Zupa kominkowa z żytnimi zacierkami - zupa z lejkowców dętych

Cały weekend lało i nie było mowy o wyprawie do lasu. A tak mi się już chce świeżych grzybów !!! Na dodatek zimno jakoś i zachciało mi się gorącej zupy, najlepiej właśnie grzybowej ...

Zaraz, zaraz! Przecież ostatnio, w Krakowie, dostałam od Dorotki suszone kominki ! Już dawno chciałam spróbować tych grzybów a nigdy ich nie spotkałam i gdy wygadałam się na ten temat to Dorota natychmiast podzieliła się ze mną swoimi zapasami. Namoczyłam więc czym prędzej trochę tych skarbów i tak powstała pyszna, pachnąca lasem zupa. A rzeczone kominki to lejkowce dęte - możecie o nich przeczytać w moim atlasie




Zupa grzybowa - kominkowa , z zacierkami

czas przygotowania : ok. 30 minut
składniki:
  • 3 garści suszonych kominków czyli lejkowców dętych
  • 1/2 - 3/4 l wywaru wołowo - jarzynowego albo samego warzywnego
  • 1 marchewka
  • 100 ml śmietany
  • świeży koperek i natka pietruszki
  • ok. 1 szkl. mąki żytniej typ 720
  • trochę gorącej wody
  • do smaku: sól, pieprz ziołowy

sposób przygotowania:
kominki przepłukałam zimną wodą i zalałam w garnuszku ok. 1/2 l ciepłej wody, odstawiłam na kilka chwil a następnie gotowałam jakieś 15 min.. To nieduże i cienkie grzybki więc nie potrzebują dużo czasu aby zmięknąć. Odcedziłam mocny, czarny wywar i połączyłam go z rosołem. A grzybki pokroiłam w paseczki zostawiając kilka sztuk do dekoracji.

1 łyżeczkę mąki, nawet mniej, dodałam do śmietany i rozmieszałam z nią dokładnie a resztę wsypałam do miski. Dolałam do niej trochę gorącej wody - dolewałam po 1 łyżce, tylko tyle żeby dało się zagnieść twarde ciasto. Zagotowałam bazę zupy i rwąc palcami nieduże kawałeczki ciasta wrzucałam je na wrzątek. Dorzuciłam też pokrojoną w grubą zapałkę marchewkę. Gotowałam razem 5 min.. Zaprawiłam śmietaną, zagotowałam ponownie mieszając i doprawiłam do smaku, dodałam też pokrojone grzyby i trochę posiekanej zieleniny. Już na talerzach przybrałam listkami natki, grzybkami i krążkami marchewki żeby zupa ładnie się prezentowała bo sama w sobie jest dość bura. Smakowała nam bardzo i już rozmyślam nad tym do kogo się wprosić jesienią na zbiory lejkowców bo u mnie niestety ich nie ma...


1 komentarz:

  1. A ja dzis szukalam pomyslu na zupke i przegapilam ten ,bedzie na kolejna srode ..bo u w srody sa zupne:-)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger