa tylko chwilkę, a później wystarczy go doglądać i dokarmiać, no i oczywiście wykorzystywać później do pieczenia pysznego, domowego chleba
UsuńŚwietnie o napisałaś, wypróbuje koniecznie ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
UsuńŚwietnie opisane :) Na pewno wypróbuje niebawem :)
OdpowiedzUsuńWitam,wychodowalamsobie zakwas:)Mam takie pytanko czy na początek, najlepiej zacząć pięć chlebusie jasne?Po jakim czasie pieczenia można wypróbować pięć cięższy ciemniejszy chleb?I mam pytanie o ile więcej powinni się dodać zakwasu do ciasta jeśli mamy młodawy zakwas?I teraz pytanie ja piekę średnio 5 razy w tygodniu chleby lub bułki,narazie póki co na drożdżach, reasumując piekę od 2-3 chlebów na raz,czy wtedy muszę zwiększyć ilość zakwasu i wychodować na dwa słoiki?Przepraszam że tyle wypytuje,acha zazwyczaj piekę na mące 650,1850,2000 jeśli chodzi o mąki pszennej,a żytnie 720 i 1850 i 2000.Które z tych mąk najlepsze? I czy warto pięć na mące orkiszowej która ceną trochę przeraża:)jeśli ktoś dużo piecze.Pozdrawiam i czekam na odpowiedź:)Ps bułeczki nocne super piękę co drugi weekend:)
OdpowiedzUsuńTwój komentarz wpadł mi do spamu, ale już to wydobyłam. Piekę też z mąki orkiszowej i smakuje mi taki chleb bardziej niż z pszennej. Fakt, jest droższa, ale radzę kupić chociaż 1 kg i wypróbować czy Wam też zasmakuje. Ma różne typy, jak pszenna. Najzdrowsze są mąki z grubego przemiału, ale nie każdy lubi razowe chleby, nie każdy może jeść taki chleb. Jasny i puszysty chleb ma swój urok i chyba nie warto popadać w skrajności, lepiej piec różne i urozmaicać menu. Na początek radzę zacząć właśnie od jasnego chleba. Łatwiej to upiec bo zakwas mocniej i łatwiej pracuje z lżejszą mąką. Będzie Ci łatwiej obserwować proces wyrastania. Z pieczeniem razowego chleba poczekałabym jakiś miesiąc - niech zakwas nabierze mocy żeby dał radę unieść ciężką mąkę. Mąki oczywiście można mieszać i dosypywać wcześniej po trochu mąki grubszej. Na większą ilość mąki trzeba więcej zakwasu albo często znacznego wydłużenia czasu fermentacji ciasta chlebowego. Mam nadzieję, że wszystko wyjaśniłam. Jeśli nie to dopytuj. Pozdrawiam!
UsuńDziękuję za odpowiedź:)Korzystam w większości z dwóch stron jeśli chodzi o chleby(moje wypieki i przepis na chleb)W większości piekłam chleby na drożdżach,w sumie to prawie wszystkie przepisy przetestowałam,i wychodzą super.Teraz eksperymentuje zakwasie:)Na pewno z pani przepisów też skorzystam:)Z jednego blogu podpatrzyłam że zalecali pięć prosty chleb razowy siedzi w piekarniku,dwie blaszki,zobaczymy co i jak wyjdzie.Ale chyba jednak się powstrzymam i faktycznie zacznę od jasnych chlebów, chociaż u mnie popyt na chlebusie ciemne i ziarnkowe:) Odezwę się jutro co mi wyszło u jak mi się piecze zakwasie chlebki.Jeszcze raz bardzo dziękuję za wskazówki, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitam chlebki o których pisałam upieczieczone, dzisiaj spróbowaliśmy,wyrósł mi równo z keksówką.w smaku wilgotno lekko da się wyczuć kwaskowatość,pyszny :)Sezon na chlebki na zakwasie rozpoczęte teraz już będę piekła systematycznie żeby znowu nie musiała znowu zaczynać hodowli zakwasu:)
OdpowiedzUsuńteraz będzie już z górki :) fajnie, że pieczesz chleb, i że poszerzasz swój repertuar. Piecz takie chleby jakie Wam smakują :)
UsuńWitam,mam jeszcze pytanko odnośnie pieczenia chleba.Posiadam keksówki metalowe i te niby nie przywieralne,zawsze smaruje formę masłem,ale i tak czasem coś gdzieś się przyklei i coś się porysuje.Szukam zamiennika ,i chciałam zapytać czy nadadzą się do pieczenia chleböw foremkowych keksówki żaroodporne?Pewnie ceramiczne formy są lepsze ale duży wydatek.Zawsze piękę chleb w dużych podłużnych 3 keksowych foremkach.Co a o tym sądzi?
