Warto przeczytać - Konrad Gaca "Kuchnia Fit"
Książka "Kuchnia Fit" Konrada Gacy to zbiór smacznych przepisów na zdrowe posiłki. Znajdziecie w niej propozycje śniadań, obiadów, kolacji a nawet deserów. I to wszystko w stylu fit.
Kto mnie zna ten wie, że jestem bardzo nieufnie zastawiona do wszelkiego rodzaju diet. Lubię jeść i jestem łakomczuchem więc ograniczenie się do 1000 kalorii dziennie albo wyeliminowanie z jadłospisu słodyczy czy pieczywa to dla mnie chyba nie wykonalne. Problemem jest też to, że za mało się ruszam, ale to już inna bajka. I zawsze gdzieś w tyłu głowy krąży myśl o efekcie jojo. Myślę, że wiele osób myśli i czuje dokładnie tak samo.
Po przeczytaniu tej książki spojrzałam jednak na sprawę nieco inaczej. Może trzeba zacząć od małych kroczków ? Majonez zastąpmy jogurtem, najlepiej chudym. Wybierajmy chudsze mięsa, wędliny i ryby a do obiadu podawajmy większe porcje surówek kosztem ziemniaków czy klusek. Z chleba jak się okazało wcale nie musimy rezygnować, ale pieczmy albo kupujmy razowe z dużą ilością ziaren i błonnika. No i starajmy się jeść częściej a małe posiłki i zmniejszajmy porcje. Nawet kawałek ciasta, jeśli już musimy go zjeść, niech będzie o połowę mniejszy niż zwykle. Zaspokoimy swoją zachciankę a kalorii choć odrobinę mniej. Pomyślmy też o tym jak więcej się ruszać. Może skorzystać ze schodów zamiast windy albo przejść szybkim marszem chociaż 1-2 przystanki w drodze do/z pracy albo na zakupy ? Może przejść się do najbliższej siłowni albo klubu fitness i popytać o jakiś ciekawe zajęcia ? A żeby nie było nudno i samotnie można spróbować namówić na takie wspólne wyjścia koleżankę czy sąsiadkę.
A z tych przemyśleń wynika przede wszystkim to, że za dużo, za tłusto i słodko jemy a za mało się ruszamy. I że dieta to nie jakieś czarodziejskie cuda działające cuda tylko to konkretny styl, sposób życia. Żeby być fit wcale nie trzeba wyrzekać się wszystkiego co do tej pory lubiliśmy. Posiłki mogą być całkiem duże a do tego kolorowe, zdrowe i niskokaloryczne. A nawet drobne zmiany w harmonogramie dnia i wplecenie w niego chociaż kilkunastu minut aktywnego ruchu będzie dobrym początkiem. Warto też poszukać specjalistów, którzy pomogą nam w zmaganiach z nadmiarem kilogramów żebyśmy robili to nie rujnując swojego zdrowia.
Książkę "Kuchnia Fit" podzielono na kilka działów zawierających propozycje posiłków przeznaczonych do zjedzenia o konkretnych porach dnia. To co dobre na śniadanie wcale niekoniecznie sprawdzi się wieczorem, na kolację i odwrotnie. Jest rozdział nawet o daniach świątecznych co pozwala świętować w stylu fit i nie przytyć w tym trudnym okresie. Menu każdego działu jest urozmaicone więc każdy znajdzie coś smacznego dla siebie. Ponieważ konkretne produkty mają różne właściwości to przy przepisach są oznaczenia jakie działanie ma konkretne danie na nasz organizm. Jedne wspomagają mocniej układ krwionośny, inne wzrok czy rozwój mięśni. Dodatkowo przytaczane są różne ciekawostki na temat spożywanych produktów czy występujących w nich składników. Po każdym rozdziale są puste strony na własne notatki albo przepisy. W dalszej części książki są tablice kaloryczności przedstawionych dań. Przydatne, ale lepiej widoczne byłby te dane wpisane bezpośrednio przy przepisie.
Poza przepisami znajdziecie tu tajże historie i zdjęcia osób, które odchudzały się z mniejszej lub większej nadwagi pod okiem Konrada Gacy i jego współpracowników. Warto poczytać o tym, że nie zawsze to było łatwe i jak przełamywać swoje słabości. Takie opowieści są bardzo inspirujące i podbudowujące.
Ogólnie książka mi się podoba. Jest ładnie, porządnie wydana. Przepisy ciekawe, dania na zdjęciach bardzo apetyczne i zachęcające do wypróbowania. Czy zmieni coś w moim życiu ? Tego jeszcze nie wiem, ale zobaczymy. Na razie zaciekawiła mnie na tyle, że przygotowując jedzenie w ostatnich dniach kilka razy złapałam się na zamianie składników na mniej kaloryczne i zmniejszeniu porcji. Może niereformowalna Pyza da się jednak zreformować ?
Pyza poleca !
Kto mnie zna ten wie, że jestem bardzo nieufnie zastawiona do wszelkiego rodzaju diet. Lubię jeść i jestem łakomczuchem więc ograniczenie się do 1000 kalorii dziennie albo wyeliminowanie z jadłospisu słodyczy czy pieczywa to dla mnie chyba nie wykonalne. Problemem jest też to, że za mało się ruszam, ale to już inna bajka. I zawsze gdzieś w tyłu głowy krąży myśl o efekcie jojo. Myślę, że wiele osób myśli i czuje dokładnie tak samo.
Po przeczytaniu tej książki spojrzałam jednak na sprawę nieco inaczej. Może trzeba zacząć od małych kroczków ? Majonez zastąpmy jogurtem, najlepiej chudym. Wybierajmy chudsze mięsa, wędliny i ryby a do obiadu podawajmy większe porcje surówek kosztem ziemniaków czy klusek. Z chleba jak się okazało wcale nie musimy rezygnować, ale pieczmy albo kupujmy razowe z dużą ilością ziaren i błonnika. No i starajmy się jeść częściej a małe posiłki i zmniejszajmy porcje. Nawet kawałek ciasta, jeśli już musimy go zjeść, niech będzie o połowę mniejszy niż zwykle. Zaspokoimy swoją zachciankę a kalorii choć odrobinę mniej. Pomyślmy też o tym jak więcej się ruszać. Może skorzystać ze schodów zamiast windy albo przejść szybkim marszem chociaż 1-2 przystanki w drodze do/z pracy albo na zakupy ? Może przejść się do najbliższej siłowni albo klubu fitness i popytać o jakiś ciekawe zajęcia ? A żeby nie było nudno i samotnie można spróbować namówić na takie wspólne wyjścia koleżankę czy sąsiadkę.
A z tych przemyśleń wynika przede wszystkim to, że za dużo, za tłusto i słodko jemy a za mało się ruszamy. I że dieta to nie jakieś czarodziejskie cuda działające cuda tylko to konkretny styl, sposób życia. Żeby być fit wcale nie trzeba wyrzekać się wszystkiego co do tej pory lubiliśmy. Posiłki mogą być całkiem duże a do tego kolorowe, zdrowe i niskokaloryczne. A nawet drobne zmiany w harmonogramie dnia i wplecenie w niego chociaż kilkunastu minut aktywnego ruchu będzie dobrym początkiem. Warto też poszukać specjalistów, którzy pomogą nam w zmaganiach z nadmiarem kilogramów żebyśmy robili to nie rujnując swojego zdrowia.
Książkę "Kuchnia Fit" podzielono na kilka działów zawierających propozycje posiłków przeznaczonych do zjedzenia o konkretnych porach dnia. To co dobre na śniadanie wcale niekoniecznie sprawdzi się wieczorem, na kolację i odwrotnie. Jest rozdział nawet o daniach świątecznych co pozwala świętować w stylu fit i nie przytyć w tym trudnym okresie. Menu każdego działu jest urozmaicone więc każdy znajdzie coś smacznego dla siebie. Ponieważ konkretne produkty mają różne właściwości to przy przepisach są oznaczenia jakie działanie ma konkretne danie na nasz organizm. Jedne wspomagają mocniej układ krwionośny, inne wzrok czy rozwój mięśni. Dodatkowo przytaczane są różne ciekawostki na temat spożywanych produktów czy występujących w nich składników. Po każdym rozdziale są puste strony na własne notatki albo przepisy. W dalszej części książki są tablice kaloryczności przedstawionych dań. Przydatne, ale lepiej widoczne byłby te dane wpisane bezpośrednio przy przepisie.
Poza przepisami znajdziecie tu tajże historie i zdjęcia osób, które odchudzały się z mniejszej lub większej nadwagi pod okiem Konrada Gacy i jego współpracowników. Warto poczytać o tym, że nie zawsze to było łatwe i jak przełamywać swoje słabości. Takie opowieści są bardzo inspirujące i podbudowujące.
Ogólnie książka mi się podoba. Jest ładnie, porządnie wydana. Przepisy ciekawe, dania na zdjęciach bardzo apetyczne i zachęcające do wypróbowania. Czy zmieni coś w moim życiu ? Tego jeszcze nie wiem, ale zobaczymy. Na razie zaciekawiła mnie na tyle, że przygotowując jedzenie w ostatnich dniach kilka razy złapałam się na zamianie składników na mniej kaloryczne i zmniejszeniu porcji. Może niereformowalna Pyza da się jednak zreformować ?
Pyza poleca !
Ahh niby to wszystko wiadome i jasne, małe porcje, więcej ruchu, mniej kluchów, tylko jak tu się do tego zmusić jak człowiek lubi piec, jeść i pichcić :)
OdpowiedzUsuńo właśnie, i to jest największy problem. Żeby skutecznie schudnąć musiałabym przestać gotować a przede wszystkim piec bo jestem łakomczuch i argument o robieniu bardziej dietetycznych rzeczy do mnie słabo przemawia a poza tym leń ze mnie więc z ruchem też kłopot :D
UsuńOhh jak ja to dobrze rozumiem, mam tak samo. Już pewne zmiany w mojej kuchni zaszły, np zamiana śmietany na jogurt naturalny, chudsze mięsa, kurczak bez skóry, ale słodyczy i pysznych domowych wypieków nic nie zastąpi ;-) Pozdrawiam
UsuńZ chęcią zerknę, ciekawej lektury nigdy za mało :) Polecisz coś jeszcze z takich książek? :)
OdpowiedzUsuńtakich czyli o kuchni fit ? na razie raczej nie bo to nie moja bajka, ale kto wie co będzie za jakiś czas...
UsuńBardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń