Cukinia ze szmaciakiem
Dzisiaj pokażę Wam danie, które przygotowałam na Słowacji wykorzystując chronionego w Polsce grzyba. Nazywa się Siedzuń sosnowy, albo szmaciak gałęzisty czy kozia broda, i wcale nie jest taki rzadki u nas jak podają atlasy. Do niedawna podlegał ścisłej ochronie, ale od października 2014 jest grzybem wolnym i można go sobie zbierać i cieszyć się smakiem, który jest bardzo przyjemny. Delikatny, lekko orzechowy - mnie bardzo zasmakował.
składniki:
sposób przygotowania: Grzyba trzeba bardzo delikatnie i bardzo dokładnie oczyścić bo w załamaniach jego kruchutkich falbanek znajdziemy dużo resztek ściółki a nawet leśne żyjątka. Łatwiej to zrobić dzieląc owocnik na mniejsze kawałki.
Dokładnie go wypłukałam i odłożyłam do osączenia. Cukinie i pomidory umyłam. Cukinie, razem ze skórką, pokroiłam w grube ćwierć plasterki. Pomidory sparzyłam i obrałam ze skórki a następnie pokroiłam w kosteczkę. Cebulę obrałam i drobno pokroiłam, tak samo czosnek.
W rondlu rozgrzałam olej i masłem, wrzuciłam cebulę i czosnek a gdy lekko się zezłociły dodałam cukinię i smażyłam mieszając 3 min.. Dodałam pomidory, po dużej szczypcie soli i cukru a także ok. 1 łyżeczki ziół prowansalskich, wlałam troszkę wody ( 4 - 5 łyżek) - całość poddusiłam 3 min.. Dodałam koncentrat, wymieszałam i na wierzchu ułożyłam kawałki szmaciaka - to delikatny grzyb i wystarczyło mu 3 do 5 min. aby ugotować się na parze sosu spod warzyw. Danie posypałam świeżym koperkiem i podałam z dodatkiem bagietki.
Szmaciak o lekko orzechowym, bardzo delikatnym smaku świetnie skomponował się ze słodkawą cukinią i lekko kwaśnymi pomidorami.
składniki:
- 1 owocnik szmaciaka gałęzistego wielkości niedużego kalafiora
- 1 żółta niezbyt duża cukinia
- 1 zielona niezbyt duża cukinia
- 1 cebula biała
- 2 mięsiste, dojrzałe pomidory
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
- 3 łyżki posiekanego koperku
- do smaku: sól, pieprz mielony, zioła prowansalskie, cukier
- 1 - 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki oleju z pestek winogron
- 1 łyżeczka masła
sposób przygotowania: Grzyba trzeba bardzo delikatnie i bardzo dokładnie oczyścić bo w załamaniach jego kruchutkich falbanek znajdziemy dużo resztek ściółki a nawet leśne żyjątka. Łatwiej to zrobić dzieląc owocnik na mniejsze kawałki.
Dokładnie go wypłukałam i odłożyłam do osączenia. Cukinie i pomidory umyłam. Cukinie, razem ze skórką, pokroiłam w grube ćwierć plasterki. Pomidory sparzyłam i obrałam ze skórki a następnie pokroiłam w kosteczkę. Cebulę obrałam i drobno pokroiłam, tak samo czosnek.
W rondlu rozgrzałam olej i masłem, wrzuciłam cebulę i czosnek a gdy lekko się zezłociły dodałam cukinię i smażyłam mieszając 3 min.. Dodałam pomidory, po dużej szczypcie soli i cukru a także ok. 1 łyżeczki ziół prowansalskich, wlałam troszkę wody ( 4 - 5 łyżek) - całość poddusiłam 3 min.. Dodałam koncentrat, wymieszałam i na wierzchu ułożyłam kawałki szmaciaka - to delikatny grzyb i wystarczyło mu 3 do 5 min. aby ugotować się na parze sosu spod warzyw. Danie posypałam świeżym koperkiem i podałam z dodatkiem bagietki.
Szmaciak o lekko orzechowym, bardzo delikatnym smaku świetnie skomponował się ze słodkawą cukinią i lekko kwaśnymi pomidorami.
Pyzo skąd Ty bierzesz takie pomysły!? i takie składniki przy okazji :) Ja niestety jestem fatalną grzybiarką a szkoda...
OdpowiedzUsuńLina, składniki z lasu :-) podczas wędrówek i podróży a pomysły to już same jakoś się rodzą później
OdpowiedzUsuńŁadny ten grzyb, ale nie odważyłabym się włożyć go do koszyka - za słabo znam się na grzybach.
