Miało być pięknie a wyszło jak zwykle czyli pachnąca strucla z jabłkami
Nie powinno się robić ciasta jak człowiek zły, zdołowany czy nieszczęśliwy. Nie powinno i już. Nigdy mi wtedy nie wychodzi tak jak sobie zaplanuję bo albo zabraknie mi cierpliwości albo zapomnę o czymś istotnym i narobię głupot. Chcę się wyluzować przy zagniataniu, staram się, cuduję a potem wychodzi, że przekombinowałam albo nie wyszło nawet nie wiadomo czemu . . .
No właśnie - czemu wyszło tak jak wyszło że nie wyszło ? Strucla pyszna, ale popękała, rozlazła się nieco i nie wygląda ślicznie a śliczna być miała :D Przecież wkładanie do blaszki, która ogranicza boki i trzyma całość w ryzach chyba nie jest konieczne - nie zawsze piecze się takie strucle w blaszce, szczególnie że ciasto było dość zwarte.
Może macie swoje sposoby na takie strucle - przeczytajcie mój opis i powiedzcie gdzie popełniłam błąd - doradźcie coś . . . no chyba, że to jednak wszystko przez tego doła . . .
Pachnąca strucla z jabłkami
składniki:
sposób przygotowania: drożdże wkruszyłam do kubka, rozmieszałam je z 20 g cukru, łyżeczką mąki i połową lekko podgrzanego mleka. Odstawiłam na 10 -15 minut żeby zaczęły rosnąć. Mąkę przesiałam do miski dodając sól, przyprawy i resztę cukru. Dodałam zimne masło i roztarłam je palcami tak jak na kruszonkę - trzeba je tak jakby wetrzeć w mąką. Wlałam podrośnięte drożdże i resztę mleka z roztrzepanym w nim jajkiem, zagniotłam ciasto. Nie trzeba go długo wyrabiać, już po chwili odchodzi ładnie od dłoni, jest zwarte, ale elastyczne. Odłożyłam je na pół godziny pod przykryciem żeby zaczęło pracować.
W tym czasie sparzyłam i dokładnie osączyłam rodzynki. Obrałam jabłka, usunęłam gniazda nasienne i miąższ pokroiłam w niedużą kostkę. Wymieszałam z sokiem z cytryny, przyprawami, cukrem, rodzynkami i bułką tartą. Ciasto wyłożyłam na blat oprószony mąką, rozwałkowałam na duży prostokąt - ciasto ma mieć nie więcej jak 3-5 mm grubości. Powierzchnię ciasta posmarowałam roztrzepanym białkiem i nałożyłam farsz na całość zostawiając nieduże marginesy do zlepienia. Zwinęłam delikatnie i niezbyt ścisło roladę. Przełożyłam ją na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia kładąc zlepienie do dołu i zwijając koliście - zaciśnięte końce podłożyłam pod spód. Już nie odstawiałam do wyrośnięcia. Z kilku małych kawałeczków ciasta przyciętych po wałkowaniu zrobiłam dekorację, którą ułożyłam na wierzchu. Cały wierzch posmarowałam białkiem i posypałam odrobiną cukru perlistego. Przed wstawieniem do pieca nakłułam struclę patyczkiem do szaszłyków w kilku miejscach. Piekłam ok. 45 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st. C grzanie góra/dół.
Po przestudzeniu lekko oprószyłam cukrem pudrem, który jak pierwszy śnieg nieco przykrył i zamaskował niedoskonałości :)
Inspiracją był TEN przepis
No właśnie - czemu wyszło tak jak wyszło że nie wyszło ? Strucla pyszna, ale popękała, rozlazła się nieco i nie wygląda ślicznie a śliczna być miała :D Przecież wkładanie do blaszki, która ogranicza boki i trzyma całość w ryzach chyba nie jest konieczne - nie zawsze piecze się takie strucle w blaszce, szczególnie że ciasto było dość zwarte.
Może macie swoje sposoby na takie strucle - przeczytajcie mój opis i powiedzcie gdzie popełniłam błąd - doradźcie coś . . . no chyba, że to jednak wszystko przez tego doła . . .
Pachnąca strucla z jabłkami
składniki:
- CIASTO - 500 g mąki pszennej tortowej + 1 łyżeczka
- 75 g masła
- 1 jajko
- 70 g cukru
- 40 g świeżych drożdży
- ok. 150 ml mleka
- 1/3 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
- 1 szczypta mielonego imbiru
- 2 szczypty mielonego kardamonu
- 1 szczypta mielonych goździków
- FARSZ - 4 jabłka średniej wielkości, użyłam Championów
- 100 g cukru zwykłego
- 40 g bułki tartej
- 100 g sparzonych rodzynków
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 1 łyżeczka mielonego cynamonu
- po 2 - 3 szczypty mielonego kardamonu, imbiru i goździków
- 1 białko do smarowania ciasta
- 2 łyżeczki cukru perlistego
sposób przygotowania: drożdże wkruszyłam do kubka, rozmieszałam je z 20 g cukru, łyżeczką mąki i połową lekko podgrzanego mleka. Odstawiłam na 10 -15 minut żeby zaczęły rosnąć. Mąkę przesiałam do miski dodając sól, przyprawy i resztę cukru. Dodałam zimne masło i roztarłam je palcami tak jak na kruszonkę - trzeba je tak jakby wetrzeć w mąką. Wlałam podrośnięte drożdże i resztę mleka z roztrzepanym w nim jajkiem, zagniotłam ciasto. Nie trzeba go długo wyrabiać, już po chwili odchodzi ładnie od dłoni, jest zwarte, ale elastyczne. Odłożyłam je na pół godziny pod przykryciem żeby zaczęło pracować.
W tym czasie sparzyłam i dokładnie osączyłam rodzynki. Obrałam jabłka, usunęłam gniazda nasienne i miąższ pokroiłam w niedużą kostkę. Wymieszałam z sokiem z cytryny, przyprawami, cukrem, rodzynkami i bułką tartą. Ciasto wyłożyłam na blat oprószony mąką, rozwałkowałam na duży prostokąt - ciasto ma mieć nie więcej jak 3-5 mm grubości. Powierzchnię ciasta posmarowałam roztrzepanym białkiem i nałożyłam farsz na całość zostawiając nieduże marginesy do zlepienia. Zwinęłam delikatnie i niezbyt ścisło roladę. Przełożyłam ją na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia kładąc zlepienie do dołu i zwijając koliście - zaciśnięte końce podłożyłam pod spód. Już nie odstawiałam do wyrośnięcia. Z kilku małych kawałeczków ciasta przyciętych po wałkowaniu zrobiłam dekorację, którą ułożyłam na wierzchu. Cały wierzch posmarowałam białkiem i posypałam odrobiną cukru perlistego. Przed wstawieniem do pieca nakłułam struclę patyczkiem do szaszłyków w kilku miejscach. Piekłam ok. 45 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st. C grzanie góra/dół.
Po przestudzeniu lekko oprószyłam cukrem pudrem, który jak pierwszy śnieg nieco przykrył i zamaskował niedoskonałości :)
Inspiracją był TEN przepis
Pyza sama chętnie się dowiem co i jak. ostatnio moje wszystkie drożdżowe wypieki "roztapiają się" w piekarniku :/
OdpowiedzUsuńNormalnie jakbym zamiast ślicznego ciasta do piekarnika włożyła lody.
no to czekamy - może jakaś zdolniejsza piekareczka się wypowie . . . Co do mojej strucli to mam wrażenie, że gdybym ją ograniczyła np. obręczą od tortownicy to nie rozlazła by się tak, ale trudno - stało się
UsuńA ja lubie popękane strucle , więc dla mnie jest super!Co do takiej zakręconej to nie wiem , ale zwykłą podłużną zawijam w papier zostawiając z 2 cm. luzu na wyrośnięcie,po jakims czasie papier zdejmuje , aby nabrała koloru.
OdpowiedzUsuńPyra, u mnie też się nie zmarnowała :D bo w smaku jest pyszna - chciałam tylko żeby ładniej wyglądała....
UsuńPyza, a probowałaś sposób Dorotuś z owinięciem ciasta papierem do piecz.posmarowanym olejem? ja tak robię makowe strucle, tylko wtedy nie zrobisz zwinięcia w ślimaka:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cie serdecznie,
margoja
Margoja, nie próbowałam, ale wiem że tak się robi - tyle że przy podłużnych... Chociaż tę można by właśnie położyć na dużym arkuszu, wywinąć jego boki do góry i ograniczyć obręczą...
Usuńczasem diabeł tkwi w drożdżach, a nie w Pyzie ;)
OdpowiedzUsuńczyli, że były za dobre i za bardzo rosły ? :D bo wyrosła dobrze....
Usuńale przecież ta strucla jest śliczna, taka domowa jak od babci,a nie jak z piekarni-cukierni w której wszystko wygląda tak samo.ma swój urok i wygląda na pyszną.
OdpowiedzUsuńOlcia, dzięki za wsparcie :)
UsuńAle przecież ona jest śliczna i zapewne też smaczna a poza
OdpowiedzUsuńtym ja wychodzę z założenia, że w brzuchu i tak się wszystko wymiesza :PP)) pozdrawiam :)
śliczna jest:) u mnie w rodzinie też mówią, że jak się ma zły dzień to lepiej nie brać się za gotowanie, ale ryzyko się czasem opłaca:D
OdpowiedzUsuńdzięki, dziewczyny, dzięki Wam już się przestałam przejmować wyglądem tej strucli :) Pozdrawiam wszystkich :)
OdpowiedzUsuńJa bardziej przejmuję się tym,kiedy ciasto nie wyrasta....,bo jak popęka to znak,że drożdże pracują i robią swoje ;).
OdpowiedzUsuńMama też przeżywała,kiedy jej makowce pękały,a ja zawsze się dziwiłam,jak to robi,że jej ciasto z wielkiej michy "ucieka",bo moje tak pięknie rosnąć nie chciały....pozdrowionka ;)