Tartaletki z kremem waniliowym i borówkami
Się mi zachciało babeczek. Rzadko je robię bo nie mam idealnego przepisu na ciasto albo coś z nim robię nie tak - chodzi o to, że podczas pieczenia kurczą mi się przy brzegach nieładnie i nie bardzo wiem jak temu zaradzić . . . Gdyby ktoś miał dla mnie jakieś rady to będę zobowiązana. Domownikom takie nieco koślawe nie przeszkadzają, ale już gościom nie bardzo wypada podać takie nie bardzo udane.
Przepis mam z kart dołączonych kiedyś do jakiegoś tygodnika - kilka próbnych kart dodano żeby zareklamować przepisy do kolekcjonowania i zatrzymałam tę bo babeczki ze zdjęcia po prostu mi się spodobały.
składniki:
sposób przygotowania: mąkę przesiałam do miski, dodałam sól, cukier i zmrożone masło pokrojone na mniejsze kawałki, posiekałam dokładnie. Wbiłam jajko i szybko zagniotłam ciasto. Zawinęłam je w folię i odłożyłam do lodówki.
Proszek budyniowy rozmieszałam w rondelku z mlekiem i cukrem. Cały czas energicznie mieszając zagotowałam - najpierw robią się kluchy, ale tak właśnie ma być - trzeba dalej mieszać aż masa stanie się jednolita. Ugotowany budyń przełożyłam do miseczki i szczelnie przykryłam folią spożywczą, odstawiłam do całkowitego wystudzenia.
Naszykowałam 10 foremek do tartaletek śr. 10 cm. Spryskałam je odrobiną tłuszczu w sprayu. Ciasto rozwałkowałam na grubość ok. 2 - 3 mm, lekko podsypując mąką. Płat nałożyłam luźno na stojące obok siebie foremki, środki lekko docisnęłam i obcięłam brzegi. Ciasto nakłułam widelcem i wstawiłam foremki do piekarnika nagrzanego do 200 st. C, piekłam ok. 15 min. aż ładnie się zezłociły. Zostawiłam w foremkach do wystudzenia.
Schłodzoną śmietankę ubiłam na sztywno. Mieszadłami miksera roztarłam/roztrzepałam też zimny budyń w drugiej misce i miksując dalej na małych obrotach dodawałam do niego po łyżce sztywnej śmietany. Dodałam też esencję waniliową.
W kruche korpusy nakładałam porcje masy. Na wierzchu ułożyłam borówki. Ozdobiłam listkami melisy i oprószyłam lekko cukrem pudrem.
Przepis mam z kart dołączonych kiedyś do jakiegoś tygodnika - kilka próbnych kart dodano żeby zareklamować przepisy do kolekcjonowania i zatrzymałam tę bo babeczki ze zdjęcia po prostu mi się spodobały.
składniki:
- CIASTO - 250 g mąki pszennej
- 125 g zimnego masła albo margaryny
- 1 jajko
- 6 łyżek drobnego cukru
- 2 szczypty soli
- trochę mąki do podsypywania przy wałkowaniu
- WYPEŁNIENIE - 250 ml mleka
- 4 łyżki cukru
- 1 torebka budyniu waniliowego b/c (taki na 1/2 l mleka)
- 200 ml śmietanki kremówki
- 1/2 łyżeczki esencji waniliowej
- jagody albo borówki amerykańskie
- listki mięty lub melisy
- cukier puder do oprószenia
sposób przygotowania: mąkę przesiałam do miski, dodałam sól, cukier i zmrożone masło pokrojone na mniejsze kawałki, posiekałam dokładnie. Wbiłam jajko i szybko zagniotłam ciasto. Zawinęłam je w folię i odłożyłam do lodówki.
Proszek budyniowy rozmieszałam w rondelku z mlekiem i cukrem. Cały czas energicznie mieszając zagotowałam - najpierw robią się kluchy, ale tak właśnie ma być - trzeba dalej mieszać aż masa stanie się jednolita. Ugotowany budyń przełożyłam do miseczki i szczelnie przykryłam folią spożywczą, odstawiłam do całkowitego wystudzenia.
Naszykowałam 10 foremek do tartaletek śr. 10 cm. Spryskałam je odrobiną tłuszczu w sprayu. Ciasto rozwałkowałam na grubość ok. 2 - 3 mm, lekko podsypując mąką. Płat nałożyłam luźno na stojące obok siebie foremki, środki lekko docisnęłam i obcięłam brzegi. Ciasto nakłułam widelcem i wstawiłam foremki do piekarnika nagrzanego do 200 st. C, piekłam ok. 15 min. aż ładnie się zezłociły. Zostawiłam w foremkach do wystudzenia.
Schłodzoną śmietankę ubiłam na sztywno. Mieszadłami miksera roztarłam/roztrzepałam też zimny budyń w drugiej misce i miksując dalej na małych obrotach dodawałam do niego po łyżce sztywnej śmietany. Dodałam też esencję waniliową.
W kruche korpusy nakładałam porcje masy. Na wierzchu ułożyłam borówki. Ozdobiłam listkami melisy i oprószyłam lekko cukrem pudrem.
Te wyglądają cudownie, nie widać żeby było z nimi "coś nie tak" ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jakie piękne!
OdpowiedzUsuńcudowne, apetycznie wyglądają. Schrupałabym jedną....a może i nawet dwie ;)
OdpowiedzUsuńJa nie widzę żądnych niedoskonałości. Wyglądają absolutnie wspaniale:)
OdpowiedzUsuńbardzo Wam dziękuję, ale na zdjęciu na szczęście nie widać krzywości bo tak je ładnie ustawiłam....
OdpowiedzUsuńWyglądają idealnie =] nie widzę żadnych niedoskonałości. Chętnie bym jedną schrupała!
OdpowiedzUsuńIzo ja nie wkładam ciasta do lodówki tylko foremki do zamrażarki i zaraz po wyrobieniu ciasta dziele go na tyle ile mam foremek i bardzo dokładnie je wylepiam Jeszcze nigdy mi sie nie skurczyły!Mam nadzieję że pomogłam:0
OdpowiedzUsuńLenko, bardzo pomogłaś! faktycznie, przy wylepianiu ciasto się ogrzewa i schłodzenie dobrze mu zrobi - przy następnych tartaletkach na pewno wypróbuję. Dzięki za pomoc!
OdpowiedzUsuńżeby ładnie się wypiekły i nie skurczyły można po wypełnieniu foremek ciastem nałożyć kawałek papieru do pieczenia i wypełnić do pełna surową fasolą, piec normalnie. ja korzystam z tej metody i wychodzą super.
OdpowiedzUsuńale twoje są prześliczne. ;-)
dzięki za radę - niby o tym wiem, ale zawiniło chyba moje lenistwo i nie zrobiłam tak....
Usuń