Ciasteczka korzenne pod śnieżną czapą
Na pierniczki jakoś u nas nie ma za bardzo amatorów, ale kruche ciasteczka znikają w zadziwiającym tempie. Przyznam, że piekę je od razu z podwójnej ilości składników bo można je przechowywać bez dekorowania dość długo, szczególnie w szczelnym pojemniku. Gdy przełożymy je powidłami lekko miękną i nabierają owocowego posmaku, który świetnie do nich pasuje.
Ciasteczka korzenne z powidłami i lukrem królewskim
składniki:
sposób przygotowania: Mąki przesiałam z solą i przyprawą korzenną. Dodałam masło pokrojone na kawałeczki i posiekałam bardzo dokładnie. Wbiłam duże jajko, dodałam cukier, miód (płynny) i zagniotłam ciasto - jeśli byłoby zbyt suche można dodać łyżkę gęstej śmietany. Ciasto zawinęłam w folię spożywczą i odłożyłam do lodówki na noc. Następnego dnia odrywałam po kawałku i rozwałkowywałam cienko, ok. 2 mm, delikatnie podsypując niewielką ilością mąki. Gdyby się lepiło można to robić wkładając kawałek ciasta między arkusze folii spożywczej. Foremką wycinałam kwiatki, parzystą ilość. Układałam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piekłam dosłownie po kilka min. w piekarniku nagrzanym do 160 st. C.
Powidła śliwkowe przełożyłam do rondla o grubym, nieprzywierającym dnie i smażyłam ok. 10 min. żeby były bardzo gęste bo miałam wrażenie, że są zbyt płynne więc jeśli macie takie co prawie je można kroić to wystarczy tylko podgrzać. Gdy nieco przestygły posmarowałam nimi grubo połowę ciasteczek i przykryłam pozostałymi. Na wierzch sklejonych ciasteczek nałożyłam grubą warstwę lukru i zanim dobrze zastygł posypałam drobno pokruszonymi orzeszkami pistacjowymi.
LUKIER - Jajko umyłam dokładnie i sparzyłam gorącą wodą. Rozbiłam oddzielając białko od żółtka - żółtko nie będzie nam potrzebne. Białko przełożyłam do miski. Zaczęłam ubijać je mikserem. Gdy było dobrze spienione pomału dosypywałam cukier puder nie przerywając miksowania - ilość może być trochę większa albo mniejsza w zależności od wielkości białka. W między czasie dolałam też 2 łyżki soku z cytryny i 5 kropli olejku waniliowego. Miksowałam aż masa były puszysta, gęsta i lśniąca - powinna płatami spadać z trzepaczki - jeśli chcecie żeby był rzadszy to dodajcie więcej soku z cytryny. Taki lukier świetnie nadaje się do dekorowania ciasteczek czy pierniczków, ale trzeba używać go od razu po przygotowaniu zanim obeschnie. Po nałożeniu na ciastka czy ciasto zastyga, lekko twardnieje i zasycha zupełnie. Można też barwić go różnymi dodatkami albo barwnikami spożywczymi.
Ciasteczka korzenne z powidłami i lukrem królewskim
składniki:
- 250 g mąki pszennej luksusowej
- 250 g mąki krupczatki
- 1 jajko
- 125 g masła
- 1/3 łyżeczki soli
- 2 łyżki miodu gryczanego
- 3/4 szkl. cukier trzcinowy demerara
- ok. 20 g przyprawy korzennej
- 1,5 szkl. powideł śliwkowych
- LUKIER - białko jajka
- ok. 250 g cukru pudru
- sok z cytryny
- ew. olejek waniliowy czy cytrynowy
- pistacje łuskane
sposób przygotowania: Mąki przesiałam z solą i przyprawą korzenną. Dodałam masło pokrojone na kawałeczki i posiekałam bardzo dokładnie. Wbiłam duże jajko, dodałam cukier, miód (płynny) i zagniotłam ciasto - jeśli byłoby zbyt suche można dodać łyżkę gęstej śmietany. Ciasto zawinęłam w folię spożywczą i odłożyłam do lodówki na noc. Następnego dnia odrywałam po kawałku i rozwałkowywałam cienko, ok. 2 mm, delikatnie podsypując niewielką ilością mąki. Gdyby się lepiło można to robić wkładając kawałek ciasta między arkusze folii spożywczej. Foremką wycinałam kwiatki, parzystą ilość. Układałam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piekłam dosłownie po kilka min. w piekarniku nagrzanym do 160 st. C.
Powidła śliwkowe przełożyłam do rondla o grubym, nieprzywierającym dnie i smażyłam ok. 10 min. żeby były bardzo gęste bo miałam wrażenie, że są zbyt płynne więc jeśli macie takie co prawie je można kroić to wystarczy tylko podgrzać. Gdy nieco przestygły posmarowałam nimi grubo połowę ciasteczek i przykryłam pozostałymi. Na wierzch sklejonych ciasteczek nałożyłam grubą warstwę lukru i zanim dobrze zastygł posypałam drobno pokruszonymi orzeszkami pistacjowymi.
LUKIER - Jajko umyłam dokładnie i sparzyłam gorącą wodą. Rozbiłam oddzielając białko od żółtka - żółtko nie będzie nam potrzebne. Białko przełożyłam do miski. Zaczęłam ubijać je mikserem. Gdy było dobrze spienione pomału dosypywałam cukier puder nie przerywając miksowania - ilość może być trochę większa albo mniejsza w zależności od wielkości białka. W między czasie dolałam też 2 łyżki soku z cytryny i 5 kropli olejku waniliowego. Miksowałam aż masa były puszysta, gęsta i lśniąca - powinna płatami spadać z trzepaczki - jeśli chcecie żeby był rzadszy to dodajcie więcej soku z cytryny. Taki lukier świetnie nadaje się do dekorowania ciasteczek czy pierniczków, ale trzeba używać go od razu po przygotowaniu zanim obeschnie. Po nałożeniu na ciastka czy ciasto zastyga, lekko twardnieje i zasycha zupełnie. Można też barwić go różnymi dodatkami albo barwnikami spożywczymi.
Wyglądają jakby je śnieg przysypał:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają! Musze pokombinować następnym razem z powidłami :)
OdpowiedzUsuńco by tu zjeść?, tak właśnie miało być :)
OdpowiedzUsuńkikimora, ciasteczka miękną trochę i robią się wilgotniejsze, ja takie przekładane wolę :)
Bardzo ładnie wyglądają :) Ja jakoś nie mam cierpliwości do ozdabiania... Chociaż ostatnio miałam do ubrania w guziki gromadę miśków ;)
OdpowiedzUsuńzemfiroczka - a ile tu tego ozdabiania? nałożyłam łyżeczką lukier a że był bardzo gęsty więc takie "wąsy" robią się same jak przy brzegu tę łyżeczkę oderwiesz i posypałam pistacjami :)
OdpowiedzUsuńłapie jedno :)bo wygląda mega zachęcająco
OdpowiedzUsuńpycha:)
OdpowiedzUsuńOj to u nas znów pierniczki rozchodzą się w oka mgnieniu, choc i kruche ciasteczka też:) ...a ta śnieżna czapa wyszła Ci naprawdę okazała Pyzuniu:)
OdpowiedzUsuńpięknie wygladają w takich czapach :)
OdpowiedzUsuńMożna zastąpić miód gryczany innym, np wielokwiatowym, akurat taki mam w domu.
OdpowiedzUsuńjak najbardziej może być inny miód :)
Usuń