Najlepsza nalewka wiśniowa
Wiśniówka to jedna z tych nalewek, które lubię najbardziej. Na rynku jest ich mnóstwo, ale ja poleciłabym tylko tę marki "S" i wcale nie jest to nazwa związana z dzielnicą, w której mieszkam. Najlepiej jednak zrobić domową nalewkę wiśniową. Taka domowa nalewka z wiśni jest najsmaczniejsza i nie dorówna jej żadna przemysłowa.
Nalewka z wiśni to moja ulubiona nalewka, ale coraz trudniej jej utrzymać to miejsce, bo od kiedy sama robię nalewki to zrobiłam się wybredna. 2 lata temu zdetronizowała ją nalewka mirabelkowa, ale to była zasługa wyjątkowo aromatycznych mirabelek. Za to rok temu wiśniówki nie zrobiłam wcale, bo wiśni było bardzo mało i do tego drogie. W tym sezonie owoców w bród więc nastawiłam już kolejną wiśniówkę, a nawet w planach jest jeszcze jakaś inna jej wersja. Na razie zapraszam Was po przepis na nalewkę wiśniową, tę najlepszą. Wiem co mówię!
składniki:
Wiśnie do nalewki można wydrylować albo nastawić razem z pestkami. Pestki dają dość mocny migdałowy aromat, ale trzeba pilnować czasu, bo nastaw z pestkami nie powinien stać dłużej niż 4-6 tygodni. Dłuższe macerowanie pestek w alkoholu wyciąga z nich szkodliwe substancje i chociaż nalewki nie pije się potem litrami to lepiej nie ryzykować. Tak więc ja proponuję jednak opłukane i dobrze osączone wiśnie wydrylować, ale trochę pestek dla wzbogacenia smaku zostawić.
Wydrylowane owoce przesypałam do dwóch dużych, szklanych, dobrze wymytych i wyparzonych, słojów. Dosypałam sprawiedliwie po trochu pestek, cukier, zakręciłam i zostawiłam na 12 godzin w spokoju. W tym czasie wiśnie puszczą sok i można działać dalej. Do każdego słoja dodałam po kilka goździków, kawałek kory cynamonu, pół przekrojonej laski wanilii i kilka rozgniecionych ziaren kardamonu. Wlałam wódkę i spirytus. Zamieszałam, zakręciłam i odstawiłam na parapet, na 4 tygodnie.
Po 4 tygodniach zlałam nalewkę dobrze odciskając owoce z płynu. Na tym etapie można nalewkę dosłodzić albo nieco rozcieńczyć jeśli dla kogoś byłaby zbyt mocna. Zlana nalewkę przefiltrowałam i rozlałam do butelek. Butelki odstawiłam w ciemne miejsce na kilka miesięcy, minimum pół roku, ale najlepiej zapomnieć o nich chociaż na rok albo dłużej.
Najlepsza nalewka wiśniowa, jakem Smaczna Pyza! |
Nalewka z wiśni to moja ulubiona nalewka, ale coraz trudniej jej utrzymać to miejsce, bo od kiedy sama robię nalewki to zrobiłam się wybredna. 2 lata temu zdetronizowała ją nalewka mirabelkowa, ale to była zasługa wyjątkowo aromatycznych mirabelek. Za to rok temu wiśniówki nie zrobiłam wcale, bo wiśni było bardzo mało i do tego drogie. W tym sezonie owoców w bród więc nastawiłam już kolejną wiśniówkę, a nawet w planach jest jeszcze jakaś inna jej wersja. Na razie zapraszam Was po przepis na nalewkę wiśniową, tę najlepszą. Wiem co mówię!
Nalewka wiśniowa
czas przygotowania: 4 tygodnie + kilka miesięcyskładniki:
- 3 kg wiśni
- 1 kg cukru białego albo trzcinowego demerara (wolę trzcinowy)
- 6 łyżek pestek z wiśni
- 1 litr spirytusu 96%
- 1 litr ml wódki 40 %
- 12 goździków
- 6 ziaren kardamonu
- 10 cm kory cynamonu
- 1 duża laska wanilii
Nalewki wiśniowej nie może zabraknąć w mojej spiżarni |
Jak przygotować wiśnie na nalewkę wiśniową?
Wiśnie do nalewki można wydrylować albo nastawić razem z pestkami. Pestki dają dość mocny migdałowy aromat, ale trzeba pilnować czasu, bo nastaw z pestkami nie powinien stać dłużej niż 4-6 tygodni. Dłuższe macerowanie pestek w alkoholu wyciąga z nich szkodliwe substancje i chociaż nalewki nie pije się potem litrami to lepiej nie ryzykować. Tak więc ja proponuję jednak opłukane i dobrze osączone wiśnie wydrylować, ale trochę pestek dla wzbogacenia smaku zostawić.
Jak drylować wiśnie?
