Trzy kroki kurczaka z kostką

Widzieliście w TV reklamę kostek Knorr, w której występuje Marco Pierre White? Pierwsza moja myśl to "fiu, fiu, taki wielki szef kuchni i kostki?" a zaraz potem, że to pewnie jakiś taki chwyt marketingowy bo niby co innego ? Jakoś nie bardzo sobie wyobrażałam jak taka kostka roztarta z olejem może sprawić, że kawałek mięsa będzie smaczny, ale postanowiłam spróbować. Choć rzadko używam kostek to przecież wszystko jest dla ludzi i nie ma co kreować się na świętą. W/g reklamy trzeba wykonać trzy kroki czyli rozetrzeć kostkę, posmarować kurczaka a potem go usmażyć.


składniki:

  • 1 świeży filet z kurczaka
  • 1/2 kostki bulionowej - rosół z kury Knorr
  • 1,5 łyżki oleju słonecznikowego

  • kilka małych listków sałaty
  • kawałek żółtej papryki
  • 2 małe pomidory
  • duża garść kiełków słonecznika 
  • świeże koperek


sposób przygotowania:
filet opłukałam i dobrze osuszyłam papierowym ręcznikiem. Ponieważ z jednej strony filet był dość gruby  a nie chciałam go ciąć to w wielu miejscach nakłułam go ostrą wykałaczką - to pozwoli lepiej się mięsu zamarynować i potem usmażyć a nie zmieni wyglądu.


Kostkę wkruszyłam do miseczki, dolałam olej i roztarłam na emulsję. Posmarowałam nią filet i odstawiłam go do lodówki na ok. 30 minut. Po tym czasie rozgrzałam niedużą teflonową patelnię i na bardzo gorącą powierzchnię położyłam mięso. Zmniejszyłam ogień pod patelnią i smażyłam po kilka minut z obu stron. Usmażone odłożyłam na talerzyk żeby odpoczęło i przestygło.


Sałatę opłukałam i osuszyłam. Paprykę pokroiłam w paseczki, pomidory sparzyłam, obrałam ze skórki i pokroiłam w plasterki. Na talerzu ułożyłam sałatę, dodałam kiełki, pomidora, paprykę i koperek. Na wierzch dodałam pokrojony w ukośne plastry przestudzony filet. Sałaty niczym nie polewałam bo miało to być lekkie danie, ale można sobie do niej przygotować odrobinę jakiegoś dressingu czy choćby samej oliwy.

Powiem Wam, że jestem pozytywnie zaskoczona efektem bo okazało się, że tak przygotowane mięso jest niezwykle soczyste w środku a jednocześnie kruche a kostka nadaje mu nie tylko fajny kolor, ale także smak jakby pieczeni podlanej rosołem. 

Mnie bardzo się pomysł podoba i będę do niego czasami wracać bo z dobrych rad można i należy korzystać.

14 komentarzy:

  1. No,nie powiem, bardzo apetycznie wygląda pierś:) A Sałaka jeszcze bardziej chyba...:)
    pozdrawiam niedzielnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiek, i na prawdę fajnie smakuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno jest smaczna bo nawet tak wygląda.Robiłam podobnie tyle że bez kostki i też była miękka i soczysta :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem tak - z kostek czasem korzystam, przeważnie wrzucam je do zupy lub sosu; robiłam podobnie mięso kiedyś(całego kurczaka)i nie bardzo mi podchodził jego "rosołkowy" smak. ;)
    Ale co do soczystości to zgoda, też byłam przyjemnie zaskoczona. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu, o gustach się nie dyskutuje - nam smakowało :-)

    Evita, mnie się w tym wypadku podoba łatwość przygotowania - nie muszę się zastanawiać jakich i ile przypraw dodać, choćby soli, kostka mnie wyręcza :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja tam wolę żywą kurę, chodzącą sobie i gdaczącą... Wystarczająco dużo jest roślin, żeby codziennie przez całe życie robić z nich nową, pyszną potrawę. Więc po co zabijać stworzenia, które czują?
    Polecam:
    http://www.facebook.com/WeganizmSprobujesz
    i życzę dobrych i zdrowych wyborów kulinarnych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Maada, każdy dokonuje swoich wyborów i żyje tak jak chce - ja lubię mięso i naturalne jest dla mnie jego jedzenie. Oczywiście szanuję wszystkich uważających inaczej. Dzięki za zaproszenie, ale na razie nie po drodze mi w tę stronę :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam reklamę, ale jakoś tak do mnie nie przemówiła, ale skoro spróbowałaś i mówisz, że dobre to może i ja się skuszę. Kostek prawie nie używam, czasem małą paczuszkę (6 kostek) mam tak długo, że część muszę wyrzucić bo traci ważność. Ale jak mówisz, wszystko jest dla ludzi i czasem można spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Margarytko, no właśnie ja też nie była przekonana, ale nie żałuję, że się odważyłam. U mnie kostki tak jak u Ciebie, ale czasami przecież można, bez przesady :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja robię troszkę inaczej, bo przygotowuje własny sos bez kostek, z ziołami i mięsko rozpływa się w ustach. Ale na te Twoje też bym się skusiła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. wyglada smakowicie ciesze sie, ze o tym napisalas bo zastanawialam sie czy uzyc tej kostki:) sprobuje :) zapraszam do mnie na wpis o kremie z brokuła, pozdrwiam Marty

    OdpowiedzUsuń
  12. wilczyca-Aga, zwykle też tak robię, ale chciałam przetestować taki rozreklamowany sposób i nie żałuję :-) co nie znaczy, że tylko tak teraz będę robić, oczywiście

    OdpowiedzUsuń
  13. dałaś się kupić - marynata samą chemią - masakra

    OdpowiedzUsuń
  14. możesz sobie, Anonimie, myśleć co chcesz - ja uważam ,że wszystko jest dla ludzi i warto różnych rzeczy próbować a od jednej kostki nic się nikomu nie stanie. Szkoda, że jesteś takim tchórzem, że nie masz nawet odwagi podpisać się pod swoją opinią - to dopiero jest masakra!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger