Powidła z pijanych mirabelek
Kilka dni temu pokazywałam Wam pyszną, złotą nalewkę z mirabelek. Stoi schowana i dojrzewa a ja już nie mogę doczekać się kiedy będę mogła pochwalić się nią przez rodziną i przyjaciółmi. Spróbowałam tylko odrobinę podczas przelewania w butelki i jestem nią zachwycona. A kiedy zlałam całą nalewkę to zostały mi owoce, na których ją nastawiłam i zrodziło się pytanie co z nimi zrobić bo wyrzucić trochę szkoda.
Co zrobić z owocami z nalewki?
Mirabelki oddały nalewce większość smaku i soku, ale przesiąkły też alkoholem i dodanym cukrem. Zmiękły na tyle, że teraz łatwo można było usunąć z nich pestki. Szkoda mi się ich zrobiło, nie chciałam wyrzucać takiej dobroci. Zrobiłam więc kilka małych słoiczków powideł mirabelkowych, które będą fajnym dodatkiem do naleśników albo do przełożenia świątecznego piernika. Chyba, że jakieś łakomczuchy wyjedzą zawartość prosto ze słoików. Te powidła nie są co prawda tak soczyste jak ze świeżych owoców, ale mają swój charakter i zdecydowanie warto je przygotować. Konsystencją przypominają trochę owocowe masło, są kremowe, słodkie i kwaskowe jednocześnie. Po prostu pyszne.
Powidła z mirabelek z nalewki
czas przygotowania: 45 minut
składniki na 5 słoiczków o poj. 180ml:
Jak zrobić powidła z pijanych mirabelek?
Do produkcji swojej tegorocznej nalewki z żółtych mirabelek użyłam 2kg tych owoców a po wyjęciu z alkoholu już ich nie ważyłam.
Śliwki po zlaniu nalewki leżały na sicie aż dobrze odciekły. Ręcznie usunęłam z nich pestki bo nalewkę, jak pamiętacie, robię na śliwkach z pestkami. Owoce wrzuciłam do rondla o grubym dnie. Dolałam wodę i dosypałam cukier. Smażyłam na wolnym ogniu przez ok. godzinę a następnie zblendowałam na gładką masę. To rozdrabnianie nie jest bezwzględnie konieczne, ale skórki takich macerowanych w alkoholu owoców nie bardzo chcą się rozgotować podczas smażenia powideł. Zblendowałam więc całość na krem i jeszcze przez jakieś 15 minut smażyłam żeby je bardziej odparować.
Gorące powidła przełożyłam do wyparzonych wcześniej słoiczków, zakręciłam i zostawiłam do ostudzenia stawiając słoiki do góry dnem.
Tak samo możecie spożytkować inne owoce ze swoich nalewek.
Co zrobić z owocami z nalewki?
Mirabelki oddały nalewce większość smaku i soku, ale przesiąkły też alkoholem i dodanym cukrem. Zmiękły na tyle, że teraz łatwo można było usunąć z nich pestki. Szkoda mi się ich zrobiło, nie chciałam wyrzucać takiej dobroci. Zrobiłam więc kilka małych słoiczków powideł mirabelkowych, które będą fajnym dodatkiem do naleśników albo do przełożenia świątecznego piernika. Chyba, że jakieś łakomczuchy wyjedzą zawartość prosto ze słoików. Te powidła nie są co prawda tak soczyste jak ze świeżych owoców, ale mają swój charakter i zdecydowanie warto je przygotować. Konsystencją przypominają trochę owocowe masło, są kremowe, słodkie i kwaskowe jednocześnie. Po prostu pyszne.
Powidła z mirabelek z nalewki
czas przygotowania: 45 minut
składniki na 5 słoiczków o poj. 180ml:
- żółte mirabelki z nalewki
- 100 ml wody
- 100 g cukru
- ew. cynamon mielony
Jak zrobić powidła z pijanych mirabelek?
Do produkcji swojej tegorocznej nalewki z żółtych mirabelek użyłam 2kg tych owoców a po wyjęciu z alkoholu już ich nie ważyłam.
Śliwki po zlaniu nalewki leżały na sicie aż dobrze odciekły. Ręcznie usunęłam z nich pestki bo nalewkę, jak pamiętacie, robię na śliwkach z pestkami. Owoce wrzuciłam do rondla o grubym dnie. Dolałam wodę i dosypałam cukier. Smażyłam na wolnym ogniu przez ok. godzinę a następnie zblendowałam na gładką masę. To rozdrabnianie nie jest bezwzględnie konieczne, ale skórki takich macerowanych w alkoholu owoców nie bardzo chcą się rozgotować podczas smażenia powideł. Zblendowałam więc całość na krem i jeszcze przez jakieś 15 minut smażyłam żeby je bardziej odparować.
Gorące powidła przełożyłam do wyparzonych wcześniej słoiczków, zakręciłam i zostawiłam do ostudzenia stawiając słoiki do góry dnem.
Tak samo możecie spożytkować inne owoce ze swoich nalewek.
Ciekawe co by powiedział alkomat po takich powidełkach.;) Ja kiedyś sypnęłam do sernika nalewkowych wisienek, a że sypnęłam od serca, to dzieci nawet nie spróbowały efektu finalnego.:)
OdpowiedzUsuńowoce są przesmażone więc procenty wyparowały, ale pozostał specyficzny smaczek :)
UsuńW sumie szkoda troszki tych procentów...;)
UsuńFajny pomysł, a jaki piękny kolor, ach!
OdpowiedzUsuńMnie zawsze żal żurawiny z nalewki, więc robię konfiturę do serów. Rzeczywiście, alkohol znika.
Czy tak samo mogę wykorzystać czarne porzeczki i węgierki?
OdpowiedzUsuńTak, można w ten sposób wykorzystać inne owoce z nalewek
UsuńMam małą uwagę , to nie są mirabelki lecz owoce ałyczy.
OdpowiedzUsuńOwoce ałyczy ( śliwa wiśniowa) są bardzo podobne do mirabelki(śliwa domowa mirabelka). Podstawowa różnica : w mirabelce miąższ łatwo oddziela się od pestki a w ałyczy pestka po wyjęciu jest oblepiona miąższem .
Pozdrawiam.Wojtek
jesteś pewien na podstawie tych zdjęć? nie będę się sprzeczać, ale przekonana nie jestem
UsuńCzy można przesmazyc z pestkami owoce derenia a potem je wyłowić przed zapakowaniem do sloikow? Pestki są oblepione smakowitym miąższem i tak sobie myślę, że podczas smażenia mógłby trafić do konfitury zamiast do kosza... tylko nie wiem czy pestka nie zmieni smaku konfitury. Owoce są z nalewki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń