Wiatraczki z makiem

Dawno nie robiłam nic z mojego ulubionego ciasta krucho drożdżowego a jest takie wdzięczne. Nadaje się zarówno do słodkich jak i wytrawnych wypieków. Czasami kombinuję i zmieniam nieco proporcje składników - tym razem dałam o połowę mniej masła niż w pierwotnym przepisie bo ciastka są ze sporą ilością nadzienia. Mimo tej zmiany wyszły lekko chrupiące, pachnące, słodkie i znikają nie wiadomo kiedy . . .



czas przygotowania : ok. 90 minut
składniki na ok. 36 sztuk :
  • CIASTO - 500 g mąki pszennej luksusowej 
  • 50 g świeżych drożdży 
  • 4 łyżeczki cukru zwykłego 
  • 1/4 łyżeczki soli 
  • 1 jajko 
  • 100 g masła 
  • ok. 150 g gęstego jogurtu naturalnego
  • do smarowania - 1 jajko + 1 łyżka mleka

  • NADZIENIE  - ok. 500 g mielonego maku niebieskiego 
  • ok. 1,5 szkl. mleka 
  • 100 g smażonej skórki pomarańczowej 
  • po 4 czubate łyżki mielonych grubo orzechów włoskich, laskowych i migdałów 
  • 3 łyżki masła orzechowego 
  • 3 łyżki miodu naturalnego, wielokwiatowego
  • 3 łyżki syropu cynamonowego do kawy i napojów 
  • ew. do smaku - cukier
  •  
  • LUKIER - sok z jednej dużej cytryny 
  • ok. 1,5 szkl. cukru pudru 
  • ew. 1-2 łyżeczki gorącej wody

  • dodatkowo - suszone wiśnie, tyle ile wiatraczków 
  • 4 łyżki nalewki wiśniowej 
  • posypka cukrowa

sposób przygotowania: NADZIENIE - mak zalałam w rondelku mlekiem i gotowałam, a właściwie smażyłam, na malutkim ogniu aż całkiem wchłonął i odparował płyn, ostudziłam. Wymieszałam z grubo mielonymi orzechami (rozdrobniłam je blenderem, ale niezbyt drobno), miodem, syropem, posiekaną skórką, masłem orzechowym i troszkę dosłodziłam do smaku, ale musicie spróbować i sami ocenić czy masa jest dobra. Gdyby wydawała Wam się zbyt rzadka można dodać 2 - 3 łyżki bułki tartej w celu zagęszczenia.

CIASTO - drożdże pokruszyłam, wymieszałam z cukrem aż zrobiły się płynne. Mąkę przesiałam do miski razem z solą, dodałam zimne masło i roztarłam całość rękami aż nie było widać grudek tłuszczu. Wlałam drożdże, jogurt, wbiłam jajko i zagniotłam dość zwarte ciasto. Gdyby ciężko się zagniatało można dodać nieco więcej jogurtu albo odrobinę wody. Ciasto nie musi wyrastać, może je od razu dalej przetwarzać.

Ciasto podzieliłam na 4 części. Rozwałkowałam je niezbyt cienko, na jakieś 2 - 3 mm, i wycinałam kółka śr. ok. 10 cm. Koła nacinałam do środka w pięciu miejscach, mniej więcej w równych odstępach, na głębokość ok. 2 cm. Na środek każdego nałożyłam po łyżce farszu. Zaginałam do środka po jednym rogu każdego z pięciu "płatków", dokładnie wciskałam te rogi w środek maku na ciastku zlepiając je razem. Można też najpierw nałożyć farsz i dopiero wtedy naciąć krążki, kolejność nie ma tutaj większego znaczenia.

Tak przygotowane wiatraczki układałam dość luźno na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i smarowałam jajkiem roztrzepanym z mlekiem. Piekłam ok. 20 minut w piekarniku nagrzanym do 190 st. C - mają się ładnie zrumienić. Po ostudzeniu smarowałam lukrem utartym z cukru pudru i soku cytrynowego i posypałam bardzo drobnymi perełkami cukrowymi. Na środek każdego położyłam wisienkę - wiśnie suszone wcześniej moczyły się ok. godziny w nalewce wiśniowej.




32 komentarze:

  1. Ich wygląd bardzo kusi wręcz krzyczą zjedzcie nas.Gdyby nie to że do najbliższego sklepu mam półtorej godziny jazdy samochodem to już dziś byłyby na moim stole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak daleko masz do sklepu ??? to mieszasz na odludziu, ale pewnie w pięknej okolicy :)

      Usuń
    2. Jestem zachwycona tym blogiem. Znalazłam go dziś przypadkiem poszukując przepisu na cebularze i ... nie przestałam czytać póki nie obejrzałam wszystkiego. Rewelacja! Smak i gust w każdej dziedzinie zarówno kulinarnej jak i foto. Szybko go nie opuszczę. Piękne dzięki dla Pyzy. Aguszka

      Usuń
    3. Aguszka, piękne dzięki dla Ciebie za to, że jesteś tutaj i za wszystkie miłe słowa :)

      Usuń
  2. pięknie wyglądają, chętnie zjadłabym coś takiego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę Cię zmartwić - moje Żarłoczki pochłonęły już wszystkie wiatraczki przez weekend ... :)

      Usuń
  3. Szkoda, ze nie można tak skubnąć jednego, chociaż kawałeczek, przez monitor:) Przepysznie się prezentują i na dokładkę z pysznym maakiem. Muszę koniecznie zaopatrzyć się w mak.
    Pozdrawiam i życzę miłego poniedziałku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku sa przepiękne, musze je dzisiaj zrobić:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne:) i wygląda na to, że łatwe....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, pewnie, że łatwe bo ja nie lubię trudnych wypieków :D mało we mnie cierpliwości i szybko się zniechęcam :)

      Usuń
  6. Mniam smakowicie wyglądają, szkoda że mam tak daleko do ciebie bo wprosiłabym się na herbatkę z ..... wiatraczkiem :-).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciasto z pewnością wypróbuję, śliczne te ciastka, mam nadzieję, że uda mi się je uformować chociaż w połowie tak zgrabnie jak u Ciebie... :)
    A w ogóle bardzo pomysłowa ta piętrowa "patera"! :D Genialne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, Ty pewnie zrobisz je jeszcze ładniejsze niż ja :) a patera, cóż . . . potrzeba matką wynalazków :D

      Usuń
  8. skusiłabym się na takiego wiatraczka:D
    bardzo piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzień Dobry, trafiłam tu przypadkiem chyba ze trzy dni temu. Ciastka upiekłam wczoraj. Śliczne i bardzo smaczne. Oczarował mnie ich wygląd, skusiły mnie :).
    Dziękuję za przepis :)
    Pozdrawiam serdecznie, Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, miło że jesteś, rozgość się i zaglądaj kiedy tylko chcesz :)

      Usuń
    2. Oj, zaglądam :), dziękuję serdecznie za zaproszenie. Właśnie napisałam słówko pod bułeczkami nocnymi!, zapisałam sobie kilka przepisów i na pewno je wypróbuję.
      Serdeczności mnóstwo zasyłam, pyszne to wszystko!!!
      Małgosia
      Ps. A ciastka mroziłam, po rozmrożeniu i podgrzaniu na patelni z odrobiną wody smakowały rewelacyjnie :)

      Usuń
    3. o widzisz - na mrożenie nie wpadłam, zresztą u mnie nie byłoby co mrozić bo wszystko pochłonięte szybko, ale komuś taka informacja może się przydać :)

      Usuń
    4. Bo ja jestem okrutna i WYDZIELAM słodkości, głównie sobie ;).
      Lubię mrozić wypieki drożdżowe, bo po rozmrożeniu są jak świeże :). I jaka frajda dla niespodziewanych gości :).
      Dziękuję za nieustającą już teraz inspirację! M.

      Usuń
    5. w takim razie zazdroszczę silnej woli - ja jestem straszny łakomczuch a goście, znajomi, wiedzą, że należy uprzedzać o wizycie bo wtedy jest większa szansa na coś dobrego :)

      Usuń
  10. Przepięknie wyglądają. Trafiłam tu dziś i już dodaję ten adres do listy moich ulubionych blogów :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger