Marmolada z pigwy
Pigwa to chyba dość mało znany owoc. Twarde, jabłko- i gruszko-podobne owoce pokryte meszkiem i ładnie pachnące. Miąższ jednak jest cierpki, z dużą ilością komórek "kamiennych" i mało soczysty. Jeśli ktoś zechce je obierać to odciski na dłoniach ma zapewnione.
Ja dostałam torbę pigwy od Boli - z jej ogrodu więc ekologicznej :)
Nie bardzo miałam pomysł jak ją wykorzystać, ale trafiłam w sieci na informację, że pigwa po portugalsku to "marmelo" i stąd właśnie nazwa marmelada czy marmolada nadane gęstemu, słodkiemu przetworowi. Stanęło więc na tym, że z części zrobię sobie swoją własną marmoladę.
składniki:
sposób przygotowania: pigwę dobrze umyłam i osączyłam. Pokroiłam ją na mniejsze kawałki usuwając część gniazd nasiennych, ale ponieważ bardzo ciężko się je wykrawa to część została. Nie obierałam owoców ze skórki. Wrzuciłam je do dużego gara, dodałam obraną ze skórki i pokrojoną na plasterki cytryny. Wlałam też ok. 1 , 5 szkl. wody. Całość gotowałam na małym ogniu, pod przykryciem ok. 45 minut aż owoce zmiękły. Po lekkim przestudzeniu zmiksowałam całość na pulpę i przetarłam przez gęste, metalowe sito.
Taki przecier wlałam do garnka z powłoką, do której nic nie przywiera. Dodałam cukier i smażyłam - bez przykrycia, na małym ogniu, tak żeby masa tylko leciutko pyrkała. Co jakiś czas trzeba całość przemieszać bo gęściejsze osadza się na dnie. Trzeba też uważać żeby nic się nie przypaliło bo przy moim garnku nie jest już problemem. Marmolada pyrkała sobie ładnie jakieś 4 godziny zmniejszając w tym czasie swoją objętość o jakąś 1/3, ciemniejąc i gęstniejąc. Tutaj jest ten moment gdy każdy musi sam zdecydować czy już jej wystarczy czy nie - wszystko zależy jak gęstą masę chcemy otrzymać, ale pamiętajmy że stygnąc jeszcze zgęstnieje bo pigwa zawiera dużo związków żelujących.
Gotową, gorącą marmoladę nałożyłam do wyparzonych słoiczków, zakręciłam i zostawiłam do wystudzenia stawiając je do góry dnem.
Zimą będzie pysznym dodatkiem co świeżego pieczywa albo przełożenia ciast czy ciasteczek.
A do smażenia marmolady wykorzystałam niedawno wygrany w konkursie garnek z powłoką ceramiczną. I piszę o tym nie po to żeby reklamować konkretny sklep czy producenta, ale dlatego że sprawdził się wspaniale. Na prawdę nic nie przywarło i bardzo łatwo go już po wszystkim umyłam. Każdy, kto choć raz smażył powidła czy gęsty dżem, wie jak ważne jest dobre naczynie, ile trzeba mieszać oraz poświęcić uwagi całości żeby nie zmarnować owoców a z tym nowym garnkiem robienie marmolady było bajecznie proste :)
Ja dostałam torbę pigwy od Boli - z jej ogrodu więc ekologicznej :)
Nie bardzo miałam pomysł jak ją wykorzystać, ale trafiłam w sieci na informację, że pigwa po portugalsku to "marmelo" i stąd właśnie nazwa marmelada czy marmolada nadane gęstemu, słodkiemu przetworowi. Stanęło więc na tym, że z części zrobię sobie swoją własną marmoladę.
składniki:
- ok. 1600 g owoców pigwy
- 1 kg cukru
- 1 nieduża cytryna
sposób przygotowania: pigwę dobrze umyłam i osączyłam. Pokroiłam ją na mniejsze kawałki usuwając część gniazd nasiennych, ale ponieważ bardzo ciężko się je wykrawa to część została. Nie obierałam owoców ze skórki. Wrzuciłam je do dużego gara, dodałam obraną ze skórki i pokrojoną na plasterki cytryny. Wlałam też ok. 1 , 5 szkl. wody. Całość gotowałam na małym ogniu, pod przykryciem ok. 45 minut aż owoce zmiękły. Po lekkim przestudzeniu zmiksowałam całość na pulpę i przetarłam przez gęste, metalowe sito.
Taki przecier wlałam do garnka z powłoką, do której nic nie przywiera. Dodałam cukier i smażyłam - bez przykrycia, na małym ogniu, tak żeby masa tylko leciutko pyrkała. Co jakiś czas trzeba całość przemieszać bo gęściejsze osadza się na dnie. Trzeba też uważać żeby nic się nie przypaliło bo przy moim garnku nie jest już problemem. Marmolada pyrkała sobie ładnie jakieś 4 godziny zmniejszając w tym czasie swoją objętość o jakąś 1/3, ciemniejąc i gęstniejąc. Tutaj jest ten moment gdy każdy musi sam zdecydować czy już jej wystarczy czy nie - wszystko zależy jak gęstą masę chcemy otrzymać, ale pamiętajmy że stygnąc jeszcze zgęstnieje bo pigwa zawiera dużo związków żelujących.
Gotową, gorącą marmoladę nałożyłam do wyparzonych słoiczków, zakręciłam i zostawiłam do wystudzenia stawiając je do góry dnem.
Zimą będzie pysznym dodatkiem co świeżego pieczywa albo przełożenia ciast czy ciasteczek.
A do smażenia marmolady wykorzystałam niedawno wygrany w konkursie garnek z powłoką ceramiczną. I piszę o tym nie po to żeby reklamować konkretny sklep czy producenta, ale dlatego że sprawdził się wspaniale. Na prawdę nic nie przywarło i bardzo łatwo go już po wszystkim umyłam. Każdy, kto choć raz smażył powidła czy gęsty dżem, wie jak ważne jest dobre naczynie, ile trzeba mieszać oraz poświęcić uwagi całości żeby nie zmarnować owoców a z tym nowym garnkiem robienie marmolady było bajecznie proste :)
a moja pigwa tym roku niewiele owoców miała...
OdpowiedzUsuńPigwa jest bardzo popularnym owocem na Śląsku.Robię z niej przetwory od lat.Pigwę,po umyciu,krótko obgotowuję.Później daje się obrać bez trudu.Obkrawam dookoła gniazd nasiennych.Następnie smażę z cukrem aż uznam,że już jest dostatecznie gęste.Część owoców się rozgotuje,a część zostaje w kawałkach.Cukru nie dodaję zbyt dużo.Prawdę mówiąc,sypię "na oko".Z gniazd nasiennych i skórek można zrobić świetną galaretkę.Pigwa ma bardzo dużo pektyny i dzięki temu szybko gęstnieje i świetnie się przechowuje.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, to nieczęsto wykorzystywany owoc, ale tym cenniejsze z niego przetwory
OdpowiedzUsuńpolecam pigwówkę wg mojej Mamy - około 4 duże owoce pigwy zasypać dużą ilością cukru w przezroczystym słoju (warstwa pigwy na centymetr, warstwa cukru na dwa centymetry - i tak jedno po drugim), odstawić na 1-2 tygodnie, zlać sok przez gazę i wymieszać go w stosunku 2:1 ze spirytusem (2 części soku, 1 część spirytusu). My ją przechowujemy na święta i ewentualne przeziębienia - pigwówka do herbaty jest niezastąpiona przy grypsku :) pozdrawiam serdecznie Izo :)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć, ja jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z pigwą..za rok chyba jej poszukam..:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałem pigwy jako takiej, u mnie zawsze pigwą nazywało się owoce pigwowca, bardzo zbliżone w smaku i aromacie do pigwy, ale mniejsze, okrągłe i rosnące na krzakach, a nie na drzewach :) To mi przypomniało, że muszę się rozejrzeć po okolicy i poszukać pigwowca, bo już dawno na niego czas :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nawet nie trzymałam w ręce pigwy, nie mówiąc już o przygotowywaniu czegoś z tego owocu. Bardzo jestem ciekawa jak smakuje taka marmolada. Chyba muszę się rozejrzeć na targu za pigwą :)
OdpowiedzUsuńciężko wytłumaczyć jak smakuje, ale jeśli będziesz miała okazję kupić to koniecznie spróbuj !
UsuńKilka lat temu zostałem uraczony przez koleżanke dosyć sporym zapasem pigw,zrobilem z nich wino, REWELACJA, kupiłem i zasadziłem u siebie drzewo, już owocuje (choć w tamtym i tym roku posucha, przymrozki i susza zrobiły swoje,wczoraj zebrałem 15 pigw z czego część jeszcze odpadnie...). Kiedy wina mi sie znudziły (czytaj zaczęły nie wychodzić...) robiłem nalewki,dużo prostsze-pigwa,cukier,alkohol-też rewelka. Marmolady też robiłem i tu przechodzę do sedna.Mianowicie z samej pigwy jest dosyć mdła,najlepiej mieszać z kwaśnym owocem typu jabłko(te kwaśne odmiany) albo z innymi owocami.Znalazłem w necie przepisy z cytryną,może się pokusze...Pozdrawiam serdecznie smakoszy tego owocu(pigwy).:-)
OdpowiedzUsuńi ja pozdrawiam !
UsuńHm, 1600 owoców pigwy i kilogram cukru...Ciekawe,bardzo ciekawe...Skąd wziąć tyle owoców? :-)
OdpowiedzUsuńnajlepiej z własnego ogrodu albo od przyjaciół, tak jak ja :) czasami można gdzieś pigwę kupić, ale trzeba wiedzieć gdzie - u mnie krucho w tym roku :)
Usuń1600 owoców czy 1600 gram owoców??
OdpowiedzUsuńoczywiście 1600 gram owoców - dzięki za wychwycenie pomyłki, już poprawiam
Usuńmam jeszcze pytanie odnośnie wody czy ma być to 1,5 szklanki czy litra?
OdpowiedzUsuń1,5 szklanki :)
UsuńTo ja u swojego ojca na działce pigwę chcę wyciąć a tu takie cuda wypisujecie.
OdpowiedzUsuńDrzewo zdrowe, pielęgnowane, rodzi kilka wiader owoców ale...
Próbowałem z jakąś marmoladę zmajstrować, wyszła całkiem niezła ale te odciski od obierania długo się goją. Masakra. Myślę sobie, jak mam drzewo hodować tylko dla nalewki to wycinam.
No ale owoce na drzewie, szkoda... Musi być jakiś sposób... No to do komputera siadłem i znalazłem Was.
Moja pigwa dostaje drugie życie, a ja spróbuję kilka przepisów. W zimie posmakuję i wybiorę najsmaczniejszy.
Parę porad "technologicznych", które znacznie ułatwią zadanie:
OdpowiedzUsuń1. zamiast obierać i kroić na surowo, pigwę najpierw upiec w piekarniku; po wystudzeniu obieranie i wykrawanie gniazd jest bezproblemowe
2. żeby nie tracić pektyn, skórki i gniazda nasienne wygotować w niewielkiej ilości wody i przecedzić
3. upieczony miąższ, zmiksowany w malakserze, zmieszany z wywarem i cukrem smażyć w mikrofalówce. Odpada ciągłe mieszanie, trzeba tylko stopniowo zmniejszać moc w miarę gęstnienia i uchwycić właściwy moment zakończenia całej zabawy.
ciężko nazwać smażeniem obróbkę takiej owocowej masy w mikrofali - większej bzdury nie czytała, ale i tak mikrofalę wywaliłam dawno temu bo to mało przydatne urządzenie
UsuńWszystkie musy, powidła, konfitury itp. łatwo przypalające się przetwory, od lat smażę z powodzeniem w mikrofali. Trzeba tylko uważać na koniec smażenia, bo w miarę odparowania wody gęstość wydzielanej mocy cieplnej wzrasta i masę łatwo przegrzać.
UsuńZaletą tej metody jest brak potrzeby tkwienia godzinami nad garnkiem i ciągłego mieszania. Ale jak ktoś lubi...
Bez sensu jest posługiwać się mikrofalą. Zdrowie jest ważniejsze; to jest ruski wynalazek dobry tylko dla nich.
OdpowiedzUsuńWynalazek akurat amerykański. Domniemana szkodliwość dla zdrowia to kompletna bzdura. Prawdą jest, że nie do wszystkiego się nadaje (podobnie jak każdy inny sprzęt kuchenny), ale w wielu przypadkach jest bardzo użytecznym, oszczędzającym pracę i czas urządzeniem.
UsuńI mnie wczoraj obdarowano pigwą. Dzisiaj już stoi w słoiczkach zrobiona z tego przepisu. To co pozostało na spodku jest gęstą,twardą marmoladą o cudownym zapachu.
OdpowiedzUsuńPani Izo proszę zdradzić jaki to jest garnek, bo garnek garnkowi nie równy, a sama chętnie bym go kupiła i czy jet na indukcję? Pozdrawiam
To garnek z powłoką ceramiczną, dostałam go kilka lat temu w prezencie i nie wiem gdzie był kupowany, nie wiem też czy nadaje się na kuchenkę indukcyjną, ale możesz poszukać w sieci garnków z taką powłoką i na pewno będzie informacja o indukcji
UsuńDziękuję za odpowiedż. Używam patelni z powłoką ceramiczną,a teraz poszukam garnka
UsuńMarmelada, to dżem z pigwy. Nie piszemy marmolada z pigwy.
OdpowiedzUsuńjuż od dawna słowo marmolada jest stosowane w odniesieniu do dżemów z przetartych owoców, z dużym dodatkiem cukru, i nie dotyczy tylko dżemu z pigwy więc pozwól, że na swoim blogu będę pisać tak jak uważam
Usuń