Najpyszniejsze rogale marcińskie - lepsze niż z cukierni
Rogale marcińskie czy świętomarcińskie to tradycyjny wypiek z rejonu Wielkopolski a tam mi bardzo nie po drodze więc pierwszy raz jadłam je dopiero rok temu. Udało mi się kupić takie specjalnie przywiezione prosto z Poznania do sklepu z wyrobami regionalnymi. Kosztowały sporo bo po ok. 9 zł za sztukę i to wcale nie taką dużą jak bywają o czym wiele czytałam. Przyznam też, że specjalnie nam nie smakowały i stwierdziłam nawet, że nie rozumiem czym się ludziska zachwycają.
Kiedy Margarytka zaproponowała wspólną akcję pieczenia takich tradycyjnych rogali pomyślałam, że czemu by nie spróbować ? Przynajmniej będą świeżutkie :) Zgapiłam się trochę w czasie i biały mak zamówiłam dopiero tydzień temu. Poczta przyprawiła mnie prawie o zawał bo dostarczyła go dopiero w piątek, ale zdążyli i już wieczorem zagniatałam, mieliłam, wałkowałam żeby w sobotni poranek piec swoje pierwsze marcińskie rogaliki.
Przepis jest od Joanny a ja oczywiście coś zmieniłam, odrobinę, bo nie byłabym sobą. Niżej są ilości składników takie jakie zużyłam i mój sposób przygotowania. Rogale wyszły wyśmienite - ciasto delikatne, listkowate a farsz nie za słodki, taki w sam raz. Myślę, że za rok zrobię je ponownie :)
Najlepsze rogale marcińskie
składniki:
Jak zrobić ciasto półfrancuskie?
Drożdże pokruszyłam, wymieszałam z łyżką cukru, mąki i 1/2 szkl. letniego mleka, odstawiłam żeby zaczęły pracować na ok. 10 -15 minut. Mąkę przesiałam z solą, dosypałam resztę cukru. Miał być utarty z żółtkami, ale rozpędziłam się i sypnęłam od razu do miski z mąk ... 50 g masła stopiłam.
Do mąki wlałam rozczyn, resztę mleka, pastę waniliową. Dodałam żółtka i zagniotłam ciasto. Wyrabiałam kilka minut a następnie wlewałam partiami letnie masło i wyrabiałam dalej. Po kilku minutach ciasto zaczęło odchodzić od miski i dłoni - było zwarte, ale elastyczne. Odstawiłam je w misce przykrytej ściereczką na ok. godzinę aż podwoiło swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto przełożyłam na blat, zagniotłam lekko i rozwałkowałam na duży prostokąt - mniej więcej 45x25 cm. Ułożyłam płat pionowo do siebie. 2/3 powierzchni posmarowałam miękkim masłem - nałożyłam całe 200 g na raz i równo rozsmarowałam. Ciasto złożyłam na 3 części najpierw zaginając do środka część bez masła a potem drugi koniec z masłem. Pakiet obróciłam o 90 stopni i rozwałkowałam delikatnie na prostokąt takiej wielkości jak przed złożeniem. Można leciutko podsypać ciasto mąką, ale nie przesadzajcie bo ciasto dobrze się wałkuje i jest elastyczne. Prostokąt ponownie złożyłam na 3 części. Ułożyłam ciasto na małej tacce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryłam szczelnie folią spożywczą i odstawiłam do lodówki na godzinę - ma się schłodzić, ale nie mrozimy go. Po godzinie ciasto wyjęłam, ponownie rozwałkowałam na duży prostokąt, znów złożyłam i znowu na godzinę odłożyłam do chłodzenia - ten proces powtórzyłam jeszcze dwukrotnie. Po ostatnim wałkowaniu i składaniu ciasto odłożyłam do lodówki na całą noc - musi być szczelnie przykryte żeby nie obeschło. Wyjmujemy je na ok. 30 minut przed planowanym przygotowywaniem rogali.
Czasami zdarza się, że podczas wałkowania nieco masła będzie wyłaziło jakąś dziurką czy bokiem - ja się tym nie przejmuję tylko posypuję odrobiną mąki i wałkuję dalej.
Jak zrobić nadzienie do rogali marcińskich?
Mak zalałam w misce wrzącą wodą, zamieszałam i przykryłam. Parzył się 30 minut a potem odciekał 2 godziny na bardzo gęstym sicie. Sparzyłam też orzechy, migdały i figi pozwalając im się pomoczyć też ok. pół godziny a potem dobrze osączając. Migdały obrałam ze skórek.
Mak, migdały, orzechy, figi i daktyle zmieliłam w maszynce co mięsa zakładając drobne sitko. Przemieliłam też marcepan. Do zmielonych składników dodałam śmietankę, zmiksowane na pył biszkopty, drobno posiekaną skórkę pomarańczową i cukier puder, wymieszałam dokładnie. Białka ubiłam na sztywną pianę i partiami wmieszałam ją do masy makowej. Masa musi być dość zwarta, ale taka żeby dało się ją rozsmarowywać na cieście - gęstość można regulować śmietanką i mielonymi biszkoptami dodając odrobinę jednego albo drugiego składnika.
Jak uformować rogale marcińskie?
Ciasto wyjęte wcześniej z lodówki, jakieś pół godziny wcześniej, i nieco ogrzane w temperaturze pokojowej podzieliłam na 2 części. Każdą rozwałkowałam leciutko podsypując mąką na prostokąty szerokości ok. 20 cm i długości takiej żeby ciasto miało ok. 0,5 cm grubości. Pokroiłam je na trójkąty, których podstawa miałam 10 cm a wysokość wspomniane wcześniej 20 cm. Na każdy nałożyłam porcję masy - sporo ma jej być, na bogato - zostawiając ok. 0,5 cm wolnych brzegów, z dłuższych boków nawet mniej. Brzeg od podstawy założyłam do środka na szerokość 2 cm. Nacięłam ostrym nożem na środku na głębokość 1,5 cm i zwijałam rogale rozchylając lekko boki. Masa ma wyłazić bokami - tak właśnie ma być. Przyznam, że nie mierzę linijką ani grubości ciasta ani wielkości rozwałkowanego płatu - robię to na oko więc czasami wychodzi grubiej a czasami cieniej.
Zwinięta rogale układałam luźno na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Przykryte ściereczkami odstawiłam do wyrośnięcia na ok. 0,5-1 godzinę. Przed pieczeniem posmarowałam je pędzelkiem maczanym w jajku roztrzepanym z mlekiem. Piekłam ok. 20-25 minut w temp. 200 st. C, grzanie góra/dół aż ładnie się zrumieniły. Studziłam na blasze bo gorące są bardzo delikatne. Lekko ciepłe polałam lukrem i posypałam siekanymi migdałami/orzechami
Jeszcze jedna uwaga - jeśli przy krojeniu już w trójkąty rozwałkowanego ciasta zostaną Wam jakieś ścinki to nie zagniatamy ich tylko tak jak przy cieście francuskim składamy jeden kawałek na drugi, lekko dociskamy i rozwałkowujemy. Dzięki temu wypiek nawet z tych ścinków będzie się ładnie listkował.
Wybaczcie jakość niektórych zdjęć z przygotowań, ale ciasto robiłam wieczorem a dzisiaj rano wcale nie było dużo jaśniej w mojej małej kuchni . . . Tradycyjne rogale są większe, żeby nie powiedzieć ogromne, ale wolałam upiec więcej sztuk mniejszych żeby podzielić się z rodziną i znajomymi :) Poza tym takiego wielkiego to nawet ja nie zjem na jeden raz.
Kiedy Margarytka zaproponowała wspólną akcję pieczenia takich tradycyjnych rogali pomyślałam, że czemu by nie spróbować ? Przynajmniej będą świeżutkie :) Zgapiłam się trochę w czasie i biały mak zamówiłam dopiero tydzień temu. Poczta przyprawiła mnie prawie o zawał bo dostarczyła go dopiero w piątek, ale zdążyli i już wieczorem zagniatałam, mieliłam, wałkowałam żeby w sobotni poranek piec swoje pierwsze marcińskie rogaliki.
Przepis jest od Joanny a ja oczywiście coś zmieniłam, odrobinę, bo nie byłabym sobą. Niżej są ilości składników takie jakie zużyłam i mój sposób przygotowania. Rogale wyszły wyśmienite - ciasto delikatne, listkowate a farsz nie za słodki, taki w sam raz. Myślę, że za rok zrobię je ponownie :)
rogale'2016 |
Najlepsze rogale marcińskie
składniki:
- CIASTO - 30 g świeżych drożdży
- 250 lekko podgrzanego mleka
- 500 g mąki pszennej tortowej
- 1 łyżeczka pasty waniliowej albo ziarenka z 1 laski wanilii, albo łyżka cukru z wanilią
- 4 żółtka z małych jajek kurzych
- 50 g cukru zwykłego
- 1 g soli
- 50 g masła stopionego
- 200 g masła w temperaturze pokojowej
- NADZIENIE - 350 g białego suchego maku
- 100 g cukru pudru
- 150 g łuskanych orzechów włoskich
- 100 g migdałów
- 100 g suszonych fig
- 100 g suszonych daktyli bez pestek
- 100 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 120 g marcepanu albo jakiegoś batonika marcepanowego
- 5 okrągłych lub podłużnych suchych biszkoptów
- 3 łyżki śmietanki - dodałam słodką 36 %
- 3 białka z małych jajek kurzych
- szczypta soli
- DODATKOWO - 1 jajko + 1 łyżka mleka do posmarowania rogali przed pieczeniem
- lukier - 1 czubata szklanka cukru pudru, 1 łyżeczka soku z cytryny, 1 łyżka rumu białego i odrobina gorącej wody
- 100 g blanszowanych, posiekanych migdałów
rogale ' 2013 |
Jak zrobić ciasto półfrancuskie?
Drożdże pokruszyłam, wymieszałam z łyżką cukru, mąki i 1/2 szkl. letniego mleka, odstawiłam żeby zaczęły pracować na ok. 10 -15 minut. Mąkę przesiałam z solą, dosypałam resztę cukru. Miał być utarty z żółtkami, ale rozpędziłam się i sypnęłam od razu do miski z mąk ... 50 g masła stopiłam.
Do mąki wlałam rozczyn, resztę mleka, pastę waniliową. Dodałam żółtka i zagniotłam ciasto. Wyrabiałam kilka minut a następnie wlewałam partiami letnie masło i wyrabiałam dalej. Po kilku minutach ciasto zaczęło odchodzić od miski i dłoni - było zwarte, ale elastyczne. Odstawiłam je w misce przykrytej ściereczką na ok. godzinę aż podwoiło swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto przełożyłam na blat, zagniotłam lekko i rozwałkowałam na duży prostokąt - mniej więcej 45x25 cm. Ułożyłam płat pionowo do siebie. 2/3 powierzchni posmarowałam miękkim masłem - nałożyłam całe 200 g na raz i równo rozsmarowałam. Ciasto złożyłam na 3 części najpierw zaginając do środka część bez masła a potem drugi koniec z masłem. Pakiet obróciłam o 90 stopni i rozwałkowałam delikatnie na prostokąt takiej wielkości jak przed złożeniem. Można leciutko podsypać ciasto mąką, ale nie przesadzajcie bo ciasto dobrze się wałkuje i jest elastyczne. Prostokąt ponownie złożyłam na 3 części. Ułożyłam ciasto na małej tacce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryłam szczelnie folią spożywczą i odstawiłam do lodówki na godzinę - ma się schłodzić, ale nie mrozimy go. Po godzinie ciasto wyjęłam, ponownie rozwałkowałam na duży prostokąt, znów złożyłam i znowu na godzinę odłożyłam do chłodzenia - ten proces powtórzyłam jeszcze dwukrotnie. Po ostatnim wałkowaniu i składaniu ciasto odłożyłam do lodówki na całą noc - musi być szczelnie przykryte żeby nie obeschło. Wyjmujemy je na ok. 30 minut przed planowanym przygotowywaniem rogali.
Czasami zdarza się, że podczas wałkowania nieco masła będzie wyłaziło jakąś dziurką czy bokiem - ja się tym nie przejmuję tylko posypuję odrobiną mąki i wałkuję dalej.
Jak zrobić nadzienie do rogali marcińskich?
Mak zalałam w misce wrzącą wodą, zamieszałam i przykryłam. Parzył się 30 minut a potem odciekał 2 godziny na bardzo gęstym sicie. Sparzyłam też orzechy, migdały i figi pozwalając im się pomoczyć też ok. pół godziny a potem dobrze osączając. Migdały obrałam ze skórek.
Mak, migdały, orzechy, figi i daktyle zmieliłam w maszynce co mięsa zakładając drobne sitko. Przemieliłam też marcepan. Do zmielonych składników dodałam śmietankę, zmiksowane na pył biszkopty, drobno posiekaną skórkę pomarańczową i cukier puder, wymieszałam dokładnie. Białka ubiłam na sztywną pianę i partiami wmieszałam ją do masy makowej. Masa musi być dość zwarta, ale taka żeby dało się ją rozsmarowywać na cieście - gęstość można regulować śmietanką i mielonymi biszkoptami dodając odrobinę jednego albo drugiego składnika.
Jak uformować rogale marcińskie?
Ciasto wyjęte wcześniej z lodówki, jakieś pół godziny wcześniej, i nieco ogrzane w temperaturze pokojowej podzieliłam na 2 części. Każdą rozwałkowałam leciutko podsypując mąką na prostokąty szerokości ok. 20 cm i długości takiej żeby ciasto miało ok. 0,5 cm grubości. Pokroiłam je na trójkąty, których podstawa miałam 10 cm a wysokość wspomniane wcześniej 20 cm. Na każdy nałożyłam porcję masy - sporo ma jej być, na bogato - zostawiając ok. 0,5 cm wolnych brzegów, z dłuższych boków nawet mniej. Brzeg od podstawy założyłam do środka na szerokość 2 cm. Nacięłam ostrym nożem na środku na głębokość 1,5 cm i zwijałam rogale rozchylając lekko boki. Masa ma wyłazić bokami - tak właśnie ma być. Przyznam, że nie mierzę linijką ani grubości ciasta ani wielkości rozwałkowanego płatu - robię to na oko więc czasami wychodzi grubiej a czasami cieniej.
Zwinięta rogale układałam luźno na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Przykryte ściereczkami odstawiłam do wyrośnięcia na ok. 0,5-1 godzinę. Przed pieczeniem posmarowałam je pędzelkiem maczanym w jajku roztrzepanym z mlekiem. Piekłam ok. 20-25 minut w temp. 200 st. C, grzanie góra/dół aż ładnie się zrumieniły. Studziłam na blasze bo gorące są bardzo delikatne. Lekko ciepłe polałam lukrem i posypałam siekanymi migdałami/orzechami
Jeszcze jedna uwaga - jeśli przy krojeniu już w trójkąty rozwałkowanego ciasta zostaną Wam jakieś ścinki to nie zagniatamy ich tylko tak jak przy cieście francuskim składamy jeden kawałek na drugi, lekko dociskamy i rozwałkowujemy. Dzięki temu wypiek nawet z tych ścinków będzie się ładnie listkował.
Wybaczcie jakość niektórych zdjęć z przygotowań, ale ciasto robiłam wieczorem a dzisiaj rano wcale nie było dużo jaśniej w mojej małej kuchni . . . Tradycyjne rogale są większe, żeby nie powiedzieć ogromne, ale wolałam upiec więcej sztuk mniejszych żeby podzielić się z rodziną i znajomymi :) Poza tym takiego wielkiego to nawet ja nie zjem na jeden raz.
rogale'2016 |
rogale ' 2014 |
rogale ' 2013 |
rogale ' 2014 |
Wyglądają pysznie...aż ślinka cieknie..