OdpowiedzUsuńtego nie pomylisz z innym
UsuńAnonim, zdziwiłbyś się jakie grzyby ludzie mylą - siedzunia często mylą z gałęziakami
UsuńŚwietnie wygląda, niestety nie znam się na grzybach i ze względu na dziecko nie robię ich w domu. Ale chętnie bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńja zawsze powtarzam, że najważniejszą zasadą przy zbieraniu grzybów jest to żeby zbierać tylko takie, które bardzo dobrze znamy i mamy 200% pewności, że są jadalne - ważne, najważniejsze, jest zdrowie i życie a nie pełny koszyk :-)
OdpowiedzUsuńOoo...kiedys jadłam...ale mnie tak nie podpasował:0 ale z cukinią..kto to wie:)
OdpowiedzUsuńAjć wspaniałe danie :) U nas w domu babcia z tymi grzybami robiła jajecznicę ale była pychaaaa :-)
OdpowiedzUsuńPyza ja nie sadzilam, ze ktos jada szmaciaka. Kiedys namowil mnie na jego zerwanie Malzonek a ja patrzylam na niego bardzo podejrzliwym wzrokiem, bo w mojej rodzinie nie ma tradycji grzybiarskich. Zarzekal sie, ze to bardzo smaczny grzyb i na jego zyczenie zrobilam z niego zupe. Zjadlam, chociaz dla mnie mial troche za bardzo zywiczny posmak, ale caly czas sie zastanawialam, kiedy trzeba bedzie wzywac pogotowie:-)
OdpowiedzUsuńW Twojej potrawce wyglada ladniej niz w mojej zupie.
Uwielbiam kozie brody!! Zbierałam je z Tatem, który nauczył mnie zbierać grzyby:) Pyszne w sosie, takie bosko chrupiące!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
thiessa, szmaciak jest bardzo delikatny więc długa obróbka mu nie służy a zbiera się tylko młode owocniki i one nie mają tego posmaku żywicy
OdpowiedzUsuńAsiek, no właśnie jest cudownie kruchy a nawet chrupki - ja bardzo lubię :-)
oj pysznie u ciebie i tak kolorowo.
OdpowiedzUsuńDrobna uwaga . "Szmaciak" lub inaczej "Kozia broda" jest GRZYBEM CHRONIONYM !!!!!
OdpowiedzUsuńjuż nie jest
UsuńAnonimowy - Twoja uwaga jest jak najbardziej na miejscu, ale napisałam o tym na samym początku posta, przeczytaj uważniej :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Pyzo :) Piekne to twoje danie! Ostatnio ogladalam jakis program kulinarny, chyba Podroze z River Cottage, i tam wlasnie bylo o tym grzybku. Ja pierwszy raz go widze na oczy, dla mnie jest niesamowity (ponoc bardzo smaczny). W tym programie znalezli takiego ogromnego szmaciaka (jakos go nazywali, zrozumialam, ze cos od kalafiora), ze byl jak gigantyczna kapusta! Czy twoj tez byl taki duzy?
OdpowiedzUsuńMałgosiu, ten mój nie był aż taki duży, ale wyrastają na prawdę wielkie egzemplarze. Tyle, że lepiej zbierać młode i nieduże bo są smaczniejsze - i przypominam, że w Polsce jest pod ochroną!
OdpowiedzUsuńPyszny z jajecznicą i kurkami. Ja na to mówię "mózg".
OdpowiedzUsuńjest pod ochroną!!!
OdpowiedzUsuńa może by tak przeczytać sam początek wpisu? tam właśnie dokładnie to napisałam
UsuńNo hej ja mieszkam w niemczech i niewiem czy jest pod ohrona ale jezdzimy z mezem na grzyby co roku i zawsze mam pelny koszyk tego super grzybka polecam i niebojcie sie nie jes trujacy jest zaje.....y pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw Polsce wszystkie szmaciaki są pod ochroną
UsuńOd 9 października 2014 roku już nie są pod ochroną i można je legalnie zbierać i jeść:)
UsuńAleście się ujeb...ły z tym pod ochroną... Przecież koleżanka zwróciła na to uwagę... Można zbierać na Słowacji:)
OdpowiedzUsuńDziś będę miał okazje go spróbować ,jak przeżyje to określę się co do smaku, wygląd nie ciekawy , zobaczymy co dalej.
OdpowiedzUsuńDzisiaj usmażyłam na maśle, dodałam cebuli i czosnku, na koniec śmietany i troszkę wody, by zrobił się sos. Wymieszałam z ugotowanym makaronem (wstążeczki), posypałam natką pietruszki.
OdpowiedzUsuńCoś przepysznego.
Ps. Pod Bydgoszczą grzybów brak, ale wczoraj znalazłam 5 kozich bródek.
Część ususzyłam.
no i właśnie skręca mnie w chińskie osiem :D zjadłabym takie danie z przyjemnością :)
UsuńA ja właśnie znalazłam Pani przepis. Baaardzo dziękuję Pani Izo :-) Dotychczas omijałam szmaciaka ze względu na ochronę. Mój mąż kiedyś przywiózł ze Słowacji, ale... sam przyrządził w jajecznicy, bo mnie jakoś ten "wynalazek" nie skusił. Kilka dni temu w Borach Tucholskich, oprócz dwóch koszy podgrzybków, kilku sztuk borowików i sów vel kani trafiły się dwa szmaciaki. Przeleżały trzy dni w lodówce, zabierałam się jak "pies do jeża", a dzisiaj pogrzebałam w necie i... był PYSZNY obiad. Wyglądał jak na Pani obrazku. Pozdrawiam. Ania
OdpowiedzUsuńPani Izo parę razy robiłem szmaciaka wg. Pani przepisu z cukinią. Po dodaniu grzyba duszę go dwie minuty potem podlewam wytworzonym sosem, zostawiam jeszcze na minutę. Czynność tą wykonuję aby grzyb przeszedł aromatem sosu.
OdpowiedzUsuńCzęsto zaglądam do Pani przepisów. Dziękuję
Cieszę się bardzo I zapraszam częściej 😊
Usuń