Chcecie wiedzieć jak było naprawdę ?

Wreszcie się zmobilizowałam i usiadłam, żeby napisać kilka słów o wycieczce do Toskanii. Moc wrażeń za mną, ale potem od razu był grzybowy, coroczny urlop a po powrocie musiałam odpocząć. Jak to po intensywnie spędzonym urlopie bywa.


Jednak nie mogę dłużej dusić w sobie tego wszystkiego co mam do powiedzenia więc przykro mi, ale zaraz się wyleje ...

Toskania to piękna kraina - winem, oliwą i serami słynąca. Ale nie będę się rozpływać tylko wypunktuję to co najbardziej mnie dotknęło bo zastrzeżeń mam sporo - oto one :

1) Wycieczka czterodniowa czyli już na starcie fatalnie bo wiadomo, że to stanowczo za krótka !!! Na dodatek lądujesz w Pizie a tam piękne lato chociaż z Warszawy wyleciał człowiek chłodną jesienią...
2) Podróż samolotem - czy to normalne, żeby duża, okrągła Pyza latała w przestworzach ? Samolot to nie jest mój ukochany środek transportu 
3) Człowiek przyjeżdża, zwiedza, i nic nie rozumie co do niego mówią - trzeba się było uczyć języków !
4) Piza - sławna krzywa wieża i podniecanie się błędem architektonicznym w tłumie turystów. Co jest takiego w toskańskim powietrzu, że nawet ja dałam się ponieść fali i pozowałam kretyńsko do zdjęcia z w/w wieżą ?!
5) Hotel w Poggibonsi - pięknie, wygodnie, kojąca klima i nawet jakiś Romeo nawołujący pod oknem, ale do kolacji od razu bateria butelek wina a na śniadanie polski serek ...
6) Wszędzie pod górkę ! miasteczka położone na wzgórzach i kazali wchodzić na piechotę ! Powinny być wyciągi
7) Do picia wszędzie i do wszystkiego wino, przeważnie Chianti - no żesz, ileż można pić ? Niech już nikt nie wymawia przy mnie słowa Chianti
8) Wymyśliłam sobie kupno deseczki do gnocchi - chyba ze 30 sklepów obeszłam zanim trafiłam. Gdzie dbałość o turystów ? Można zrobić kluski na widelcu, ale deseczka jest bajerancka więc mus było zakupić taką za 4 euro !
9) Kolacja w San Gimignano, w restauracji rekomendowanej przez przewodnik Michelina - phi, w Polsce mamy nawet restaurację z gwiazdką .... jedną.... oczywiście do picia znowu wino a raczej dużo wina ....
10) Cantucci - suche ciastka, które spożywa się maczając je najpierw w słodkim winie - taka stara jeszcze nie jestem żebym suchary sobie musiała moczyć
11) Kolacja w Macelleria Dario Cocchini, w Panzano - przez cały wieczór kazali jeść wszystkim surowe mięso ! i oczywiście popijać Chianti ! dużo najlepszej wołowiny i najlepszego wina !
12) ostatniego dnia musieliśmy wstać o 5 rano - toż to środek nocy, nawet w Toskanii !
13) czy już pisałam, że wycieczka była za krótka ? stanowczo, zdecydowanie i niezaprzeczalnie ! takie wyjazdy powinny być przynajmniej na tydzień a najlepiej na cztery !
14) po powrocie było paskudnie bo w Warszawie przywitał nas zimny deszcz... Potem musiałam odespać bo we Włoszech nie było czasu na głupoty a jeszcze bolał mnie brzuch od ciągłego śmiania.
15) Na dodatek opiekowała się nami kompetentna, energiczna przewodniczka a towarzystwo wycieczkowe było jakieś takie miłe i w ogóle ... człowiek głupio się czuje nie mogąc się do czegoś przyczepić...

to chyba wszystko chociaż może jeszcze sobie coś przypomnę to napiszę... a teraz na osłodę kilka fotek :)

38 komentarzy:

  1. Cudna przygoda, cudowne fotki! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fotek mam dużo więc jeszcze pojawią się różności

      Usuń
  2. Byłam w Toskanii kilka razy, (na własną rękę), niegdzie nie spiesząc się, wdychając radość, optymizm i dobre nastawienie do wszystkiego i wszystkich...Iza cyknęłaś piękne foty, chyba wcale tego wina tak dużo nie wypiłaś. Opis wycieczki miło się czyta...Jeszcze sporo tej toskańskiej radości w Tobie bombelkuje...Pozdrawiam.Joanna Szczepańska (Neblina)

    OdpowiedzUsuń
  3. Początek i tytuł sugeruje, że były jakieś problemy, niedociągnięcia a tu niespodzianka :) Rewelacyjna, wyczerpująca i przede wszystkim dowcipna recenzja. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale na tym nie koniec bo mam o czym opowiadać więc pewnie pojawi się jeszcze jakaś relacja :)

      Usuń
  4. Ubawiłaś mnie setnie tym wpisem. Dziękuję Ci za dawkę dobrego humoru od samego rana :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tu już się po pierwszym zdaniu nastawiłam, że zaczniesz coś wytykać i przestanę Ci zazdrościć, a tu masz, relacja dowcipna, z fajnymi zdjęciami. No i co mi pozostało... cholera dalej zazdrościć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. masz świetne, lekkie pióro, z przyjemnością poczytałam :)), zdjęcia przepiękne, pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, dzięki, ale pochwała przesadzona :D czasami coś mi się po prostu uda i tyle :)

      Usuń
  7. Jakiś fotosik by się przydał gdzie byś mogła całą galerię pokazać. Czekaliśmy na foty z Toskanii :)

    Mam nadzieję, że kiedyś też tam trafimy z całą rodziną. Włochy są piękne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. część wrzucę na FB, ale na blogu też będzie więcej zdjęć w następnej relacji któregoś dnia

      Usuń
  8. Jak tylko powiedziałam znajomej grzybiarce, że tylko dałaś krok w stronę drzewa, machnęłaś noga i znalazłaś kurki stwierdziła, że to już takie zboczenie jest... a swoja drogą Chianti jest teraz w promocji w Żabce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja czułam, że nie jestem normalna :)


      i nie mów przy mnie Chianti ! :D

      Usuń
  9. :)świetnie opisana przygoda ,uśmiałam się:),a tytuł zapowiadał zupełnie co innego:)super Pozdrawiam Aśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że udało mi się rozbawić kilka osób :)

      Usuń
  10. Cieszę się, ze miałaś udaną wycieczkę ! Zdjęcia obejrzałam z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli wytrzymacie i nie przynudzam to będzie więcej :)

      Usuń
  11. Iza, robisz fantastyczne zdjęcia, czuję niedosyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam jeszcze trochę w zapasie i pokażę :) tymczasem więcej wrzuciłam na FB, w profilu bloga

      Usuń
  12. Skoro wszystko było takie bee, to nie trzeba było jechać!!! :):) A tak poważnie, to super Izuś! Wspaniała przygoda i niesamowite doświadczenia. Przeżycia bezcenne!:)
    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz - a ja, głupia, pojechałam bo nie przewidziałam, że będzie be :) I było be.....z dwóch zdań super !

      Usuń
  13. No rzeczywiście to niezwykle ciężka sprawa, gdy nie można się do niczego przyczepić :D Cieszę się, że wyprawa się udała :) Cztery dni to rzeczywiście stanowczo za krótko :) Czekam na dalsze relacje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak nie można ? przecież naczepiałam się ile wlezie ! :D

      Usuń
  14. A moim ulubionym toskańskim winem jest Nobile di Montepulciano.
    Pozdrawiam
    Beata

    OdpowiedzUsuń
  15. cudownie, napisane - cała TY :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurcze Super udało Ci się z grubsza streścić i to z humorkiem swój wyjazd do Toskanii .. a fotki przeurocze też zgadzam się z moimi przedmówcami że czuję niedosyt wszystkiego za mało i pisania i fotek ..Cudnie było!! KrystynaM

    OdpowiedzUsuń
  17. bylam z corką ,cudownie leniwie spokojnie i slonecznie wino Chianti mam do tej pory :) :) ja wszedzie szukalam slynnej wloskiej "Krówki" do kawy :(
    Piekne zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) a co to ta krówka to nie wiem chociaż piszesz, że słynna ...

      Usuń
  18. Już teraz wiem, dlaczego nie masz czasu, żeby się odezwać... :-(
    Gratuluję wspaniałego pobytu i zazdroszczę w dobrym tego słowa znaczeniu. :-)
    Może jednak znajdziesz chwilkę na małe winko (nie Chianti, może Rioja :-) ) z kolegą swojego Męża? :-) Pozdrawiam serdecznie Piotr B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no popatrz, a ja myślałam, głupia, że jesteś moim kolegą też... Wiesz, potrenowałam trochę więc winko mogłoby być nawet duże :D

      Usuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger