Czekowiśnia. Konfitura wiśniowo-czekoladowa
Połączenie wiśni z czekoladą zawsze doskonale się sprawdza. Konfitura wiśniowo-czekoladowa jest tego najlepszym przykładem. Nie za słodka, z lekką, kwaskową nutą i do tego z czekoladą. Jeśli jeszcze nie jedliście czekowiśni to nie macie pojęcia jakie pyszności Was ominęły! Musicie to nadrobić!
składniki na 6 słoików poj. 200 ml:
Zaczynam od wydrylowania wiśni. Opłukane owoce dobrze osączyłam i pozbawiłam pestek. Jak to zrobicie to już Wasza sprawa - ja dryluję plastikową słomką do napojów delikatnie wbijając ją w owoc, w miejsce gdzie był ogonek, i lekko wypychając pestkę, która wychodzi po drugiej stronie wiśni.
Wydrylowane wiśnie przełożyłam do szerokiego garnka o grubym dnie. Zasypałam cukrem i odstawiłam na 1-2 godziny żeby puściły sok. Po tym czasie garnek postawiłam na ogniu i powoli gotowałam, a właściwie smażyłam wiśnie, przez 2-3 godziny. Co jakiś czas mieszałam. Kiedy wiśnie zmiękły i odparowała większość soku dosypałam kakao naturalne. Dorzuciłam też czekoladę połamaną na nieduże kawałki. Smażyłam jeszcze kilka minut aż całość zgęstniała, mieszając i pilnując żeby nic się nie przypaliło. Jeżeli lubicie gładkie dżemy to można czekowiśnię zblendować, ale ja wolę ja z kawałkami wiśni, które przyjemnie urozmaicają konsystencję.
Gorącą czekowiśnię przełożyłam do wyparzonych, niedużych słoiczków, zakręciłam. Pasteryzowałam przez 15 minut w kąpieli wodnej czyli wstawiłam zamknięte słoiczki do garnka wyłożonego na dnie ściereczką. Wlałam gorącą wodę - tyle, żeby sięgała do 3/4 wysokości słoików. Gotowałam licząc czas pasteryzacji od zagotowania wody w garnku. Po zapasteryzowaniu wyjęłam słoiki z kąpieli i odstawiłam do ostudzenia. Nie odwracałam żeby pokrywka wewnątrz nie pobrudziła się.
Czekowiśnia to takie ekskluzywne smarowidełko
do pieczywa, placków albo po prostu do wyjadania łyżeczką. Jestem pewna, że te kilka słoiczków to zdecydowanie za mało i będę musiałam zrobić kolejną porcję albo nawet dwie. W ogóle wiśnie to bardzo wdzięczny owoc na przetwory. Można z nich zrobić cudowny dżem albo nalewkę wiśniową. W mojej spiżarni nie może zabraknąć wiśni w syropie, które zimą można dodawać do ciast i deserów. Oczywiście świeże wiśnie też jak najbardziej trzeba wykorzystywać i np. gotować orzeźwiający kompotCzekowiśnia
czas przygotowania: 4 godzinyskładniki na 6 słoików poj. 200 ml:
- 2 kg wiśni
- 400 g cukru zwykłego albo trzcinowego demerara
- 50-100 g gorzkiej czekolady - u mnie 90% kakao
- 30 g kakao naturalnego
Jak zrobić konfiturę wiśniowo-czekoladową?
Zaczynam od wydrylowania wiśni. Opłukane owoce dobrze osączyłam i pozbawiłam pestek. Jak to zrobicie to już Wasza sprawa - ja dryluję plastikową słomką do napojów delikatnie wbijając ją w owoc, w miejsce gdzie był ogonek, i lekko wypychając pestkę, która wychodzi po drugiej stronie wiśni.
Wydrylowane wiśnie przełożyłam do szerokiego garnka o grubym dnie. Zasypałam cukrem i odstawiłam na 1-2 godziny żeby puściły sok. Po tym czasie garnek postawiłam na ogniu i powoli gotowałam, a właściwie smażyłam wiśnie, przez 2-3 godziny. Co jakiś czas mieszałam. Kiedy wiśnie zmiękły i odparowała większość soku dosypałam kakao naturalne. Dorzuciłam też czekoladę połamaną na nieduże kawałki. Smażyłam jeszcze kilka minut aż całość zgęstniała, mieszając i pilnując żeby nic się nie przypaliło. Jeżeli lubicie gładkie dżemy to można czekowiśnię zblendować, ale ja wolę ja z kawałkami wiśni, które przyjemnie urozmaicają konsystencję.
Gorącą czekowiśnię przełożyłam do wyparzonych, niedużych słoiczków, zakręciłam. Pasteryzowałam przez 15 minut w kąpieli wodnej czyli wstawiłam zamknięte słoiczki do garnka wyłożonego na dnie ściereczką. Wlałam gorącą wodę - tyle, żeby sięgała do 3/4 wysokości słoików. Gotowałam licząc czas pasteryzacji od zagotowania wody w garnku. Po zapasteryzowaniu wyjęłam słoiki z kąpieli i odstawiłam do ostudzenia. Nie odwracałam żeby pokrywka wewnątrz nie pobrudziła się.
pyychotka :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam w tym roku po raz pierwszy. U mnie to była tzw. "sfobodna tffurczość artystyczna" bo robiłam mniej więcej z berecika. Kakao i czekolady dodałam duzo więcej, w tym część (1/3) czekolady mlecznej, bo Dziecko jojczało, zeby mleczną. Dodałam tez pektynę, w ilości o połowe mniejszej niż zwykle do dżemu daję (kakao i czekolada zagęściły troche same z siebie). Dzieki temu u mnie produkcja dżemu zajmuje kilkadziesiat minut, bo nie odparowuję go.
OdpowiedzUsuńW nastepnej kolejności był czeko-dżem śliwkowy, Też zrobiony z berecika, bo internety zawierały raczej przepisy na czeko-powidło sliwkowe lub czekodżem robiony metoda zmieszania gotowego dżemu ze słoika z roztopioną czekoladą.
Efekty sa bardzo zadowalające w obu przypadkach. Chodzi mi jeszcze po głowie taki czekodżem morelowy lub brzoskwiniowy, ale te owoce muszę już kupic, bo własnych nie posiadam.