OdpowiedzUsuńSzacunek, pięknie się prezentują. Ja w tym roku kupiłam w cukierni i wcale mi nie smakował. Twoje pewnie smaczniejsze.
OdpowiedzUsuńHaniu, roboty sporo, ale jestem z siebie dumna a rogale naprawdę pyszne :)
UsuńNo statystyki dowodzą,że dzisiejszego dnia mieszkańcy Poznania zjedzą ok.600 ton tradycyjnych rogali Marcińskich,zatem chyba nie tylko z racji przyzwyczajenia do tego święta....
OdpowiedzUsuńOsobiście jako wieloletnia mieszkanka Poznania,mimo wszystko oddaję hołd poznańskim cukiernikom,i kupuję rogale w sobie dogodnych miejscach,gdzie podają świeże rogale,bo dla ciasta francuskiego,to podstawa....
Ale Twoje też wyglądają pysznie (jedynie zbyt malutkie)jak na te z tradycją....pozdrowionka ;)
Basiu, jak napisałam jadłam rogale przywiezione z Poznania do Warszawy gdzie mieszkam - taka podróż na pewno nie wpłynęła na nie dobrze :) i pewnie dlatego mi nie smakowały. Jednak piekłam swoje właśnie dlatego żeby przekonać się czy będzie różnica jeśli zjem takiego świeżutkiego i była ogromna. Dlatego doskonale już rozumiem Poznaniaków :) Moje małe bo takie podzielniejsze, może kiedyś pokuszę się o zrobienie większych.
UsuńFaktycznie,na Marcina,te rogale mają swój niepowtarzalny smak,może cukiernicy poza pracą wkładają i serce z duszą ;).
UsuńBo dzisiejszego dnia królują głównie rogale,które przy okazji wolnego dnia jednoczą ludzi przy stole....no i taka to ich beztroska tajemnica....trzeba być tu dzisiaj ;).
Witaj, jadłam kilka razy prawdziwe rogale świętomarcińskie i były rewelacyjne, Twoje co prawda nie przypominają ich prawie w ogóle ale może choć smakują podobnie ...
UsuńJak to nie przypominają? Są mniejsze, ale przypominają! Aż mi się łezka w oku zakręciła. Jeszcze nigdy ich sama nie robiłam, ale w tym roku będę musiała, bo niestety jestem daleko, muszę gdzieś tylko dorwać biały mak. Jednak rogale świętomarcińskie najlepiej smakują po obejrzeniu pochodu na ul. Święty Marcin... :)
UsuńWitam,ja w odpowiedzi na"anonimowy",aż się we mnie zagotowało czytając ten komentarz,może mniejsze ale za to zgrabniejsze i wyglądają przepięknie,nawet ładniejsze niż oryginalne poznańskie.Ten ktoś anonim najprawdopodobniej nie potrafi nic sam zrobić,więc chodzi po blogach i krytykuje.Gdy by było inaczej to by siedział w kuchni i pichcił.Dam głowę uciąć że nawet wodę przypali.Rozgrzana do czerwoności Halina
UsuńHalinko, szanuj swoją głowę i nie szafuj nią tak bo nie warto
UsuńAch przepięknie wyglądają! Aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie!!! Mnóstwo z nimi roboty ale warto! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow. Co za wkład pracy. Piękne są. :)
OdpowiedzUsuńprzewspaniałe zdjęcia i oczywiście rogale:)
OdpowiedzUsuńachhhh jaką mam ochotę na takie cudeńka!
Wyglądają obłędnie! Piękne! Muszą być pyszne :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dołączyłaś i że rogale Ci smakowały. Po Twoich ubiegłorocznych wrażeniach zastanawiałam się, czy Ci będą smakować. Więc tym większa moja radość, że smakują.
OdpowiedzUsuńMy dziś byliśmy w Poznaniu, kupiliśmy z dwóch różnych cukierni, aby spróbować i porównać. Ale powiem Ci, że i tak te zrobione w domu smakowały mi najbardziej.
A rogali to naprawdę dziś były w Poznaniu tony - ale były takie dzikie tłumy, że nawet nie pomyślałam o zrobieniu zdjęć kilku stoiskom z rogalami.
No i tak ładnie to opisałaś ,że przemówił do mnie przepis i ja też sobie upiekę:)
OdpowiedzUsuńWyglądają przepięknie! Muszę się kiedyś skusić na zrobienie takich :)
OdpowiedzUsuńPiękne :) Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się dołączyć do pieczenia rogali :)
OdpowiedzUsuńChyba w tym roku skuszę się na Twoje rogale:) Wyglądają tak pysznie, że cieknąca ślinka zrobiła już kałużę pod moimi nogami.
OdpowiedzUsuńmyślę, że nie pożałujesz - jest z nimi trochę pracy, ale warto :)
Usuńgdzie kupić biały mak w Warszawie?
OdpowiedzUsuńniestety, nie widziałam w stacjonarnych sklepach - znajomi blogerzy, i ja też, zamawiają w internecie. Słyszałam, że bywa pod Halą Mirowską i w Piotrze i Pawle, ale czy jest rzeczywiście to nie wiem
UsuńByły przepyszne :) dziękuję
OdpowiedzUsuńWitaj, mogłabyś napisać ile sztuk rogali wyjdzie z podanych przez Ciebie produktów ? Pozdrawiam Vanilia :)
OdpowiedzUsuńW Piotrze i Pawle bywa rzeczywiście, ale przed sezonem, tak było jak sprawdzałam, internetu nie polecam, bo sama kiedyś kupiłam i się nacięłam - był mocno zanieczyszczony (drobinki pewnie mokówek? oraz piasek, który trudno usunąć żeby nie trzeszczał pod zębami, lepiej kupić coś czego jakość można sprawdzić na miejscu. Jeśli chodzi o jakość rogali w Poznaniu - jest nierówna. Jak ktoś nie jest poznaniakiem, może się "naciąć" kupując w pierwszym lepszym miejscu. Od urodzenia mieszkam w Poznaniu, a jest to już z grubsza 40 lat :) i kupuję tylko w dwóch miejscach. Czasem lepiej wydać trochę więcej pieniędzy , ale mieć pewność, że są znakomite. Ostatnio też zaczęłam sama piec i mam bardzo podobny przepis jak pani Izy. I te smakują rewelacyjnie całej rodzince. Jeszcze tylko nie nauczyłam sie ich idealnie zwijać :) . Dziękuję p Izie za piękny instruktarz, widzę że za rok będą i smaczne i cudownie wyglądające. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja kupowałam biały mak właśnie w sieci, w poleconym przez znajomą sklepie przydasiownia, ale już od jakiegoś czasu go wcale nie mają....
OdpowiedzUsuńAleż pyszne. Jestem pod wrażeniem. Myślę, że za rok sama zrobię. A na razie zachwycam się np. Twoimi. Śliczne, jak z cukierni. Pozdrawiam, Krys
OdpowiedzUsuńi zapewniam, że smaczniejsze niż w wielu cukierniach bo niektóre idą na ilość a nie jakość, niestety...
UsuńBardzo proszę o poradę. Za każdym razem, czy to z ciastem francuskim, czy półfrancuskim mam ten sam problem: masło wychodzi z ciasta:( Poza tym mimo długiego wyrabiania ciasto jest chropowate. Co mogę robić nie tak?
