Zielona zupinka
Jarzynowa zupa, której żaden z chłopaków nie chciał nawet tknąć - cóż, nie znają się i tyle. Mnie smakowała bardzo a ignorantami się nie przejmuję - dostaną po południu gulasz z piwem to będą zadowoleni :-)
A ja moją zupinę będę jadła na jeszcze na kolację . . . i pewnie jutro na obiad :D
składniki:
sposób przygotowania: żółtko zmieszałam z dwiema łyżkami wody i zarabiając wsypywałam mąkę - na przemian do łyżce żytniej i pszennej. I nie powiem Wam dokładnie ile jej było bo . . . zapomniałam. Po prostu ciasto ma być gładkie i zwarte jak schłodzona plastelina.
W garnku zagotowałam bulion - zwykły wywar z kawałka cielęciny z kością i włoszczyzny. Gdy już bulgotał na małym ogniu szybko wrzucałam do niego małe kawałeczki ciasta skubiąc je palcami. Gdy zużyłam ciasto i wywar ponownie się zagotował wyjęłam je łyżką cedzakową na talerz.
Warzywa oczyściłam. Cebulę i czosnek posiekałam, resztę pokroiłam w dużą kostkę a właściwie to byle jak bo to nie ma znaczenia. Na na dużej patelni rozpuściłam masło, zeszkliłam cebulkę z czosnkiem, dodałam resztę warzyw i smażyłam razem ok. 5 min., przełożyłam do garnka z wywarem. Dodałam po 2 szczypty soli i cukru, gotowałam ok. 10 min.. Następnie zmiksowałam całość żyrafą - chyba wszyscy wiedzą o czym mówię? to blender z długim uchwytem i najlepiej metalowy bo takim mogę miksować zupę gotującą się w garnku :-)
Doprawiłam zupę pieprzami, solą, dorzuciłam ok. 1 łyżki świeżego koperku i jeszcze raz zmiksowałam.
Do miseczek nałożyłam porcje kluseczek i zalałam je zupą. Pełna optymizmu podałam na stół posypując jeszcze posiekanymi młodymi listkami selera, ale zjeść to już musiałam sama bo nie podobał się Jaśnie Panom ani kolor, ani zapach selera . . . Cóż, nie to nie - więcej zostało dla mnie :D
A ja moją zupinę będę jadła na jeszcze na kolację . . . i pewnie jutro na obiad :D
składniki:
- 1/2 średniej wielkości cukinii zielonej ze skórką
- 6 łodyg selera naciowego razem z liśćmi
- 1 nieduża cebula
- 2 duże ząbki czosnku
- ok. 1200 ml bulionu cielęco - jarzynowego
- 1 czubata łyżka masła
- do smaku: sól, odrobinka cukru, pieprz mielony czarny, pieprz ziołowy, koperek
- KLUSKI - 1 żółtko
- mąka żytnia typ 720
- mąka pszenna wrocławska
- woda
sposób przygotowania: żółtko zmieszałam z dwiema łyżkami wody i zarabiając wsypywałam mąkę - na przemian do łyżce żytniej i pszennej. I nie powiem Wam dokładnie ile jej było bo . . . zapomniałam. Po prostu ciasto ma być gładkie i zwarte jak schłodzona plastelina.
W garnku zagotowałam bulion - zwykły wywar z kawałka cielęciny z kością i włoszczyzny. Gdy już bulgotał na małym ogniu szybko wrzucałam do niego małe kawałeczki ciasta skubiąc je palcami. Gdy zużyłam ciasto i wywar ponownie się zagotował wyjęłam je łyżką cedzakową na talerz.
Warzywa oczyściłam. Cebulę i czosnek posiekałam, resztę pokroiłam w dużą kostkę a właściwie to byle jak bo to nie ma znaczenia. Na na dużej patelni rozpuściłam masło, zeszkliłam cebulkę z czosnkiem, dodałam resztę warzyw i smażyłam razem ok. 5 min., przełożyłam do garnka z wywarem. Dodałam po 2 szczypty soli i cukru, gotowałam ok. 10 min.. Następnie zmiksowałam całość żyrafą - chyba wszyscy wiedzą o czym mówię? to blender z długim uchwytem i najlepiej metalowy bo takim mogę miksować zupę gotującą się w garnku :-)
Doprawiłam zupę pieprzami, solą, dorzuciłam ok. 1 łyżki świeżego koperku i jeszcze raz zmiksowałam.
Do miseczek nałożyłam porcje kluseczek i zalałam je zupą. Pełna optymizmu podałam na stół posypując jeszcze posiekanymi młodymi listkami selera, ale zjeść to już musiałam sama bo nie podobał się Jaśnie Panom ani kolor, ani zapach selera . . . Cóż, nie to nie - więcej zostało dla mnie :D
No naprawdę się nie znają!!!!
OdpowiedzUsuńTaka dobra zupka!
prawda?! ja już zeżarłam dwie miseczki! bardzo pyszna wyszła :-)
OdpowiedzUsuńJa też zajadam się Twoją zupiną...mniam:-)
OdpowiedzUsuńwspaniała!! :)
OdpowiedzUsuńoliwek