OdpowiedzUsuńpoza posmarowaniem tłuszczem trzeba jeszcze formę wysypać, najlepiej otrębami albo grubą mąką. Formy żaroodporne doskonale się sprawdzają. Można je też nagrzać najpierw i przerzucić uformowany chleb do takiej gorącej foremki - lepiej się wypiecze. Oczywiście taki, który da się uformować, bo niektóre są z rzadszego ciasta. Formy keksówki możesz też wykładać paskami papieru do pieczenia - wtedy nic nie powinno przywierać.
UsuńPani Izo:)Chleby na zakwasie idą pełną parą,próbuje przepisy z dwóch blogów moje wypieki i przepis na chleb.Wpadłam jak śliwka w kompot piekę 2-3 razy w tygodniu,piekę po 2-3 blaszki keksówkowe,różnej wielkości,nawet pokusiłem się o bagietki na zakwasie.Zakupiłam kosze do chleba i też zaczęłam jasne chleby na zakwasie z kosza,tyle że ja mam tak razową mąkę że jeszcze mi chleb jasny nie wyszedł,zawsze jest dużo ciemniejszy niż na blogach:/Chleby na drożdżach i bułki przeszły do lamusa.Nawet zdobyłam zakwas przenny i chleby na zakwasie przenny też piekę.Tak że jak już przetestuje te dwa blogi to zacznę pani przepisy testować:)Nigdy już nie kupię chleba w sklepie żadnym:)Niema co porównywać nawet z najlepszej piekarni chleby nie są lepsze od pieczonego samodzielnie.Niech pani popróbuje przepisy z tych dwóch blogów zdecydowanie polecam.(Niewiem jak tu się zalogować więc zostawię swój nick , pozdrawiam Maja1981)
OdpowiedzUsuńA mój Maniek vel Stefan wczoraj w nocy postanowił dać nogę ze słoika i rano już część była poza ��, choć to dopiero drugą doba była. Chyba muszę dać większy słoik . Ale robi się i niedlugo chlebek na zakwasie będzie - mam nadzieję że mi wyjdzie. Ania
OdpowiedzUsuńWiększy słoik to dobry pomysł, szczególnie teraz. Latem kiedy jest gorąco zakwas lubi poszaleć.
UsuńNo właśnie dałam większy i codzienie go dokarmiam ale mam wrażenie jakby w tym słoiku nic się nie działo , po prostu dosypuje mieszam i jest sobie breja i nie wiem czy tak mam być czy coś jest nie tak. Nie miałam niestety mąki 2000 tylko 720 ale może to nie ma aż takiego znaczenia. Nic , czekam do niedzieli i zobaczę co będzie. Pozdrawiam Cię Izuniu bardzo. Ania
OdpowiedzUsuńWcześniej rósł, tak pisałaś, więc jest aktywny. Może zwolnił, bo jest chłodniej? Daj mu trochę czasu.
UsuńNo i poszedł jak burza, a dzisiaj upiekłam mój pierwszy chleb na zakwasie z trzech różnych mąk z kminkiem i cebulą suszoną. I wyszedł no kurcze super- nie chwaląc się ,ale podeślę Ci zdjęcie. A w smaku też ekstra , mąż kategorycznie zabronił mi kupowania chleba w sklepie hihi. Pozdrawiam Cię wieczorowo. Ania
OdpowiedzUsuńNo to wpadłaś jak śliwka w kompot! Teraz będziesz iść i wymyślać różne chlebki
Usuńwitam.Od 2 miesięcy piekę chleb nie regularnie, więc jestem laikiem w tym temacie.Dostałam zakwas od koleżanki, dokarmiałam i pierwsze chleby były smaczne natomiast 2 ostatnie kwaśne. Przechowuje zakwas w lodówce. Czy mój zakwas jest zepsuty? zaglądałam do słoika nie ma pleśni ani nic czarnego...proszę o rade i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZakwas prawdopodobnie jest już dużo aktywniejszy i mocniej ukwaszony. Spróbuj dodawać do d9 ciasta na chleb mniej. Mniejsza ilość aktywniejszegp zakwasu powinna dać radę unieść ciast, a jednocześnie chleb powinien wyjść mniej kwaśny. Pilnuj też żeby zarobione ciasto nie rosło zbyt długo, szczególnie kiedy na w mieszkaniu jest bardzo ciepło, bo to też wpływa na większą kwaśność chleba
UsuńWitam. Dzis jest moj 4ty dzien robienia zakwasu. Zapach jest bardzo mocny. Zakwas sam w sobie jest wydaje mi dosc suchy. Rosnie ale tylko po nocy a po dokarmieniu opada calkowicie. Czy to jest normalne czy jednak trzeba zaczac od poczatku? Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńJeśli zakwas jest zbyt suchy dolewaj po prostu nieco więcej wody, łyżkę czy 2-3. Zakwas opada kiedy drożdże "zjedzą" cukier z mąki, trzeba wtedy dokarmiać kolejny raz. Skoro rośnie to jest w porządku.
Usuń