Jeśli macie drylownicę to bez problemu, ale ja jej nie posiadam. Doszłam do wniosku, że skoro nie przerabiam kilku wiader wiśni rocznie to nie jest mi potrzebna. Doskonale dryluje się pestki z wiśni przy pomocy zwykłej, plastikowej słomki do napojów. Po prostu wbija się koniec słomki w wiśnię i przepycha, a pestka wychodzi po drugiej stronie owocu. To zajęcie jest nieco czasochłonne, ale dla mnie bardzo relaksujące. Babcia drylowała wiśnie metalową wsuwką do włosów, można też robić to agrafką.Smaczna Pyza radzi: jeśli boicie się dodatku pestek do nalewki to dorzućcie do wydrylowanych owoców kilka liści z wiśniowego drzewa. Też dodadzą lekko migdałowego aromatu.
Jak zrobić nalewkę wiśniową?
Wydrylowane owoce przesypałam do dwóch dużych, szklanych, dobrze wymytych i wyparzonych, słojów. Dosypałam sprawiedliwie po trochu pestek, cukier, zakręciłam i zostawiłam na 12 godzin w spokoju. W tym czasie wiśnie puszczą sok i można działać dalej. Do każdego słoja dodałam po kilka goździków, kawałek kory cynamonu, pół przekrojonej laski wanilii i kilka rozgniecionych ziaren kardamonu. Wlałam wódkę i spirytus. Zamieszałam, zakręciłam i odstawiłam na parapet, na 4 tygodnie.
Po 4 tygodniach zlałam nalewkę dobrze odciskając owoce z płynu. Na tym etapie można nalewkę dosłodzić albo nieco rozcieńczyć jeśli dla kogoś byłaby zbyt mocna. Zlana nalewkę przefiltrowałam i rozlałam do butelek. Butelki odstawiłam w ciemne miejsce na kilka miesięcy, minimum pół roku, ale najlepiej zapomnieć o nich chociaż na rok albo dłużej.
Często wzbogacam nalewkę z wiśni tzw pestkówką (pestki z jabłek lub pigwy zalane alkoholem+ cukier).
OdpowiedzUsuńMoja nalewka wiśniowa jest z identycznych składników z tymże nie dodaję kardamonu. Ale wypróbuję napewno!
Można dodać pestkówkę, ale jak się nie ma to wystarczy po prostu dosypać trochę pestek albo listków
UsuńJeżeli nie dryluje sie wiśni drylownicą, to taka zabawa ze słomkami, wsuwkami itp jest naprawdę czasochłonną zabawą. Najszybciej dryluje sie wiśnie po prostu palcami. Ja to robie tak, że odwracam sobie wisienkę w palcach miejscem po ogonku, odpowiednio przyciskam palcami i pestka wyskakuje tą dziurką. Wiśnie po takiej operacji wychodzą 'całe" i świetnie się nadają na konfitury (dla nalewki i dżemów "całość" wiśni po wydrylowaniu jest mało istotna). Drylownicę posiadam, ale używam jej do takiego drylowania "doraźnego", np. na placek. Przy większej ilości boli ręka od naciskania, zresztą drylownica przepuszcza pestki, co jest potem niebezpieczne dla zębów w gotowych przetworach. Przy uzywaniu słomek i wsuwek też palce bola od trzymania przyrządu - praktykowałam juz dawniej. W tym roku wydrylowałam paluszkami 4 duże wiadra wiśni (oczywiście nie jednego dnia, bo wiadomo, że to przerobić trzeba od razu, a konfitury nie powinny być smażone w ilości większej niz 2 kg owoców w jednym garnku)
OdpowiedzUsuńŚwietne, super przepis. Ale jak to jest z tym kwasem pruskim w pestkach i liściach?
OdpowiedzUsuńBo raz przestrzegają:
https://bibliotekanalewek.pl/przepisy/nalewki-owocowe/nalewka-wisniowa/
A innym razem tak ja tu ani słowa.
???
To jest zdecydowanie rozdmuchana fobia. Owszem, w pestkach jest amigdalina, ale w ich wnętrzu , i wcale nie tak łatwo przenika na zewnątrz. Poza tym jej ilość w takiej nalewce nie jest na tyle duża żeby się zatruć, a nalewka z pestkami ma bogatszy smak i zapach. Żeby w ogóle myśleć o zatruciu trzeba by pić nalewkę literami codziennie, a przecież nikt tak nie robi. Jednak z powodu tych "trujących " pestek zaleca się żeby nalewka nie stała z nimi dłużej niż 2-4 tygodnie.
UsuńWitam! Zakisilam rydze z podanego przepisu, w glinianym garnku. Nie wiem, jak dlugo mozna je trzymac w tym garnku? Czy nalezy przeniesc do sloikow? Czy dolac slonej wody, zeby byly pokryte w sloikach? Jakos sa za malo kwasne, czy bylo za malo soli w garnku? Smak jest dobry, ale za malo kwasny. Dziekuje za rady.
OdpowiedzUsuńKwasowość zwiększa się wraz z wydłużeniem czasu kiszenia. Obawiam się, że po przełożeniu do słoików bez pasteryzacji mogą się popsuć, a zostawione w garnku też mogą psuć się od góry, bo jest stały dostęp powietrza. Zostawiłabym je jednak w garnku, i ew. dolała solanki żeby były dobrze przekryte, muszą też być dociśnięte żeby nie wypłynęły. Dlatego ja wolę kisić w słoikach, bo pod zakrętką wytwarza się podciśnienie takie i lepiej się kiszonki przechowują.
Usuń