Teraz, Misiu!
Tiramisu to klasyczny deser włoski, ale ponieważ moja wersja a właściwie wariacja nie jest klasyczna więc została ochrzczona bardziej swojską nazwą. Misiem nad miską deseru może być każdy łakomczuch pokroju moich dwóch czyli miłośnik słodyczy, szczególnie tych z kremem. A "teraz, Misiu" odpowiedziałam po obiedzie gdy Żarłoczek tęsknym wzrokiem spoglądał na drzwiczki lodówki. Jego uśmiechnięty wyraz twarzy w tym momencie - bezcenny !
składniki:
sposób przygotowania: jajka dokładnie umyłam, sparzyłam, rozbiłam oddzielając żółtka. Białka nie będą nam potrzebne - można je wykorzystać do czegoś innego. Świeżo zaparzoną, mocną kawę wystudziłam zupełnie, zmieszałam z alkoholem. Żółtka utarłam z cukrem na puszystą, białawą masę. Do masy dodałam serek mascarpone i ser biały, delikatnie, ale dokładnie wymieszałam - robię to łyżką bo gdy miksuję masa jakoś za bardzo mi rzednie. W dużej szklanej misie ułożyłam na dnie pojedynczą warstwę biszkoptów, które zamaczałam najpierw na moment w kawie z likierem - muszą być zwilżone, ale nie nasiąknięte za bardzo. Jeśli nam się jakiś złamie to nie należy się tym przejmować, w deserze nie będzie tego widać. Na biszkopty wyłożyłam ok. 1/3 masy, na to znowu biszkopty przygotowane tak jak wcześniej, na to porcja masy, znowu biszkopty i ostatnia warstwa masy. Można składniki podzielić na więcej części i ułożyć więcej warstw. Przygotowany deser przykryłam dokładnie folią spożywczą i wstawiłam na min. 2 - 3 godz. do lodówki. Przed podaniem wierzch posypałam równomiernie drobno startą czekoladą (można użyć kakao). Można też zrobić jakiś wzór np. z cukru pudru na ciemnym tle. Deser podałam dobrze schłodzony nakładając porcje łyżką.
Dodaję większą część sera białego i deser jest w/g mnie nieco lżejszy niż z samego mascarpone.
składniki:
- ok. 200 g podłużnych biszkoptów
- 250 g serka mascarpone
- 500 g sera białego półtłustego (takiego 3-krotnie mielonego)
- 5 żółtek
- ok. 2/3 szkl. cukru zwykłego
- ok. 1/3 - 1/2 szkl. mocnego espresso (szkl. poj. 250 ml)
- 1/3 szkl. likieru Amaretto (można zastąpić rumem, doskonale sprawdza się też Metaxa)
- ok. 30 g czekolady deserowej albo kakao naturalnego
sposób przygotowania: jajka dokładnie umyłam, sparzyłam, rozbiłam oddzielając żółtka. Białka nie będą nam potrzebne - można je wykorzystać do czegoś innego. Świeżo zaparzoną, mocną kawę wystudziłam zupełnie, zmieszałam z alkoholem. Żółtka utarłam z cukrem na puszystą, białawą masę. Do masy dodałam serek mascarpone i ser biały, delikatnie, ale dokładnie wymieszałam - robię to łyżką bo gdy miksuję masa jakoś za bardzo mi rzednie. W dużej szklanej misie ułożyłam na dnie pojedynczą warstwę biszkoptów, które zamaczałam najpierw na moment w kawie z likierem - muszą być zwilżone, ale nie nasiąknięte za bardzo. Jeśli nam się jakiś złamie to nie należy się tym przejmować, w deserze nie będzie tego widać. Na biszkopty wyłożyłam ok. 1/3 masy, na to znowu biszkopty przygotowane tak jak wcześniej, na to porcja masy, znowu biszkopty i ostatnia warstwa masy. Można składniki podzielić na więcej części i ułożyć więcej warstw. Przygotowany deser przykryłam dokładnie folią spożywczą i wstawiłam na min. 2 - 3 godz. do lodówki. Przed podaniem wierzch posypałam równomiernie drobno startą czekoladą (można użyć kakao). Można też zrobić jakiś wzór np. z cukru pudru na ciemnym tle. Deser podałam dobrze schłodzony nakładając porcje łyżką.
Dodaję większą część sera białego i deser jest w/g mnie nieco lżejszy niż z samego mascarpone.
ALE PYSZNOŚCI....UWIELBIAM WŁOSKIE DESERY:-)
OdpowiedzUsuńteraz misiu...to z pozycji żarłoczka....ja znam inną, również swojsko brzmiącą nazwę....tyraj misiu...to tak z pozycji tego "tyracza"...ale jeśli ktoś lubi to, co robi, to nazwa nieważna....pychotka.
OdpowiedzUsuńdokładnie tak - my bardzo lubimy niezależnie od nazwy :)
Usuń