OdpowiedzUsuńciasto smarujemy miękkim masłem zostawiając z każdej strony margines szerokości przynajmniej 2 cm i potem po złożeniu odkładamy pakiet do lodówki a nie do zamrażarki - jeśli masło nie da się rozsmarować na cieście to właśnie zostaną grudki. Jeśli podczas wałkowania bokami trochę masła mi wyłazi to zgarniam je i rozsmarowuję równo na wierzchu po czym jeszcze raz składam
UsuńWłaśnie ciasto wylądowało w lodówce,trochę masła mi wyłaziło bokami ale mam nadzieję,że będzie dobrze. Fajny przepis idealnie dobrane proporcje do ciasta drożdżowego. Niestety robię z niebieskiego maku, bo nie dostałam białego, trudno, dołożyłam też do maku różne orzechy mielone:pistacje, ziemne,włoskie.Farsz wyszedł bardzo dobry.Będę je piekła jutro,mam nadzieję, że 11 będą jeszcze smaczne. We wtorek tradycyjnie piekę gęś w garnku rzymskim (a waży 4,4kg) i nie wyrobiłabym się czasowo z rogalami. Dzięki za przepis, dam znać jak wyszły.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńu mnie też masło czasami troszkę wyłazi, ale całość naprawdę wychodzi świetnie - czekam na wieści jak się udały rogaliki ! może zrobisz zdjęcie i przyślesz ? będzie mi bardzo miło :)
UsuńOdezwę się na pewno.
UsuńRogaliki wyglądają pysznie ale czy można użyć do nich zwykłego maku? (no wiesz czarnego) Jak zamówię przez Allegro to przyjdzie za tydzień a ja chcę teraz!!! :D
OdpowiedzUsuńpewnie, że można - biały mak w smaku niewiele się różni od niebieskiego czy czarnego więc śmiało zamieniaj jeśli nie masz białego i piecz rogale :)
UsuńOdzywam się jak obiecałam. Rogale fantastyczne,przepyszne, ciasto ładnie się wylistkowało. Trochę większe mi wyszły chyba,maku wystarczyło na styk,faktycznie na bogato,mak wyłazi bokami , aż za bardzo,tylko mój lukier jakiś taki blady, chyba dałam za dużo wody ale to drobny szczegół. Pochłonęliśmy z mężem po jednym jeszcze ciepłe.Wyszły mi 22 sztuki,jutro chyba podgrzeję je chwilkę w mikrofali żeby były ciepłe. Zdjęć niestety nie zrobiłam, przepraszam. Twoje na pewno ładniejsze ale to myślę kwestia wprawy. Ja robiłam moje 2 raz w życiu,poprzednie nie były tak dobre, na pewno będę je piekła, nie tylko na Marcina.Pozdrawiam,miłego świętowania.
OdpowiedzUsuńMam pytanie,jak myślisz czy można z takiego ciasta upiec świąteczne makowce ?, myślę , że z takiej porcji powinny wyjść dwa dość spore. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńskoro nadaje się na rogale to i makowiec będzie dobry - myślę, że 2 wyjdą na pewno, jeśli nie więcej
UsuńDziękuję za odpowiedź,mam zamiar upiec na Święta.
UsuńWitaj Pyzunio! Jestem Twoją wielką fanką. Wiele razy już korzystałam z Twoich przepisów i zawsze mi smakowało. Jeśli chodzi o rogale to przepis jest super, nawet nie próbuję go podważać ale jest jedno ale... Jeśli chodzi o prawdziwe świętomarcińskie rogale to musisz wiedzieć, że ciasto na nie, musi się składać z 81 warstw co oznacza, że składanie należy powtórzyć 4-rokrotnie. Nie jestem pewna ale z Twojego opisu doliczyłam się 5 razy. Wiem, że to szczegół i na pewno nie ma wpływu na smak rogali ale chciałam tylko żebyś wiedziała. Taka mała ciekawostka...:) Pozdrawiam! Poznanianka;)
OdpowiedzUsuńP.S. A tak przy okazji... Gdybyś kiedyś gościła w Poznaniu to bardzo polecam odwiedziny muzeum rogala na Starym Rynku.
Mieszalam ciasto przez ponad 10 minut i nadal nie odchodzi od miski czy rąk. Postanowiłam je zostawić na godzinę w cieplym miejscu. Widzę że rośnie, ale czy coś z tego ciasta będzie?
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze - może ciasto jest po prostu nieco za mokre (każda mąka jest inna i inaczej chłonie wilgoć) więc trzeba podsypać więcej mąki, ale nie za dużo. Trzymam kciuki!
Usuń