Kurki marynowane, słodko kwaśne
Kocham kurki, ale to chyba dla Was żadna nowość :-) Pojawiają się u mnie często, w różnych daniach, a zbieram je oczywiście sama. Większość wykorzystuję na bieżąco, część przesmażam i mrożę żeby móc na chwilę przywołać lato w środku zimy. Część zamykam z słoiczkach bo tak zamarynowane świetnie smakują w różnego rodzaju sałatkach. Ważne jest tylko żeby nie gotować ich za długo za zamiast mięknąć robią się twarde, gumowate i po prostu niesmaczne.
składniki:
sposób przygotowania: Wodę zagotowałam, dodałam cukier, sól, wszystkie przyprawy i ocet, gotowałam na małym ogniu ok. 15 - 20 min., na koniec dodałam miód i przecedziłam zalewę, żeby potem nie musieć wybierać przypraw z pomiędzy blaszek grzybków.
Marchewki i cebulę oczyściłam. Marchewki pokroiłam w krążki a'la kwiatki (moje ulubione) a cebulę w ćwierć krążki. Zagotowałam trochę wody w rondelku, osoliłam ją i posłodziłam trochę. Obgotowałam kawałki marchewki i cebuli, ale dosłownie przez chwilę żeby tylko straciły surowość. Odcedziłam i odłożyłam.
Kurki dokładnie oczyściłam, wypłukałam i osączyłam. Wrzuciłam je do wrzącej, lekko osolonej wody, ponownie zagotowałam i po minutce gotowania odcedziłam - Wcale nie potrzeba im dłuższego gotowania bo stracą swoją pyszną chrupkość. Można wrzucić je od razu wszystkie do dużego garnka albo obgotowywać partiami w mniejszym. Wyparzone słoiki napełniłam jeszcze gorącymi, osączonymi kurkami, przekładając je kawałkami marchewki i cebuli, zalałam wrzącą zalewą i delikatnie zamieszałam zawartość słoiczków widelcem żeby uwolnić wszystkie pęcherzyki powietrza, które zostały gdzieś w zakamarkach. Zakręciłam słoiki wygotowanymi pokrywkami i odstawiłam do ostygnięcia do góry dnem. Do słoiczków, przed wlaniem zalewy, można włożyć jeszcze po kilka listków natki pietruszki.
Marynaty są dobre do jedzenia po kilku tygodniach, przynajmniej dwóch :-)
A jeśli zostanie Wam trochę zalewy to nie wylewajcie jej, ale przelejcie do czystego słoika i odstawcie - przyda się po następnym grzybobraniu !
składniki:
- ok. 2 kg świeżych kurek, najlepiej takich średniej wielkości
- 1 spora cebula
- 2 szczupłe marchewki
- 1 , 5 szkl. octu spirytusowego 10%
- 4 szkl. wody
- 3 łyżki cukru
- 3 łyżki miodu
- 1 łyżka soli
- 4 liście laurowe
- 10 małych goździków
- 1 łyżka ziaren pieprzu czarnego albo kolorowego
- 6 dużych ziarenek ziela angielskiego
- kawałek kory cynamonu, ok. 5 cm
sposób przygotowania: Wodę zagotowałam, dodałam cukier, sól, wszystkie przyprawy i ocet, gotowałam na małym ogniu ok. 15 - 20 min., na koniec dodałam miód i przecedziłam zalewę, żeby potem nie musieć wybierać przypraw z pomiędzy blaszek grzybków.
Marchewki i cebulę oczyściłam. Marchewki pokroiłam w krążki a'la kwiatki (moje ulubione) a cebulę w ćwierć krążki. Zagotowałam trochę wody w rondelku, osoliłam ją i posłodziłam trochę. Obgotowałam kawałki marchewki i cebuli, ale dosłownie przez chwilę żeby tylko straciły surowość. Odcedziłam i odłożyłam.
Kurki dokładnie oczyściłam, wypłukałam i osączyłam. Wrzuciłam je do wrzącej, lekko osolonej wody, ponownie zagotowałam i po minutce gotowania odcedziłam - Wcale nie potrzeba im dłuższego gotowania bo stracą swoją pyszną chrupkość. Można wrzucić je od razu wszystkie do dużego garnka albo obgotowywać partiami w mniejszym. Wyparzone słoiki napełniłam jeszcze gorącymi, osączonymi kurkami, przekładając je kawałkami marchewki i cebuli, zalałam wrzącą zalewą i delikatnie zamieszałam zawartość słoiczków widelcem żeby uwolnić wszystkie pęcherzyki powietrza, które zostały gdzieś w zakamarkach. Zakręciłam słoiki wygotowanymi pokrywkami i odstawiłam do ostygnięcia do góry dnem. Do słoiczków, przed wlaniem zalewy, można włożyć jeszcze po kilka listków natki pietruszki.
Marynaty są dobre do jedzenia po kilku tygodniach, przynajmniej dwóch :-)
A jeśli zostanie Wam trochę zalewy to nie wylewajcie jej, ale przelejcie do czystego słoika i odstawcie - przyda się po następnym grzybobraniu !
Jeden słoiczek zabieram :)
OdpowiedzUsuńja tez:)
OdpowiedzUsuń